Chicagowscy radni utrzymali dotychczasowy limit bezkarnego przekraczania dozwolonej prędkości na poziomie 6 mil/h. Pozwoliło to uniknąć weta burmistrz, która twardo przekonywała, że jest to działanie mające na celu ochronę życia.
Dyskusja i prace nad przywróceniem poprzedniego limitu – 10 mil/h trwały od kilku lat. Radni opowiadający się za tym pomysłem przekonywali, że w jego obniżeniu nie chodziło wcale o bezpieczeństwo pieszych, ale napełnienie kasy miasta pieniędzmi pochodzącymi z mandatów. Jeden z przedstawicieli lokalnej społeczności, radny Ray Lopez mówił, że argumenty burmistrz nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością w sytuacji, gdzie jedne dzielnice pełne są fotoradarów, a w innych jest ich brak.
Przeważyły jednak głosy tych, którzy uważają, że ograniczenie prędkości ratuje życia. Radni przywoływali między innymi policyjne statystyki, z których wynika, że w ubiegłym roku na ulicach Chicago w wypadkach spowodowanych przekroczeniem prędkości zginęło ponad 170 osób.
W głosowaniu projekt podwyższający limit przekroczenia prędkości przepadł w stosunku 26:18.