Prokurator generalny USA Jeff Sessions twierdzi, że nie zrobił niczego złego spotykając się w okresie kampanii wyborczej z ambasadorem Rosji w Waszyngtonie. Kontakty Sessions, który jest bliskim współpracownikiem Donalda Trumpa, ujawnił dziennik Washington Post.
Według Washington Post do pierwszego spotkania Jeffa Sessions z rosyjskim ambasadorem doszło w lipcu przy okazji konwencji partii republikańskiej w Cleveland. Druga rozmowa miała miejsce we wrześniu w jego senackim biurze. Jednak podczas przesłuchań w Kongresie Jeff Sessions zaprzeczył by kontaktował się z Rosjanami. „Byłem nazywany przedstawicielem kampanii raz czy dwa ale nie rozmawiałem z Rosjanami” – mówił Sessions, który w ubiegłym miesiącu objął stanowisko prokuratora generalnego.
Demokraci domagają się by Jeff Sessions wykluczył swój udział z jakiegokolwiek dochodzenia w sprawie kontaktów sztabu Donalda Trumpa z Rosją. Niektórzy domagają się jego dymisji twierdząc, że podczas przesłuchań skłamał pod przysięgą. Jeff Sessions tłumaczy jednak, że jego rozmowy z rosyjskim ambasadorem nie miały nic wspólnego z kampanią wyborczą. „Nigdy nie spotkałem się z żadnym Rosjaninem by dyskutować o jakiejkolwiek kampanii politycznej. Oskarżenia są bezpodstawne i nieprawdziwe” – stwierdził prokurator. Amerykańskie media przypominają, że z powodu ukrycia treści rozmowy z ambasadorem Rosji do dymisji podał się niedawno doradca prezydenta Trumpa do spraw bezpieczeństwa generał Michael Flynn.
Informacyjna Agencja Radiowa / IAR / Marek Wałkuski / Waszyngton