18.3 C
Chicago
środa, 1 maja, 2024

Pisarze się zbuntowali. Znani twórcy opuszczają Stowarzyszenie Pisarzy Polskich

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

„Nie chcemy biec pod sztandarem SPP w peletonie ucieczki od wolności. Pora się rozstać: rezygnujemy z członkostwa w stowarzyszeniu, któremu życzymy zachowania godności i suwerenności” – napisali w oświadczeniu czołowi polscy pisarze opuszczając szeregi Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Twórcy opuszczają szeregi Stowarzyszenia w wyrazie protestu przeciwko współpracy podjętej przez zarząd SPP z powstałym w ubiegłym roku pod patronatem ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego Instytutem Literatury. Stowarzyszenie opuścili m.in. Hanna Krall, Olga Tokarczuk, Adam Zagajewski, Ryszard Krynicki, Ewa Lipska, Wojciech Bonowicz, Jerzy Franczak, Inga Iwasiów. Zdaniem pisarzy, sposób dystrybuowania środków finansowych przeznaczonych na kulturę ma polityczny kontekst.

 

Pisarze mówią o sugestii współpracy z Instytutem – jak nie wejdziesz, to pieniędzy nie będzie. – Sytuacja narastała od dawna, punktem zapalnym stała się sytuacja, w której SPP, nie konsultując tego ze swoimi członkami, nawiązało bardzo ścisłą współpracę z Instytutem Literatury, który jest tworem politycznym PiS-u. Kryje się za tym niezbyt zawoalowana próba skaptowania politycznego pisarzy. Nie są to, oczywiście, działania takie jak w czasach komuny, wciąż można pisać o ptaszkach i kwiatkach, byle publikować w odpowiednim miejscu, pod skrzydłami Instytutu. To nie jest rzecz neutralna, stąd taka reakcja – wyjaśnia poeta Adam Zagajewski. – Gdyby państwo chciało rzeczywiście pomóc pisarkom i pisarzom, to mogłoby to zrobić bez pośrednictwa Instytutu Literatury, przekazując pieniądze bezpośrednio Stowarzyszeniu lub innym organizacjom reprezentującym środowisko pisarskie – dodaje poeta i publicysta Wojciech Bonowicz.

 

Pisarz i literaturoznawca Jerzy Franczak napisał występując z SPP w oświadczeniu: „Niedawno pełną parą ruszyła współpraca z Instytutem Literatury. Pisarze zrzeszeni z SPP namawiani są do skorzystania z »dużych i malutkich możliwości« (jak głosi filuterny list z centrali), takich jak składanie propozycji książkowych, współpraca z »Nowym Napisem«, oddawanie utworów do internetowego repozytorium tego pisma. Uważam takie działanie za niedopuszczalne i niezgodne z etosem Stowarzyszenia”. Ale nie tylko o pieniądze chodzi. O Instytucie Literatury, powołanym z nadania resortu kultury i kierowanym przez Józefa Marię Ruszara, literaci mówią wprost: powołany został „na ruinie bogatego pejzażu kulturalnego”. Pieniądze z państwowej kasy nie trafiły bowiem do wielu pism, organizacji, wydarzeń kulturalnych, także tych z bogatą tradycją, zasiliły natomiast nową jednostkę – Instytut Literatury. „Środki finansowe przesunięte zostały do nowych instytucji oraz tytułów, którymi zawiadują ludzie z odgórnego nadania.

 

Oferowane stawki (słynne już 500+ za wiersz, 1000 za przedruk, 2000 za opowiadanie) świadczą dobitnie o właściwej stawce przedsięwzięcia: idzie o skaptowanie jak największej ilości twórców, którzy mają legitymizować całą operację. (…) Nie godzę się jednak na sytuację, w której SPP włącza się w systemowe nęcenie i wabienie, budzące skojarzenia z analogicznymi praktykami z PRL. Czyniąc w ten sposób, namawiając literatów do uprawomocnienia tego ogromnego, ideologicznego szwindlu, Stowarzyszenie staje się narzędziem destrukcyjnej polityki kulturalnej.” – tłumaczy Jerzy Franczak.

 

Wojciech Bonowicz o takiej współpracy mówi „pułapka”. – Występując ze Stowarzyszenia chciałem zaznaczyć, że nie podoba mi się sam pomysł Instytutu Literatury i funkcja, jaką spełnia – zaznacza Wojciech Bonowicz. – Instytut jest elementem „nowej polityki kulturalnej”, która nie jest dla mnie przejrzysta. W podobnym tonie wypowiada się Adam Zagajewski: – Szerszym kontekstem jest projekt wymiany elit, w którym nie chodzi tylko o tomiki poetyckie i pisarzy, ale o dalekosiężny projekt stworzenia w Polsce „nowego człowieka”. W gruncie rzeczy jest to burza w szklance wody, a jednocześnie jest to część wielkiej kampanii – podsumowuje poeta.

 

Pandemia tylko wyostrzyła i tak niezbyt dobrą kondycję finansową w polskiej kulturze. Pisarze wszystkich pokoleń zostali pozbawieni pomocy, a istniejące związki nie mają pieniędzy, które w realny sposób mogłyby tę sytuację zmienić. Jednak, jak pokazała nie jeden raz historia, romans kultury z polityką nikomu na dobre nie wychodzi.

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520