10.1 C
Chicago
poniedziałek, 19 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 1993

Premier Włoch: Pandemia nie jest pokonana, ale wyjście z niej niedalekie

0

Premier Włoch Mario Draghi powiedział w poniedziałek, że „pandemia nie została jeszcze pokonana, ale wraz z przyspieszeniem planu szczepień można dostrzec, że droga wyjścia nie jest daleka”. Tymczasem resort zdrowia zatwierdził podawanie szczepionki AstraZeneca osobom także powyżej 65 lat, z wyjątkiem tych, które cierpią na poważne choroby.

W wystąpieniu nagranym w Kancelarii Premiera Draghi oświadczył, odnosząc się do wzrostu liczby zakażeń koronawirusem: „W tych dniach stoimy w obliczu nowego pogorszenia kryzysu sanitarnego. Każdy musi wnieść swój wkład, by ograniczyć szerzenie się wirusa”.

 

Szef rządu zapewnił, że kampania szczepień zostanie w najbliższych wzmocniona.

 

Draghi przypomniał, że rok temu ogłoszony został pierwszy lockdown i powstały czerwone strefy.

 

„Co dwudziesty nasz obywatel został zakażony według oficjalnych danych, które – jak wiadomo – zaniżają skalę szerzenia się wirusa. Nigdy nie pomyślelibyśmy, że po roku będziemy musieli zmierzyć się z podobnym kryzysem i że oficjalny bilans ofiar sięgnie strasznego pułapu stu tysięcy zmarłych” – oświadczył premier Włoch.

 

W poniedziałek bilans ten wzrósł do 10 0103.

 

W ciągu ostatniej doby zanotowano 318 zgonów na Covid-19 i 13 902 nowe zakażenia.

 

Koronawirusa wykryto dotąd we Włoszech u ponad 3 milionów osób; wyzdrowiało 2,5 miliona.

 

Obecnie zakażonych jest ponad 470 tysięcy.

 

Zaszczepiono dotychczas 5,4 mln osób, w tym 1,6 mln dwiema dawkami.

 

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

 

sw/ akl/

Boris Johnson: Powrót dzieci do szkoły jest wielkim i wzruszającym dniem

0

Brytyjski premier Boris Johnson powiedział w poniedziałek, że choć powrót dzieci do szkoły jest wielkim i wzruszającym dniem, to nie ma gwarancji, że wychodzenie z lockdownu w Anglii będzie się odbywać zgodnie z założonymi datami.

W poniedziałek w ramach pierwszego etapu łagodzenia restrykcji do nauki stacjonarnej w Anglii wróciły wszystkie szkoły podstawowe i większość średnich, ponadto dopuszczono spotkania na otwartym powietrzu z jedną osobą spoza własnego gospodarstwa domowego i przyjmowanie przez mieszkańców domów opieki jednego wskazanego gościa.

 

Johnson podczas konferencji prasowej na Downing Street podkreślił, że aby przedstawiony plan łagodzenia restrykcji mógł być kontynuowany, przestrzeganie zasad jest bardziej istotne niż kiedykolwiek. Powtórzył, że przy podejmowaniu decyzji o przechodzeniu do następnego etapu rząd będzie „kierować się danymi, a nie datami”.

 

Zapytany, czy optymistyczne dane z ostatnich dni – w tym dobowa liczba zgonów, która drugi dzień z rzędu jest poniżej stu – mogą skusić go do przyspieszenia niektórych celów, szef rządu powiedział: „Musimy pozostać ostrożni – w tej mapie drogowej chodzi o to, że (decyzje podejmowane w jej ramach) maja być ona ostrożne, ale nieodwracalne. Myślę, że ludzie naprawdę wolą poświęcić trochę zniecierpliwienia i trochę pośpiechu na rzecz bezpieczeństwa i pewności co do tych dat, które wyznaczyliśmy”.

 

Dodał, że wskaźniki infekcji i liczba osób w szpitalach są nadal „bardzo wysokie jak na standardy ubiegłego roku”. Przypomniał, że w innych krajach europejskich odnotowuje się wzrost liczby zakażeń, a za każdym razem, gdy to się zdarzało, „nie mija zbyt wiele czasu, gdy widzimy wzrost zakażeń również w naszym kraju”.

 

Jak podano w poniedziałek, w ciągu ostatniej doby w Wielkiej Brytanii z powodu Covid-19 zmarło 65 osób, co jest najniższą liczbą od 12 października zeszłego roku, oraz wykryto 4712 nowych zakażeń koronawirusem – najmniej od 28 września. Od początku epidemii w Wielkiej Brytanii stwierdzono 4 223 232 infekcje, zmarło 124 566 zainfekowanych osób. Do niedzieli włącznie pierwszą dawkę szczepionki przeciw Covid-19 otrzymało 22 377 255 osób, drugą – 1 142 643.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

bjn/ akl/

Akt oskarżenia ws. zabójstwa dwuletniego dziecka w Chodzieży

0

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 21-latce z Chodzieży (woj. wielkopolskie), która odpowie za zabójstwo swojego dwuletniego syna. Kobiecie i jej partnerowi śledczy zarzucili także znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem.

W nocy z 12 na 13 marca 2020 r. ratownicy pogotowia ratunkowego powiadomili policję o martwym dwulatku znalezionym w jednym z mieszkań w Chodzieży. Dziecko było niedożywione, brudne, umazane kałem. W mieszkaniu przebywali 21-letnia matka chłopca i jej o rok starszy partner. Rodzina nie miała założonej tzw. Niebieskiej Karty.

 

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak powiedział w poniedziałek PAP, że akt oskarżenia w tej sprawie został sporządzony 22 lutego. Według śledczych 21-letnia Anita W. udusiła swoje dziecko kołdrą.

 

„Pierwotnie podejrzana przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów i złożyła bardzo obszerne wyjaśnienia. W świetle kolejnych przesłuchań zmieniła stanowisko procesowe i nie podtrzymała wcześniejszego przyznania się do zarzucanych jej czynów” – powiedział prokurator.

 

Oprócz zabójstwa syna kobieta odpowie razem ze swoim 22-letnim partnerem Martinem K., za znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, narażeniem go na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a mężczyznę dodatkowo oskarżono o złamanie chłopczykowi nogi w październiku 2019 r. Martin K. początkowo przyznał się do winy, ale później nie podtrzymał swoich wyjaśnień i nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

 

Od kwietnia 2019 r. do marca ub. roku para miała m.in. bić i podduszać dziecko, dopuszczać do spożywania przez nie karmy przeznaczonej dla gryzoni oraz niedopałków papierosów. Według śledczych chłopczyk miał być też m.in. pozostawiany w łóżeczku turystycznym w obecności królika, który go gonił i próbował ugryźć. W grudniu 2019 r. para miała samodzielnie, bez pomocy medycznej, zdjąć opatrunek gipsowy z nogi chłopca i zaniechać jego badań kontrolnych.

 

W marcu 2020 r. po zabójstwie dwulatka i zatrzymaniu jego matki oraz jej partnera „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że w październiku 2019 r. lekarze powiadomili policję w związku ze skomplikowanym złamaniem nogi chłopczyka. Funkcjonariusze podejrzewali, że to partner matki dziecka spowodował u niego obrażenia.

 

W kwietniu ub. roku Prokuratura Krajowa przekazała, że w toku wyjaśniania okoliczności sprawy okazało się, iż zarówno policja, jak i chodzieska prokuratura od miesięcy dysponowały informacjami o przemocy stosowanej wobec dziecka.

 

Jak wówczas podano w prokuraturze, której przekazano sprawę, nie wszczęto śledztwa i nie zlecono policjantom żadnych działań. Prokurator generalny po dokonaniu analizy sprawy podjął decyzję o odwołaniu prokuratora rejonowego w Chodzieży oraz asesora prowadzącego sprawę znęcania się nad chłopcem.

 

Wcześniej uchybienia i nieprawidłowości w pracy chodzieskiej prokuratury rejonowej stwierdził prokurator okręgowy w Poznaniu. Zawiesił on w czynnościach prokuratora rejonowego tej jednostki oraz asesora, który prowadził sprawę dotyczącą małoletniego. Prokurator okręgowy wystąpił także o wszczęcie wobec tych osób postępowania dyscyplinarnego, z kolei szef wielkopolskiej policji odwołał ze stanowiska komendanta powiatowego policji w Chodzieży.

 

Postępowanie ws. śmierci dwulatka zostało przekazane Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu i połączone z wyjaśnianiem uszkodzenia ciała chłopca w październiku 2019 r. W tej sprawie na zlecenie prokuratury czynności prowadzili policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

 

21-letniej mieszkance Chodzieży za zabicie swojego syna grozi dożywocie, a jej konkubentowi za znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem do 10 lat więzienia. Oboje są tymczasowo aresztowani. (PAP)

 

Autor: Szymon Kiepel

 

szk/ robs/

Dzielni stróże prawa ujęli złodziei cielaka i królików

0

Rasowe króliki, cielaka i elektronarzędzia skradli włamywacze zatrzymani przez funkcjonariuszy ze Skoków (Wielkopolskie). Łup wrócił do właścicieli, choć – jak podała policja – nie wszystkie króliki przeżyły.

Oficer prasowy policji w Wągrowcu mł. asp. Dominik Zieliński poinformował w poniedziałek, że trzej podejrzani zostali zatrzymani pod koniec ubiegłego tygodnia. Podczas składania wyjaśnień przyznali się do włamań i kradzieży elektronarzędzi i zwierząt.

 

Do włamań doszło na początku marca na terenie gminy Skoki: w Roszkowie i w Rakojadach. Sprawcy włamywali się do pomieszczeń gospodarczych, szopek i klatek, skąd – jak podała policja – kradli przedmioty przedstawiające jakąkolwiek wartość.

 

„Łupem sprawców padły warte kilkaset złotych elektronarzędzia, nie pogardzono też równie wartościowym inwentarzem. Z gospodarstwa w Rakojadach skradziono cielaka, a w Roszkowie rasowe króliki. Policjanci odzyskali elektronarzędzia i zwierzęta. Nie wszystkie króliki przeżyły złodziejską eskapadę – część z nich została zagryziona przez psy i lisy” – podał mł. asp. Dominik Zieliński.

 

Podejrzanym w wieku od 17 do 29 lat grozi kara do 10 lat więzienia. (PAP)

 

Autor: Rafał Pogrzebny

Obniżka VAT dla gastronomii. Jest na to szansa

0

Obniżka VAT dla gastronomii pozytywnie wpłynie na dotkniętą pandemią branżę – powiedziała w poniedziałek wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk. Dodała, że projekt obniżki ma rekomendację resortu.

Wiceminister podczas wywiadu w Polskim Radio powiedziała, że „obecnie trwają rozmowy na temat przedłużenia pomocy finansowej dla tych gałęzi gospodarki, które w dalszym ciągu dotknięte są locdownem, a także dla województw, w których rozszerzono zakres ograniczeń w związku z dużą liczbą zakażeń koronawirusem. Wskazała też, że jest rozważana też możliwość rozszerzenia tarczy branżowej o kolejne kody PKD.

 

Pytana o możliwość obniżenia stawki VAT dla branży gastronomicznej powiedziała, że „jest projekt, który trafił do mnie z biznesu, a ja go rekomenduję”. Zaznaczyła, że niższy VAT miałby obowiązywać czasowo, wyłącznie do końca 2021 r. Wskazała, że obecnie trwają bardzo intensywne rozmowy m.in z przewodniczącym Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezarym Kazimierczakiem. „Wiem, że ten temat również pojawił się w rozmowach z prezydentem Andrzejem Dudą. Nie mogę tutaj podać szczegółów, ale Rada Ministrów o tym projekcie wie, został on przedłożony, ja go rekomenduję, jako instrument pozytywnie działający na dotkniętą pandemią branżę” – powiedziała. (PAP)

 

 

autor: Ewa Wesołowska

PŚ w skokach: Polska drużyna przerwę wykorzysta na treningi

0

Po zdobyciu w sobotę przez polską drużynę skoczków brązowego medalu narciarskich mistrzostw świata w Oberstdorfie czeka ją blisko trzytygodniowa przerwa od rywalizacji. „Ten czas zostanie wykorzystany na spokojne treningi” – powiedział PAP sekretarz generalny PZN Jan Winkiel.

Z powodu pandemii odwołany został cykl Raw Air w Norwegii. Z kalendarza wypadło sześć konkursów, które miały się odbyć w dniach 13-21 marca. W tej sytuacji w kalendarzu pozostał tylko finał Pucharu Świata w Planicy (25-28 marca).

 

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) starała się znaleźć zastępczą lokalizację chociaż dla części zawodów. Blisko było przeprowadzenia ich w Planicy, ale Słoweńcy ostatecznie zrezygnowali. W grę wchodziła również Polska.

 

„Oczywiście aspekt finansowy był bardzo ważny i z jego powodu dodatkowego weekendu Pucharu Świata nie będzie. Chcieliśmy natomiast, aby u nas odbył się jakiś dłuższy cykl, który byłby prawdziwym świętem skoków. Na organizację czegoś takiego od podstaw potrzeba jednak znacznie więcej czasu” – podkreślił Winkiel.

 

Natomiast zgodnie z wcześniejszym planem Zakopane 13-14 marca będzie gościło zawody niższej rangi – Puchar Kontynentalny.

 

„Spodziewamy się naprawdę licznej obsady. W polskiej kadrze znalazło się dwóch zawodników, którzy byli w Oberstdorfie – Klemens Murańka i Jakub Wolny. W przypadku trzonu kadry czas przerwy zostanie wykorzystany na spokojne treningi” – powiedział Winkiel.

 

Na trzecim stopniu podium drużynowego konkursu MŚ stanęli: Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Wcześniej w niemieckim czempionacie złoto na normalnym obiekcie wywalczył Żyła.

 

Udane starty biało-czerwonych spowodowały, że pojawiły się pytania o przyszłość trenera Michala Dolezala. Czech ma ważny kontrakt do końca sezonu 2021/22.

 

„Trzymamy rękę na pulsie, ale na bardziej konkretne rozmowy przyjdzie czas po zakończeniu sezonu. Teraz nie jest na to pora. Mamy świadomość, że trener Dolezal budzi zainteresowanie innych ekip” – przyznał Winkiel.

 

Po tym jak nie udało znaleźć się zastępstwa dla Raw Air, stało się jasne, że Kryształową Kulę za triumf w klasyfikacji generalnej PŚ zgarnie Halvor Egner Granerud. Norweg, który obecnie zmaga się z zakażeniem koronawirusem, wygrał 11 z 22 konkursów i drugiego Niemca Markusa Eisenbichlera wyprzedza aż o 526 pkt. Trzeci w zestawieniu jest Stoch.(PAP)

 

wkp/ krys/

Piłkarska LM: UEFA zawiesiła rumuńskiego sędziego za niewłaściwe zachowanie

0

UEFA zawiesiła do końca sezonu rumuńskiego sędziego Sebastiana Coltescu za „nieodpowiednie zachowanie” podczas grudniowego meczu piłkarskiej Ligi Mistrzów Paris Saint-Germain z Istanbul Basaksehir. Spotkanie został wówczas przerwane i dokończone następnego dnia.

Mecz, planowany na 8 grudnia, został przerwany po 13 minutach po tym, jak sędzia techniczny Coltescu miał znieważyć drugiego trenera drużyny ze Stambułu Kameruńczyka Pierre’a Webo, ukaranego chwilę później za gwałtowne protesty czerwoną kartką przez głównego arbitra Ovidiu Hategana. Obie drużyny opuściły boisko, a gry już nie wznowiono.

 

Webo, były reprezentant Kamerunu, powiedział, że Coltescu nazwał go „czarnym”, a Europejska Federacja Piłkarska (UEFA) wszczęła postępowanie.

 

Zachowanie rumuńskich sędziów spotkało się z powszechnym potępieniem. Mecz dokończono następnego dnia, z innym składem sędziowskim. PSG, który już wcześniej miał zapewniony awans do 1/8 finału, wygrał 5:1.

 

W czwartek UEFA poinformowała o karze dla Coltescu. Europejska federacja stwierdziła w oświadczeniu, że rumuński sędzia został zawieszony za „nieodpowiednie zachowanie podczas meczu UEFA, na który został wyznaczony” i nakazano mu wzięcie udziału w programie edukacyjnym przed 30 czerwca 2021 roku.

 

Asystent sędziego Octavian Sovre został upomniany naganą i również nakazano mu uczestnictwo w programie edukacyjnym przed 30 czerwca.

 

Obaj sędziowie zostali uznani za winnych naruszenia artykułu 11. Regulaminu Dyscyplinarnego UEFA, dotyczącego m.in. ogólnych zasad postępowania (dotyczących np. zniesławienia), ale nie artykułu 14., mówiącego o „zachowaniach rasistowskich lub dyskryminujących”.

 

Webo powiedział, że incydent był dla niego tak stresujący, iż potrzebował lekarza, który dał mu tabletki pomagające zasnąć. Jak dodał, pociesza go fakt, że 8 grudnia zostanie zapamiętany w walce z rasizmem. (PAP)

 

bia/ krys/

Illinois na drugim miejscu stanów z najwyższymi podatkami od nieruchomości

0

Illinois ma drugie najwyższe podatki od nieruchomości w Stanach Zjednoczonych. Więcej płacą tylko mieszkańcy New Jersey – wynika z zestawienia opublikowanego przez WalletHub.

 

Przeciętnie roczny podatek w Illinois za nieruchomość o wartości 217 tysięcy wynosi 4 942 dol czyli 2.27 proc. To czwarty rok z rzędu kiedy Illinois uplasowano na drugim miejscu pod względem wysokości podatku od nieruchomości. W dodatku z szacunków WalletHub wynika, że mieszkańcy naszego stanu w tym roku zapłacą wyższy podatek. Na ten cel dodatkowo będą musieli wydać o 237 dolarów więcej niż w 2020 roku.

Przeprowadzka do pobliskich stanów może nam zaoszczędzić setki dolarów na podatku od nieruchomości. Przykładowo w Wisconsin zapłacilibyśmy podatek niższy o 915 dolarów, w Missouri o   2 831 dolarów, w Iowa o 1 535 dolarów a w Indianie aż o 3 089 dolarów.

Z rankingu opublikowanego przez WalletHub wynika, że najwyższe podatki od nieruchomości płacą w USA mieszkańcy New Jersey, Illinois, New Hampshire, Connecticut i Vermont. Z kolei najniższe podatki od nieruchomości są na Hawajach, w Alabamie, Kolorado, Luizjanie i w Dystrykcie Kolumbia.

Średni podatek od nieruchomości wynosi w USA 2 471 dolarów. Rocznie Amerykanie zalegają z zapłatą 14 miliardów dolarów z tytułu podatku od nieruchomości.

 

BK

Święconko, żegnaj… Wielkanoc w obostrzeniach, druga część wiosny łatwiejsza?

0

Jeżeli wytrzymamy jeszcze ten okres świąteczny w obostrzeniach, to druga część wiosny i początek lata mogą być już dla nas łatwiejsze – mówił w poniedziałek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Andrusiewicz, pytany o obostrzenia na Święta Wielkanocne zauważył, że zostało jeszcze do nich trochę czasu.

 

„To jest prawie miesiąc, więc nie chciałbym wyprzedzać faktów. Na pewno minister zdrowia Adam Niedzielski, obserwując wyniki, które będziemy mieli w najbliższych tygodniach, będzie podejmował decyzje i rekomendował premierowi konkretne działania” – powiedział.

 

Zaznaczył jednocześnie, że na pewno nie możemy się spodziewać w tym roku świąt, jakie pamiętamy sprzed dwóch lat.

 

„To raczej będą takie święta jak ostatnie Wielkanocne lub ostatnie Bożego Narodzenia” – wskazał rzecznik MZ.

 

Ale – dodał – „jeżeli wytrzymamy jeszcze ten okres świąteczny w obostrzeniach, to druga część wiosny i początek lata mogą być już dla nas łatwiejsze”. (PAP)

 

Autor: Dorota Stelmaszczyk

Kielce: Ochroniarz podmieniał części w firmowych komputerach

33-letni pracownik ochrony jednej z kieleckich firm podmieniał w służbowych komputerach pamięć operacyjną na inną, o znacznie gorszych parametrach. Policjanci odzyskali ponad 30 skradzionym elementów, a mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.

Kieleccy policjanci wyjaśnili sprawę zagadkowo wolno działających komputerów w jednej z firm przy ul. Sandomierskiej. Pracownicy przedsiębiorstwa zwrócili uwagę na wadliwie działające komputery. Informatycy stwierdzili, że ktoś w nie ingerował, bowiem nie zgadzają się podzespoły. Zestawy miały zbyt mało pamięci operacyjnej, w porównaniu z parametrami fabrycznymi. To powodowało ich powolne działanie.

 

„Śledczym nie zajęło zbyt wiele czasu ustalenie wszystkich okoliczności tej sprawy. Okazało się, że uczciwość jednego z pracowników ochrony pozostawia wiele do życzenia. 33-latek w trakcie dyżurów najprawdopodobniej podmieniał kości RAM umieszczone w zestawach komputerowych na drugie, o znacznie słabszych parametrach. W piątek podejrzewany nie dokończył już pracy, bowiem wyszedł z budynku w kajdankami na rękach, w asyście policjantów” – powiedział PAP mł.asp. Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

 

Policjanci odzyskali ponad 30 zrabowanych pamięci. Za kradzież kodeks karny przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności.(PAP)

 

Autor: Janusz Majewski

 

maj/ jann/

Obajtek walczy: Opozycja w brudnej kampanii sprzeciwia się budowie silnego koncernu multienergetycznego

0

Opozycja w brudnej kampanii sprzeciwia się budowie silnego koncernu multienergetycznego; celem ich ataków jest zablokowanie fuzji PKN Orlen i Lotosu – stwierdził w poniedziałek prezes Orlenu Daniel Obajtek.

Obajtek we wpisie na Twitterze odniósł się do serii konferencji prasowych planowanych na poniedziałek przez polityków Koalicji Obywatelskiej pod hasłem „Orlen-Lotos. Największa niekontrolowana prywatyzacja Morawieckiego. Kto na tym straci?”.

 

„Opozycja organizując dzisiaj serię konferencji ujawnia prawdziwy cel swoich ataków, czyli zablokowanie fuzji PKN Orlen i Grupy Lotos. W brudnej kampanii sprzeciwia się budowie silnego koncernu multienergetycznego. My nie chcemy sprzedać Lotosu Rosjanom” – napisał na Twitterze Obajtek.

 

Do wpisu dołączył też link do artykułu na portalu rmf24.pl z 2011 r., w którym ówczesny premier Donald Tusk mówi, że nie ma powodów, by powstrzymać sprzedaż Lotosu Rosjanom.

 

„Nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, by mówić kategorycznie „nie” inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji. Nasi sąsiedzi są również od tego, abyśmy robili z nimi wspólne interesy” – mówił wówczas Tusk. Zaznaczył przy tym, że „ze względu na pozycję surowcową Rosji i na nasze częściowe uzależnienie od strony rosyjskiej, wskazana jest pewna ostrożność i powściągliwość”.

 

14 lipca 2020 r. PKN Orlen otrzymał warunkową zgodę Komisji Europejskiej na przejęcie Lotosu. Zatwierdzenie uzależniono od pełnego wywiązania się ze zobowiązań przedstawionych przez Orlen.

 

Środki zaradcze obejmują zobowiązania PKN Orlen i Grupy Lotos w obszarach: produkcji paliw i działalności hurtowej, logistyki paliw, działalności detalicznej, paliwa lotniczego oraz asfaltu.

 

Przewidują m.in. sprzedaż na rzecz niezależnego podmiotu 30 proc. udziałów w rafinerii i sprzedaż na rzecz podmiotu działającego na polskim rynku detalicznej sprzedaży paliw 80 proc. sieci stacji Lotosu. (PAP)

 

rbk/ tgo/

Ćwierć miliona euro prowizji dla polityka za pośrednictwo w handlu maseczkami ochronnymi

0

Nikolas Loebel, deputowany CDU do Bundestagu, w czasie pandemii koronawirusa pośredniczył w handlu maseczkami ochronnymi i pobrał z tego tytułu prowizję w wysokości około ćwierć miliona euro. Niedawno „bohaterem” podobnej afery stał się członek CSU Georg Nuesslein.

Czołowi politycy niemieccy wzywają teraz Nuessleina i Loebla do odejścia.

 

Loebel przyznał, że jego firma, Projektmanagement GmbH, otrzymała prowizję w wysokości ok. 250 tys. euro, ponieważ pośredniczyła w umowach zakupu masek między dostawcą z Badenii-Wirtembergii, a dwiema firmami z Heidelbergu i Mannheim.

 

Według Loebla było to „zwyczajowe wynagrodzenie na rynku”. Podkreślił, że nie wykonywał swojego mandatu poselskiego, lecz działał na rzecz spółki.

 

W opublikowanym w piątek wieczorem oświadczeniu polityk CDU przyznał się jednak do błędu. Przyznał, że w czasie pandemii w swej działalności biznesowej powinien był zachować większą wrażliwość.

 

24 kwietnia 2020 r. wysłał maila do firmy z sektora opieki zdrowotnej, w którym przed złożeniem oferty krótko się przedstawił. Aktywny politycznie od najmłodszych lat – napisał Loebel, który w Bundestagu jest od 2017 roku. „Zawsze interesowałem się biznesem i polityką, a także właściwą równowagą między nimi” – podkreślił.

 

Obiecywał, że może zorganizować „dostawę masek z Chin niezawodnie i szybko za pośrednictwem Bricon Technology GmbH z Wurmlingen”. Właścicielem był „kolega z Chin”. „Za każdą maskę zakupioną u mnie w firmie Bricon otrzymuję od kupującego 0,12 euro plus VAT w zależności od ilości zamówienia” – – pisał Loebel.

 

Według informacji portalu SPIEGEL, Loebel wysłał już kilka dni wcześniej e-mail o tej samej treści w języku angielskim, tym razem nawet ze swojego konta pocztowego Bundestagu z odpowiednimi danymi kontaktowymi. Jego oferta była nieco droższa: dla klientów niemieckich prowizja wynosi 40 centów, dla klientów zagranicznych – 24 centy.

 

Firma, z którą się skontaktował, nie odpowiedziała na ofertę posła. Pozyskał on jednak innych klientów, takich jak operator domów spokojnej starości i firma szpitalna.

 

Według portalu SPIEGEL w podobne interesy, związane z zamówieniami na maseczki ochronne, mogło zaangażować się ponad 20 deputowanych, jednak jak na razie z wyjątkiem Loebla wszyscy zaprzeczyli, by otrzymali prowizje lub osiągnęli inne korzyści.

 

Niedawno politycznym światem Berlina wstrząsnęła sprawa członka CSU i wiceprzewodniczącego grupy parlamentarnej Unii Georga Nuessleina. Prokuratura w Monachium podejrzewa go, że zebrał 660 tys. euro z tytułu prowizji za kampanię na rzecz handlu maseczkami w różnych ministerstwach federalnych i stanowych. Jest oskarżony o uchylanie się od płacenia podatków i przekupstwo.

 

Premier Bawarii Markus Soeder w poniedziałek w programie telewizji ZDF polecił Loeblowi i Nuesseinowi rezygnację z mandatów. Innym ważnym sygnałem byłoby oddanie i przekazanie pieniędzy zarobionych na tych biznesach w celu „moralnego” oczyszczenia.

 

W niedzielę przewodniczący CDU Armin Laschet, jego poprzedniczka na tym stanowisku Annegret Kramp-Karrenbauer oraz sekretarz generalny CDU Paweł Ziemiak wezwali także do natychmiastowej dymisji Loebla i Nuessleina.

 

Na krótko przed wyborami krajowymi w Nadrenii-Palatynacie i Badenii-Wirtembergii afera maseczkowa wywiera fatalny wpływ na sytuację CDU/CSU. Szef frakcji Ralph Brinkhaus (CDU) nie wyklucza, że takich przypadków jest więcej w szeregach partii.

 

Lider partii Zielonych Robert Habeck powiedział, że sprawa dotyczy nie tylko samych dwóch posłów. W przypadku Unii wiele wskazuje na to, że „jest to problem strukturalny i systematyczny” – powiedział Habeck agencji dpa.

 

Loebel i Nuesslein zadeklarowali rezygnację z członkostwa we frakcji Unii CDU/CSU, ale chcą zachować mandaty, choć kierownictwo partii i frakcji domaga się ich rezygnacji.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk

PAP

bml/ mal/

Belgia: Od poniedziałku kolejne luzowanie ograniczeń przeciwepidemicznych

0

W Belgii wprowadzono w poniedziałek kolejny etap łagodzenia restrykcji przeciwepidemicznych. Dotyczy m.in. spotkań na świeżym powietrzu, zajęć dla dzieci i działania foodtrucków.

Zgodnie z nowymi regulacjami, w spotkaniach towarzyskich w plenerze może uczestniczyć do 10 osób; dotychczas było to pięć osób. Powinny one zachowywać odległość między sobą i najlepiej) nosić maski ochronne.

 

Władze zezwoliły również na spotkania w prywatnych ogrodach. Rozporządzenie rządowe udziela w tym celu specjalnej zgody na przejście przez czyjś dom. Kwestia korzystania z łazienek nie została jednak uwzględniona.

 

Belgijskie władze pozwoliły również na uroczystości pogrzebowe. Może w nich uczestniczyć maksymalnie 50 osób, jedna osoba na metr kwadratowy.

 

Wolno też organizować zajęcia na świeżym powietrzu dla dzieci poniżej 13 lat, w których może maksymalnie uczestniczyć 25 osób. W pomieszczeniach zamkniętych – 10.

 

Fotografowie mogą przyjmować klientów w swoich pracowniach, a foodtrucki znów jeździć. Belgijski rząd zorientował się, że dotychczasowy nakaz parkowania ciężarówki z jedzeniem w jednym miejscu powodował zbieranie się tłumów, co było sprzeczne z logiką ograniczeń, mających zapobiegać większym skupiskom ludzi.

 

Już po 1 marca w Belgii zaczęły znów działać salony masażu, studia tatuażu i urody. Fryzjerzy natomiast dostali zezwolenie na strzyżenie bród. Wcześniej ze względu na nakaz noszenia masek nie mogli tego robić.

 

Belgijskie władze nie zdecydowały się na wprowadzenie jakichkolwiek zmian w kwestii przykuwającej uwagę Komisji Europejskiej: zakazu wszystkich „nieistotnych” podróży do i z kraju. Ma on obowiązywać do połowy kwietnia. Na rządzie premiera Alexandra De Croo nie zrobiło wrażenia pismo KE, która przekonywała, że zastosowane środki są zbyt drastyczne.

 

Jest to szczególnie krytykowane przez francuskich urzędników instytucji unijnych, którzy są przyzwyczajeni do podróżowania między Brukselą a Paryżem. „Belgia właśnie postanowiła przedłużyć o trzeci miesiąc areszt domowy na swoim terytorium dla miliona Europejczyków z powodów innych niż zdrowotne” – napisał na Twitterze Benoit Le Bret, prawnik i szef gabinetu wiceprzewodniczącego KE w latach 2004-2010 Jacquesa Barrota. „Proszę Francję o ochronę konsularną i poszanowanie moich praw” – zaapelował.

 

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

 

asc/ ap/

Liga niemiecka: Lewandowski najlepszym piłkarzem 24. kolejki

0

Robert Lewandowski został wybrany najlepszym piłkarzem 24. kolejki ligi niemieckiej przez prestiżowy magazyn „Kicker”. To jego piąte takie wyróżnienie w tym sezonie. W sobotę strzelił trzy gole dla Bayernu Monachium w meczu z Borussią Dortmund (4:2).

Za ten występ Lewandowski otrzymał notę „1” w „Kickerze”, oznaczającą klasę światową. W „jedenastce” kolejki polski napastnik znalazł się dziewiąty raz.

 

Nikt inny w tym sezonie do jedenastki nie trafiał więcej niż pięć razy, a zawodnikiem kolejki nikt poza Lewandowskim nie był więcej niż dwukrotnie.

 

Z 31 bramkami Polak prowadzi również w klasyfikacji „Złotego Buta” dla najlepszego strzelca w Europie. Najmocniejsze ligi mają współczynnik „2”, stąd w jego dorobku 62 pkt. Drugi jest Portugalczyk Cristiano Ronaldo z Juventusu Turyn – 20 (40).

 

To był 13. z 14 ostatnich ligowych meczów, w których Polak wpisał się na listę strzelców.

 

W swojej linii ataku „Kicker”, obok Lewadowskiego umieścił Erlinga Haalanda, po którego dwóch golach Borussia prowadziła 2:0 z Bayernem Monachium. Ale potem zaczął się koncert „Lewego”, a gola zdobył też Leon Goretzka.

 

Lewandowski z każdą kolejką zbliża się do rekordu Gerda Muellera, który w edycji 1971/72 zdobył w Bundeslidze 40 goli. Do końca rozgrywek pozostało 10 spotkań, a Polak ma już 31 trafień. Jeśli utrzyma średnią – zakończy sezon z dorobkiem 44 bramek.

 

Reprezentant biało-czerwonych ma dużą szansę na szósty w karierze tytuł króla strzelców Bundesligi, który Mueller wywalczył siedmiokrotnie. Jednak Lewandowski może sięgnąć po statuetkę z armatką po raz czwarty z rzędu, co nie udało się nawet najsłynniejszemu dotychczas snajperowi ekipy ze stolicy Bawarii.

 

Poprzednie rozgrywki polski snajper zakończył z dorobkiem 34 trafień, więc już tylko trzech brakuje mu do wyrównania swojego najlepszego osiągnięcia.

 

W klasyfikacji najskuteczniejszych drugie miejsce zajmują Portugalczyk Andre Silva z Eintrachtu Frankfurt i Norweg Haaland – po 19 trafień.

 

W minionej kolejce na listę strzelców wpisał się też Krzysztof Piątek z Herthy Berlin – w wygranym 2:1 spotkaniu z Augsburgiem. Jego nota to „3” (im mniejsza cyfra, tym lepiej). Z kolei bramkarz Augsburga Rafał Gikiewicz dostał „2,5”.

 

W tabeli Bundesligi prowadzi Bayern – 55 punktów, który o dwa „oczka” wyprzedza RB Lipsk. Na trzeciej pozycji VFl Wolfsburg (45 pkt), który tym razem uległ TSG Hoffenheim 1:2. W ekipie „Wilków” na ostatnie minuty na boisku pojawił się Bartosz Białek.

 

A jeśli chodzi o „Złotego Buta”, w poprzednim sezonie laureatem nagrody został Włoch Ciro Immobile z Lazio Rzym. Lewandowski był drugi.(PAP)

 

giel/ pp/ wkp/

W Wielkiej Brytanii jak w PRL-u: Przed wyjazdem zagranicznym musisz podać powód podróży

0

Od poniedziałku wszyscy pasażerowie muszą przed wyjazdem z Anglii za granicę wypełnić formularz, w którym trzeba podać powód podróży. Niedopełnienie tego obowiązku grozi niewpuszczeniem na lot lub grzywną.

Zgodnie z obecnymi restrykcjami przeciwepidemicznymi, podróże zagraniczne są możliwe tylko z ważnych powodów, takich jak praca, nauka, leczenie czy pilne sprawy rodzinne. Według przedstawionego przez brytyjski rząd planu wychodzenia z lockdownu w Anglii, zakaz odbywania podróży w celach rekreacyjnych obowiązywał będzie co najmniej do 17 maja.

 

Trzystronicowa deklaracja, którą należy pobrać ze strony internetowej, ma pomóc w sprawdzeniu, czy dana osoba faktycznie ma uzasadniony powód do wyjazdu. Linie lotnicze są zobligowane do sprawdzenia podczas odprawy lub na bramce wyjściowej, czy pasażerowie mają wypełnioną deklarację, a jej brak grozi niewpuszczeniem na lot.

 

Również policja ma prowadzić wyrywkowe kontrole na dworcach i lotniskach sprawdzając deklaracje i jeśli ktoś nie będzie jej miał lub jeśli podany powód podróży nie zostanie uznany za uzasadniony, funkcjonariusze mogą nakazać powrót do domu i nałożyć grzywnę w wysokości 200 funtów, która w przypadku wielokrotnego wykroczenia może zostać zwiększona nawet do 6400 funtów.

 

Deklaracja podróży jest kolejnym wprowadzonym w ostatnich tygodniach działaniem, które służy ograniczeniu wyjazdów zagranicznych, co z kolei ma zapobiec sprowadzeniu nowych wariantów koronawirusa. Wszyscy przyjeżdżający do Wielkiej Brytanii muszą przedstawić negatywny wynik testu na obecność koronawirusa wykonanego w ciągu 72 godzin przed rozpoczęciem podróży, a po przyjeździe wykonać dwa kolejne, płatne testy – w drugim i ósmym dniu pobytu.

 

Niezależnie od wyniku testu należy odbyć 10-dniową kwarantannę, przy czym w Szkocji w każdym przypadku po przyjeździe, a w pozostałej części kraju – po przyjeździe z jednego z 33 państw tzw. czerwonej listy kwarantannę trzeba odbyć w jednym ze wskazanych przez władze hoteli. Jej koszt do 1750 funtów od osoby.

 

Deklaracja podróży na razie obowiązuje tylko przy wyjazdach z Anglii, ale prawdopodobnie rządy Szkocji, Walii i Irlandii Północnej również ją wprowadzą.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

bjn/ ap/

Gospodarka zarażona wirusem [RAPORT NBP]

0

Najważniejszym źródłem ryzyka dla aktywności gospodarczej, w mniejszym stopniu dla kształtowania się inflacji w Polsce, stanowi dalszy przebieg pandemii – przewiduje Narodowy Bank Polski w marcowym Raporcie o inflacji.

W tzw. centralnej ścieżce projekcji inflacji i PKB bank centralny prognozuje, że w tym roku wzrost PKB wyniesie 4,1 proc. oraz 5,4 proc. w latach 2022-2023. Natomiast inflacja CPI w 2021 r. wyniesie 3,1 proc., w 2022 r. utrzyma się na poziomie 2,8 proc., a w 2023 r. wzrośnie do 3,2 proc.

 

„Scenariusz centralny projekcji, przedstawiający najbardziej prawdopodobny rozwój sytuacji makroekonomicznej w Polsce, obarczony jest niepewnością (…) Najważniejsze źródło ryzyka dla aktywności gospodarczej, oraz – w mniejszym stopniu – dla kształtowania się inflacji w Polsce stanowi dalszy przebieg pandemii. Wpływ pandemii na zmiany inflacji jest bowiem wypadkową, z jednej strony, zmian popytu, a z drugiej – kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw” – zastrzega NBP w raporcie.

 

„Bilans czynników niepewności w przypadku dynamiki PKB i inflacji CPI wskazuje na bardziej prawdopodobne ukształtowanie się tych kategorii poniżej scenariusza centralnego projekcji” – napisano.

 

Według banku centralnego główne ryzyko dla realizacji centralnego scenariusza projekcji jest mniejsza niż założono skuteczność działań ograniczających przebieg pandemii COVID-19, zwłaszcza skuteczność metod zapobiegania nowym zakażeniom i zachorowaniom.

 

NBP ostrzega, że ponowne eskalacje pandemii skutkowałyby utrwaleniem zmian zachowań ekonomicznych ludności zgodnie z zasadą zwiększonego dystansu społecznego, co przełożyłoby się na trwałe ograniczenie popytu na wiele typów usług. Wydłużony okres utrzymywania się niekorzystnych uwarunkowań zwiększałby liczbę bankructw przedsiębiorstw, na co w największym stopniu byłyby narażone branże usługowe, w szczególności hotelarstwo, rekreacja, kultura i gastronomia.

 

Według ekonomistów banku centralnego istotnym źródłem niepewności dla ścieżki inflacji w scenariuszu bazowym projekcji – poza niepewnością związaną z przyszłym przebiegiem pandemii i jej wpływem na krajową gospodarkę – pozostają zmiany cen surowców energetycznych i rolnych zarówno na globalnych, jak i lokalnych rynkach. (PAP)

 

Autor: Marcin Musiał

 

mmu/ pad/

South Haven odwołało już pokaz fajerwerków z okazji 4 lipca

0

Władze South Haven odwołały już pokaz sztucznych ogni z okazji 4 lipca. Do miasteczka, położonego w południowo zachodniej części Michigan przyjeżdżało blisko 50 tysięcy osób.

 

W wydanym oświadczeniu menadżer South Haven, Kate Hosier zaznaczyła, że z powodu wciąż dużego ryzyka zakażenia koronawirusem, mimo powszechnego programu szczepień zdecydowano się odwołać pokaz fajerwerków. „Mamy nadzieję, że powrócimy z nim w 2022 roku” – dodała Hosier.

Przygotowania do spektakularnego pokazu sztucznych ogni z okazji amerykańskiego Święta Niepodległości rozpoczynano już parę miesięcy wcześniej. Biorąc pod uwagę, że odbywał się on na nabrzeżu jeziora Michigan konieczne było uzyskanie federalnych pozwoleń.

 

BK

Polska musi szybko podjąć wiążące decyzje dot. rozwoju energetyki jądrowej

0

Polska musi szybko podjąć wiążące decyzje dot. rozwoju energetyki jądrowej. Firmy francuskie są wśród tych, z którymi prowadzone są w tej chwili poważne rozmowy – mówił PAP wicepremier Jarosław Gowin. Doświadczenia francuskie są interesujące m.in. w obszarze tzw. małych reaktorów – dodał.

Jak powiedział PAP wicepremier Jarosław Gowin, „Polska musi szybko podjąć wiążące decyzje, jeżeli chodzi o rozwój energetyki jądrowej”.

 

„Firmy francuskie znajdują się wśród tych, z którymi prowadzone są w tej chwili poważne rozmowy” – przyznał. Zastrzegł, że jeszcze za wcześnie, by przesądzać, z kim Polska będzie realizować inwestycje w energetykę jądrową.

 

Jak powiedział Gowin, „również w obszarze tzw. małych reaktorów jądrowych doświadczenia francuskie są bardzo interesujące”. „Francja jest niewątpliwie w Europie potęgą jądrową numer jeden” – podkreślił wicepremier.

 

W przyjętej przez rząd Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. zakłada się, że w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę 6 bloków o mocy do 9 GW. Zgodnie z PPEJ, Polska planuje budować tylko nowoczesne, ale sprawdzone i duże reaktory typu PWR.(PAP)

 

autor: Magdalena Jarco

 

maja/ wkr/ amac/

Rząd murem za Obajtkiem

0

W tym momencie nie widzę żadnych przesłanek, żeby dokonywać zmiany na stanowisku prezesa Orlenu – powiedział w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller.

W TVN24 rzecznik rządu Piotr Müller był pytany o sprawę zarzutów wobec prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka po publikacji „Gazety Wyborczej”.

 

„W tym momencie nie widzę potrzeby działań ze strony premiera, natomiast prokuratura musi podjąć działania niezbędne w takiej sytuacji” – powiedział rzecznik.

 

Dopytywany, przyznał, że „nie ma wiedzy”, czy w momencie powoływania Daniela Obajtka na stanowisko prezesa Orlenu premier Mateusz Morawiecki wiedział o zarzutach wobec niego i nagraniach. „Takiej wiedzy nie mam i nie chcę mówić o czymś, czego nie zweryfikowałem. Podejrzewam, że gdyby taka wiedza była, byłaby inna sytuacja” – zaznaczył.

 

„Jeśli chodzi o rewelacje +Gazety Wyborczej+, zostawiam to właściwym organom, w tym momencie nie widzę żadnych przesłanek, żeby dokonywać zmiany na stanowisku prezesa Orlenu” – mówił Müller.

 

„Gazeta Wyborcza” pod koniec lutego napisała, że w czasach, gdy obecny prezes Orlenu był wójtem Pcimia (w latach 2006-15, od 2007 r. jest też członkiem PiS), chciał wykończyć firmę swojego wuja. Choć jako samorządowiec nie mógł tego zrobić, kierował z tylnego siedzenia konkurencyjną spółką TT Plast. Według dziennika, dowodem na to są nagrania rozmów Obajtka, którymi dysponuje; padają na nich wulgaryzmy, także pod adresem wuja.

 

W ubiegłą środę „GW” napisała, że ujawnia nowe nagrania, które mają potwierdzać, że Obajtek – jako wójt Pcimia – wydawał dyrektorowi handlowemu firmy TT Plast o imieniu Szymon polecenia, jak zdobywać kontrahentów, dyktował ceny i marże – de facto kierował spółką. Co więcej, jak podkreśla „GW”, zeznając przed sądem w grudniu 2014 r. skłamał pod przysięgą, że nie miał żadnych kontaktów biznesowych z TT Plast. To był proces o wyłudzenie unijnych dotacji przez jego wuja Romana Lisa, współwłaściciela konkurencyjnej spółki Elektroplast, z którym Obajtek był skonfliktowany.

 

Obajtek w wywiadzie dla PAP oświadczył, że „Gazeta Wyborcza” „wrzuca nagrania sprzed kilkunastu lat, co do których nie ma pewności, czy nie zostały zmanipulowane”. „Tę sprawę, będzie prowadził zaangażowany przeze mnie prawnik. Ja muszę się skoncentrować na tym, co zacząłem w Orlenie. Nikt mnie nie zastraszy, nie zrobię ani kroku w tył” – mówi prezes PKN Orlen.

 

„W tych nagraniach sprzed kilkunastu lat używam słownictwa, które odbiega od pewnych standardów i nie powinno paść nawet w największych emocjach, i za to przepraszam. Były to jednak prywatne rozmowy sprzed wielu lat. Wszystko inne to manipulacja +Gazety Wyborczej+. Na tych taśmach nie ma nic co potwierdzałoby, że w jakikolwiek sposób złamałem prawo” – powiedział w wywiadzie Obajtek.

 

We wtorek pełnomocnik Obajtka mec. Maciej Zaborowski poinformował, że prezes Orlenu w wezwaniu przedsądowym domaga się od „Gazety Wyborczej” i jej dziennikarzy przeprosin, zaprzestania naruszania dóbr osobistych, usunięcia materiałów zawierających nieprawdę i wpłaty 200 tys. zł na Polskie Stowarzyszenie Syndrom Tourettea.(PAP)

 

autor: Piotr Śmiłowicz

 

pś/ itm/

Warszawa: 59-latek chciał zabić partnerkę, bo groziła odejściem

0

Pochodzący z Rosji 59-letni Gennadij S. usłyszał w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Żoliborz zarzut usiłowania zabójstwa oraz posiadania broni palnej bez zezwolenia. Podczas awantury kilkukrotnie ugodził swoją partnerkę nożem. Kobieta chciała od niego odejść.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Aleksandra Skrzyniarz, podała w poniedziałek, że w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Żoliborz w Warszawie prowadzone jest śledztwo przeciwko Gennadijowi S.

 

„Mężczyzna podejrzany jest o usiłowanie zabójstwa w dniu 1 marca na warszawskich Bielanach” – podała prok. Skrzyniarz.

 

Do zdarzenia doszło podczas spotkania towarzyskiego. Gennadij S. wdał się w kłótnię ze swoją długoletnią partnerką, która oznajmiła, że chce się z nim rozejść. Mężczyzna zadał kobiecie kilka ciosów nożem. Ostrze ugodziło pokrzywdzoną w pierś, mostek, przedramiona i bark. 59-latek sam wezwał pomoc. Na miejsce przyjechała załoga pogotowia ratunkowego i funkcjonariusze policji, którzy zatrzymali Rosjanina.

 

„Ustalono, że podejrzany działał w warunkach multirecydywy, spędził w przeszłości kilkanaście lat w więzieniu. Nadto Gennadij S. usłyszał zarzut posiadania bez zezwolenia broni palnej w postaci rewolweru” – poinformowała rzeczniczka prokuratury.

 

Z ustaleń PAP wynika, że mężczyzna w marcu ubiegłego roku opuścił zakład karny.

 

59-latek nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia, których treść objęta jest tajemnicą śledztwa. Sąd rejonowy przychylił się do wniosku prokuratora o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Mężczyźnie grozi dożywotnie pozbawienie wolności. (PAP)

 

Autorka: Hanna Dobrowolska

 

hd/ robs/

„Rzeczpospolita”: PiS bez szans na samodzielną większość

0

Według najnowszego sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej” PiS utrzymuje pozycję lidera na poziomie 32 proc., co nie daje mu szans na samodzielny rząd. Ale także opozycja miałaby duży kłopot z utworzeniem większości po wyborach – pisze w poniedziałek „Rz”.

Respondenci w sondażu IBRiS zleconym przez „Rz” pytani byli, na które z ugrupowań zagłosowaliby w wyborach do Sejmu. 32,3 proc. respondentów odpowiedziało, że na Prawo i Sprawiedliwość. 18,1 proc. oddałoby głos na Koalicję Obywatelską, a na ugrupowanie Polska 2050 Szymona Hołowni – 17,9 proc. Na Lewicę, czyli SLD, Wiosnę i Partię Razem, zagłosowałoby 7,4 proc. ankietowanych. 6,2 proc. badanych wybrałaby Konfederację, tj. partię KORWiN i Ruch Narodowy. 6 proc. zagłosowałoby na PSL-Koalicję Polską. 12 proc. nie wie, na kogo oddałoby głos.

 

„Według najnowszego sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie +Rzeczpospolitej+ PiS utrzymuje pozycję lidera na poziomie 32 proc., co nie daje mu szans na samodzielny rząd. Ale opozycja miałaby duży kłopot z utworzeniem większości po wyborach” – napisała „Rz”, komentując wyniki sondażu.

 

Ja wyjaśniono, „należałoby bowiem stworzyć koalicję wszystkich czterech sił opozycyjnych”. „Poza tym dwa największe ugrupowania – PO i Polska 2050 – mają takie samo poparcie, podobny program i miejsce na scenie politycznej. Jedno z nich musi więc zrobić wszystko, by przed wyborami zapewnić sobie pozycję dominującą” – czytamy w „Rz”.(PAP)

 

oloz/ itm/

Ruszają szczepienia osób z grupy zero, które nie przyjęły jeszcze żadnej dawki

W poniedziałek ruszają szczepienia osób z grupy zero, które nie przyjęły jeszcze żadnej szczepionki. Uodparniane będą dwudawkowym preparatem firmy AstraZeneca. Pierwszą dawkę powinny przyjąć do 21 marca.

Szczepienia grupy zero w Polsce rozpoczęły się w szpitalach węzłowych 27 grudnia. Przyjmowali oni dwudawkową szczepionkę Comirnaty, wyprodukowaną przez Pfizer i BioNTech.

 

Minister zdrowia Adam Niedzielski w piątek podał, że zaszczepiono już ponad 80 proc. lekarzy – około 120 tys. oraz ok. 150 tys. pielęgniarek.

 

Według zestawienia Naczelnej Izby Lekarskiej z lutego br. w Polsce jest 137,3 tys. lekarzy oraz 37,5 tys. lekarzy dentystów posiadających prawo wykonywania zawodu. Z kolei ze statystyki Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych wynika, że na koniec 2020 roku w Polsce zatrudnionych było 230,4 tys. pielęgniarek i 28,2 tys. położnych.

 

Jak zapewnił w czwartek w czasie konferencji prasowej szef KPRM i pełnomocnik ds. programu szczepień Michał Dworczyk 8 marca, w poniedziałek rozpoczną się dodatkowe szczepienia osób z grupy zero, które nie przyjęły jeszcze żadnej dawki szczepionki.

 

„Chcielibyśmy, żeby do 21 marca wszystkie osoby, które w grupie zero się znajdują, a jeszcze nie otrzymały szczepionki zostały zaszczepione. Wszystkie te osoby będą szczepione szczepionką firmy AstraZeneca” – wytłumaczył.

 

W świetle obowiązujących przepisów do grupy zero zakwalifikowano personel medyczny, również prowadzący praktykę prywatną, czyli lekarzy, pielęgniarki, położne, ratowników medycznych, fizjoterapeutów, diagnostów laboratoryjnych, ratowników medycznych, farmaceutów i techników farmaceutycznych zatrudnionych w aptekach, jak również personel niemedyczny. To pracownicy administracji i personel pomocniczy (bez względu na formę zatrudnienia, również wolontariusze czy stażyści) podmiotów leczniczych m.in. pracownicy księgowości w szpitalu, ale także pracownicy firmy współpracującej z placówką medyczną, np. dostawcy czy pracownicy ochrony.

 

W grupie zero znajdują się również opiekunowie ustawowi dzieci urodzonych przed 37. tygodniem ciąży w przypadku, gdy przewidywany pobyt tych dzieci w szpitalu jest dłuższy niż przyjęty czas uodpornienia osoby na zakażenie SARS-CoV-2 w przypadku podania szczepionki. Dodatkowo szczepieniu poddawani są nauczyciele akademiccy, jak również doktoranci i studenci kierunków medycznych, którzy uczestniczą w zajęciach z udziałem pacjentów lub mają kontakt z biologicznym materiałem zakaźnym. Ponadto pracownicy placówek opieki społecznej lub takie, które zapewniają całodobową opiekę osobom niepełnosprawnym, przewlekle chory w myśl ustawy z 12 marca 2004 roku o pomocy społecznej (art.67 i 69).

 

Dodatkowo w ramach etapu zero szczepieni mają być urzędowi lekarze weterynarii lub osoby zatrudnione w Inspekcji Weterynaryjnej, które prowadzą kontrolę na fermach norek i zajmują się zwalczaniem występujących tam ognisk zakażenia SARS-CoV-2.

 

COVID-19 Vaccine AstraZeneca to szczepionka dopuszczona na unijny rynek 29 stycznia. Jest to monowalentna szczepionka składająca się z pojedynczego, rekombinowanego, pozbawionego możliwości replikacji szympansiego wektora adenowirusowego (ChAdOx1) kodującego glikoproteinę S wirusa SARS-CoV-2. Podawana jest domięśniowo, w dwóch dawkach.

 

Z informacji zamieszczonych w charakterystyce tego preparatu wynika, że może on być podawany osobom, które ukończyły 18 lat, jednak „obecnie istnieją ograniczone dane dotyczące skuteczności szczepionki COVID-19 Vaccine AstraZeneca u osób w wieku 55 lat i starszych”. Ponadto skuteczność tej szczepionki może być mniejsza u osób z obniżoną odpornością. Nieotwarta fiolka może być przechowywana w 6 miesięcy w lodówce w temperaturze 2-8 st. C.

 

W Polsce tym preparatem szczepieni byli na początku nauczyciele poniżej 60 lat (grupa pierwsza). Następnie, zgodnie z rekomendacją Rady Medycznej przy premierze i nowymi wynikami badań naukowych, podniesiono ten wiek do 69 lat.

 

Równocześnie, od tego tygodnia, wydłużono czas pomiędzy dawkami. W przypadku AstryZeneki ma on wynieść 12 tygodni, czyli jest to maksymalny okres zalecany przez producenta.(PAP)

 

Autorka: Klaudia Torchała

 

tor/ mhr/

Badanie: Kobiety mają ponad 2,5-krotnie mniejsze długi niż mężczyźni

2

Długi kobiet są ponad 2,5-krotnie mniejsze niż mężczyźni – wynika z badania Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Więcej pań przyznało, że wydaje za dużo na zakupy, ale to panowie częściej kupują drogie rzeczy pod wpływem chwili.

IMAS International zbadał na zlecenie KRD podejście do finansów kobiet i mężczyzn będących w związkach. Mimo że to panie mogą się pochwalić mniejszą kwotą nieuregulowanych zobowiązań (13,3 mld zł) niż panowie (34,8 mld zł), to wyniki pokazały, że obie płcie mają podobne nawyki i doświadczenia w sprawach płatności.

 

Większość osób, niezależnie od płci, twierdziło, że odpowiedzialnie podchodzi do regulowania zobowiązań. Dla blisko 80 proc. kobiet i mężczyzn spłata raty jest priorytetem i nie wydają przeznaczonych na ten cel pieniędzy na inne rzeczy. Ok. 15 proc. przyznaje, że pozwoliło sobie na taką ekstrawagancję raz czy dwa, a kilka procent (średnio 3 proc.) – kilkukrotnie lub wielokrotnie „przedłożyło swoją zachciankę ponad konieczność uregulowania należności”.

 

Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że priorytetowe spłacanie rat i innych należności pozwala uniknąć kosztów wynikających np. z naliczania dodatkowych odsetek czy różnego rodzaju kar, ale też uwiarygadnia nas jako potencjalnego kredytobiorcę. „Kiedy chcemy wziąć pożyczkę czy kredyt, jesteśmy postrzegani przez banki jako terminowi i rzetelni” – zaznaczył.

 

Mężczyźni i kobiety w podobny sposób dbają o opłacanie zobowiązań na czas. Blisko co szósty i co szósta zawsze ustawia sobie przypomnienia o terminie spłat, np. w formie powiadomień w telefonie czy kalendarzu. Często takie rozwiązanie stosuje 23 proc. badanych. Jedynie na własną pamięć zdaje się 47 proc. Z kolei z ustawienia stałego, automatycznego przelewu w banku zawsze lub często korzysta 57 proc. respondentów i 53 proc. respondentek.

 

Mężczyźni nieco sumienniej regulują swoje opłaty. 66 proc. wskazuje, że nigdy nie zdarzyło im się zapomnieć o spłacie w terminie kredytu, raty czy pożyczki. Wśród kobiet odsetek ten wynosi 58 proc. Z kolei blisko co szósty badany i badana przyznali, że mieli do czynienia z uruchomieniem wobec nich działań windykacyjnych lub komorniczych z powodu niespłaconego zadłużenia.

 

„Mężczyźni rozwiązują problem długu pożyczając pieniądze od rodziny, a kobiety szukają oszczędności lub dodatkowych form uzyskania dochodu, aby mieć z czego uregulować zobowiązania” – zwrócił uwagę cytowany w badaniu Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, współpracującej z KRD.

 

Obie płcie przyznają, że na przestrzeni ostatnich dwóch lat ich wydatki urosły (70 proc. kobiet i mężczyzn). Nieco mniej niż co czwarta osoba uważa, że pozostały bez zmian, a 6 proc. ocenia, że wydaje teraz mniej niż dwa lata temu.

 

Zarówno respondentki, jak i respondenci mają też podobne plany wobec korzystania z dodatkowego finansowania w przyszłości. Około 30 proc. kobiet i mężczyzn spodziewa się, że ich zapotrzebowanie na kredyty, pożyczki czy zakupy na raty wzrośnie. Nieco ponad połowa jest zdania, że pozostanie ono na dotychczasowym poziomie.

 

Autorzy badania zwrócili uwagę, że to mężczyźni w związkach częściej decydują się na drogie, impulsywne zakupy. Co czwarty z nich przyznaje, że zdarzyło mu się co najmniej kilka lub wiele razy wydać na zakupy pod wpływem chwili ponad 500 zł. Kobiety deklarowały to rzadziej (14 proc.). Najczęściej wskazywały, że nigdy im się to nie zdarzyło (55 proc.).

 

Mimo mniejszej skłonności do ponoszenia nieplanowanych, kosztownych wydatków, kobiety mają większe poczucie, że wydają za dużo podczas zakupów. Często lub bardzo często odnosi takie wrażenie 39 proc. z nich; wśród mężczyzn – 26 proc.

 

Badanie „Finanse w parze” przeprowadziła firma IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów w styczniu i lutym 2021 r. metodą CAWI na reprezentatywnej grupie 600 Polaków, będących w związkach, którzy kiedykolwiek skorzystali z kredytów lub pożyczek albo kupili coś na raty. (PAP)

 

autor: Magdalena Jarco

 

maja/ pad/

Czym się kieruje kobieta przy wyborze auta? Kolor to mit

0

Kolor jest zupełnie nieistotnym kryterium dla kobiet, które poszukują nowego samochodu. Najważniejsze są koszty i bezawaryjność – wynika z analizy firmy Carsmile. 8 na 10 najbardziej poszukiwanych przez kobiety modeli w 2020 r. to SUV-y i crossovery.

Według analityków Carsmile opinia, że kobieta, wybierając samochód w pierwszej kolejności patrzy na kolor, jest stereotypem i ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.

 

Z sondażu przeprowadzonego wśród użytkowników platformy Carsmile wynika, że kobiety szukające samochodu skupiają się przede wszystkim na pieniądzach. „Dla 85 proc. pań, najważniejszym kryterium przy wyborze nowego auta jest jego miesięczny koszt, drugie z najważniejszych kryteriów, z wynikiem 65 proc., to bezawaryjność. Po 45 proc. i 43 proc. wskazań otrzymały spalanie i systemy bezpieczeństwa, natomiast na markę – jako najistotniejszą przesłankę – wskazało jedynie 2 proc. kobiet” – podano.

 

Z kolei zupełnie nieistotne dla kobiet auto są nagrody i kolor. Ponad połowa pytanych wskazała, że zdobyte przez wybrany model nagrody nie są istotne. Blisko co piąta z pań wskazała, że bez znaczenia jest kolor wybranego auta – czytamy.

 

Według Carsmile, kobiety chętnie korzystają z wynajmu, a rzadko z leasingu, który – w przeciwieństwie do wynajmu – kończy się wykupem auta na własność. „Najpopularniejszym rozwiązaniem finansowym, z jakiego skorzystały panie wybierając ostatnio samochód był wynajem, na który zdecydowało się 42 proc. pań, a najmniej popularnym jest leasing, ten rodzaj zakupu wybrało 16 proc. klientek. Odpowiednio 23 proc. i 19 proc. badanych zadeklarowało zakup auta za gotówkę i na kredyt” – podano.

 

Z analizy wynika ponadto, że kobiety lubią podróżować wygodnie. „Aż 8 na 10 najbardziej poszukiwanych przez nie modeli w 2020 roku to SUV -y i crossovery, w zestawieniu pojawił się tylko jeden hatchback i jeden sedan” – wskazano.

 

Jak zaznaczył wiceprezes Carsmile Michał Knitter, w sumie preferencje kobiet nie różnią się istotnie od kryteriów, którymi kierują się mężczyźni wybierając auto dla siebie. „Auta wybierane przez panie, muszą mieścić się w założonym przez nie budżecie, również jeśli chodzi o koszt paliwa. Muszą być bezawaryjne i bezpieczne, zupełnie nie ma znaczenia, jaka to marka, model ani tym bardziej jaki mają mieć kolor” – zaznaczył.

 

Jak ocenił, kobiety patrzą na samochód niezwykle pragmatycznie, traktując go jako środek transportu, który umożliwia realizację codziennych aktywności.

 

Analiza powstała na bazie ankiety internetowej przeprowadzonej wśród użytkowników platformy Carsmile na przełomie czerwca i lipca ub.r. Większość kobiet, które wzięły w nim udział (51 proc.), zadeklarowało, że wykorzystują samochód do celów prywatnych.

 

autorka: Longina Grzegórska-Szpyt

PAP

lgs/ drag/

Władza chce „ucywilizować” rynek kultury

0

Kwestią fundamentalną wydaje się powołanie Polskiej Izby Artystów jako instytucji reprezentującej środowisko ponad jego wewnętrznymi podziałami – mówi o projekcie ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka.

Zwinogrodzka pytana przez „GPC”, czy proponowane w projekcie ustawy rozszerzenie opłaty reprograficznej na urządzenia elektroniczne uderzy nas po kieszeni, odpowiedziała: „Nie widzę powodu. Opłata reprograficzna obowiązuje w przytłaczającej większości krajów UE. Najwyższa jest w Niemczech, gdzie urządzenia elektroniczne bywają tańsze niż w Polsce o kilkaset, niekiedy nawet o 1000 zł. A zatem to nie opłata decyduje o cenie. Uiszczana jest z marży producentów, którzy oczywiście nie chcą uszczuplić swoich zysków, dlatego straszą podwyżką cen. Doskonale wiedzą, że w praktyce to nierealne – jeśli podniosą ceny, klienci skorzystają z tańszej oferty zagranicznej”.

 

Odnosząc się do tego, że niektórzy nazywają opłatę reprograficzną kolejnym wprowadzanym przez rząd podatkiem oceniła, że „to manipulacja językowa dokonywana w interesie wielkich koncernów”. „Świadoma manipulacja. Podatki wpływają do budżetu państwa lub samorządów, z kolei opłata reprograficzna przekazywana jest twórcom. Stanowi rekompensatę za straty, jakie ponoszą na skutek korzystania z ich dorobku w ramach tzw. prywatnego użytku. Możemy legalnie, za darmo, kopiować i odtwarzać nagrania muzyczne czy filmy, co autorów pozbawia uczciwego wynagrodzenia za pracę. Żeby tę krzywdę naprawić, w świecie wymyślono już dawno rekompensatę reprograficzną, dzięki której drobny procent ze sprzedaży urządzeń elektronicznych trafia do artystów. To sprawiedliwe rozwiązanie, bo bezpłatny dostęp do kultury znacząco podnosi popyt na sprzęt elektroniczny, a tym samym zyski z jego produkcji” – podkreśliła.

 

Dopytywana, dlaczego lista urządzeń podlegających opłacie reprograficznej nie była aktualizowana w miarę postępu, pojawiania się nowych technologii, odpowiedziała, że „potężne koncerny blokują nowelizację przepisów”. „Mają ogromne możliwości wpływu na opinię publiczną za pośrednictwem rozmaitych organizacji, także mediów, zamieszczających ich reklamy oraz polityków, którzy zabiegają o środowiska wielkiego biznesu. Dzięki temu producenci bronią skutecznie swoich interesów, stosując bardzo sprawny lobbing. Ich wilcze prawo. Wszelako państwo powinno chronić wszystkich swoich obywateli, a więc również artystów, których jest u nas ok. 60 tys. i którzy w przytłaczającej większości z wielkim trudem utrzymują się na powierzchni. Albo i nie” – wskazała.

 

Wiceminister kultury na pytanie, kiedy możemy się spodziewać, że ustawa wejdzie w życie przekazała: „Projekt jest gotowy i czeka na wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu. Gdy trafi na ścieżkę legislacyjną, tempo prac wyznaczy parlament”.

 

Podkreśliła, że „ustawa może naprawdę wiele zmienić”. Wskazała, że „kwestią fundamentalną wydaje się powołanie Polskiej Izby Artystów jako instytucji reprezentującej środowisko ponad jego wewnętrznymi podziałami i tym samym zdolnej kształtować przestrzeń kultury tak, by wyzwolić ją z różnych patologii, np. z łańcuchów zależności, które sprawiają, że próbując iść pod prąd powszechnie uznanych opinii czy estetyk, wypada się z zawodu. Na dzikim rynku tak właśnie jest, na wolnym tak być nie powinno” – oceniła. (PAP)

 

ksi/ drag/