14.1 C
Chicago
wtorek, 28 maja, 2024
Strona główna Blog Strona 1639

Dania: Będą cyfrowe koronapaszporty dla zaszczepionych osób

0

Duński rząd zapowiedział w środę wprowadzenie od końca lutego cyfrowych koronapaszportów, które będą potwierdzać przyjęcie szczepionki przeciwko Covid-19. Początkowo system ma pomóc biznesowi w odbywaniu podróży służbowych.

„Najważniejsze jest powstrzymanie rozwoju koronawirusa, ale są części społeczeństwa, które muszą się rozwijać, a społeczność biznesowa powinna mieć możliwość podróżowania” – stwierdził pełniący obowiązki ministra finansów Morten Bodskov na wspólnej konferencji prasowej z przedstawicielami pracodawców.

 

Według przedstawiciela duńskiego rządu początkowo dane o zaszczepieniu będą dostępne na stronie internetowej sundhed.dk, a następnie za trzy-cztery miesiące powstanie „kompletne rozwiązanie technologiczne”. „Dodatkowy cyfrowy paszport w telefonie pokaże, kiedy zostałeś zaszczepiony. Możemy być jednym z pierwszych krajów na świecie, który wprowadzi takie rozwiązanie” – podkreślił Bodskov.

 

Inne informacje w systemie, na przykład o posiadaniu przeciwciał, mogą pojawić się później.

 

Niewykluczone, jak podkreślano na spotkaniu z prasą, że w przyszłości koronapaszport będzie wykorzystywany w sferze kultury, np. zezwalając zaszczepionym osobom uczestniczyć w festiwalu.

 

W Danii wprowadzone w połowie grudnia ponowne restrykcje mają obowiązywać do 28 lutego. Zamknięte pozostają usługi, centra handlowe, a limit zgromadzeń został ograniczony do pięciu.

 

Duński program szczepień przewiduje, że do końca czerwca zaszczepieni zostaną wszyscy dorośli obywatele.

 

PAP

 

zys/ tebe/

Ogłoszono laureatów programu grantowego Związku Cyfrowa Polska i YouTube dla teatrów

0

Ośmioro laureatów, w tym teatry i grupy teatralne, otrzyma dofinansowanie od Związku Cyfrowa Polska i YouTube na realizację spektakli online w ramach wartego ponad 256 tys. zł programu grantowego – poinformowano w informacji przesłanej PAP przez agencję PR Związku Cyfrowa Polska.

Jak wyjaśniono, nagrodzone przedsięwzięcia zostaną wystawione w sieci w ramach drugiego festiwalu YouTube Dni Kultury, który odbędzie się od 26 do 28 marca br.

 

Przypomniano, że „partnerami akcji są Narodowe Centrum Kultury (NCK) oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego (IT)”.

 

„Do ogłoszonego na początku grudnia ub.r. przez polską branżę cyfrową programu grantowego dla teatrów zgłosiło się ponad 70 instytucji, w tym teatry, miejskie ośrodki kultury oraz fundacje i stowarzyszenia, reprezentujące różnego typu grupy teatralne z całej Polski” – napisano w informacji przesłanej w środę PAP przez Łukasza Antkiewicza z Higher Media (agencja PR dla Związku Cyfrowa Polska).

 

Jury konkursu przyznało granty na realizację online następujących spektakli: „Wykrywacz Kłamstw” Teatru Capitol w Warszawie (spektakl z udziałem Olafa Lubaszenki i Kacpra Kuszewskiego), „Wyspa chudych” Teatru Dziewiątka działającego przy Bolesławieckim Ośrodku Kultury, „Magnetyzm sieci” Teatru Małego w Tychach, „Welcome Home Boys” grupy teatralnej MUMIO, „Nitka” grupy teatralnej Pingwiny, działającej przy Centrum Kultury i Sztuki im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Sierpcu, „Mój Jazz” grupy teatralnej Start, działającej przy Fundacji Via Culturae w Łodzi, „Bierki” Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie (adaptacja powieści Marcina Szczygielskiego o tym samym tytule), „Napromieniowany raj – wizja lokalna” Teatru Ucieczkowego i Miejskiego Ośrodka Kultury w Kowarach (spektakl o kopalniach uranu będzie realizowany na podstawie tekstu teatralnego Jarosława Szczyżowskiego).

 

Laureatów wybrała kapituła w składzie: dyrektor NCK prof. Rafał Wiśniewski, wicedyrektor IT dr Jarosław Cymerman, teatrolog i krytyk filmowy Tomasz Raczek, prezes Związku Cyfrowa Polska (ZCP) Michał Kanownik oraz Country Manager YouTube Polska Małgorzata Krasowska.

 

Członkowie jury „docenili m.in. nieszablonowość i kreatywność projektów oraz potencjał w obecności online”. „Wybór nie był łatwy, bo wszystkie zgłoszone przedstawienia reprezentują naprawdę wysoki poziom. Dlatego ostatecznie zdecydowaliśmy się wybrać osiem z nich, a nie sześć, jak informowaliśmy wcześniej” – ocenił w imieniu organizatorów prezes ZCP.

 

Kanownik przyznał, że „program grantowy dla teatrów cieszył się dużym zainteresowaniem twórców, także dzięki wsparciu Narodowego Centrum Kultury oraz Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego”. „Cieszymy się, że mogliśmy zwiększyć pulę nagród i jesteśmy dumni, że z jednej strony możemy pomóc finansowo samym teatrom, które dziś z powodu pandemii nie mogą normalnie funkcjonować, a z drugiej – wesprzeć działania na rzecz kultury, by była szerzej dostępna” – podkreślił.

 

Członek jury, dyrektor NCK prof. Rafał Wiśniewski zwrócił uwagę „na ogromną różnorodność zgłoszonych projektów oraz podmiotów, które za nimi stoją”. „Konkurs daje szansę i dużym, i małym – zarówno profesjonalnym teatrom, jak też organizacjom pozarządowym, samorządowym instytucjom kultury i indywidualnym inicjatywom. One tworzą tzw. amatorski ruch teatralny, który działając z wielką pasją, zaangażowaniem i inwencją, poszerza ofertę teatrów zawodowych” – powiedział dyrektor NCK. „Tę różnorodność można również dostrzec w gronie laureatów, gdzie obok uznanych instytucji teatralnych z dużych miast, znalazły się instytucje kultury z małych ośrodków i prywatne zespoły teatralne” – dodał.

 

„Cieszy mnie szczególnie, że swoją szansę wykorzystały mniejsze podmioty, w tym domy, centra i ośrodki kultury oraz NGO-sy. Ich działalność w obszarze kultury od lat wspiera Narodowe Centrum Kultury” – podkreślił prof. Wiśniewski.

 

„Musimy pamiętać, że nasz teatralny krajobraz jest niezwykły w skali świata – w 170 miastach i miejscowościach działa ponad 900 teatrów oraz grup teatralnych o różnym statusie zawodowym i instytucjonalnym. To dziesiątki tysięcy ludzi, którzy szczególnie teraz potrzebują możliwości artystycznej ekspresji i pracy zawodowej” – powiedziała dyrektor IT Elżbieta Wrotnowska-Gmyz, cytowana w przesłanej informacji.

 

Zwróciła uwagę, że „właśnie dlatego inicjatywy takie jak ta są nie do przecenienia”. „Bo chociaż teatr w sieci nie zastąpi nigdy relacji żywego aktora z żywym widzem, to w obecnej sytuacji pozwala teatrowi trwać i czekać na lepszy czas, który – w co głęboko wierzę – nadejdzie już niedługo” – wyjaśniła Wrotnowska-Gmyz.

 

Program grantowy dla teatrów został zorganizowany przez Związek Cyfrowa Polska w partnerstwie z platformą YouTube.(PAP)

 

autor: Grzegorz Janikowski

 

gj/ dki/

W Brukseli narasta krytyka wobec Komisji Europejskiej ws. niedoboru szczepionek

0

W Brukseli narasta krytyka wobec Komisji Europejskiej ws. braku szczepionek w UE. Z powodu deficytów tempo szczepień jest znacznie niższe niż w USA i Wielkiej Brytanii. Kraje UE oczekują, że Komisja rozwiąże problem. „Państwa członkowskie chcą otrzymać szczepionki, za które zapłaciły” – mówi jeden z dyplomatów.

Atmosfera w Brukseli wśród urzędników i dyplomatów, jeśli chodzi o szczepienia, jest zła. Dostawy szczepionek w imieniu Unii negocjowała Komisja Europejska, która jeszcze na początku stycznia zapewniała unijne stolice, że są one zabezpieczone. Tymczasem pod koniec stycznia brytyjsko-szwedzka firma AstraZeneca ogłosiła, że w pierwszym kwartale tego roku dostarczy państwom członkowskim o kilkadziesiąt milionów dawek mniej, niż wynika to z kontraktu. Poza słowami krytyki i serią spotkań Komisji jak dotąd niewiele udało się z tym zrobić.

 

„Odsetek zaszczepionych w UE, w porównaniu do Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady czy Izraela, jest dramatycznie niski. Wszystkie państwa członkowskie zaufały Komisji i wszystkie oczy zwrócone są teraz na szefową KE Ursulę von der Leyen. W sytuacji kryzysowej można się schować – jednak problemy same się wtedy nie rozwiążą – albo trzeba po prostu zmierzyć się z rzeczywistością” – powiedział PAP w Brukseli jeden z unijnych dyplomatów.

 

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że KE zapewnia cały czas kraje członkowskie, iż zapisy w kontraktach Komisji z firmami farmaceutycznymi są bardzo dobre i rozmowy z firmami trwają.

 

„W takim razie jak wytłumaczyć fakt, że Wielka Brytania wyprzedziła UE, jeśli chodzi o dostęp do szczepionek? Wierzymy, że KE skutecznie zainterweniuje. Państwa członkowskie chcą otrzymać szczepionki, za które zapłaciły, można być nawet powiedzieć(, że) zapłaciły podwójnie. Przeznaczyliśmy gigantyczne środki z pieniędzy podatników na badania, a także zapłaciliśmy pewne kwoty za zakontraktowane szczepionki” – powiedział jeden z unijnych dyplomatów.

 

Rozmówca PAP podkreśla, że jeszcze pod koniec grudnia KE „triumfalnie ogłaszała rozpoczęcie szczepień”, a na początku stycznia podkreślała, że UE ma zakontraktowane 2,3 mld dawek, których cena jest kilkakrotnie niższa niż w przypadku innych krajów.

 

„Przekaz był wtedy bardzo pozytywny. Dziś jednak kraje takie jak USA czy Wielka Brytania zakazują wywozu szczepionek, a nasze granice są otwarte. Nadchodzi czas, gdy KE będzie musiała odpowiedzieć na pytania dotyczące szczepień. Jeśli zapisy w umowach są dobre, to (należałoby) sądzić się z firmą, która nie realizuje kontraktu, a jeśli w kontraktach są gorsze zapisy, niż wynegocjowali sobie np. Brytyjczycy, to ktoś powinien ponieść za to konsekwencje” – powiedział dyplomata jednego z krajów UE.

 

Z nieoficjalnych informacji wynika, że KE podkreśla w rozmowach z krajami unijnymi, że powinny być zadowolone, bo płacą mniej za szczepionki niż inne kraje poza UE.

 

„Jeśli jednak chodzi o ludzkie życie i straty dla gospodarki, to ceny nie mają znaczenia. Myślę, że wiele unijnych rządów byłoby gotowych zapłacić znacznie więcej, gdyby te szczepionki były, biorąc po uwagę umierających ludzi, starty gospodarcze i straty polityczne. Z dnia na dzień sytuacja w UE staje się, mówiąc językiem dyplomatycznym, coraz bardziej złożona, bo dobre wieści nie przychodzą” – powiedział PAP jeden z dyplomatów.

 

W Brukseli część przedstawicieli reprezentujących kraje UE i dziennikarzy zwraca uwagę, że von der Leyen jest mało obecna w przestrzeni medialnej, od kiedy rozpoczęły się problemy z dostawami szczepionek.

 

We wtorek rzecznik KE Eric Mamer był pytany na konferencji, dlaczego przewodnicząca Komisji nie pojawiła się w ostatnich dniach w sali prasowej należącego do KE budynku Berlaymont lub w Parlamencie Europejskim, aby odpowiedzieć na pytanie dotyczące szczepień.

 

Mamer odpowiedział, że von der Leyen pojawia się w sali prasowej, gdy uznaje, że ma jakieś wiadomości do przekazania i gdy są pytania, na które trzeba odpowiedzieć.

 

Napiętej sytuacji w Brukseli nie poprawiło uruchomienie w piątek przez Komisję mechanizmu autoryzacji eksportu szczepionek z UE. Unijni urzędnicy tłumaczą go potrzebą większej transparentności, jeśli chodzi o produkcję i dostaw. W praktyce, zgodnie z założeniami mechanizmu, kraje członkowskie mają możliwość wprowadzania blokady eksportu szczepionek poza terytorium UE.

 

Konsekwencją uruchomienia mechanizmu było przywrócenie kontroli na granicy między Irlandią Północną a Irlandią, choć przez wiele miesięcy Komisja powtarzała, że utrzymanie otwartej granicy jest kluczowe dla procesu pokojowego w Irlandii Północnej.

 

Po fali oburzenia po kilku godzinach Komisja wycofała się z tej decyzji. Mamer skomentował to słowami: „Tylko papież jest nieomylny. (…) Pomyłki się zdarzają”.

 

Komisja Europejska popełniła też błąd przy okazji publikacji umowy z AstraZeneca na dostawy szczepionek. Opublikowała kontrakt, „zaciemniając” poufne paragrafy dotyczące między innymi płatności i dostaw, jednak zapomniała usunąć „zaciemnione” paragrafy z zakładek w pliku umowy. W efekcie uznane za poufne elementy kontraktu stały się dostępne dla wszystkich i trafiły do mediów społecznościowych. KE przyznała we wtorek, że był to błąd.

 

Unijni urzędnicy starają się uspokajać sytuację i budować pozytywną atmosferę wokół szczepień w UE.

 

W poniedziałek von der Leyen napisała na Twitterze, że firmy BioNTech i Pfizer dostarczą „75 milionów dodatkowych dawek w drugim kwartale roku – i łącznie do 600 milionów w 2021 roku”. Nie jest to jednak nowa informacja, bo o dodatkowych szczepionkach od tych dwóch firm Komisja informowała już na początku stycznia. Dlatego po tym oświadczeniu część mediów, w tym Reuters, napisała, że KE powtarza wcześniejsze informacje.

 

W tym tygodniu działania KE skrytykował Jean-Claude Juncker, były premier Luksemburga, który przewodził Komisji Europejskiej w latach 2014-2019. Jak napisało „Politico”, Luksemburczyk stanowczo potępił ograniczenia eksportu preparatu.

 

„Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie. To pandemia, która dotyka wszystkich na tej planecie. Jestem bardzo przeciwny Unii Europejskiej sprawiającej wrażenie, że dba (tylko) o siebie i że cierpienie innych ludzi, zwłaszcza w biedniejszych krajach i na biedniejszych kontynentach, nie ma na nas wpływu” – powiedział Juncker cytowany przez brukselski portal.

 

Skrytykował też tempo, w jakim negocjowano umowy z firmami farmaceutycznymi. „Uważam, że wszystko szło zbyt wolno, nie wszystko zostało zrobione z maksymalną przejrzystością, chociaż byłoby to trudne zadanie” – powiedział.

 

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

 

luo/ akl/

Premiera online „Wstydu” w reż. Małgorzaty Wdowik z Nowego Teatru – w niedzielę

0

Nowy Teatr w Warszawie zaprezentuje 7 lutego online premierę przedstawienia „Wstyd” w reżyserii Małgorzaty Wdowik. Jest to ostatnia – po „Strachu” i „Gniewie” – część teatralnego tryptyku Małgorzaty Wdowik o emocjach.

„Reżyserka, wychodząc od osobistej historii, rozważa, jak funkcjonuje wstyd jako narzędzie budowania nierówności społecznych. Zastanawia się, komu przysługuje przywilej opowiadania o słabości i wstydzie i jak to robić” – czytamy na stronie Nowego Teatru. „Wstyd to przecież moment, gdy stajemy się widoczni, mimo że nie jesteśmy na to gotowi” – podkreślono.

 

Jak wyjaśniono, „do roli obserwatora intymnych relacji rodzinnych reżyserka zaprosiła dokumentalistkę Agatę Baumgart, badającą od lat relacje matek i córek”.

 

„Opowieść o trzech pokoleniach kobiet z jednej rodziny, które mierzą się z pytaniami o dziedziczność wstydu. Kogo i co zdarza im się porzucić, by się od wstydu uwolnić?” – napisano w zapowiedzi spektaklu na stronie teatru.

 

W eksplikacji reżyserskiej Wdowik wyjaśniła, że „przez jakiś czas ta historia była dla mnie nudna”.

 

„Raz już próbowała ją spisać. Kiedyś nawet kupiła zeszyt. Skończyła na jednej kartce. Na momencie, kiedy się urodziła. A przecież nie chodziło o to, że nie pamiętała. Dzięki mamie miała dobrą pamięć. Bo ta, kiedy była w ciąży z nią, nie dopuszczała męża do siebie. To takie zwierzęce określenie. To przecież byka do krowy się dopuszcza. Na wsi te określenia się ze sobą mieszały. I jak tak zaczęła pisać, to zrozumiała, że od początku była przegrana, bo nawet te zwierzęta były tam ważniejsze od nich. Świni trzeba było dać jeść, a im niekoniecznie. Bo świnia jak się naje to będzie gruba i będą z tego pieniądze. A co będzie z dzieci? Na to pytanie nie umiała odpowiedzieć i tak przestała pisać” – napisała twórczyni przedstawienia.

 

Autorkami tekstu są Weronika Murek i Małgorzata Wdowik. Współpraca dramaturgiczna – Olga Drygas. Materiały dokumentalne – Agata Baumgart. Operator kamery – Agata Baumgart / Michał Stajniak. Reżyseria światła, przestrzeń – Aleksandr Prowaliński. Muzyka – Jan Rabiej. Kostiumy – Jadwiga Wdowik.

 

Występują Magdalena Cielecka, Ewa Dałkowska i Jaśmina Polak.

 

W spektaklu wykorzystano utwór „Baby” Donnie Charles Emerson.

 

Premiery dwóch pierwszych części trylogii o emocjach odbyły się – „Strachu” (28 kwietnia 2018 r.) w TR Warszawa i „Gniewu” (21 września 2018 r.) w Teatrze Powszechnym im. Z. Huebnera w Warszawie.

 

Premiera online „Wstydu” – 7 lutego o godz. 19. Streaming na vod.nowyteatr.org.(PAP)

 

autor: Grzegorz Janikowski

 

gj/ dki/

Sondaż: Polakom brakuje wyjść do instytucji kultury; najwięcej wybrałoby się do kina

0

75 proc. respondentów grudniowego sondażu NCK zadeklarowało, że brakuje im wyjść do instytucji kultury. W porównaniu do czerwca 2020 r. stanowi to wzrost o 15 proc. Najwięcej osób po zniesieniu ograniczeń najchętniej wybrałoby się do kina (38 proc.) – wynika z sondażu.

Od 1 lutego 2021 r. – w ramach luzowania obostrzeń związanych z pandemią COVID-19 – wybrane instytucje kultury są ponownie otwarte dla publiczności. Muzea i galerie sztuki mogą rozpocząć funkcjonowanie w ścisłym rygorze sanitarnym, zgodnie z uaktualnionymi wytycznymi Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (https://www.gov.pl/web/kultura/muzea-i-galerie-sztuki).

 

Narodowe Centrum Kultury za pośrednictwem ogólnopolskiego sondażu starało się ustalić, jak Polacy reagują na ponowną możliwość bezpośredniego uczestniczenia w kulturze i odwiedzania instytucji kultury.

 

W grudniu 2020 r. NCK przeprowadziło badanie, którego celem było zbadanie postaw i oczekiwań odbiorców w związku z ograniczeniami w działalności instytucji kultury. Pierwsze takie badanie zostało zrealizowane w czerwcu 2020 r., gdy po pierwszym lockdownie obostrzenia sanitarne zostały w znacznej mierze złagodzone i można było korzystać z oferty kin, teatrów, muzeów, galerii, domów kultury i bibliotek. W listopadzie 2020 w związku z drugą falą pandemii rząd podjął działania mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19, w efekcie których instytucje kultury znowu czasowo zamknięto dla publiczności.

 

75 proc. respondentów grudniowego sondażu NCK zadeklarowało, że brakuje im wyjść do instytucji kultury. 24 proc. odpowiedziało, że nie brakuje im takich wyjść, a 1 proc. udzieliło odpowiedzi „nie wiem”.

 

Blisko jedna czwarta ankietowanych (22,7 proc.) twierdziła, że jest skłonna wziąć udział w płatnym wydarzeniu kulturalnym zaraz po otwarciu instytucji. 29,6 proc. respondentów wyraża pewne obawy z tym związane, deklarując, że poczeka co najmniej miesiąc, a 24,7 proc. – co najmniej trzy miesiące. 15,6 proc. badanych nie planuje uczestnictwa w płatnym wydarzeniu kulturalnym, a 7,4 proc. udzieliło odpowiedzi „nie wiem”.

 

Z badania wynika, że najwięcej osób po zniesieniu ograniczeń najchętniej wybrałoby się do kina (38 proc.), a w dalszej kolejności – do teatru (16 proc.), na koncert lub festiwal muzyki innej niż klasyczna (15 proc.). Po 7 proc. ankietowanych wyraziło chęć pójścia „do muzeum” lub „do domu kultury”. Do obiektu historycznego wybrałoby się 5 proc. respondentów, z płatnego wydarzenia kulturalnego w plenerze skorzystałoby 4 proc. badanych, do opery i filharmonii wybrałoby się również 4 proc. ankietowanych. 3 proc. badanych poszłoby na koncert muzyki klasycznej, a 1 proc. wskazało na inne instytucje kultury (galerie).

 

NCK podało, że „w porównaniu z czerwcem, w grudniu 2020 r. znacząco wzrósł odsetek osób, które zadeklarowały, że brakuje im wyjść do instytucji kultury (wzrost z 60 proc. do 75 proc. badanych)”. „Przy czym odnotowano znaczący spadek udziału osób, którym nie brakuje wizyt w tego typu placówkach, a odsetek respondentów niezdecydowanych prawie się nie zmienił. Warte refleksji są również zmiany dotyczące deklaracji powrotu do udziału w wydarzeniach kulturalnych, choć nie odnotowano tu tak znaczących różnic. Łącznie 53 proc. respondentów wykazało chęć do uczestnictwa w tego typu wydarzeniach zaraz po otwarciu instytucji kultury lub minimum miesiąc po otwarciu (poprzednio 49 proc.)” – napisano w komunikacie NCK.

 

Z sondażu wynika, że różnice wystąpiły także w przypadku odpowiedzi na pytanie o to, do jakich instytucji badani udaliby się po ich otwarciu w pierwszej kolejności. Wzrósł odsetek osób, które wskazały kino (o 6 punktów procentowych), teatr (o 3 punkty procentowe) i dom kultury (o 2 punkty procentowe). Znacząco zmniejszył się natomiast udział osób, które w pierwszej kolejności wybrałyby udział w płatnym wydarzeniu kulturalnym w plenerze (spadek z 11 proc. do 4 proc.), co może się wiązać z warunkami pogodowymi w grudniu.

 

„Analiza zmian w zakresie oceny wybranych wymogów i obostrzeń na chęć odwiedzenia instytucji kultury wskazuje przede wszystkim na większą akceptację dla noszenia maseczek oraz obowiązku podawania danych osobowych, ale z drugiej strony na wzrost negatywnych ocen odnośnie ograniczeń w dostępie do punktów gastronomicznych. W porównaniu z poprzednią edycją badania mniej osób powstrzymało się od zaopiniowania zaleceń wprowadzonych w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19” – przekazało NCK.

 

Badanie przeprowadzone zostało metodą CATI w dniach 30 listopada – 7 grudnia 2020, na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych mieszkańców Polski (N=1008). (PAP)

 

autor: Katarzyna Krzykowska

 

ksi/ wj/

Premiera online „Kapitana Żbika i żółtego saturatora” z Teatru Syrena – w piątek

0

Na kanale VOD warszawskiego Teatru Syrena 5 lutego odbędzie się premiera online musicalu „Kapitan Żbik i żółty saturator”, zainspirowanego popularnym w czasach PRL-u komiksem „Kapitan Żbik” wg pomysłu Władysława Krupki. Autorem scenariusza i reżyserem spektaklu jest Wojciech Kościelniak.

„To opowieść o tym, jak do Warszawy przyjechał szpieg, planujący akcję dywersyjną, która ma polegać na zakłóceniu obraz zjazdu KC PZPR. Kapitan Żbik chce temu zapobiec” – powiedział PAP reżyser musicalu „Kapitan Żbik i żółty saturator” Wojciech Kościelniak.

 

Autorem koncepcji i scenariusza dwuaktowego przedstawienia jest Wojciech Kościelniak, jeden z najczęściej nagradzanych polskich reżyserów musicalowych – twórca m.in. takich inscenizacji, jak „West Side Story”, „Hair” i „Zły”. Napisał on oryginalny scenariusz musicalu, inspirując się postaciami z komiksu, ale nie ilustrując akcji żadnego z zeszytów. „Nie, żebym nie cenił tych komiksów. Szczególnie bliska mojemu sercu jest tzw. +seria bułgarska+, którą malował Grzegorz Rosiński. Uznałem jednak, że będzie ciekawiej – jeżeli z powodów konstrukcji postaci, konstrukcji dramatu, tworzenia relacji bohaterów – napiszę to zupełnie od nowa” – wyjaśnił PAP autor scenariusza.

 

„Tajemnicza przesyłka jest przekazywana szpiegowi koło Rotundy. Akcja się będzie działa w wielu miejscach, które są reprezentowane na scenie. Jest tu i dom towarowy +Wars+, i Pałac Kultury i Nauki. Sceny rozgrywają się pod Peweksem. Na scenie w mansjonach widzimy też Dom Chłopa i w oddali Dworzec Centralny – samo centrum Warszawy, po którym przemieszcza się jedna z głównych bohaterek Kasia – z żółtym saturatorem – i rozwozi wodę mineralną z sokiem” – mówił reżyser.

 

Wyjaśnił, że w miejsce soku zagraniczny szpieg wlewa neurotoksynę, gdyż wydaje mu się, że ten saturator jest porzucony i nieczynny. „To pomyłka, która doprowadza do tego, że Kasia rozwozi neurotoksynę po Warszawie. I to jest zarzewie konfliktu w naszym spektaklu” – podkreślił.

 

Kościelniak zwrócił uwagę, że w warstwie muzycznej „znalazły się różne odnośniki do lat 70.”. „Jest muzyka charakterystyczna dla takich filmów, jak +James Bond+, ale też będziemy mieli fragmenty disco, fragmenty rocka z tamtego czasu” – dodał.

 

„Warszawianki i Warszawiacy! Krajanki i Krajanie! Weterani stania w kolejkach i ci, którzy wszędzie bez kolejki, entuzjaści rozwiązywania kryminalnych zagadek, a w szczególności… amatorzy wody z sokiem prosto z saturatora. Jest sprawa, jest afera! Zadziałały reakcyjne siły wrogie naszemu krajowi! Stolica zagrożona! Kto pomoże nam odnaleźć przestępcę i zapobiec katastrofie? Nie martwcie się! Polski James Bond – kapitan Żbik – zgłasza gotowość do akcji. W przeprowadzeniu śledztwa wspierać go będzie dzielna porucznik Ola. A wszystko to w rozśpiewanej i roztańczonej Warszawie lat 70., stolicy koszul nonajron i społecznych akcji zbiórek makulatury, mieście, gdzie tylko co jakiś czas +rzucają+ do sklepu pomarańcze, ale fantazja i przedsiębiorczość rodaków ubarwia rzeczywistość. Czy kapitan Żbik i porucznik Ola śpiewająco rozwiążą kolejną zagadkę?” – czytamy w zapowiedzi spektaklu.

 

Scenariusz, teksty piosenek i reżyseria – Wojciech Kościelniak. Muzyka – Mariusz Obijalski. Kierownictwo muzyczne – Tomasz Filipczak. Scenografię i kostiumy zaprojektowała Anna Chadaj. Choreografię opracowała Ewelina Adamska-Porczyk. Współpraca choreograficzna – Krzysztof Tyszko. Reżyseria światła – Tadeusz Trylski. Projekcje – Tomasz Grimm.

 

Przedstawienie miało premierę na scenie Teatru Syrena 29 lutego 2020 r.

 

Spektakl jest zalecany dla widzów od 12. roku życia.

 

Premiera online – 5 lutego o godz. 19 na kanale VOD Teatru Syrena. Rejestracja spektaklu powstała dzięki wsparciu ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.(PAP)

 

autor: Grzegorz Janikowski

 

gj/ dki/

Dwóch agentów FBI zginęło podczas próby przeszukania domu domniemanego pedofila

0

Dwoje agentów FBI zginęło na Florydzie w USA w trakcie wtorkowego nalotu na dom podejrzanego o „brutalne przestępstwa przeciw dzieciom”. W strzelaninie rannych zostało też co najmniej trzech innych funkcjonariuszy.

 

Według oświadczenia FBI do zajścia doszło w Sunrise w hrabstwie Broward na Florydzie. Mężczyzna zabarykadował się w swoim domu, do którego agenci przybyli z nakazem przeszukania „w sprawie dotyczącej brutalnych przestępstw przeciw dzieciom”. Podejrzany również nie żyje.

 

Jak poinformował dyrektor FBI Christopher Wray, na miejscu zginęła 43-letnia agentka specjalna Laura Schwartzenberger i 36-letni Daniel Alfin. Oboje od lat ścigali sprawców przestępstw związanych z pornografią dziecięcą.

 

„Trzech innych agentów zostało postrzelonych. Dwóch odniosło obrażenia wymagające opieki szpitalnej, ale obaj są teraz w stabilnym stanie. Trzeci nie wymagał hospitalizacji” – przekazał Wray.

 

Dyrektor FBI chwalił Alfina i Schwartzenberger za heroizm na służbie: „Zawsze będziemy ich czcić za poświęcenie życia i na zawsze będziemy im wdzięczni za odwagę”.

 

Kondolencje bliskim zastrzelonych agentów złożył prezydent USA Joe Biden. „Każda rodzina żyje w lęku przed możliwością otrzymania takiej wiadomości. Boli mnie serce z powodu straty tych rodzin” – wyznał.

 

We wtorkowym nalocie uczestniczył „zespół funkcjonariuszy organów ścigania”, którzy wykonywali nakaz przeszukania uzyskany od sądu federalnego – podało biuro terenowe FBI w Miami.

 

Policja w Sunrise ostrzegła mieszkańców o obecności zmasowanych sił funkcjonariuszy w okolicy i wezwała do pozostania w domach. W kompleksie apartamentów zgromadzono mobilne centrum dowodzenia FBI oraz dziesiątki patroli policyjnych i pojazdów taktycznych z wielu agencji.

 

Stowarzyszenie Agentów FBI wyjaśniło, że kiedy doszło do strzelaniny, funkcjonariusze przeprowadzali nakaz przeszukania „w celu przejęcia dowodów w związku z podejrzeniem o posiadanie dziecięcej pornografii”. „Ci agenci pracowali, aby chronić najsłabszych w naszym społeczeństwie” – powiedział prezes stowarzyszenia Brian O’Hare. Zadeklarował wsparcie dla rodzin zabitych agentów.

 

Dziennik „New York Times” podał, że podejrzany w sprawie został znaleziony martwy. Gazeta przytoczyła wypowiedź funkcjonariusza organów ścigania, według którego wyglądało na to, że mężczyzna popełnił samobójstwo, zanim agenci zdołali go aresztować.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

ad/ cyk/ akl/

Chicagowski WOŚP zebrał już prawie 150 tysięcy dolarów

0

Prawie 150 tysięcy dolarów znajduje się na koncie chicagowskiego sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wciąż trwa liczenie datków z puszek i z przeprowadzonych aukcji.

 

Przypomnijmy, że na antenie radia Polski FM również prowadziliśmy licytacje atrakcyjnych gadżetów. Jedyne, oficjalne Złote Serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy po tej stronie oceanu zostało wylicytowane za $4,800.00 Ponadto: Okulary Jurka Owsiaka z certyfikatem nr 141 i podpisem ($1,200.00), koszulki z autografami Roberta Lewandowskiego ($5,500.00), Cristiano Ronaldo ($2,200.00) i Lionela Messiego (2,600.00).

W minioną niedzielę odbył się 29. finał WOŚP. Hasło przewodnie w tym roku brzmiało : Finał z głową. Pieniądze z tegorocznej zbiórki przeznaczone są na zakup   sprzętu dla laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy. Dodajmy, że w Polsce do tej pory zebrano ponad 127 milionów złotych.

 

BK

Kibice szybko nie wrócą na trybuny

0

Kibice w najbliższym czasie nie wrócą na stadiony by dopingować swoje drużyny. „Zajmie to co najmniej parę miesięcy” – powiedziała we wtorek dyrektor chicagowskiego departamentu zdrowia, doktor Allison Arwady.

 

Przyznała, że wprawdzie sytuacja pandemiczna się poprawia i znoszone są kolejne restrykcje jednak na powrót kibiców jest jeszcze za wcześnie. „Robimy duże postępy ale dzienna liczba nowych zakażeń nie spadła poniżej 400 a pozytywny wskaźnik poniżej 5 procent. Myślę, że kibice na trybunach będą mogli zasiąść dopiero za parę miesięcy” – stwierdziła doktor Arwady.

Chicago Bulls i Blackhawks grają w United Center ale bez obecności kibiców. Z kolei zespoły baseballowe Chicago Cubs i White Sox pod koniec tego miesiąca rozpoczną w Arizonie wiosenne zgrupowania przed otwarciem sezonu 2021 w kwietniu.

 

BK

W Chicago odwołano parady z okazji Dnia Świętego Patryka

0

W Chicago nie odbędą się parady   z okazji Dnia Świętego Patryka. Odwołano je drugi rok z rzędu z powodu pandemii koronawirusa.

 

„Współpracujemy z organizacjami by ustalić bezpieczny sposób obchodów święta patrona Irlandii” –   poinformowało biuro burmistrz Wietrznego Miasta. Wczoraj organizatorzy imprezy potwierdzili, że w tym roku także nie odbędzie się tradycyjna parada, którą od lat podziwiać można było na   Western Avenue.

W związku z pandemią władze Chicago zdecydowały się na wstrzymanie wydawania pozwoleń na   organizację dużych imprez w pierwszym kwartale 2021 roku. W dalszym ciągu planowane jest tradycyjne barwienie rzeki Chicago, towarzyszące obchodom Świętego Patryka. W tym roku wyznaczono je na 13 marca.

 

BK

BBB ostrzega przed publikowaniem w mediach społecznościowych kart ze szczepień przeciw COVID-19

0

Better Business Bureau (BBB) ostrzega przed publikowaniem kart potwierdzających otrzymanie szczepionki przeciw koronawirusowi. Wiele osób w mediach społecznościowych umieszcza zdjęcia tych kart.

 

BBB zwraca uwagę, że znajdują się a nich dane osobowe zaszczepionej osoby, które mogą zostać wykorzystane przez oszustów. „Na tych kartach jest nie tylko imię i nazwisko ale także data urodzenia oraz informacja kiedy dana osoba otrzymała szczepionkę przeciw COVID-19. Te wszystkie dane są ważne i mogą zostać użyte przez oszustów” – powiedział dyrektor BBB na północne Illinois i Chicago, Steve Bernas.

Dodał, że jeżeli chcemy pochwalić się otrzymaniem szczepionki to lepiej umieścić tzw. sticker jaki dostajemy po zaaplikowaniu tego preparatu. Steve Bernas przypomniał, że ujawnianie w mediach społecznościowych jakichkolwiek informacji personalnych może posłużyć złodziejom danych osobowych do różnego rodzaju wyłudzeń.

Przypomniał, że osoby poszkodowane przez oszustów mogą zgłosić się za pośrednictwem strony internetowej BBB.org/ScamTracker.

 

BK

Czechy znoszą podatek VAT od maseczek

0

W Czechach został zniesiony od dziś podatek VAT od maseczek klasy FFP2 lub wyższej. Czeskie władze chcą doprowadzić do obniżenia cen, aby maseczki były łatwiej dostępne.

 

W ostatnich tygodniach wyraźnie rosło zainteresowanie maseczkami o wyższej klasie ochrony. Od soboty muszą ich używać kursanci i instruktorzy nauki jazdy. Od najbliższego piątku natomiast tego typu środki ochrony będą musiały stosować osoby przyjeżdżające do Czech z krajów wysokiego ryzyka. Zalecane jest też noszenie maseczek o standardzie FFP2 w komunikacji publicznej.

 

Czeski rząd zniósł na dwa miesiące obejmujący maseczki 21-procentowy podatek VAT. Minister finansów Alena Schillerova zaapelowała do producentów i sprzedawców, aby nie zwiększali przez to swoich marż: „Emeryci, rodziny z dziećmi i ludzie w trudnej sytuacji powinni poczuć, że tego rodzaju środki ochrony osobistej są tańsze i bardziej dostępne na rynku” – powiedziała.

 

Wprowadzenie zerowej stawki VAT na maseczki zapowiedział też rząd Słowacji. Ma ona obowiązywać do końca kwietnia.

 

IAR/Wojciech Stobba/Praga/w wk/w kry

Aborcja i Koalicja Obywatelska. Trwa wykuwanie stanowiska pod wodzą Małgorzaty Kidawy-Błońskiej

0

Stanowisko PO w sprawie aborcji ma się wypracować kobiecy zespół pod kierownictwem wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej – to jedno z ustaleń poniedziałkowego posiedzenia zarządu Platformy Obywatelskiej.

Sprawa aborcji, jak wynika z informacji PAP, była jednym z tematów poruszanych podczas poniedziałkowych obrad zarządu PO. Aborcja jest tematem gorącym politycznie w związku z opublikowaniem w ubiegłym tygodniu wyroku TK z 22 października.

 

Temat ten nie od dziś dzieli Platformę, a teraz, jak przyznają politycy PO, istnieje konieczność wypracowania nowego stanowiska partii w tej sprawie. Doprecyzowaniem tej kwestii ma się zająć zespół, składający się z należących do zarządu PO kobiet, kierowany przez wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską. Zespół ma obradować w tym tygodniu, a w piątek po raz kolejny ma się zebrać zarząd partii, choć – jak wynika z informacji PAP – raczej do piątku nie uda się przygotować nowego stanowiska.

 

„Do kompromisu aborcyjnego, zniszczonego przez PiS nie ma już powrotu. Chcemy wypracować stanowisko, w którym zmieści się i prawa, i lewa strona, więc zapewne będzie to stanowisko najbliższe centrum” – powiedziała PAP członkini zarządu PO Urszula Augustyn.

 

Inny członek zarządu Sławomir Neumann dodał, że jeśli Platforma przyjmie stanowisko w sprawie aborcji, nie będzie obowiązujące dla wszystkich członków partii, bo to kwestia sumienia. „Jest jednak możliwe, że będzie to stanowisko popierane przez 80-90 procent członków partii” – zaznaczył.

 

Według niego zespół Kidawy-Błońskiej zajmie się także innymi kontrowersyjnymi tematami, takimi jak związki partnerskie, stosunki państwo-kościół i będzie wypracowywał stanowiska PO w tych sprawach.

 

Niektórzy członkowie zarządu PO, jak wynika z informacji PAP, wyrażali w poniedziałek zaniepokojenie wzrastającym poparciem Polski 2050 Szymona Hołowni. Z informacji PAP wynika także, że podczas poniedziałkowych obrad pod adresem kierowanego przez Tomasza Siemoniaka zespołu, który pracuje nad nową deklaracją ideową padały pytania, kiedy deklaracja będzie gotowa. Członkowie zespołu poinformowali zarząd, że zapewne do połowy lutego zakończą się spotkania w regionach, zaś sam dokument powinien być gotowy jeszcze w lutym.

 

W następny poniedziałek ma też dojść do spotkania z udziałem ekspertów, podczas którego podsumowana zostanie polityka makroekonomiczna PiS z lat 2016-2019. Spotkanie organizuje Izabela Leszczyna.

 

„Ruszamy do ofensywy programowej, będziemy przedstawiać naszą ofertę w swoim rytmie, w swoim tempie, bo zależy nam na tym, żeby Polacy wiedzieli, że jest poważna partia, która wie jak wyprowadzić nasz kraj z kryzysu po koronawirusie i PiS-ie. Istniejemy 20 lat i wiemy, że Plan dla Polski wymaga pracy, bo to coś znacznie więcej niż prezentacja w Power Point” – powiedziała PAP Leszczyna.

 

W ubiegłą środę w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok TK z 22 października ub. roku ws. przepisów antyaborcyjnych, a w Monitorze Polskim opublikowano jego uzasadnienie. TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne. (PAP)

 

autor: Piotr Śmiłowicz

 

pś/ godl/

Polska Federacja Fitness: Otworzyła się połowa branży; popyt rośnie stopniowo

0

Według szacunków Polskiej Federacji Fitness otworzyła się połowa branży; pozostali czekają na pracowników bądź boją się utraty publicznego wsparcia – pisze środowy „Dziennik Gazeta Prawna”.

„Na razie nie da się porównać popytu z zainteresowaniem sprzed pandemii, ale jedno już wiemy – na pewno strach klientów jest mniejszy niż w czerwcu” – twierdzi, cytowany przez „DGP”, Tomasz Napiórkowski, założyciel Polskiej Federacji Fitness, która zainicjowała akcję otwierania lokali od początku lutego.

 

Jak pisze dziennik, żeby zabezpieczyć się przed negatywnymi konsekwencjami kontroli sanepidu, firmy najczęściej zapisują klientów na kurs – np. przygotowujący do pracy w roli trenera personalnego. Są i takie siłownie, które obchodzą rozporządzenie, wydając licencje związków sportowych, np. Polskiego Związku Przeciągania Liny. Koszty? Od 10 do 40 zł, czyli mniej więcej jednorazowe wejście do klubu.

 

Jak czytamy, wielu właścicieli przyznaje, iż otworzyło się już w styczniu, a nawet grudniu, po konferencji rządu zapowiadającej dalsze zamrożenie. „Taką decyzję, jako pierwsi podjęli ci, którym nie przysługiwała pomoc ze strony państwa bądź koszty utrzymania ich lokalu znacznie przewyższały otrzymaną wcześniej pomoc. Dla nich akcja przekłada się jednak na rosnące zainteresowanie klientów” – czytamy.

 

Dziennik podkreśla, że samo otwarcie nie oznacza jednak zakończenia walki z obostrzeniami. „Teraz branża koncentruje się na wyegzekwowaniu odszkodowań – według jej szacunków – straty z tytułu lockdownów sięgają nawet 4,5 mld zł. Jeśli senacki projekt tzw. ustawy odszkodowawczej nie wejdzie w życie, to zapowiada pozwy – najpierw zbiorowy ws. nielegalności obostrzeń, a później indywidualne w kwestii odszkodowań od Skarbu Państwa” – napisano.

 

„DGP” przekazało, że we wtorek „kancelaria LWW Łyszyk Wesołowski i Wspólnicy przekazała w KPRM w imieniu części klubów przedsądowe wezwania do Skarbu Państwa o odmrożenie branży i wypłatę odszkodowań”. (PAP)

 

aop/ amac/

„Gazeta Polska”: Tajemnice Sławomira Neumanna

0

Śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych Sławomira Neumanna, byłego szefa klubu Platformy Obywatelskiej, zatacza coraz szersze kręgi; śledczy planują kolejne czynności, a jedną z nich jest międzynarodowa pomoc prawna dotycząca przepływów finansowych – pisze „Gazeta Polska”.

Według środowego tygodnika, „w tle są kontakty posła PO z lokalnym biznesem, a cała sprawa jest kolejną odsłoną co najmniej kontrowersyjnej działalności pomorskiej Platformy”.

 

Tygodnik pisze, że śledztwo w sprawie podejrzenia złożenia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych przez Sławomira Neumanna prowadzi Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.

 

„Postępowanie jest prowadzone w sprawie i dotyczy nieprawidłowości, do jakich miało dojść w oświadczeniach majątkowych posła na Sejm RP, a także w rozliczeniach przydzielanej mu dotacji na rozliczenia biura poselskiego” – mówi cytowany przez tygodnik prok. Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.

 

Według tygodnika, sprawa jest pokłosiem kontroli przeprowadzonej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, które w 2019 roku zawiadomiło prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez posła Sławomira Neumanna.

 

„Nieprawidłowości, które wyjaśnia prokuratura, miały dotyczyć m.in. nieujawnienia przez posła składników jego majątku: samochodu, obciążeń finansowych w postaci kredytu. Wyjaśniane są także rozbieżności w rozliczeniach finansowych z dotacji, która była przeznaczona na prowadzenie biura poselskiego. W ramach tego śledztwa są prowadzone czynności dowodowe, gromadzona dokumentacja, przesłuchiwani są świadkowie” – mówi prok. Czułowski.

 

Jak czytamy w tygodniku, „sprawa nieprawidłowości oświadczeń majątkowych posła Neumanna wyszła na jaw w trakcie innego śledztwa – dotyczyło ono działań byłego szefa klubu PO w sprawie prywatnej kliniki okulistycznej w czasie, gdy był on sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia”.

 

„Kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego dotyczyła prawdziwości i prawidłowości oświadczeń o stanie majątkowym z lat 2013–2018 składanych przez Sławomira Neumanna jako posła i jako wiceministra zdrowia. Trwała ona od września 2018 do czerwca 2019 roku. Po kontroli CBA okazało się, że Sławomir Neumann nie wpisał do oświadczenia majątkowego samochodu kupionego przez żonę za 49 tys. zł (Mazdy 3 z 2014 roku), a według złożonego oświadczenia nie mieli wystarczających środków na taki zakup. Według CBA w niejasnych okolicznościach spłacane było zadłużenie na kartach kredytowych, zaś dotacje przeznaczone na działalność biura poselskiego miały być traktowane jako dodatkowy dochód” – napisano.

 

Według ustaleń tygodnika, „CBA zgromadziło dokumentację świadczącą o tym, że pieniądze były wydawane na luksusowe alkohole, drogie perfumy czy egzotyczne podróże”. „Intensyfikacja wydatków następowała m.in. przed świętami Bożego Narodzenia – pieniędzmi z konta poselskiego, które były przeznaczone na działalność poselską (m.in. funkcjonowanie biura), płacono za zakup luksusowych towarów czy wspomniane wyżej wyjazdy zagraniczne do egzotycznych krajów” – czytamy. (PAP)

 

aop/ krap/

Nowy sposób rządu na dobicie otwieranych biznesów. Władze lokalne wyrażają sprzeciw

0

Lokalne władze odrzucają wnioski policji i innych służb o cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu przedsiębiorcom otwierającym swoje lokale mimo pandemicznych obostrzeń; jako powód podają brak podstawy prawnej; rząd jest innego zdania – pisze środowy „Dziennik Gazeta Prawna”.

„Od kilku dni trwają wzmożone kontrole lokali gastronomicznych czy klubów, otwieranych wbrew obowiązującym zakazom. Przykładowo szczecińscy przedsiębiorcy skarżą się, że kontrole są bardzo drobiazgowe i uczestniczą w nich nie tylko policja czy sanepid, ale nawet straż pożarna czy… kominiarze” – czytamy w „DGP”.

 

Jak przypomina dziennik, przedstawiciele MSWiA zapowiadali te działania podczas zeszłotygodniowego posiedzenia rządowo-samorządowej Komisji Wspólnej.

 

„Jak usłyszeliśmy w resorcie, w przypadku stwierdzenia naruszeń dotyczących obostrzeń epidemicznych policja będzie wnioskowała np. o cofnięcie koncesji na sprzedaż alkoholu. A przyznawanie i odbieranie koncesji to kompetencja samorządu terytorialnego” – czytamy.

 

Cytowany przez „DGP” polityk PiS mówi, że „to będzie swego rodzaju test na dobrą wolę, zwłaszcza ze strony dużych miast”. „Szybko się okaże, czy w walce z pandemią prezydenci miast stoją ramię w ramię z rządem, czy nie” – powiedział.

 

Jak pisze dziennik, lokalne władze już informują o pierwszych wnioskach o cofnięcie koncesji. (PAP)

 

aop/ krap/

„Rz”: W czasach zarazy Polacy przekładają śluby i odkładają decyzje o posiadaniu dziecka

0

W czasach zarazy Polacy przekładają śluby i odkładają decyzje o posiadaniu dziecka – pisze środowa „Rzeczpospolita”. Jak dodaje, w efekcie mamy spadek liczby urodzeń w 2020 r., który prawdopodobnie będzie także w tym.

„Rzeczpospolita” przypomina szacunkowe dane Głównego Urzędu Statystycznego, zgodnie z którymi w 2020 r. liczba Polaków zmniejszyła się o ok. 115 tys. osób.

 

„To nie tylko skutek wyższej – spowodowanej głównie przez Covid-19 – śmiertelności, ale także efekt mniejszej liczby urodzeń. Sztandarowy program PiS Rodzina 500+ kolejny rok z rzędu nie miał wpływu na demografię. GUS szacuje, że w 2020 r. zarejestrowano 355 tys. urodzeń żywych, tj. o ok. 20 tys. mniej niż w poprzednim roku” – czytamy w „Rz”.

 

Cytowany przez dziennik demograf z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Piotr Szukalski, zauważa, że spadek liczby narodzin widoczny jest zwłaszcza w ostatnim kwartale ubiegłego roku. „To może oznaczać, że Polacy w obliczu niepewnej sytuacji, teleporad i ograniczonego dostępu do służby zdrowia odłożyli decyzje o dziecku” – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Szukalski.

 

Z danych GUS wynika, że w I półroczu liczba nowo urodzonych dzieci była o 29 tys. mniejsza niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.

 

„Takie podejście może także dominować w bieżącym roku. W 2021 r. przewiduję dalszy spadek dzietności. Tym bardziej że ubywa też kobiet w wieku rozrodczym, co jest efektem zmniejszonej dzietności w latach 1983–2003” – dodaje ekspert.

 

Jak podaje „Rz”, dane statystyczne pokazują także, że w ubiegłym roku zawarto nieco ponad 145 tys. związków małżeńskich, tj. o 38 tys. mniej niż rok wcześniej. „To ważne, bo liczba ślubów przekłada się na urodzenia. Ponad połowa dzieci przychodzi na świat w pierwszych trzech latach małżeństwa” – czytamy.

 

Zdaniem prof. Szukalskiego, efekt pandemii będzie widoczny, zwłaszcza za dwa, trzy lata. „Tym bardziej że część par, które przełożyły ślub, już nie stanie na ślubnym kobiercu, bo lockdown i praca zdalna niestety sprzyjają rozstaniom” – dodaje.

 

Dziennik zauważa, że w danych GUS jeszcze tego nie widać. W 2020 r. rozwiodło się ok. 51 tys. par małżeńskich, tj. o ok. 14 tys. mniej niż rok wcześniej. (PAP)

 

aop/ krap/

„Super Express”: 56 proc. badanych planuje zaszczepić się na COVID-19

0

56 proc. badanych zamierza zaszczepić się przeciwko koronawirusowi, a 30 proc. nie planuje tego zrobić – wynika z najnowszego sondażu „Super Expressu”.

Na pytanie, czy zamierzasz zaszczepić się przeciwko koronawirusowi, 56 proc. badanych powiedziało „tak”, 30 proc. odparło „nie”, a 14 proc. – nie wie.

 

„Już 56 proc. z nas planuje poddać się szczepieniu, chociaż jeszcze w grudniu taką wolę deklarowało zaledwie 32 proc. ankietowanych” – czytamy w środowym „Super Expressie”.

 

Według „SE”, „nasze podeście do szczepień zmieniło się, gdy pierwsi Polacy, czyli medycy i seniorzy, zostali zaszczepieni”.

 

Jak czytamy w „SE”, z sondażu wynika, że w ciągu miesiąca liczba osób zdecydowanych na przyjęcie preparatu chroniącego przed COVID-19 wzrosła o 24 pkt proc. Zmalał też odsetek niechętnych szczepionce – z 43 proc. w grudniu do 30 proc. obecnie.

 

Sondaż przeprowadził Instytut Badań Pollster w okresie 29 stycznia – 1 lutego na grupie 1081 dorosłych Polaków. (PAP)

 

aop/ krap/

Pięć lat temu Kajetan P., okrzyknięty Hannibalem z Żoliborza, zamordował lektorkę [kulisy brutalnej zbrodni]

0

Pięć lat temu Kajetan P., młody bibliotekarz, został najbardziej poszukiwanym zabójcą w Europie. 3 lutego 2016 r. w Warszawie zamordował kobietę, taksówkami woził jej zwłoki po mieście, próbował spalić w swoim mieszkaniu. Zabójcę złapanego na Malcie media nazwały Hannibalem z Żoliborza.

„Od początku czuliśmy, że tak precyzyjnie zaplanowana zbrodnia nie może być dziełem osoby niepoczytalnej” – mówią w rozmowie z PAP prokuratorzy, którzy pracowali nad sprawą.

 

3 lutego 2016 r. wczesnym popołudniem strażacy gasząc pożar mieszkania przy ul. Potockiej na Żoliborzu, znaleźli rozczłonkowane zwłoki młodej kobiety. Ciało wepchnięto do torby podróżnej, którą ktoś podpalił. Stała w pokoju wynajmowanym przez 27-letniego bibliotekarza. Głowa denatki była w drugiej torbie. Wezwano policję.

 

Dwie i pół godziny później do mieszkania lektorki języka włoskiego Katarzyny J. przy ul. Skierniewickiej na Woli wszedł jej współlokator. Drzwi były otwarte, a na ścianach i podłodze w korytarzu oraz sypialni lokatorki widać było rozmazane, brunatne plamy. W pokoju leżała piłka do metalu. Kobieta nie odbierała telefonu. Wieczorem miała lecieć do Bolonii, gdzie czekał na nią ukochany, ale w mieszkaniu została jej torba podróżna. Zaniepokojony współlokator powiadomił wujka kobiety, zadzwonił też na policję, by zgłosić włamanie.

 

Wkrótce z bliskimi skontaktował się mieszkający we Włoszech Manuel, informując, że Katarzyna do niego nie doleciała. To jej ciało było w mieszkaniu na Potockiej.

 

W tym czasie już w obydwu mieszkaniach pracowali prokuratorzy z jednostek rejonowych i policyjni technicy. Zabezpieczono wszystkie przedmioty, na których sprawca mógł zostawić ślady. Zabezpieczono również próbki zapachowe do badań osmologicznych.

 

Dzięki wymianie informacji obie sprawy udało się niemal od razu połączyć. Pierwszym i jedynym podejrzanym w tej sprawie był Kajetan P., u którego w pokoju odkryto zwłoki. Mężczyzna zniknął bez śladu, nie zabrał ze sobą żadnych rzeczy, dokumentów, ani nawet okularów korekcyjnych. Z dnia na dzień stał się poszukiwanym numer jeden przez polską, a wkrótce także i europejską policję.

 

Śledztwo z prokuratury na Żoliborzu przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Tę makabryczną sprawę prowadziła prokurator Magdalena Kołodziej. Wspierana przez funkcjonariuszy Komendy Stołecznej Policji odtworzyła ostatnie chwile Kajetana P. przed zbrodnią.

 

Prokuratura ustaliła, że P., planując zabójstwo, zakupił w sklepie internetowym paralizator, a w hipermarkecie budowalnym piłkę do metalu. Bibliotekarz kupił też telefon z nowym numerem abonenckim, który wykorzystał do kontaktu z ofiarą.

 

1 lutego za pośrednictwem portalu e-korepetycje.pl znalazł ogłoszenie o zajęciach z języka włoskiego. Wybrał Katarzynę J., bo nie zamieściła swojego zdjęcia. „Nie chciał wiedzieć, jak wygląda jego przyszła ofiara. Przedstawił się tej kobiecie jako +Antoni Słomiński+ i poprosił o korepetycje. Był bardzo oszczędny, więc wybrał tańsze rozwiązanie, czyli zajęcia w jej mieszkaniu. Kobieta podała mu adres” – powiedział PAP prokurator znający kulisy postępowania. Dzień przed zabójstwem P. wybrał się pod blok Katarzyny J., by sprawdzić, jak wygląda okolica.

 

3 lutego rano Kajetan P. poszedł do pracy w Bibliotece Publicznej w Dzielnicy Wola. Zwolnił się ok. godz. 10.20 pod pretekstem wykonywania obowiązków służbowych poza siedzibą. Pojechał do mieszkania lektorki na ul. Skierniewicką. Miał dwie torby, noże i piłę. Katarzyna J. otworzyła mu drzwi o godz. 11, usiedli przy stole z materiałami lekcyjnymi. Gospodyni zaproponowała herbatę, w tym czasie Antoni Słomiński – jak się przedstawił – kręcił się w korytarzu pod pretekstem odwieszenia kurtki. Kobieta miała zaoferować swoją pomoc, wtedy zaatakował ją nożem. Pokrzywdzona zmarła na miejscu. Jej śmierć Kajetan P. przyrównał później do zabicia kury, którego kiedyś dokonał.

 

Po zabójstwie przeciągnął ciało ofiary do jej sypialni, gdzie oddzielił głowę od tułowia. Ciało rozczłonkował, by ułatwić transport zwłok. „Początkowo planował pociąć ciało w wannie, ale jak później wyjaśnił, ofiara dysponowała kabiną prysznicową, której odpływ był zatkany. To go zaskoczyło, improwizował” – mówi nam jeden z prokuratorów znających akta sprawy. Prokuratorzy ustalili, że chciał zjeść nerkę lub wątrobę kobiety. Zamierzał to zrobić we własnym mieszkaniu.

 

O godz. 12.40 wezwał pod blok ofiary taksówkę. Kierowcy, którego zaniepokoił ciężar pakunków i brunatne mokre plamy na torbach, powiedział, że w środku jest dzik. Kierowca zapamiętał również, że Słomiński – tak znów przedstawił się Kajetan P. – miał na dłoniach rękawiczki ochronne. Z Woli sprawca dojechał taksówką na Bielany, gdzie kazał zatrzymać pojazd. Wyjął torby ze zwłokami i stanął na skrzyżowaniu ulic Nałkowskiej i Makuszyńskiego. Stał w biały dzień ze zwłokami w bagażu co najmniej kilkadziesiąt minut – wynika to z ustaleń śledztwa, a także z dokumentacji korporacji taksówkarskiej i nagrań rozmów z dyspozytorem. W końcu zamówił kolejną taksówkę i pojechał na ul. Potocką, gdzie mieszkał. Popełnił błąd – przedstawił się prawdziwym nazwiskiem.

 

Dalej, jak stwierdził Kajetan P. w trakcie śledztwa, „wszystko się posypało”. Wiedział, że wzbudził podejrzenia taksówkarza. Gdy wnosił do mieszkania torby, kapiącą z nich brunatną ciecz spostrzegła jedna z sąsiadek. Kajetan P. oblał zamknięte w torbie ciało Katarzyny J. podpałką do grilla, zaprószył ogień i zamknął mieszkanie. Metrem pojechał do banku w centrum stolicy, gdzie dostał 25 tys. zł kredytu. Pieniądze miały mu pomóc „zniknąć”.

 

Na stacji Warszawa Centralna P. wsiadł w pociąg w kierunku Poznania, gdzie dotarł ok. godz. 18.30. W centrum handlowym przy dworcu zrobił zakupy. Kupił damską kurtkę zimową, okulary korekcyjne, tablet i jedzenie: mleko, banany, gruszkę, nutellę, kiełbasę z piersi kurczaka, bułki i gumy do żucia. „Został zarejestrowany przez kamery monitoringu, ale pracownicy sklepów też go zapamiętali. Jedna z kobiet, która go obsługiwała, skojarzyła jego osobę, bo wdał się w kłótnię z powodu źle wydanej reszty. Chodziło o jeden grosz” – mówi PAP jeden z prokuratorów.

 

Z Poznania pojechał pociągiem do Frankfurtu nad Odrą, dalej do Berlina, następnie do Monachium, Neapolu, a stamtąd promem na Sycylię i kolejnym promem na Maltę. W drodze przez Europę w hotelach i środkach transportu posługiwał się własnym dowodem osobistym. Dopiero w hostelu na Malcie sędziwej właścicielce przedstawił się jako Charlie, turysta z Niemiec.

 

6 lutego za Kajetanem P. prokurator Kołodziej wydała list gończy. Dwa dni później bibliotekarz był już poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania i czerwoną notą Interpolu, zarezerwowaną dla najbardziej niebezpiecznych przestępców. Dzięki szybkiej reakcji polskich prokuratorów, którzy skierowali wnioski o międzynarodową pomoc prawną do Republiki Włoskiej, udało się ustalić, że tablet, który P. zakupił w Poznaniu, logował się m.in. we Florencji.

 

Właśnie to urządzenie oraz informacje o przeglądanych przez poszukiwanego stronach internetowych, naprowadziły śledczych na jego trop i pozwoliły dokładnie śledzić jego dalsze ruchy po Europie. Dzięki temu dystans między uciekinierem, a pościgiem malał. Ustalono, że w czasie ucieczki sprawca szukał w mediach – które informowały o makabrycznej zbrodni – wiadomości.

 

Poszukiwania Kajetana P. zlecono funkcjonariuszom z zespołu poszukiwań celowych Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, gdzie P. był zameldowany. Gdy informacje o wyjeździe P. za granicę się potwierdziły, poznańscy „łowcy głów” i „łowcy cieni” z CBŚP ruszyli w ślad za poszukiwanym.

 

17 lutego polscy i maltańscy funkcjonariusze zatrzymali Kajetana P. na Malcie, w La Valetcie. Śledczy informowali później, że P. chciał się dostać stamtąd do Tunezji bez paszportu. Zagubienie poprzedniego dokumentu zgłosił lokalnej policji, negocjował wjazd do kraju w tunezyjskim konsulacie.

 

Ujęto go w centrum miasta, gdy wysiadał z autobusu. Nie stawiał oporu, był spokojny. Tak samo zachowywał się 26 lutego w trakcie konwoju do Polski. Z zeznań funkcjonariuszy wynika, że dopiero gdy samolot był już nad Warszawą, podejrzany wpadł w szał i zaatakował łokciem siedzącego obok niego funkcjonariusza. Nie reagował na próby uspokojenia. Został obezwładniony oraz potraktowany jak osoba stwarzająca zagrożenie dla siebie i innych.

 

27 lutego 2016 r. o godz. 10.33 w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie rozpoczęło się przesłuchanie zabójcy. Kajetan P. zrezygnował z pomocy obrońcy, którego wybrali mu rodzice. W przesłuchaniu brało udział dwóch prokuratorów: Magdalena Kołodziej i współreferent postępowania, Jakub Romelczyk (dziś Prokurator Regionalny w Warszawie). Nad bezpieczeństwem funkcjonariuszy czuwali policjanci. Całość była nagrywana.

 

„Mówił bardzo powoli i starannie, jakby chciał, żeby każde jego słowo dobrze wybrzmiało. Bardzo mu zależało, żeby opowiedzieć o swojej motywacji. Prosił, żeby nie pytać, jak zabił, ale dlaczego” – powiedziała PAP osoba, która widziała film nagrany podczas przesłuchania.

 

Kajetan P. wyjaśnił, że odkąd pamięta „miał problemy w życiu społecznym” oraz „silną potrzebę wyżycia się” i jednocześnie „samokontroli”. „To dwa zupełnie przeciwstawne bieguny. Chciałem pozbyć się ludzkich słabości. Czułem, że one mnie upokarzały. Chodzi o takie proste rzeczy, jak sentymentalizm wobec kobiet” – przekonywał. Wyjaśniał, że miał wobec siebie wysokie wymagania, lubił się „skatować w sporcie”, bo to go „oczyszczało”. Głodził się, spał w lesie albo na podłodze, nieustannie ćwiczył, mył się w lodowatej wodzie, wyrzekł relacji z rodziną. „Wszystko to by utrzymać głowę w ryzach” – mówił. Narastała w nim agresja, która znikała, gdy wyjeżdżał z kraju na „tułaczki”.

 

„Rozważałem przed zabójstwem, by stąd odejść. Wsiąść w samolot. Ale drugi głos mówił, że muszę zabić; że nie mogę stchórzyć; że może zaszyję się w jakimś zakątku świata i będzie mi dobrze, ale nie do końca będę miał świadomość, że tego nie zrobiłem” – mówił. Początkowo chciał zabić swojego współlokatora, bo „zabić w swoim mieszkaniu to wygodna opcja”, ale za równie „wygodną” uznał „zabić kogoś w jego mieszkaniu”. „Trudno o zbrodnię doskonałą (…) chciałem zminimalizować możliwość popełnienia błędu” – stwierdził.

 

Kajetan P. wyjaśnił, że zadał jeden precyzyjny cios ofierze, bo nie chciał, żeby cierpiała, „chociaż człowiek zasługuje, by być potraktowany jak świnia, którą zażyna się na obiad”. Twierdził, że zbrodnia nie miała podtekstu seksualnego, ale chciał się „tym ubrudzić”, dlatego wybrał nóż, a nie np. broń palną.

 

Okrzyknięty przed media Hannibalem z Żoliborza – na wzór filmowego Hannibala Lectera, który rozkoszował się popełnianymi zbrodniami – Kajetan P. przyznał, że filmowy bohater był dla niego inspiracją, ale się na nim nie wzorował. Pytany, czy żałuje popełnionej zbrodni, odpowiedział: „A jak pani prokurator myśli? Nie, nie żałuję”. Potwierdził też, że gdyby po zabójstwie nie został złapany i dalej mieszkał w Warszawie, musiałby zabić ponownie.

 

Prokuratorzy zlecili kilkanaście opinii biegłym z różnych dziedzin. Najtrudniejszą, a zarazem kluczową kwestią była poczytalność sprawcy, bo to od jej stopnia zależy, czy podejrzanego można postawić przed sądem. Jego obserwacja trwała 8 tygodni.

 

Pierwszy zespół biegłych złożony z psychiatrów i psychologa stwierdził, że P. cierpi na schizofrenię i w chwili popełniania czynu był niepoczytalny. Śledczy mieli jednak wątpliwości, czy osoba chora psychicznie byłaby w stanie tak precyzyjnie zaplanować zbrodnię, dokonać jej, a następnie kilkanaście dni realizować plan ucieczki po Europie.

 

Powołano kolejnych ekspertów. Kajetan P. rozmawiał z lekarzami, wypełniał testy. Wnioski z tej opinii były sprzeczne z poprzednią. Uznano, że P. miał w stopniu znacznym ograniczoną poczytalność ze względu na zaburzenia osobowości, ale nie jest chory psychicznie, więc może odpowiadać przed sądem.

 

Jeszcze w trakcie śledztwa Hannibal z Żoliborza znów zaatakował. 23 maja 2016 r. na oddziale psychiatrii sądowej warszawskiego aresztu, podczas porannego obchodu, zaatakował panią psycholog – chwycił ją za szyję i zaczął dusić. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa powołał zespół biegłych, który po kilkutygodniowej obserwacji w szczecińskim areszcie orzekł, że oskarżony może w pełni odpowiadać za popełnione przestępstwo i brać udział w rozprawach. Nie stwierdzono u niego żadnej choroby psychicznej – za ten atak stanie kolejny raz przed sądem. Do dziś terminu jeszcze nie wyznaczono.

 

Jesienią 2017 r. prokurator Kołodziej skierowała do sądu akt oskarżenia w głównej sprawie. Zarzuciła Kajetanowi P. dokonanie zabójstwa lektorki i ataku na policjanta. Materiały zostały zwrócone, bo Sąd Okręgowy w Warszawie – widząc rozbieżności w opiniach biegłych – zażądał od oskarżyciela przeprowadzenia ich konfrontacji. Każdy z lekarzy podtrzymał swoje pierwotne stanowisko. 9 lutego 2018 r. sprawa znów trafiła do sądu.

 

„Byliśmy przekonani, że to będzie szybki proces. Sprawa zabójstwa, w którym sprawca przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia korespondujące ze zgromadzonym materiałem dowodowym wydaje się banałem. A jednak proces trwał ponad dwa i pół roku. Obrona P. walczyła o uznanie go za niepoczytalnego, zgodnie z pierwszą opinią. My broniliśmy materiału, który wskazywał na możliwość przypisania P. winy i wymierzenie mu kary. Wiele osób zastanawia się, dlaczego tak nam zależało na postawieniu go przed sądem. Gdybyśmy złożyli wniosek o umorzenie sprawy i umieszczenie P. w zakładzie psychiatrycznym, a on w rzeczywistości okazałby się nie być osobą chorą psychicznie, mógłby ten zakład szybko opuścić. A wtedy pewnie zabijałby dalej i nie popełniłby już tylu błędów, jak za pierwszym razem” – mówi PAP śledczy z warszawskiej prokuratury.

 

Główny proces – o zabójstwo lektorki – ruszył w maju 2018 r. Utajniono go na wniosek rodziny ofiary. Rozprawy odbywały się w sali dla najgroźniejszych przestępców sądzonych w stolicy. W trakcie procesu sąd zasięgnął m.in. dodatkowej opinii zespołu biegłych psychiatrów i psychologa.

 

26 stycznia 2021 r. sędzia Danuta Kachnowicz ogłosiła wyrok zgodny z oczekiwaniami oskarżyciela publicznego i pełnomocnika rodziny pokrzywdzonej. Hannibal z Żoliborza został uznany winnym zabójstwa Katarzyny J. oraz winnym ataku na policjanta.

 

Sąd orzekł karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności. Kajetan P. ma odbywać karę w systemie terapeutycznym. Sąd zobowiązał go także do zapłaty po 75 tys. zł „za doznaną krzywdę” matce i ojcu zamordowanej przez niego kobiety. Oskarżony nie chciał być doprowadzony z aresztu na ogłoszenie wyroku.

 

Prokuratura oceniła wyrok jako słuszny. „Udało się przekonać sąd, że oskarżony nie jest osobą chorą psychicznie, ponosi winę i może odpowiadać karnie za to, co zrobił. Sąd uznał, że stopień szkodliwości społecznej czynu i drastyczne okoliczności zdarzenia, a także potrzeba izolacji oskarżonego zdecydowały o tym, aby orzec karę dożywotniego pozbawienia wolności” – powiedział prok. Przemysław Nowak, który w końcowym etapie postępowania sądowego zastąpił prokurator Magdalenę Kołodziej.

 

Obecnie Kajetan P. przebywa w Zakładzie Karnym nr 2 w Łodzi na oddziale psychiatrii sądowej. Uznany za więźnia niebezpiecznego, mieszka w jednoosobowej, monitorowanej celi. Wyposażenie jest na stałe przytwierdzone do posadzki, a posiłki je plastikowymi sztućcami. Hannibal z Żoliborza nie bierze leków, nie korzysta też z pomocy terapeuty.

 

Funkcjonariusze SW uważają, że zachowuje się w specyficzny sposób, który – ich zdaniem – ma na celu wywołanie wrażenia choroby psychicznej. Jest wulgarny, agresywny i wrogo nastawiony wobec wychowawców, krzyczy, ubliża funkcjonariuszom, wydaje rozkazy. Często jest karany dyscyplinarnie. Z analizy monitoringu wynika, że gdy jest sam w celi czyta, ćwiczy albo robi notatki, jest osobą bardzo spokojną i cichą. (PAP)

 

Autorka: Hanna Dobrowolska

 

hd/ jann/ robs/

Formuła 1: Wkrótce prezentacja nowych bolidów Mercedesa, Alfa Romeo i McLarena

0

Zespól mistrzów świata Formuły 1 Mercedes GP ujawnił, że wirtualna prezentacja nowego bolidu W12 na sezon 2021 odbędzie się 2 marca. Wcześniej 13 lutego odbędzie się prezentacja McLarena, a 22 lutego w Warszawie nowy samochód pokaże Alfa Romeo.

W ubiegłych latach Mercedes podczas uroczystej gali prezentował nowy bolid zazwyczaj na torze Silverstone, na uroczystość zapraszano setki gości, kierowcy zespołu Brytyjczyk Lewis Hamilton i ostatnio Fin Valtteri Bottas udzielali wywiadów.

 

Dzisiaj w ekipie Mercedesa wiadomo tylko, że w przyszłym roku kierowcą zespołu będzie Bottas. Siedmiokrotny mistrz świata Hamilton, którego kontrakt wygasł po sezonie 2020, jeszcze nie podpisał nowego. Dokładnie nie wiadomo co jest powodem zwłoki. Media twierdzą, że chce znacznej podwyżki, na co nie zgadza się koncern Daimler. Inne spekulują, że Brytyjczyk chce nowej umowy na trzy lata, a Daimler oferuje tylko jeden rok.

 

Na razie obie strony zachowują spokój. Szef Mercedesa Toto Wolff przyznał, że negocjacje są na finiszu i na pewno zakończą się przed 12 marca, gdy teamy F1 rozpoczną testy przedsezonowe na torze Sakhir w Bahrajnie.

 

Pierwszy wyścig sezonu F1 2021 o Grand Prix Bahrajnu zaplanowany jest na 28 marca. (PAP)

 

wha/ co/

Zmarł nestor „polskiego” Londynu prof. Zbigniew Siemaszko

0

W Londynie zmarł prof. Zbigniew Siemaszko, żołnierz Armii Andersa, wybitny historyk, pisarz i publicysta emigracyjny, nazywany nestorem „polskiego” Londynu. Miał 97 lat.

O śmierci profesora poinformował na Twitterze ambasador RP w Londynie Arkady Rzegocki. „Z głębokim smutkiem przyjąłem informację o śmierci Zbigniewa S. Siemaszko, wybitnego polskiego historyka, pisarza i publicysty emigracyjnego. Jestem mu wdzięczny za liczne artykuły i książki poświęcone polskiej historii i za niezłomne trwanie w prawdzie. Niech spoczywa w pokoju” – napisał ambasador.

Urodzony w 1923 r. Zbigniew Siemaszko w czasie II wojny światowej został deportowany do Związku Radzieckiego. Wraz z Armią Andersa przez Persję, Irak, Palestynę i Południową Afrykę trafił do Wielkiej Brytanii. Uczestniczył w szkoleniach dla „cichociemnych” na terenie Szkocji.

Po wojnie pracował w kilku brytyjskich firmach w branży elektronicznej.

Aktywnie uczestniczył w życiu polskiej emigracji w Londynie. Pisał dla prasy emigracyjnej, publikując sprawozdania ze spotkań, wieczorów dyskusyjnych i autorskich w polskich ośrodkach w Londynie.

Był jednym z autorów wydawanych przez Jerzego Giedroycia „Zeszytów Historycznych”, publikował też w „Kulturze”. Był autorem kilkunastu książek. Zajmował się historią wojskowości, historią II wojny światowej, łącznością między emigracją wojenną a krajem, Armią Krajową, Narodowymi Siłami Zbrojnymi.

IAR/Twitter/ w zr

Jeff Bezos rezygnuje z funkcji prezesa Amazona

0

Amazon poinformował we wtorek, że Jeff Bezos ustąpi ze stanowiska dyrektora generalnego firmy, którą założył prawie 30 lat temu. W trzecim kwartale br. na stanowisku prezesa zastąpi go Andy Jassy.

 

We wtorek inwestorów na nowojorskiej giełdzie zelektryzowała informacja Amazona, że w trzecim kwartale Andy Jassy zastąpi Jeffa Bezosa na stanowisku prezesa Amazona. Bezos obejmie funkcję przewodniczącego rady nadzorczej.

 

Bezos założył Amazon w 1994 roku i przekształcił go z księgarni internetowej w mega koncern zajmujący się sprzedażą online, oferując ogromną gamę produktów na całym świecie. Obecnie akcje Amazona na nowojorskiej giełdzie warte są 1,6 biliona USD.

 

Jassy, który zastąpi Bezosa na stanowisku prezesa, rozpoczął pracę w Amazon w 1997 roku. Kierował biznesem chmurowym koncernu.

 

Amazon zanotował w czwartym kwartale 2020 roku 14,09 USD zysku na akcję oraz 125,56 mld USD przychodów. To wyniki lepsze od oczekiwań analityków, ale zepchnęła je na drugi plan rezygnacja z funkcji prezesa Jeffa Bezosa, założyciela firmy.

 

Analitycy spodziewali się, że kwartalny zysk Amazona wyniesie 7,23 USD, a przychody 119,7 mld USD. To pierwszy kwartał w historii spółki z przychodami powyżej 100 mld USD.

 

Motorem wzrostu przychodów był biznes chmurowy, który zwiększył sprzedaż w czwartym kwartale o 28 proc. Zysk operacyjny tego segmentu wzrósł rdr o 37 proc., do 3,56 mld USD. To jednak wynik gorszy od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się 3,75 mld USD zysku operacyjnego.

 

W handlu pozasesyjnym akcje Amazona rosły początkowo po publikacji wyników o około 1 proc., później zaczęły lekko spadać.

 

(PAP)

wr/

Prawnicy Donalda Trumpa twierdzą, że jego impeachment jest niekonstytucyjny

0

Prawnicy byłego prezydenta USA Donalda Trumpa w złożonym we wtorek w Senacie wniosku twierdzą, że jego impeachment jest niekonstytucyjny. Wniosek przedstawiony przez demokratycznych kongresmenów głosi, że Trump postępował wbrew konstytucji i musi zostać skazany.

 

Obie strony były zobowiązane do pisemnego przedstawienia Senatowi USA swych argumentów do wtorku.

 

Adwokaci byłego prezydenta napisali, że Senat nie ma prawa go sądzić, jest on bowiem obecnie osobą prywatną, a ponadto decyzja o ewentualnym uniemożliwieniu mu ponownego piastowania wysokich funkcji publicznych leży poza jurysdykcją senatorów.

 

„Postępowanie prezydenta Trumpa jest zaprzeczeniem wszystkiego, co stanowi konstytucja” – ogłosił zespół kongresmenów odpowiedzialnych za przygotowanie wniosku o impeachment.

 

Deputowani napisali, że odpowiedzialność za atak na Kapitol, do którego doszło 6 stycznia, spoczywa całkowicie na byłym prezydencie. „Senat musi jasno mu powiedzieć, jak i tym, którzy są jego zwolennikami, że prezydent, który prowokuje akt zbrojnej agresji wymierzony w rząd Stanów Zjednoczonych, w nadziei na odwrócenie wyniku wyborów, stanie przed sądem i będzie osądzony” – dodali kongresmeni.

 

Dziennik „The Hill” podaje, że były prezydent USA nagle rozstał się w weekend z poprzednim zespołem swoich obrońców w procesie impeachmentu. Trump chciał bowiem, by skoncentrowali się oni na jego narracji, zgodnie z którą padł on ofiarą masowego oszustwa wyborczego; prawnicy mieli odmawiać przyjęcia takiej linii obrony.

 

13 stycznia Izba Reprezentantów USA przegłosowała artykuł impeachmentu Trumpa, stawiając go formalnie w stan oskarżenia za „podżeganie do powstania” podczas szturmu jego zwolenników na Kapitol. 25 stycznia Izba Reprezentantów przekazała formalnie akt impeachmentu do Senatu.

 

Trump jest pierwszym prezydentem USA, który został dwukrotnie postawiony w stan oskarżenia przez Izbę Reprezentantów. Poprzednio stało się to w grudniu 2019 roku, w związku z tzw. aferą ukraińską. W 2020 roku Senat, wówczas z większością republikańską, uniewinnił gospodarza Białego Domu.

 

(PAP)

fit/ akl/

Patryk Vega udostępnił w sieci swoją najnowszą produkcję. Gdzie można obejrzeć „Oczy diabła”?

0

Patryk Vega lubi szokować. Reżyser zaskoczył ostatnio wszystkich, bo opublikował za darmo w sieci swój dokument o handlu dziećmi. Gdzie można obejrzeć film „Oczy diabła”? Szczegóły znajdziesz w tekście poniżej.

Na premierę nadal czeka film fabularny „Small World” Patryka Vegi, w którym zobaczymy wstrząsającą historię handlu dziećmi. Na razie nie wiadomo, kiedy produkcja z Piotrem Adamczykiem i Julią Wieniawą zostanie zaprezentowana widzom. Płodny reżyser znienacka udostępnił jednak w sieci swój najnowszy dokument „Oczy diabła”, w którym również porusza temat handlu żywym towarem.

Opowiem, w jaki sposób w dzisiejszej Europie legalnie sprzedać dziecko do burdelu albo na narządy – zapowiadał jakiś czas temu Vega.

W filmie „Oczy diabła” pokazane zostały wyniki jego śledztwa w sprawie kobiety, która chciała sprzedać swoje dziecko „do burdelu”. Reżyser w dokumencie ujawnia metody działania handlarzy żywym towarem, apeluje także do przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. –Uratowałem dziecko, które miało być sprzedane do burdelu, a potem na narządy […] Opowiem Pani, w jaki sposób w dzisiejszej Europie legalnie sprzedać dziecko i jak sprawić, żeby tego dziecka już nigdy nikt nie szukał.

„Oczy diabła” – gdzie obejrzeć dokument Patryka Vegi?

Film dokumentalny „Oczy diabła” dostępny jest za darmo w serwisie YouTube oraz na oficjalnym profilu reżysera na Facebooku.

 

Red. Adriana Słowik PolskaPress AIP

Onet szkaluje polskiego producenta broni? Jest pozew!

0

Fabryka Broni „Łucznik” w Radomiu złożyła do sądu pozew wobec autorów zarzutów dotyczących karabinka MSBS Grot. Pozew dotyczy wydawcy Ringer Axel Springer oraz dwojga autorów tekstu, który ukazał się na portalu Onet.pl. Autorzy tekstu zarzucili szereg wad karabinkowi między innymi, że jest on niebezpieczny dla samych żołnierzy.

Wiceprezes Fabryki Broni „Łucznik” Maciej Borecki wyjaśnia w rozmowie z IAR, że „skierowaliśmy ten pozew przeciwko wydawcy i autorom tekstu ponieważ dobre imię zakładu i karabinka zostało zszargane”. Wiceprezes dodaje, że „artykuł zawiera nieprawdę i manipulacje – chcemy bronić swojego dobrego imienia w sądzie”.

Maciej Borecki tłumaczy, że Fabryki Broni „Łucznik” domaga się zamieszczenia przeprosin, na głównej stronie portalu Onet.pl oraz o zadośćuczynienie w kwocie 1 miliona złotych. Wiceprezes „Łucznika” zapewnia, że „mamy pełne przekonanie, że swoimi argumentami udowodnimy, że to co zostało napisane o karabinku Grot, to jest manipulacja i nieprawda”.

Według „Łucznika” karabinek Grot spełnia wymagania określone w specyfikacjach technicznych, jest to konstrukcja przebadana, sprawdzona, funkcjonalna i bezpieczna dla użytkownika.

W ubiegłym tygodniu na portalu Onet ukazał się artykuł o rzekomych wadach karabinka Grot i domniemanych naruszeniach procedur dopuszczenia do użytku nowej broni.

Informacyjna Agencja Radiowa IAR #Banach/w kj