29.8 C
Chicago
wtorek, 21 maja, 2024
Strona główna Blog Strona 1523

3 osoby zginęły w strzelaninie w barze w Wisconsin

0

Trzy osoby zginęły, a dwie zostały poważnie ranne w strzelaninie wczesnym rankiem w niedzielę w Somers House Tavern w Somers w Wisconsin.

Policja poinformowała, że funkcjonariusze zareagowali na strzelaninę tuż po godzinie 12:40 przy 1548 Sheridan Road, gdzie trzy osoby zostały uznane za zmarłe na miejscu zdarzenia, a dwie inne ofiary postrzału zostały przewiezione do lokalnych szpitali z poważnymi obrażeniami.

Nazwiska, wiek i miasta zamieszkania ofiar nie są jeszcze znane.

Strzelec nie został zatrzymany. Wiadomo wstępnie, że jest to czarnoskóry mężczyzna, wzrost ponad sześć stóp, ubrany był w jasną kolorową bluzę z kapturem. Policja powiedziała, że incydent wydaje się być celowy i odosobniony. Zdaniem funkcjonariuszy policji możliwe jest, że było więcej niż jeden podejrzany w tym incydencie.

Policja powiedziała, że Sheridan Road jest zamknięta w pobliżu miejsca zdarzenia, ponieważ dochodzenie trwa. Departament Szeryfa Powiatu Kenosha prosi każdego, kto posiada informacje o tym zdarzeniu o telefon pod numer 262-605-5100 lub anonimowo do Kenosha County Crime Stoppers pod numer 262-656-7333.

Roskosmos: Badania nad przystosowaniem człowieka do dalekich lotów kosmicznych

0

Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos zamierza jeszcze w tym roku rozpocząć badania nad przystosowaniem organizmu człowieka do dalekich i długotrwałych lotów kosmicznych – oświadczył agencji TASS dyrektor wykonawczy agencji Aleksandr Błoszenko.

Jak wyjaśnił Błoszenko w przyszłości dla lotów załogowych w daleki kosmos trzeba będzie stosować technologie mające wpływ na organizm człowieka i jego poszczególne organy a także na jego genotyp.

 

„Roskosmos zamierza w 2021 r. rozpocząć prace naukowo-badawcze, podczas których ten problem będzie badany” – powiedział Błoszenko. W pracach ma uczestniczyć m. in. Instytut Problemów Medyczno-Biologicznych Rosyjskiej Akademii Nauk i Ministerstwo Zdrowia.

 

Według jego słów badania w tym kierunku prowadzone są już na niektórych wyższych uczelniach.

 

Błoszenko podkreślił, że podczas długotrwałych lotów w daleki kosmos na organizm człowieka działają wysoce szkodliwe i agresywne czynniki, takie jak brak ciążenia i promieniowanie kosmiczne wpływające destrukcyjnie na system nerwowy a także na system kostny i mięśniowy.

 

Celem prac ma być uzyskanie preparatów, które pomogą zwalczać te negatywne czynniki. Jak wyjaśnił Błoszenko droga do uzyskania takich preparatów będzie długa i będzie wymagać długotrwałych badań klinicznych.

 

Inżynieria genowa ma – jak powiedział Błoszenko – jeszcze lepiej przystosować człowieka, a zwłaszcza jego psychikę, do długotrwałego przebywania w nieprzyjaznym środowisku przestrzeni kosmicznej. (PAP)

 

 

jm/

Holandia: Para starszych osób zabrała niebezpieczny niewybuch do swojego ogródka

0

Nieświadoma niebezpieczeństwa starsza para zabrała do swojego ogródka niewybuch, który był poszukiwany przez policję. Niecodzienną historię zrelacjonowały lokalne media.

W piątkowe popołudnie przechodzień zauważył pocisk leżący na ulicznej ławce w niewielkiej miejscowości De Lutte.

 

Znalazca zrobił zdjęcie i udał się na policję. Ku zdziwieniu funkcjonariuszy, którzy natychmiast przybyli na miejsce, okazało się, że niewybuch zniknął.

 

Cytowana przez dziennik rzeczniczka miejscowej policji Chantal Westerhoff, która oglądała zdjęcie powiedziała, że „prawdopodobnie jest to pocisk z okresu II wojny światowej”.

 

Tajemnicze zniknięcie niewybuchu wyjaśniło się w sobotę wieczorem. Jak poinformował na swojej stronie dziennik „Algemeen Dagblad” pocisk zabrała starsza para z miasta Enschede.

 

Staruszkowie uznali, że będzie im świetnie pasował do domowego ogródka i nieświadomi grożącego im niebezpieczeństwa, zapakowali go do bagażnika samochodu i odjechali.

 

Po informacji podanej w mediach przez policję, że pocisk jest niebezpieczny i może w każdej chwili eksplodować, zdecydowali się oddać swój łup.

 

Przybyła na miejsce policja zabrała niewybuch i przewiozła go do bazy lotniczej w Twente, gdzie został zdetonowany.

 

 

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)

 

 

apa/ jm/

Kontrowersje wokół psa-robota w nowojorskiej policji

Nowojorski departament policji (NYPD) ma od niedawna na swym wyposażeniu psa-robota Digidoga. Wywołało to duże zainteresowanie w mediach, ale też wzbudziło kontrowersje i krytyczne głosy polityków.

Nagranie z akcji aresztowania na Manhattanie z udziałem psa-robota zwanego Digidog opublikowane w sieci obejrzano 8 milionów razy. Robota wyprodukowała firma Boston Dynamics kosztem 74 tys. dolarów. Waży ok. 35 kg i widzi także w nocy.

 

Portal Gothamist podkreśla, że nie brak opinii uznających robota za „przerażającego”. „Wielu ludzi zastanawia się czy takie urządzenie jest w ogóle potrzebne” – pisze.

 

„To nieprzyzwoite, że NYPD nadal trwoni pieniądze na inwazyjne technologie policyjne, podczas gdy tak wielu ludzi zmaga się z niezaspokojeniem podstawowych potrzeb. Te pieniądze powinny być zainwestowane w naszą społeczność, a nie w nowe sposoby szpiegowania nas” – napisał na Twitterze członek Senatu Nowego Jorku, Brad Hoylman.

 

Wcześniej dziennik „The New York Times” opisywał akcję policji z udziałem Digidoga w dzielnicy Bronx. Dwóch mężczyzn było tam przetrzymywanych jako zakładnicy. Przestępcy udający hydraulików grozili im bronią i torturowali. Jedna z ofiar zdołała zbiec i powiadomiła funkcjonariuszy o incydencie.

 

„Policja zdecydowała, że nadszedł czas, by użyć Digidoga, psa-robota ze ślizgowym chodem, wyposażonego w kamery i reflektory wbudowane w jego konstrukcję oraz dwukierunkowym systemem komunikacji, który pozwala sterującemu nim zdalnie funkcjonariuszowi widzieć i słyszeć, co się dzieje wokół robota” – czytamy w „NYT”.

 

Policja informowała, że dzięki robotowi można ocenić jak bezpieczne jest dla funkcjonariuszy przystąpienie do akcji w obliczu zagrożenia. Jak dodała, robotów w pracy używa od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.

 

„Ten model robota jest testowany w celu oceny jego możliwości w porównaniu z innymi używanymi przez naszą jednostkę służb ratowniczych i saperów” – wyjaśniło dowództwo NYPD.

 

Deputowana do Izby Reprezentantów USA z Nowego Jorku Alexandria Ocasio-Cortez, oceniła na Twitterze, że Digidog jest rodzajem drona używanego do „naziemnej inwigilacji”.

 

„Proszę zadać sobie pytanie, kiedy ostatni raz widzieli Państwo światowej klasy technologię następnej generacji, przeznaczoną dla niedoinwestowanych społeczności w priorytetowej sferze edukacji, opieki zdrowotnej, mieszkalnictwa itp.?” – skomentowała sprawę Digidoga Alexandria Ocasio-Cortez.

 

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

ad/ mars/

Totalna paranoja! Policja wlepia mandaty za brak maseczki nad morzem. Mają system kamer oraz drona

W związku z pandemią w Sopocie policyjne patrole można spotkać np. na deptakach, skwerach, lokalach oraz innych miejscach gromadzenia się osób – informuje policja. W sobotę policjanci ujawnili tam ponad 100 wykroczeń związanych z niestosowaniem się do obowiązku zasłaniania ust i nosa – dodano.

Jak poinformowała PAP w niedzielę oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Sopocie Lucyna Rekowska, sopoccy policjanci wspólnie z funkcjonariuszami z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku i Oddziału Prewencji Policji w Gdańsku prowadzą wzmożone weekendowe działania poświęcone walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

 

„Policyjne patrole można spotkać na deptakach, skwerach, w placówkach handlowych, lokalach oraz innych miejscach gromadzenia się osób. Są wszędzie tam, gdzie zachodzi potrzeba interweniowania. Do działań funkcjonariusze wykorzystują mobilny komisariat wyposażony w system kamer oraz drona, za pomocą którego z nieba obserwują zachowania mieszkańców i osób odwiedzających Sopot” – dodała Rekowska.

 

Dzięki wykorzystaniu specjalnego radiowozu z systemem LRAD i nagłośnienia w radiowozach policjanci cały czas przypominają o obowiązujących ograniczeniach.

 

„Tylko w sobotę na terenie Sopotu policjanci ujawnili ponad 100 wykroczeń związanych z niestosowaniem się do obowiązku zasłaniania ust i nosa. Wobec osób, które dopuściły się tego wykroczenia, policjanci stosowali mandaty, wnioski o ukaranie do sądu, pouczenia albo zwrócenie uwagi” – tłumaczyła sopocka policjantka. (PAP)

 

autor: Krzysztof Wójcik

 

kszy/ amac/

W niedzielę Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków

0

Dziękuję za troskę i dbałość o zachowanie najwyższych standardów przy odbudowie i renowacji skarbów naszej kultury i za wzbogacanie naszego narodowego dziedzictwa – mówił cytowany w komunikacie MKDNiS minister kultury Piotr Gliński. 18 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków.

Resort kultury przypomniał, że dzień ten został ustanowiony w 1983 r. przez Międzynarodową Radę Ochrony Zabytków (ICOMOS). „To święto wszystkich, którzy wkładają wiele wysiłku w ratowanie zabytków i opiekę nad nimi – konserwatorów, historyków sztuki i architektury, urbanistów, archeologów i przedstawicieli innych zawodów pracujących na rzecz ochrony zabytków, a także wszystkich odpowiedzialnych właścicieli, opiekunów i zarządców zabytkowych obiektów dziedzictwa kulturowego” – napisano w komunikacie opublikowanym na stronie ministerstwa kultury.

 

„Wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. Piotr Gliński podziękował wszystkim zaangażowanym w ochronę i zachowanie dla przyszłych pokoleń narodowego dziedzictwa kulturowego” – podał resort. Państwo polskie dba o zabytki, ale ich piękno to przede wszystkim efekt pracy bardzo wielu specjalistów, którym – w tym szczególnym dniu – dziękuję za troskę i dbałość o zachowanie najwyższych standardów przy odbudowie i renowacji skarbów naszej kultury, dziękuję za wzbogacanie naszego narodowego dziedzictwa – powiedział cytowany w komunikacie Gliński.

 

Szef resortu kultury i sportu podkreślił również, że „Ministerstwo w latach 2016-2020 na remonty i konserwacje polskich zabytków przekazało 653 mln zł, co stanowi wzrost aż o 280 mln zł w stosunku do lat 2011-2015. Aktualny budżet na rok 2021 wynosi 132,6 mln i został już dwukrotnie w tym roku zwiększony o łączną kwotę 20 mln. Dzięki systematycznemu zwiększaniu budżetu w ramach programu +Ochrona zabytków+ każdego roku odnawianych jest coraz więcej obiektów – zarówno o znaczeniu lokalnym, jak i tych, wpisanych na prestiżowe listy Pomników Historii czy UNESCO”.

 

„Niezależnie od zwiększenia budżetu na ochronę zabytków, udało nam się przez ostatnie lata znacząco zwiększyć liczbę obiektów wpisanych na prestiżową listę Pomników Historii, dzięki czemu są one poddane szczególnej ochronie. W 2015 r. w Polsce było 60 takich obiektów w całym kraju, dziś mamy już 109 Pomników Historii” – przypomniał Gliński.

 

W ramach obchodów Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków w środę w godz. 10.00 – 16.00 odbędzie się webinarium „Architektura drewniana od deski do deski. Teoria i praktyka”. Konferencję otworzy wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu, generalny konserwator zabytków prof. Magdalena Gawin, która objęła honorowy patronat nad wydarzeniem.

 

Konferencja będzie inauguracją działalności Centrum Architektury Drewnianej w Otwocku, powołanego w ramach Krajowego Programu Ochrony i Opieki nad Zabytkami na lata 2019-2022.

 

MKNDiS informuje, że „webinarium jest skierowane do szerokiego grona odbiorców: pasjonatów architektury drewnianej, właścicieli takich obiektów, służb konserwatorskich, organizacji pozarządowych oraz osób zaangażowanych w ochronę i popularyzację budownictwa drewnianego. Konferencja online będzie miała formułę 5 paneli dyskusyjnych, w których wezmą udział eksperci i specjaliści z zakresu ochrony architektury drewnianej, właściciele i zarządcy budynków, konserwatorzy i historycy sztuki oraz działacze organizacji pozarządowych”.

 

Szczegółowe informacje dotyczące webinarium można znaleźć pod adresem: https://www.gov.pl/web/kulturaisport/miedzynarodowy-dzien-ochrony-zabytkow2 (PAP)

 

Autor: Olga Łozińska

 

oloz/ wj/

Liga niemiecka: Flick chce odejść z Bayernu Monachium

0

Trener Hansi Flick chciałby po sezonie 2020/21 zrezygnować z prowadzenia Bayernu Monachium, którego piłkarzem jest kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski. „Powiedziałem władzom klubu, że chciałbym rozwiązać kontrakt” – oznajmił w wywiadzie dla telewizji Sky.

O swojej decyzji niemiecki szkoleniowiec, który w zeszłym sezonie z bawarskim zespołem wygrał wszystkie rozgrywki, poinformował w sobotę, po wygranym 3:2 wyjazdowym meczu Bundesligi z VfL Wolfsburg.

 

„To jest moje życzenie, ale wiem, że mam ważny kontrakt. Ważne dla mnie było, by drużyna dowiedziała się o mojej decyzji jako pierwsza i bezpośrednio ode mnie. W ostatnim czasie pojawiło się wiele spekulacji na mój temat” – przyznał 56-letni Flick, który z Bayernem jest związany umową do czerwca 2023 roku.

 

O tym, że Flick może odejść z Monachium, mówiło się już od jakiegoś czasu. Media piszą, że ma zostać selekcjonerem niemieckiej reprezentacji. Na tym stanowisku miałby zastąpić Joachima Loewa, który kadrę opuszcza po mistrzostwach Europy.

 

„Moja przyszłość nie jest pewna i niczego więcej w tej chwili nie mogę powiedzieć. Nie było dotychczas żadnych rozmów między mną a niemieckim związkiem, ale oczywiście objęcie kadry jest opcją, nad którą zastanowiłby się każdy trener” – zaznaczył.

 

W zeszłym sezonie Flick poprowadził Bayern do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, Superpucharze Europy, Bundeslidze, klubowych mistrzostwach świata, Pucharze i Superpucharze Niemiec. W tym roku nie idzie mu już tak dobrze. Drużyna odpadła w ćwierćfinale Champions League, nie gra też już o krajowy puchar. Jest za to bliska wywalczenia dziewiątego z rzędu tytułu mistrza kraju. Na pięć kolejek przed końcem sezonu ma siedem punktów przewagi nad drugim RB Lipsk.

 

Na pytanie, czemu chciałby zrezygnować z prowadzenia piłkarzy Bayernu odpowiedział: „To są rzeczy, o których wolałbym publicznie nie mówić. Omówiłem je z władzami klubu. Chciałbym jednak zaznaczyć, że jestem wdzięczny za możliwość pracy z takim zespołem. Jestem dumny z tego, że udało mi się prowadzić tak wspaniałą drużynę. Bayern jest obecny w moim życiu od dzieciństwa. Byłem wielkim fanem tego klubu, a moimi idolami byli Gerd Mueller, Paul Breitner, Kalle Rummenigge”.

 

Nie jest tajemnicą, że Flickowi nie jest po drodze z dyrektorem sportowym Hasanem Salihamidzicem. Ostatnio, zapytany o konflikt, odparł: „Każdy z nas wykonuje swoją pracę. To tyle”. Jak podawały niemieckie media, obaj kłócili się od samego początku. Ostatnio nawet publicznie.

 

Decyzję Flicka skomentowali też już niektórzy zawodnicy bawarskiej ekipy. „Za nami jest bardzo emocjonalna historia. Musimy wszyscy podejść do tego spokojnie i na swój sposób się z tym pogodzić” – skomentował bramkarz Manuel Neuer, a Thomas Mueller dodał: „Przez te półtora roku Hansi zostawił w szatni i na boisku mnóstwo energii. Trzeba mieć bardzo grube futro, by być trenerem w takim klubie jak Bayern Monachium. W rozmowie z nami nie podał przyczyny swojej decyzji, ale my tego też od niego nie oczekujemy. Za nami intensywny i dobry czas”.

 

W Wolfsburgu nie było Lewandowskiego, który dochodzi do siebie po kontuzji kolana.

 

Niemieckie media uważają, że naturalnym kandydatem na miejsce Flicka jest obecny trener RB Lipsk Julian Nagelsmann. (PAP)

 

mar/ krys/ sab/

Raport LAPD: W Los Angeles było tylko 15 przestępstw nienawiści wobec Azjatów w całym 2020 roku

0

Według raportu, opublikowanego przez Departament Policji Los Angeles, w 2020 roku odnotowano ponad dwukrotny wzrost przestępstw nienawiści wobec Amerykanów pochodzenia azjatyckiego. Gdy jednak spojrzymy na realne liczby, okazuje się, że atmosfera wokół rzekomego, amerykańskiego rasizmu wobec Azjatów, jest przesadzona.

W całym Los Angeles w roku 2020 odnotowano 15 przestępstw, które zakwalifikowano, jako przejaw nienawiści wobec Azjatów. Jest to wzrost o ponad 50% w stosunku do roku ubiegłego, 2019, kiedy odnotowano 7 takich przestępstw. W 2018 było to 8 przestępstw nienawiści wobec Amerykanów azjatyckiego pochodzenia.

Ogólnie, w 2020 roku zgłoszono 355 przestępstw nienawiści w tym prawie 4-milionowym mieście. Przestępstwa, których celem byli Azjaci ze względu na swoje pochodzenie, stanowią więc 4,2% wszystkich popełnionych czynów tego typu oraz ok. 8% przestępstw, jeżeli odliczymy z ogólnej puli te przestępstwa nienawiści, które nie miały nic wspólnego z rasą.

Według raportu LAPD, dziewięć zgłoszonych przestępstw z nienawiści zostało sklasyfikowanych, jako pobicie, pięć, jako groźby kryminalne lub napad z użyciem siły, a jedno, jako groźba zamachu bombowego – wysłana w e-mailu do Japońsko-Amerykańskiego Muzeum Narodowego.

Red. JŁ

Wielka impreza w parku narodowym. Leśnicy skarżą się że tysiące ludzi zas**ło im całą pustynię

0

Na pustyni w Teksasie, niedaleko Phoenix, odbyła się wielka, dzika impreza. Miało to miejsce na terenie Lower Sycamore Creek w Tonto National Forest, co zaniepokoiło tamtejszych leśników. Według ich relacji, uczestnicy – na skutek braku „ToyToyów” – wypróżniali się gdzie popadnie, co mogło spowodować małą katastrofę sanitarną.

Nie wiadomo, jak doszło do organizacji imprezy, jednak trop prowadzi do wydarzenia na Facebooku, które zostało już usunięte. Udział zadeklarowało 5000 osób, a obecnych było prawdopodobnie niewiele mniej. Na heppeningu pojawił się zespół muzyczny – uczestniczy bawili się do muzyki na żywo. Nikt nie zgłosił organizacji imprezy leśnikom z parku narodowego Tonto National Forest.

Na pustynnym koncercie dochodziło do nielegalnych wyścigów, rajdów quadami oraz licznych przypadków wystrzałów. Jednego z uczestników imprezy musiała zabrać karetka, kiedy dwa quady zderzyły się ze sobą podczas swoich popisów.

Leśnicy skarżyli się, że następnego dnia zastali w tamtym miejscu pustynię, na której… leżało tysiące pozostawionych ludzkich odchodów. Służby parku pochwaliły natomiast organizatorów, że mimo iż po zabawie pozostały liczne ślady biologiczne, to jednak inne śmieci były starannie wyzbierane. Ani śladu butelek, papierków etc.

„Pracuję w Służbie Leśnej od 10 lat. Nie znam żadnego wydarzenia, które byłoby tak duże, jak na jedną imprezę” – powiadziała Susan Blake – rzeczniczka US Forest Service.

Red. JŁ

Arizona: Mężczyzna ukradł w pełni oznakowany radiowóz, bo musiał szybko dostać się do domu

0

Mężczyzna z Arizony został aresztowany po tym, jak ukradł w pełni oznakowany radiowóz spod szpitala w Mesie.

Do zdarzenia doszło 14 kwietnia, kiedy policja zatrzymała w mieście radiowóz, w którym nie było policjanta. Był tam za to Raudel Cardenas, który ukradł auto ze szpitalnego parkingu. Cardenas złożył już obszerne wyjaśnienia, tłumaczące jego zachowanie. Zeznał, że ukradł auto, aby szybko dostać się do domu. Zauważył, że w radiowozie są kluczyki, więc wsiadł i odjechał.

Cardenas został oskarżony o kradzież.

Red. JŁ

Kalifornia: Samochód wypadł z drogi i spadł kilkanaście metrów w głąb kanionu

0

W kanionie Tujunga w Kalifornii doszło do strasznego wypadku. Samochód wypadł z drogi i spadł kilkanaście metrów w dół kanionu. Jedna osoba zginęła na miejscu. Służbom udało się odratować małe dziecko, które podróżowało w samochodzie. Dwoje innych dorosłych zostało rannych.

Ekipy ratunkowe odpowiedziały na wezwanie w pobliżu Big Tujunga Canyon Road i North Trail Canyon Road około 18:45. Jedna osoba dorosła została zabita na miejscu zdarzenia, a dwoje dorosłych i dziecko zostały ranne. Służby niezwłocznie zawiadomiły lotnicze pogotowie ratunkowe, które niezwłocznie przetransportowało ocalałych do szpitala.

Przyczyny tragedii są badane przez służby. Policja nie ujawniła danych osoby, która zginęła w wypadku.

Red. JŁ

Włochy: W Rzymie protest branży rozrywki domagającej się rekompensat

0

Protest „Tysiąca skrzyń” odbył się w sobotę w Rzymie. W manifestacji uczestniczyli przedstawiciele świata teatru i rozrywki, domagając się rekompensat za miesiące bez dochodów. Każdy przyniósł wielką czarną skrzynię, która jest symbolem tej branży.

Artyści i pracownicy pionu technicznego, organizatorzy koncertów i innych wydarzeń ustawili skrzynie w równych rzędach na Piazza del Popolo, pod tarasem widokowym Pincio.

 

Wśród protestujących byli znani piosenkarze Paola Turci, Fiorella Mannoia, Max Gazze, Daniele Silvestri. Jak wyjaśnili, przyszli przede wszystkim wyrazić solidarność z pracownikami branży, którzy od roku nie mają żadnych dochodów.

 

Protest odbył się dzień po tym, gdy rząd Mario Draghiego zapowiedział stopniowe znoszenie restrykcji, począwszy od 26 kwietnia. W przypadku sektora widowiskowo-rozrywkowego uprzywilejowane mają być imprezy pod otwartym niebem.

 

Był to kolejny w ostatnich dniach protest przedstawicieli sektorów poszkodowanych z powodu restrykcji na tle pandemii koronawirusa. Wcześniej manifestowali m.in. restauratorzy, właściciele siłowni, kupcy. Niektóre wiece miały gwałtowny przebieg.

 

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

 

sw/ mal/

Ministerstwo Kultury wspiera film zakłamujący historię?

0

Związek Podhalan sprzeciwia się powstaniu filmu traktującego o nazistowskiej akcji Goralenvolk. Minister kultury Piotr Gliński zapewniał jednak w Zakopanem, że nikomu nie chodzi o jakiekolwiek kontrowersje i tendencyjne przedstawienie trudnych tematów.

Polski Instytut Sztuki Filmowej przyznał niemal 6 mln zł dofinansowania dla obrazu Marcina Koszałki „Biała odwaga”. Według wstępnych informacji ma być to fikcyjny obraz wpleciony w historyczne wydarzenia związane z nazistowską akcją Goralenvolk – współpracy niektórych górali z Niemcami.

 

Związek Podhalan obawia się, że w filmie będzie zawarty fałszywy obraz historycznych wydarzeń związanych z niemiecką okupacją, dlatego władze organizacji dwukrotnie wystosowały pismo do wicepremiera Glińskiego. Zawarto w nim krytyczne stanowisko co do stworzenia kolejnego filmu o Goralenvolku. W piśmie władze Związku Podhalan zwróciły uwagę, że temat ten został już obszernie opisany, a wręcz w całości wyczerpany. Powstały też dokumentalne filmy o tamtych zdarzeniach.

 

„Powielanie tego tematu w filmie fabularyzowanym może przynieść więcej szkody i złych rzeczy niż dobrych” – zauważa prezes Związku Podhalan w Polsce Julian Kowalczyk. „Ta fikcyjna fabuła może utrwalić się jako faktyczna, a będzie daleko od prawdy. Temat został już wielokrotnie wyjaśniony i nie ma potrzeby wracania do niego – powiedział PAP Kowalczyk.

 

Zapytany przez PAP o te kwestie podczas konferencji prasowej w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem wicepremier Piotr Gliński powiedział, że dotychczas powstało kilka wersji scenariuszy i tytułów tego filmu. Przyznał on, że zapoznał się z jednym z bardziej zaawansowanych scenariuszy. Dodał także, że jest wstępna deklaracja wsparcia dla tego filmu.

 

„Nie jest tak łatwo, żeby minister mógł wstrzymywać takie projekty, bo jest ustawa o kinematografii, jest Polski Instytut Sztuki Filmowej. Na pewno nikt nie jest zainteresowany tym, żeby tego typu film, który dotyczy trudnej historii, powodował jakieś negatywne komentarze i negatywny odbiór. Z tego, co wiem, dyrektor Instytutu pracuje z zespołem, który zaproponował ten scenariusz, żeby nie budził kontrowersji” – przyznał minister kultury.

 

Gliński wyjaśnił, że scenariusz był konsultowany z naukowcami z Instytutu Pamięci Narodowej. Tłumaczył także, że nie podejmuje bezpośrednio decyzji o alokacji środków przyznawanych na produkcje filmowe i zwrócił uwagę, że te środki są zbierane od nadawców, od właścicieli kin, dystrybutorów itd.

 

„Ten film jest przygotowywany, ale nie ma jeszcze żadnych decyzji, które by były decyzjami finalnymi i na pewno nikomu nie chodzi o jakiekolwiek kontrowersje i tym bardziej o przedstawienie tendencyjne tematów, które są trudne” – tłumaczył Gliński.

 

„Dzieła sztuki mają to do siebie, że można je oceniać dopiero wtedy, kiedy zobaczymy je gotowe. W związku z tym osoby, które decydują o alokacji środków, zawsze podejmują różne ryzykowne decyzję, bo trudno jest z góry powiedzieć, jaki będzie efekt danego przedsięwzięcia artystycznego. Ja bym proponował spokojne podejście do tego” – zakończył wicepremier.

 

Minister wizytował w sobotę w Zakopanem Muzeum Tatrzańskie, które od początku bieżącego roku jest współprowadzone przez Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Jednym z ważnych działań zakopiańskiego muzeum jest utworzenie kolejnego oddziału muzeum Tatrzańskiego w dawnej gestapowskiej katowni w willi Palace. Ma być to m.in. muzeum okupacyjnej historii Podhala. (PAP)

 

autor: Szymon Bafia

 

szb/ wj/

Holandia: Huawei podsłuchiwał Holendrów, w tym premiera

0

Huawei był w stanie podsłuchiwać wszystkie rozmowy klientów holenderskiego operatora telefonii KPN, w tym samego premiera.

Sobotni dziennik „De Volkskrant” ujawnił poufny raport wewnętrzny firmy Capgemini z 2010 r., z którego wynika, że chiński koncern podsłuchiwał klientów największej firmy telekomunikacyjnej w Holandii, w tym członków rządu.

 

„Huawei miał nieautoryzowany dostęp z Chin do rdzenia sieci komórkowej KPN, w ten sposób podsłuchiwał nieograniczoną liczbę rozmów telefonicznych” – informuje dziennik.

 

Dziennikarze ustalili, że podsłuchiwany był m.in. ówczesny premier Jan Peter Balkenende.

 

W 2010 r. KPN, wówczas spółka skarbu państwa, kontrolowała ponad połowę rynku telekomunikacyjnego w Niderlandach i daleko w tyle pozostawiała konkurentów Vodafone, T-Mobile i Telfort. Firma miała wówczas 6,5 mln abonentów telefonii komórkowej korzystających z sieci 3G. Rozmowy telefoniczne, smsy i e-maile od milionów Holendrów przechodzą przez sieć KPN dzięki chińskiemu sprzętowi.

 

Aby obniżyć koszty w 2009 r. szefostwo KPN przekazało zarządzanie sprzętem w ręce techników Huawei. Jednocześnie zlecono firmie Capgemini przeprowadzenie analizy związanego z tym ryzyka.

 

Wnioski z raportu zostały całkowicie utajnione, obawiano się bowiem, że mogą doprowadzić do upadku firmy.

 

„Jeżeli ustalenia audytorów staną się publicznie znane (…), należy wziąć pod uwagę możliwość, że rządy i środowisko biznesowe masowo przestawią się na innego dostawcę. Działalność KPN będzie wtedy poważnie zagrożona” – cytuje raport Capgemini dziennik.

 

W marcu okazało się natomiast, że od 2011 roku Huawei miał dostęp do danych przeszło 2 mln klientów holenderskiego operatora telefonii komórkowej Telfort. Firma mogła je także bez problemu transferować do Chin.

 

Holenderski wywiad już w 2008 r. był zaniepokojony chińskim szpiegostwem, mimo tego holenderskie firmy telekomunikacyjne dużo inwestują w sprzęt chińskiej firmy technologicznej. Jest on znacznie tańszy od konkurentów takich jak Nokia czy Ericsson.

 

Holenderski rząd zdecydował w 2019 roku, że Huawei nie będzie dostawcą najbardziej wrażliwych części budowanej sieci 5G.

 

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)

 

apa/ mal/

Hiszpania: Naukowcy potwierdzili obecność koronawirusa w… małżach

Naukowcy z Hiszpanii potwierdzili obecność materiału genetycznego koronawirusa w małżach, żyjących na północno-zachodnim wybrzeżu tego kraju. Badacze twierdzą, że nabyły one SARS-CoV-2 poprzez kontakt ze ściekami, zawierającymi odchody pacjentów chorych na Covid-19.

W opublikowanym w sobotę oświadczeniu biolodzy z uniwersytetu w Santiago de Compostela wyjaśnili, że ich studium potwierdziło wcześniejsze obawy naukowców, dotyczące możliwości skażenia koronawirusem wybrzeża.

 

Naukowcy zastrzegli jednak, że potwierdzona w materiale genetycznym małży obecność SARS-CoV-2 nie stanowi ryzyka dla zdrowia publicznego, a groźba zakażenia się przez konsumpcję tych organizmów morskich “praktycznie nie istnieje”. Wskazali, że potencjał do infekowania koronawirusa znacząco osłabł podczas obecności w ściekach, a następnie w wodzie morskiej.

 

Biolodzy podali, że potwierdzenie obecności cząsteczek SARS-CoV-2 w małżach miało miejsce w 2020 r. przed nadejściem w Hiszpanii trzeciej fali pandemii.

 

W Hiszpanii od początku kwietnia systematycznie rośnie liczba zakażeń koronawirusem. Według szacunków resortu zdrowia do soboty na 100 tys. obywateli przypadało tam już 213 zakażeń, czyli tyle samo ile w lutym 2021 r.

 

W sobotę największy dobowy wzrost zachorowań zanotowano we wspólnotach autonomicznych Andaluzji i Katalonii, gdzie podczas ostatnich 24 godzin potwierdzono ponad 2 tys. infekcji.

 

Marcin Zatyka (PAP)

 

zat/ mal/

Kolejni uczniowie wracają w poniedziałek do szkół we Włoszech. Polacy zazdroszczą…

0

Kolejnych 300 tys. uczniów wróci w poniedziałek do szkół we Włoszech. Tym samym w normalnych lekcjach uczestniczyć będzie prawie 7 mln spośród 8,5 mln dzieci i nastolatków. Szkoły otwiera region Kampania, który wyjdzie z pomarańczowej strefy epidemicznej.

Tym samym w szkołach będzie już około 80 proc. wszystkich uczniów.

 

Od 26 kwietnia szkoły wszystkich szczebli będą otwarte w strefach żółtych i pomarańczowych, czyli w zdecydowanej większości regionów. To prawdziwy przełom w szkolnictwie czasów pandemii koronawirusa – podkreślają media.

 

Sobota przyniosła dalszą stabilizacje sytuacji pandemicznej w kraju i spadek dziennej liczby zgonów. Ostatniej doby na Covid-19 zmarło 310 osób i zanotowano 15370 następnych zakażeń koronawirusem – poinformowało Ministerstwo Zdrowia.

 

Liczba wykonanych jednego dnia testów przekroczyła 331 tys.; około 4 proc. z nich dało wynik pozytywny.

 

Poprawia się sytuacja w szpitalach, gdzie na zwyczajnych oddziałach covidowych zwolniło się w ciągu doby ponad 640 łóżek. Na intensywnej terapii przebywa 3340 pacjentów, o ponad 40 mniej niż dzień wcześniej.

 

Zaszczepiono dotąd prawie 15 mln osób, w tym 4,3 mln dwiema dawkami.

 

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)

Po przerwanym weselu w Malanowie – poprawiny na ok. 200 osób z żurkiem przed restauracją

Z żurkiem i bułkami – tym razem przed restauracją – w sobotę w Malanowie (wielkopolskie) odbyły się poprawiny. W ub. tygodniu policja przerwała tam wesele; wylegitymowano 81 osób obecnych na uroczystości i jej obsługę. Śledztwo w sprawie wszczęła prokuratura.

Poprawiny – jak wydarzenie nazwali m.in lokalni mieszkańcy – odbyły się w sobotę po południu przed restauracją w Malanowie – tydzień po imprezie weselnej przerwanej przez policję i sanepid. Mieszkańcom rozdawano żurek i bułki; przygotowano ok. 1 tys. porcji. Z głośników leciała muzyka. Większość z uczestników miała założone maseczki. Wydarzenie zabezpieczała policja.

 

„Według naszych szacunków na wydarzeniu zebrało się łącznie ok. 200 osób. Nasze działania skupiły się na zapewnieniu swobodnego przejazdu na drodze wojewódzkiej 470, z uwagi na wyższe niż na co dzień natężenie ruchu, dlatego też policjanci miejscowo kierowali ruchem” – powiedział PAP w sobotę oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Turku asp. sztab. Mateusz Latuszewski. Droga wojewódzka nr 470 przebiega tuż przy restauracji.

 

Latuszewski mówił PAP, że „wydarzenie przebiegło spokojnie, obyło się bez żadnych incydentów”.

 

„Podjęliśmy czynności legitymowania wobec części osób, które zaczęły się grupować, ale wszyscy bardzo szybko dostosowali się do naszych poleceń i nie doszło do żadnych incydentów. Byliśmy przygotowani na to, że może być wielu uczestników, mieliśmy zabezpieczone odpowiednie siły – i w razie konieczności, incydentów moglibyśmy interweniować, ale nie było takiej potrzeby” – podkreślił.

 

W trakcie wydarzenia z policyjnego radiowozu emitowano także sygnały dźwiękowe, by się nie grupować i stosować do poleceń policji.

 

W związku z trwającą pandemią w kraju obowiązuje zakaz spotkań, zebrań, imprez i zgromadzeń publicznych w większej liczbie niż pięć osób. W ub. sobotę funkcjonariusze policji i pracownicy sanepidu pojawili się w sali, w której odbywało się przyjęcie weselne. Na miejscu wylegitymowano 81 osób, uczestników zdarzenia, członków zespołu muzycznego oraz obsługi.

 

Wobec właściciela obiektu sanepid wydał decyzję o zaprzestaniu działalności polegającej na organizowaniu imprez okolicznościowych i zgromadzeń, decyzja ta miała rygor natychmiastowej wykonalności. W związku z tym wszystkie osoby obecne w lokalu musiały go opuścić. Cała interwencja zakończyła się po godz. 23.00, nie doszło do żadnych incydentów.

 

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Ewa Woźniak przekazała PAP, że w tej sprawie wszczęto postępowanie pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób przez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego.

 

Za spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego i zagrożenie życia lub zdrowia wielu osób grozi kara od sześciu miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. (PAP)

 

Autorka: Anna Jowsa

 

ajw/ robs/

Biden utrzymał limit uchodźców wyznaczony przez Trumpa. Frustracja wśród Demokratów i organizacji pozarządowych

0

Prezydent Biden zarządził, że Stany Zjednoczone przyjmą w 2021 roku 15 tysięcy uchodźców. To roczny pułap wyznaczony jesienią ub.r. przez administrację Donalda Trumpa i niższy od propozycji w raporcie Departamentu Stanu wynoszącej 62,5 tys.

 

Departament Stanu w lutym przedstawił Kongresowi raport, w którym zaproponował zwiększenie liczby przyjmowanych w USA uchodźców do 62,5 tys. Jak zauważa portal CNN, zazwyczaj Biały Dom stosuje się do stanowiska resortu dyplomacji w tej sprawie.

 

W kampanii Biden mówił, że zwiększy liczbę przyjmowanych uchodźców do ponad 100 tysięcy, o co apelowało progresywne skrzydło Demokratów. Teraz politycy tej frakcji oraz organizacje pozarządowe wyrażają frustrację zbyt niskim według nich limitem.

 

„Poprosiliśmy Biały Dom o wyjaśnienia, by zrozumieć dlaczego ta liczba stanowi ułamek tego, do czego administracja zobowiązała się podczas konsultacji z Kongresem” – powiedziała Krish O’Mara Vignarajah, szefowa Lutheran Immigration and Refugee Service, jednej z organizacji zaangażowanych w przesiedlanie uchodźców do USA.

 

Z wyznaczonej liczby 15 tysięcy uchodźców 7 tys. przypada na Afrykę, a 3 tys. na Amerykę Łacińską i Karaiby.

 

15 tys. to najniższa kwota od czasów wprowadzenia programu przyjmowania uchodźców przez prezydenta Ronalda Reagana. W roku przed objęciem najwyższego urzędu przez Trumpa Stany Zjednoczone przyjęły ok. 85 tys. uchodźców.

 

Biały Dom zaprzecza, by decyzja była spowodowana presją polityczną związaną z sytuacją na granicy amerykańsko-meksykańskiej, na której w marcu zatrzymano najwięcej migrantów od co najmniej 15 lat. Administracja przyznaje, że program przyjmowania uchodźców w USA został pod rządami Trumpa ograniczony i zobowiązała się do zwiększenia poziomu przyjęć w przyszłości.

 

Program dla uchodźców polega na przesiedlaniu ich do USA z różnych państw świata pogrążonych w kryzysach. To procedura inna od ubiegania się o azyl. Ta najczęściej dotyczy uchodźców, którzy dotarli już na granice USA.

(PAP)

mobr/ kib/

Zakończył sie pogrzeb księcia Filipa

0

W Windsorze zakończył się się pogrzeb księcia Filipa. Małżonek Elżbiety II spoczął w kaplicy św. Jerzego.

W kameralnej ceremonii wzięło udział trzydzieści osób, zgodnie z obostrzeniami pandemicznymi. Ze względów bezpieczeństwa monarchini siedziała w ławce samotnie.

„Dziękujemy Ci Panie za jego niezachwianą wiarę i lojalność, za głębokie poczucie obowiązku i prawość. Za życie służby wobec narodu i Wspólnoty Narodów” – mówił Justin Welby, arcybiskup Canterbury, najwyższy hierarcha kościoła anglikańskiego.

„Nasze życia zostały wzbogacone dzięki wyzwaniom, jakie nam postawił, zachętom, które nam dał. I dzięki jego dobroci, poczuciu humoru i człowieczeństwu. Modlimy się, by Bóg dał nam łaskę podążania za przykładem księcia” – stwierdził z kolei dziekan Windsoru, David Connor.

Uroczystość poprzedziło przejście konduktu. Za trumną szli między innymi książe Cambridge William oraz książe Sussex, Harry, a także czworo dzieci księcia Filipa i królowej Elżbiety II: księżniczka Anna, książę Karol – następca tronu – książę Andrzej i książę Edward.

IAR

W Chicago rozpoczęło się podnoszenie mostów

0

Dziś rozpoczyna się podnoszenie mostów na rzece Chicago. Dzięki temu przetrzymywane na zimę w specjalnych dokach jachty będą mogły wypłynąć do przystani na jeziorze Michigan.

 

W sumie podniesionych zostanie 27 mostów od South Ashland Avenue do Lake Shore Drive. Jak poinformował miejski departament transportu z reguły każdy z mostów podnoszony jest na 8-12 minut jednak ze względu na roboty drogowe prowadzone na niektórych mostach czas ten zostanie wydłużony do 45 minut. Kierowcy muszą więc liczyć się z utrudnieniami.

Mosty podnoszone będą do 30 czerwca w każdą środę od 9:30 rano oraz w soboty od 8 rano.

 

BK

Sekretarz stanu Illinois zachęca mieszkańców do wirtualnego odnawiania dokumentów

0

Sekretarz stanu Illinois, Jesse White zwrócił się z prośbą do mieszkańców naszego stanu o odnawianie prawa jazdy i tablic rejestracyjnych na samochody za pośrednictwem strony internetowej.

 

Powodem jest pandemia koronawirusa i wzrost w ostatnim czasie liczby nowych przypadków zakażeń w Illinois. Osoby, które kwalifikują się do odnowienia dokumentów mogą to zrobić na stronie cyberdriveillinois.com.

Nie dotyczy to rezydentów Illinois, posiadających tymczasowe zezwolenia (permity), komercyjne prawo jazdy czy osób, które muszą zdawać egzamin. Sekretarz Jesse White wcześniej przedłużył do 1 sierpnia termin odnawiania prawa jazdy i stanowego ID.

Ze względu na pandemię koronawirusa przedłużono także o rok termin do kiedy wszyscy obywatele USA powinni zaopatrzyć się w tzw. REAL ID. Od 1 października 2021 roku dokument ten będzie wymagany przy wejściu do budynków federalnych lub w przypadku pasażerów korzystających z lotów krajowych. Osoby, które nie będą posiadać takiego dokumentu muszą dodatkowo okazać paszport.

REAL ID wydawane jest przez placówki Illinois Secretary of State Driver Services. Przy składaniu wniosku konieczne jest przedstawienie dokumentów potwierdzających tożsamość w tym numer Social Security i dodatkowe dwa dokumenty w celu weryfikacji nie tylko adresu zamieszkania ale także tego, że jesteśmy rezydentami USA.

 

BK

W sierpniu rozpocznie się proces R.Kelly’ego

0

Piosenkarz R&B, R.Kelly zostanie przeniesiony do więzienia w Nowym Jorku. Zgodę wydał w czwartek sąd federalny.

 

Latem w Nowym Jorku rozpocznie się proces w związku z oskarżeniami muzyka dotyczącymi przestępstw na tle seksualnym. R. Kelly obecnie przebywa w więzieniu w Chicago, gdzie postawiono mu podobne zarzuty.

Podczas wirtualnej rozprawy, sędzia Ann Donnelly powiedziała adwokatom piosenkarza, że proces w Nowym Jorku rozpocznie się 9 sierpnia tego roku. Wcześniej był wielokrotnie odraczany ze względu na pandemię koronawirusa.

Nowojorska prokuratura oskarżyła R.Kelly’ego o werbowanie młodych kobiet a także niepełnoletnich dziewcząt w celach seksualnych. Mieli się tym zajmować pracownicy muzyka w tym jego menadżer i ochroniarze.

Przypomnijmy: na 54-letnim muzyku, który właściwie nazywa się Robert Sylvester Kelly ciążą zarzuty postawione przez prokuraturę w Illinois, Nowym Jorku a także w Minnesocie. Oskarżony jest o wykorzystywanie seksualne kobiet i molestowanie.

BK

Illinois otrzyma ponad miliard dolarów na wczesną edukację i opiekę dla dzieci

0

Illinois otrzyma federalne dofinansowanie w wysokości 1.6 miliarda dolarów – poinformował w piątek gubernator J.B. Pritzker. Pieniądze przeznaczone zostaną na wczesną edukację, opiekę dla dzici i pomoc rodzinom.

 

140 milionów dolarów w ciągu najbliższych trzech tygodni   trafi bezpośrednio do instytucji zapewniających opiekę nad dziećmi. Stan w przeciągu 18 miesięcy uruchomi specjalny system zajmujący się planowaniem wczesnej edukacji i uruchomieniem punktów konsultacyjnych dla rodzin.

Pracownicy tych punktów będą współpracować z rodzinami, szkołami, ośrodkami opiekuńczymi i liderami religijnymi w celu zapewnienia odpowiedniej pomocy potrzebującym rodzinom zwłaszcza teraz w czasie pandemii.

Pritzker ogłosił także powołanie we współpracy z Uniwersytetem Northern Illinois specjalnego zespołu zajmującego się wczesną edukacją dzieci.

 

BK

Mieszkańcy Chicago protestowali przeciw brutalności policji

0

Tysiące osób wzięły udział w proteście w chicagowskiej dzielnicy Logan Square. Ludzie wyszli na ulice dzień po opublikowaniu nagrania z zastrzelenia przez policjanta 13-letniego Adama Toledo.

 

Około 6 wieczorem duża grupa manifestujących zamierzała przejść przed dom burmistrz Lori Lightfoot. Policja jednak zablokowała im dostęp. Protestujący, których wciąż przybywało przeszli około 7:30 wieczorem w pobliże six-corners przy ulicach Milwaukee, Diversey i Kimball. Co najmniej jedna osoba została aresztowana.

Zebrani protestowali przeciw brutalności policji i domagali się zmian w jej strukturach. Policja spodziewa się w ten weekend kolejnych protestów. Z tego powodu wzmocniono patrole zwłaszcza w centrum Chicago. Przygotowano się do zablokowania ulic.

W czwartek COPA czyli cywilne biuro ds. odpowiedzialności policji opublikowało nagranie z zastrzelenia 13-letniego Adama Toledo. Do zdarzenia doszło 29 marca podczas interwencji policji po otrzymaniu zgłoszenia o strzałach w dzielnicy Little Village. Na nagraniu widać uciekającego nastolatka, który na wezwanie funkcjonariusza odwraca się, unosząc ręce do góry. Wcześniej widać jak wyrzucił broń, którą znaleziono za płotem. Policjant śmiertelnie postrzelił Toledo.

 

BK

Na zamku w Windsorze odbędzie się pogrzeb księcia Filipa

0

W sobotę po południu na zamku w Windsorze odbędzie się pogrzeb księcia Filipa, małżonka brytyjskiej królowej Elżbiety II. Jak zapowiedziano, ceremonia ma ukazywać niezachwianą lojalność księcia wobec królowej, długoletnią służbę narodowi i jego odwagę.

Plany pogrzebu księcia Filipa, realizowane pod kryptonimem „Operacja Forth Bridge”, istniały od wielu lat i przez ten czas były wielokrotnie modyfikowane, również przez niego samego, ale największe zmiany i tak wymusiła epidemia koronawirusa. Nadal jednak pogrzeb będzie w dużej mierze odzwierciedlał życzenia zmarłego. 

Zgodnie z wolą księcia Filipa, ceremonia nie będzie mieć charakteru państwowego, który zwykle zarezerwowany jest dla monarchów, lecz będzie to uroczysty pogrzeb królewski, choć w praktyce różnica między nimi jest bardzo niewielka. Również zgodnie z wolą księcia, jego ciało nie było wystawione na widok publiczny, co zresztą z powodu obecnych restrykcji nie byłoby możliwe.

 

Restrykcje wprowadzone w celu zatrzymania epidemii spowodowały, że uroczystość w całości będzie miała miejsce na terenie zamku w Windsorze, zatem zwykli obywatele będą mogli ją śledzić jedynie w telewizji, a liczba uczestników musiała zostać ograniczona do 30, bo tyle wynosi obecnie w Anglii maksymalny limit osób mogących brać udział w pogrzebach. W planach sprzed epidemii na pogrzeb miało zostać zaproszonych ok. 800 osób.

 

Na liście uczestników, o której ostatecznym kształcie decydowała królowa, są oprócz niej samej, czwórka ich dzieci – Karol, Anna, Andrzej i Edward z małżonkami (z wyjątkiem rozwiedzionego Andrzeja) oraz ósemka wnuków, przy czym czwórka z nich – William, Zara Tindall, Beatrycze i Eugenia z własnymi małżonkami. Nie będzie natomiast żadnych prawnuków, gdyż uznano, że są zbyt młodzi.

 

Pozostałą dziesiątkę uzupełniają dzieci nieżyjącej już siostry królowej, księżniczki Małgorzaty – David Armstrong-Jones i lady Chatto wraz z mężem, trójka kuzynów królowej – Ryszard, książę Gloucester, Edward, książę Kentu i księżniczka Aleksandra, hrabina Mountbatten, a także trójka niemieckich kuzynów księcia. Obecność tych ostatnich również jest życzeniem księcia, który powiedział, że skoro jego siostry nie mogły być na jego ślubie – z racji tego, że wyszły za niemieckich arystokratów, ich obecność tuż po II wojnie światowej nie byłaby mile widziana – to przynajmniej niech ich potomkowie będą na pogrzebie.

 

Zgodnie z przedstawionym w piątek wieczorem planem, o 15:40 czasu polskiego trumna z ciałem księcia, która obecnie znajduje się w prywatnej kaplicy w zamku, przykryta jego osobistą książęcą flagą, zostanie przeniesiona do specjalnie zmodyfikowanego wojskowego Land Rovera. W modyfikacji tego samochodu na tę okazję Filip sam uczestniczył. Pięć minut później samochód z trumną wyruszy do znajdującej się w drugiej części zamku kaplicy św. Jerzego, gdzie odbędzie się nabożeństwo żałobne.

 

W czasie trwającej osiem minut procesji z trumną będzie szła czwórka dzieci księcia, trójka wnuków – William, Harry i Peter Philips, zięć Timothy Lawrence, kuzyn David Armstrong-Jones, a także członkowie personelu księcia, którzy z racji ograniczeń nie będą uczestniczyć w nabożeństwie. Ci spośród uczestników, którzy nie będą szli za trumną, pojadą od razu do kaplicy. Oddzielnie od nich – królewskim Bentleyem – uda się do kaplicy Elżbieta II, która również wejdzie do kaplicy innym wejściem. Wzdłuż trasy przejazdu trumny ustawiony będzie szpaler żołnierzy z różnych rodzajów sił zbrojnych.

 

O godz. 16 czasu polskiego w całym kraju będzie miała minuta ciszy, po czym rozpocznie się nabożeństwo żałobne. Będzie je prowadzić dziekan Windsoru David Conner wraz ze zwierzchnikiem Kościoła Anglii, arcybiskupem Canterbury Justinem Welbym, który na koniec udzieli błogosławieństwa. Wewnątrz kaplicy oprócz nich będzie wspomnianych 30 uczestników oraz czterech członków chóru.

 

Uczestnicy nabożeństwa żałobnego będą zachowywać wymagany dystans, co oznacza, że królowa będzie siedziała sama, a także będą mieć maseczki na twarzach. Wbrew tradycji wszyscy mężczyźni będą w garniturach, a nie w mundurach wojskowych, co pomoże uniknąć kontrowersji w związanych ze statusem księcia Andrzeja i księcia Harry’ego, którzy z różnych powodów wycofali się z pełnienia obowiązków członków rodziny królewskiej.

 

Jak zapowiedziano, w trakcie uroczystości mają zostać przedstawione różne aspekty z życia księcia pokazujące jego lojalność wobec królowej i związki z siłami zbrojnymi. „Z wdzięcznymi sercami pamiętamy o wielu sposobach, jakimi Jego długie życie było dla nas błogosławieństwem. Zostaliśmy zainspirowani Jego niezachwianą lojalnością wobec naszej Królowej, Jego służbą dla Narodu i Wspólnoty Narodów, Jego odwagą, męstwem i wiarą. Nasze życie zostało wzbogacone przez wyzwania, które nam stawiał, zachętę, którą nam dawał, Jego życzliwość, humor i człowieczeństwo” – ma powiedzieć w trakcie nabożeństwa dziekan Windsoru.

 

Na koniec uroczystości trumna z ciałem księcia zostanie opuszczona do królewskiej krypty w podziemiach kaplicy św. Jerzego. Jednak po śmierci Elżbiety II trumna z ciałem księcia zostanie przeniesiona do kaplicy króla Jerzego VI, w której ona również zostanie pochowana. W znajdującej się też na terenie zamku kapicy spoczywają już ojciec monarchini Jerzy VI, jej matka oraz młodsza siostra, księżniczka Małgorzata.

 

Książę Filip, który był mężem Elżbiety II przez ponad 73 lata, zmarł w 9 kwietnia na zamku w Windsorze w wieku 99 lat.

 

Z Windsoru Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

W. Brytania/ Ekspert: Filip zmodernizował monarchię, ale też znalazł miejsce dla siebie

Książę Filip odegrał kluczową rolę w sprawieniu, że brytyjska monarchia dostosowywała się do zmieniających się czasów, a lojalnie wspierając królową zdołał w ramach tej instytucji wywalczyć miejsce dla siebie – mówi PAP Bob Morris, ekspert z University College London.

„W czasach, w których się zjawił w rodzinie królewskiej, Filip niewątpliwie był modernizatorem. Pamiętajmy, że kiedy w 1946 r. zaręczył się z Elżbietą, ona była córką króla imperium kolonialnego. Filip był świadomy tego, że rodzina królewska, tak jak wszystkie instytucje, musi się zmieniać wraz z czasem. Oczywiście nie był w tym jedyny, bo oprócz wielu członków dworu królewskiego, którzy się zmianom sprzeciwiali, były tam też osoby widzące ich potrzebę, ale z pewnością można powiedzieć, że on był ich liderem. Co ważne, nie ma wątpliwości, że królowa również widziała potrzebę zmian i w pełni je popierała” – powiedział w rozmowie z PAP Morris, który na UCL zajmuje się badaniami pozycji konstytucyjnej monarchii w Wielkiej Brytanii i innych krajach europejskich.

 

„W tym, że Imperium Brytyjskie zmieniło się w bardziej kolegialną instytucję w postaci Wspólnoty Narodów, również miał swój wkład” – dodaje.

 

Jak podkreśla Morris, rola, która przypadła Filipowi – czyli osoby wspierającej królową – musiała być dla niego trudna, zarówno ze względu na czasy, w których, przyjęte było, że to mężczyzna odgrywa pierwszoplanową rolę, jak i na fakt, że po nieoczekiwanie wczesnym objęciu tronu przez Elżbietę II musiał zrezygnować z dalszej kariery wojskowej.

 

„Od początku było jasne, że Filip nie będzie miał takiej pozycji jak książę Albert w XIX wieku, który był niemal współpanującym wraz z królową Wiktorią. Obydwoje dobrze rozumieli, że ona jest monarchinią, a jego konstytucyjne uprawnienia są w istocie bardzo niewielkie. Byłby regentem, gdyby królowa umarła, a książę Karol nie miałby jeszcze ukończonych 18 lat. Zastępował ją, gdy królowa wyjeżdżała za granicę, lub była chora, ale gdy wyjeżdżała za granicę, on zwykle jechał z nią, więc to nie zdarzało się często, a w innych kwestiach jego rola była taka, jaką sobie wywalczył” – wskazuje Morris, dodając, że książę Filip okazał się skuteczny w wykrojeniu dla siebie istotniej pozycji. „Zdołał być jednocześnie lojalny wobec żony, jak i wypracować – często używając niewygodnie bezpośredniego języka – pozycję, w której był bezsprzecznie pozostał sobą” – podkreśla.

 

Morris uważa, że choć prasa, szczególnie tabloidowa, często skupiała się na gafach czy niepoprawnych politycznie wypowiedziach księcia, w brytyjskim społeczeństwie było – nie tylko teraz po śmierci księcia, ale cały czas – powszechna świadomość dobrych rzeczy wynikających z nagród księcia Edynburga, dzięki którym miliony młodych ludzi podejmowało wyzwania i miało osobiste poczucie osiągnięcia czegoś. A także świadomość tego, że książę był zaangażowany w ochronę środowiska naturalnego, wspieranie nauki, licznych organizacji charytatywnych czy tego, że był patronem ponad 800 różnych organizacji.

 

Według niego, jest mało prawdopodobne, by śmierć księcia Filipa – jak bardzo nie byłaby trudna dla niej osobiście – skłoniła królową Elżbietę II do abdykacji. „Królowa ma bardzo silne poczucie służby publicznej. Gdy miała 21 lat przysięgła, że spędzi życie w służbie narodowi, niezależnie od tego, czy będzie ono długie czy krótkie, i z pewnością się tego trzyma” – mówi ekspert.

 

Jak wyjaśnia, w starych europejskich monarchach, jak w Wielkiej Brytanii czy monarchiach skandynawskich, w których ciągłość władzy zachowana jest od średniowiecza, oczekuje się od monarchów, że będą panować do końca życia i również królowa Danii czy król Norwegii mówią o tym wprost. Natomiast inaczej jest w monarchiach postnapoleońskich, jak Belgia czy Holandia, a także w Hiszpanii, gdzie abdykacje są przyjęte.

 

„Jest możliwe, że jeśli zdrowie królowej się pogorszy, bardziej się wycofa, jest też możliwość regencji, ale tylko w takiej sytuacji, gdyby została uznana za niezdolną do wykonywania funkcji monarszych +ze względu na niedomagania umysłu lub ciała+, ale na tę chwilę niczego takiego nie widać. Tym, co się dzieje i nadal będzie miało miejsce, jest to, że ogranicza liczbę wydarzeń, w których bierze udział, a książę Karol i inni członkowie rodziny królewskiej będą w większym stopniu brać ten ciężar na siebie. Karol przejął już większość obowiązków związanych z wyjazdami zagranicznymi” – mówi Morris. Ale jak dodaje, choć większość mieszkańców Wielkiej Brytanii nie zna czasów, w której Elżbiety II nie było, wszyscy mają świadomość, że i ona kiedyś odejdzie i książę Karol ją w pełni zastąpi.

 

Morris nie uważa, by ta nieunikniona zmiana w przyszłości była katalizatorem dla ruchów republikańskich. „Nie można powiedzieć, że monarchia na pewno zawsze będzie w tym kraju i nie twierdzę tak, ale ogólne poparcie dla republiki rzadko kiedy wykracza poza 20 proc. Ważne, by pamiętać, że my faktycznie jesteśmy republiką już od końca XVII wieku, w której monarchowie są faktycznie opłacanymi z budżetu urzędnikami państwowymi. Z wyjątkiem dziedzicznej głowy państwa, która jest wyłączona z procesu politycznego, w pozostałych aspektach faktycznie jesteśmy republiką. Można to powiedzieć w ten sposób – Francja wygląda jak republika, ale jest faktycznie kadencyjną monarchią, Wielka Brytania wygląda jak monarchia, ale w rzeczywistości jest republiką” – wyjaśnia.

 

„Ludzie powinni rozumieć, co robi rodzina królewska i po co jest monarchia, a posiadanie bezstronnej politycznie głowy państwa – jaką nigdy nie będzie prezydent – jest bardzo dużą wartością. Ale – w przeszłości mówiono, że niezależnie od tego, jak źle niektórzy królowie się zachowywali, instytucje monarchii są silniejsze niż jakiekolwiek złe zachowanie, i tak było bo mieliśmy kilku naprawdę złych królów i monarchia przetrwała. Ale myślę, że to stwierdzenie nie jest już aktualne. Widzieliśmy niedawno w Hiszpanii jak szybko Juan Carlos stał się niepopularny z powodu złego zachowania. Jeśli monarchie w Europie mają przetrwać, rodziny królewskie muszą postępować tak, by ludzie to aprobowali” – podkreśla Morris.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

bjn/ sp/