Na kilka dni przed inauguracją prezydentury Donalda Trumpa w Arizonie zatrzymano byłego żołnierza piechoty morskiej, który kierował groźby śmierci wobec wówczas jeszcze prezydenta elekta. Podejrzany dostarczył do sądów w Tucson i Phoenix dokumenty, w których domagał się „egzekucji nowo wybranego prezydenta”.
Rene Ortiza został aresztowany po złożeniu w dwóch sądach w Arizonie dokumentów, w których domagał się „egzekucji” Donalda Trumpa. Pierwszy dokument trafił do sądu w Phoenix 5 listopada 2024 roku – w dniu wyborów prezydenckich. Ortiz opisał w nim zamiar użycia karabinu M-16A2 do zamachu kandydata na prezydenta z odległości 300-500 jardów.
Wówczas Ortiz nie podał jeszcze nazwiska kandydata, który miał być celem, ale wspomniał o „celowaniu w głowę, a nie w ucho”, co śledczy bardzo szybko powiązali z Donaldem Trumpem, jako że ten został postrzelony w ucho 13 lipca 2024 roku w Butler, w Pensylwanii, cudem unikając śmierci.
Drugi dokument podejrzany dostarczył do sądu w Tucson. Zapowiedział w nim zamach na prezydenta z użyciem „666 nabojów” w dniu zaprzysiężenia, 20 stycznia 2025 roku.
Ortiz jest byłym żołnierzem amerykańskich Marines. W przeszłości podejrzany toczył osobisty konflikt z Departamentem ds. Weteranów twierdząc, że należy mu się świadczenie po odejściu z armii. We wrześniu 2024 roku pozwał Donalda Trumpa i Kamalę Harris, żądając ich wykreślenia z listy wyborczej, a wpisania siebie jako kandydata na prezydenta oraz Joe Bidena jako jego kandydata na wiceprezydenta.
Red. JŁ