19.8 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców: Zapowiedziany przez Tuska czterodniowy tydzień pracy to pomysł szkodliwy i… infantylny

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy jest pomysłem szkodliwym i infantylnym – ocenił dla PAP prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) Cezary Kaźmierczak, odnosząc się do sobotniej zapowiedzi szefa PO Donalda Tuska.

W sobotę w Szczecinie szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział, że partia do wyborów parlamentarnych przygotuje precyzyjny program pilotażu na czterodniowy tydzień pracy. Tusk zaznaczył, że dynamiczne zmiany rynku pracy, w tym postępująca automatyzacja wymusza dostosowanie się do nowych trendów. Wskazał, że są dwa modele tego rozwiązania – skracanie dnia pracy lub całego tygodnia, choć mówi się raczej o czterodniowym tygodniu pracy.

 

„Ten pomysł jest szkodliwy, infantylny. Mam nadzieję, że w rozsądnej perspektywie nie dojdzie do skutku” – ocenił dla PAP prezes ZPP Cezary Kaźmierczak.

 

Jego zdaniem ta propozycja jest „całkowicie sformułowana w odwrocie do rzeczywistości”. „Polska jest na tle świata dość bogatym krajem; natomiast na tle Europy już takim nie jest” – wskazał.

 

W ocenie Kaźmierczaka, „część polskich polityków, nie tylko z PO, ale z różnych innych partii, zachowuje się jakbyśmy byli drugą Szwajcarią i zgłasza jakiejś kompletnie oderwane od rzeczywistości postulaty – tak, jak i ten”.

 

„Póki co Polska ma niecałe 60 proc. PKB per capita Niemiec. Niemcy są od Polski półtora raza bardziej wydajne; mają też wyższą produktywność. Jeżeli mamy ich dalej skutecznie gonić, jak gonimy od 30 lat (…) i osiągnąć poziom życia tych bogatych krajów zachodnich, mamy nie tylko mniej pracować, ale więcej, żeby się z nimi zrównać” – powiedział.

 

Jak dodał, czterodniowy tydzień pracy „dla polskiej gospodarki byłaby to katastrofa”. W jego ocenie obniżyłyby się w Polsce m.in. wszystkie wskaźniki produktywności. (PAP)

 

autor: Aneta Oksiuta

 

Konfederacja Lewiatan: 4-dniowy tydzień pracy musi być bezpieczny dla gospodarki

Nie można odrzucić wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy. Wcześniej trzeba jednak przeanalizować warunki jego wdrożenia, tak aby nie podwyższył kosztów pracy i był bezpieczny dla gospodarki – ocenia doradca zarządu Konfederacji Lewiatan prof. Jacek Męcina.

„W dłuższej perspektywie nie można odrzucić wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy. Wcześniej trzeba jednak przeanalizować warunki jego wdrożenia, tak aby nie podwyższył kosztów pracy i był bezpieczny dla gospodarki. 4-dniowy tydzień pracy wiązałby się jednak z obniżeniem wynagrodzeń i zmniejszeniem liczby pracowników” – stwierdził doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan prof. Jacek Męcina.

 

Zaznaczył, że idea 4-dniowego tygodnia pracy wcale nie jest nowa, bo w przestrzeni publicznej nie tylko pojawia się coraz częściej, ale i są pierwsze pojedyncze rozwiązania w tym zakresie.

 

„Dziś pracownicy i pracodawcy boją się o swoją przyszłość i czas eksperymentowania może okazać się trudny. Dalsza przyszłość należy jednak do 4 -dniowego tygodnia pracy, ale pod warunkiem, że gruntownie przeanalizujemy koszty i warunki wprowadzenia takiego rozwiązania. Nie wiadomo, czy dziś pracodawcy mają głowę do eksperymentów po doświadczeniach z Polskim Ładem, który nie tylko obciążył finansowo, ale i organizacyjnie przedsiębiorców” – zwrócił uwagę Jacek Męcina.

 

Jego zdaniem, proste ograniczenie tygodnia pracy z 5 do 4 dni (z 40 do 32 godzin w tygodniu) oznacza, że co do zasady zmniejsza się produktywność, a zatem płace pracowników powinny się zmniejszyć o około 20 proc. – stwierdził.

 

„Nie można przyjąć argumentu, że redukcja czasu pracy zostanie skompensowana wzrostem wydajności, bo po pierwsze takich gwarancji nie ma, po drugie nie zawsze są takie możliwości. Doświadczenia francuskie z końca lat 80 -tych ubiegłego wieku pokazały, że redukcja czasu pracy wcale nie była kompensowana wzrostem wydajności, a na przerzucanie kosztów takiego rozwiązania na pracodawców nie może być zgody. Prowadziłoby to do zmniejszenia konkurencyjności firm i kłopotów w całej gospodarce” – podkreślił ekspert.

 

Dodał, że odwołując się do doświadczeń prosperity z 2019 r. i dynamiki wzrostu wynagrodzeń na poziomie 7-8 proc. można by sobie wyobrazić zamrożenie płac i proporcjonalną redukcję czasu pracy rozłożoną na 2-3 lata. To jeden z kierunków prowadzenia eksperymentu i analiz w tym zakresie – wskazał ekspert.

 

„Ograniczenie czasu pracy zmniejszy liczbę pracowników, co przy coraz trudniejszej sytuacji demograficznej oznaczać może spore kłopoty przedsiębiorców. Tylko częściowo uda się skompensować ubywające zasoby pracownikami migrującymi, a przecież w wielu zawodach np. lekarze, pielęgniarki, ale i informatycy, inżynierowie trudno będzie zastąpić ich pracę, często przekraczającą 40 godzin w tygodniu” – wskazał ekspert.

 

Według Męciny w nie odległej perspektywie postępujące procesy automatyzacji i robotyzacji będą odciążać różne sfery gospodarki i stanowiska.

 

„W pierwszej kolejności przestrzeń taka pojawi się w sektorach przemysłowych, ale także w nowoczesnych usługach. Inwestycje w robotyzację i automatyzację procesów oznaczają jednak w pierwszej fazie ogromne nakłady firm, zatem powstaje pytanie jak będziemy im kompensować te inwestycje? Dodatkowo, musimy pamiętać, że utrzymanie zatrudnienia w coraz większym stopniu wymagać będzie dodatkowych inwestycji w podnoszenie lub zmianę kwalifikacji pracowników, a to oznacza także spore nakłady, które wymagają wsparcia środkami publicznymi” – zauważył Jacek Męcina.

 

Stwierdził, że warto jednak już dziś podjąć debatę i eksperymenty w zakresie ograniczania tygodnia pracy, czy potrzebnych do tego nakładów.

 

„Konieczny jest wyraźny sygnał, że zmiany nie podwyższą kosztów pracy i będą bezpieczne dla gospodarki. Regulacje incydentalne dawać będą możliwość podejmowania takich rozwiązań w porozumieniach lub układach zbiorowych pracy, na przykład przy założeniu radykalnego zwiększenia kosztów utrzymania przychodu lub ulg inwestycyjnych gwarantowanych przez państwo” – zaznaczył Jacek Męcina.(PAP)

 

autorka: Anna Bytniewska

 

„Rz”: Wolne piątki to projekt co najmniej na dekadę

Obietnica Donalda Tuska, że po wygranych wyborach zaproponuje w Polsce czterodniowy tydzień pracy, rozpaliła nadzieje pracujących, ale też wielkie obawy wśród przedsiębiorców – pisze wtorkowa „Rzeczpospolita”.

„Uważam, że w Polsce powinniśmy, i to będzie moja propozycja, kiedy wygramy wybory, rozpocząć jak najszybciej program skróconego tygodnia pracy” – przypomina gazeta słowa Donalda Tuska, przewodniczącego Platformy Obywatelskiej podczas weekendowego spotkania z mieszkańcami Szczecina. Dziennik dodaje, że złożył on deklarację, że do najbliższych wyborów (które mają się odbyć jesienią przyszłego roku) jego ugrupowanie przedstawi precyzyjny projekt pilotażu czterodniowego tygodnia pracy.

 

Jak pisze „Rz”, taka obietnica na pewno może spodobać się wyborcom, bo wszystkie analizy pokazują, że dla Polaków skrócenie pracy do czterech dni to tzw. bonus wszech czasów. Przy założeniu oczywiście, że mielibyśmy pracować 32 godziny w tygodniu (osiem godzin dziennie), a dostawać takie samo wynagrodzenie jak przy 40 godzinach tygodniowo.

 

„Z badania firmy Hays wynika, że taki model pracy poparliby niemal wszyscy Polacy (dokładniej 96 proc. respondentów). Natomiast model, w którym pracujemy osiem godzin przez cztery dni w tygodniu, ale dostajemy za to jedynie 80 proc. wcześniejszych zarobków popiera tylko 19 proc. badanych” – informuje dziennik. „Oczywiście, że każdy byłby zachwycony, gdyby mógł krócej pracować, a zarabiać tyle samo” – komentuje dla „Rzeczpospolitej” Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców Business Centre Club. „Na świecie toczy się dyskusja na ten temat, kilka krajów prowadzi pilotażowe programy na dużą skalę. Ale w polskich warunkach na razie wydaje się to mało realne” – podkreśla.

 

„To głupi i szkodliwy pomysł, który doprowadziłby polską gospodarkę do ruiny” – ocenia ostro Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. „Na takie rozwiązania mogą sobie pozwolić bogate i rozwinięte kraje, o wysokiej produktywności pracy. Polska jest jednym z najbiedniejszych krajów UE, dopiero powoli gonimy Unię pod tym względem. To, co proponuje Tusk, oznaczałoby, że zaczęlibyśmy się cofać, ze szkodą przede wszystkim dla pracujących” – mówi.

 

Jak wskazuje „Rz”, eksperci uważają, że kluczem do skrócenia czasu pracy i utrzymanie wynagrodzeń jest wzrost wydajności pracy – tak, by można było wytworzyć taką samą wartość produktów czy usług przy mniejszym nakładzie godzin pracy. „A do tego jest potrzebny postęp w automatyzacji, robotyzacji, zastosowaniu nowych technologii, sztucznej inteligencji, itp. Polska ma tu niestety jeszcze wiele do zrobienia” – wyjaśnia, cytowany przez „Rz”, Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. (PAP)

 

bf/ amac/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520