17.2 C
Chicago
środa, 15 maja, 2024
Strona główna Blog Strona 1113

Brytyjski minister zdrowia: Omikron jest w odwrocie, trzeba nauczyć się żyć z Covid jak z grypą

Wariant Omikron koronawirusa jest w odwrocie i Anglia jest w następnym rozdziale walki z pandemią – oświadczył w środę brytyjski minister zdrowia Sajid Javid. Powiedział, że teraz trzeba się nauczyć żyć z koronawirusem jak z grypą.

 

Javid podczas konferencji prasowej na Downing Street powiedział, że ogłoszone wcześniej przez premiera Borisa Johnsona zniesienie restrykcji wprowadzonych w Anglii z powodu wariantu Omikron, jest momentem z którego „wszyscy możemy być dumni”.

 

Johnson ogłosił, że od teraz przestaje obowiązywać zalecenie pracy z domu, a od czwartku 27 stycznia nie będzie już wymogu noszenia maseczek w zamkniętych przestrzeniach publicznych, a certyfikaty covidowe przestaną być warunkiem wejścia na imprezy masowe. Zapowiedział też, że chce, aby po 24 marca, gdy wygasną obecne przepisy, znieść wymóg izolowania się przez osoby zakażone i zastąpić go zaleceniem.

 

Javid podkreślił, że wariant Omikron spowodował wzrost zakażeń do rekordowych poziomów i zwrócił uwagę, że ponad jedna trzecia ze wszystkich 15,5 mln infekcji wykrytych w Wielkiej Brytanii od początku pandemii stwierdzona została w ciągu ostatnich ośmiu tygodni.

 

Powiedział, że podjęte przez rząd kroki zadziałały i nie była to kwestia szczęścia, lecz skupienia całej energii na podawaniu dawek przypominających szczepionki. Ostrzegł jednak, że to „nie jest koniec drogi i nie powinniśmy postrzegać tego jako mety, ponieważ nie możemy wyeliminować tego wirusa i jego przyszłych wariantów”. „Zamiast tego musimy nauczyć się żyć z Covid w taki sam sposób, w jaki musimy żyć z grypą. I będziemy tej wiosny tworzyć nasz długoterminowy plan na życie z Covid-19” – zapowiedział minister zdrowia.

 

Jak poinformowano w środę, w ciągu ostatniej doby w Wielkiej Brytanii wykryto 108 tys. zakażeń koronawirusem, co oznacza, że po pięciu dniach przerwy dobowy bilans znów przekroczył 100 tys. Jednak łączna liczba zakażeń z ostatnich siedmiu dni – 652,5 tys. – jest wyraźnie, bo o 37 proc., niższa od tej z poprzednich siedmiu dni. Podczas minionej doby zarejestrowano 359 zgonów z powodu Covid-19, a w ciągu ostatnich siedmiu dni – 1865, czyli o 8,2 proc. więcej niż w poprzednich siedmiu. Do tej pory dawkę przypominającą szczepionki przyjęło 36,6 mln osób, co stanowi 63,7 proc. mieszkańców powyżej 12. roku życia.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

bjn/ tebe/

Robinho idzie do więzienia. Kara 9 lat za gwałt zbiorowy

0

Były brazylijski piłkarz m.in. Realu Madryt, Manchesteru City czy Milanu Robinho został skazany na dziewięć lat więzienia za swój udział w brutalnej napaści seksualnej w klubie nocnym w Mediolanie w 2013 roku.

 

Robinho występował wówczas w barwach Rossonerich. Policja ustaliła, że należał do grupy, która dokonała gwałtu zbiorowego na 23-letniej Albance w nocnym klubie Sio Cafe. Pierwotnie został skazany w 2017 roku, ale złożył dwie apelacje, które przegrał.

Robinho nie ma już prawa do apelacji, co oznacza, że najnowsze orzeczenie rzymskiego sądu jest ostateczne. Nie wiadomo jednak, czy wyrok będzie odbywał w brazylijskim czy włoskim więzieniu. W podobnej sytuacji znajduje się przyjaciel Robinho, Ricardo Falco. Sam Brazylijczyk grał jeszcze w profesjonalną piłkę w 2020 roku, trzy lata po pierwotnym wyroku i siedem lat po dokonaniu przestępstwa.

Obrona Robinho chciała zdyskredytować ofiarę

Brazylijczyk twierdził, że 23-letnia zgodziła się na stosunek, a jako obronę użyto argumentu, że ofiara lubiła sobie wypić.

Po początkowym skazaniu w 2017 roku, sąd apelacyjny w Mediolanie podtrzymał wyrok w 2020 roku i powiedział, że „ofiara była upokarzana i wykorzystywana przez piłkarza i jego przyjaciół do zaspokojenia swoich popędów seksualnych”.

Teraz trybunał w Rzymie ponownie podtrzymał pierwotny wyrok, a Robinho będzie musiał zapłacić 60 000 euro odszkodowania dziewczynie, co było również częścią orzeczenia z 2017 roku.

Według doniesień brazylijskiego UOL, prawnicy Robinho nie są pewni, czy będzie on mógł spędzić swoją karę w brazylijskim więzieniu. Oczekują, że Włochy się zgodzą, gdyż Brazylijczycy nie mogą być poddawani ekstradycji przez obce państwa, ale Brazylia może się na to nie zgodzić i wolałaby, aby piłkarz odbywał karę we Włoszech.

Red. FB PolskaPress AIP

Trzeci tydzień bez zmian na chicagowskiej mapie ostrzeżeń dla podróżnych

0

Już trzeci tydzień z rzędu każdy stan i terytorium zależne USA znajduje się na chicagowskiej liście ostrzeżeń dla podróżnych. Urzędnicy miejscy twierdzą, że nie zmieni się to również w przyszłym tygodniu.

Dzienny wskaźnik zachorowań w poszczególnych stanach i terytoriach musi spaść poniżej 15 przypadków na 100,000 mieszkańców przez dwa tygodnie z rzędu, aby mogły zostać usunięte z listy. Żaden ze stanów lub terytoriów nie znalazł się jeszcze poniżej tego progu, więc w przyszłym tygodniu nie ma szans na zmiany.

Jednakże rzecznik CDPH powiedział, że mogą być pewne powody do optymizmu. W niektórych stanach liczba zachorowań zaczęła spadać, a nawet tam, gdzie nadal występuje wzrost zachorowań, nie jest on tak gwałtowny jak tydzień temu.

Urzędnicy miejscy zalecają, aby osoby, które nie są zaszczepione, wykonały test na obecność COVID na jeden do trzech dni przed wyjazdem do stanu lub terytorium znajdującego się na liście oraz ponownie na trzy do pięciu dni przed powrotem do Chicago.

Mark Brzezinski oficjalnie zaprzysiężony na ambasadora USA w Polsce

0

Wiceprezydent USA Kamala Harris oficjalnie zaprzysiężyła w środę Marka Brzezinskiego na ambasadora USA w Polsce. Kończy to roczny okres bez ambasadora Stanów Zjednoczonych w Warszawie.

 

Podczas ceremonii w budynku Eisenhowera mieszczącego się w kompleksie Białego Domu Brzezinskiemu towarzyszyły córka Aurora oraz siostra Mika, które trzymały biblię, na którą przysięgę złożył mianowany dyplomata. Obecny był też jego brat Ian, który pracował między innymi w Pentagonie w administracji George’a W. Busha.

Mika Brzezinski, znana prezenterka telewizji MSNBC, podała w styczniu, że nowy ambasador został „administracyjnie” zaprzysiężony już 22 grudnia. Biały Dom informował wcześniej, że amerykańskie przepisy nie wymagają, by zaprzysiężenia dokonywał prezydent lub wiceprezydent.

 

W grudniu kandydatura Brzezinskiego została zatwierdzona przez Senat USA przez aklamację. Będzie to druga dyplomatyczna misja Brzezinskiego jako ambasadora. Za kadencji prezydenta Baracka Obamy był ambasadorem USA w Szwecji. Wcześniej był m.in. dyrektorem ds. Rosji w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego w administracji Billa Clintona. Był też jednym z doradców Joe’go Bidena podczas jego zwycięskiej kampanii prezydenckiej w 2020 r.

 

Mark Brzezinski to syn Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Jimmy’ego Cartera. Z wykształcenia jest prawnikiem i dyplomatą. W ramach stypendium Fullbrighta napisał pracę „Walka o konstytucjonalizm w Polsce”. Za działalność na rzecz Polski został w 2009 r. odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

 

osk/ tebe/

Ponad 10 osób zatrzymanych w akcji przeciwko porywaczom samochodów

0

Chicagowska policja odnotowała we wtorek (18. stycznia) mały sukces w walce z falą porwań samochodów. Jak poinformowano, doszło do zbiorowego zatrzymania podejrzanych.

CPD wraz z policją stanową i lokalną, a także przedstawicielami służb federalnych uczestniczyła w zorganizowanej akcji przeciwko złodziejom samochodów. W jej wyniku, jak poinformowano na twitterze, udało się zatrzymać ponad 10 osób odpowiedzialnych za udział w procederze. Funkcjonariusze przechwycili również wiele sztuk broni palnej, używanej podczas napadów.

Praca (na farmie) szuka człowieka

0

State Farm zamierza w zbliżającym się sezonie zatrudnić tysiące pracowników na pełnych i częściowych etatach. Firma spodziewa się w tym roku rekordowych zbiorów.

Zbliżająca się do 100-lecia działalności firma planuje przyjąć ponad 3,000 nowych ludzi. Niektórzy znajdą zatrudnienie w Bloomington czy Peoria w Illinois.

Przed wysłaniem zgłoszenia firma radzi odbyć spotkanie zapoznawcze on-line i porozmawiać bezpośrednio z rekruterami. Ma to pozwolić poznać możliwości zatrudnienia, warunki pracy i płacy.

Szczegóły dostępne są na stronie StateFarm.com/careers

Kim są i skąd pochodzą Farmerki? Poznajcie uczestniczki nowego programu Polsatu

0

Na opuszczonej farmie położonej w leśnych ostępach Puszczy Noteckiej kilkunastu odważnych „mieszczuchów”, rozpoczęło swoją „sielską” przygodę. Jeśli ktoś z nich marzył o beztroskich wczasach pod gruszą, srogo się zawiódł. Miejskich wygód brakuje, a na horyzoncie wizja całkiem nowych obowiązków, o których mieszczuchom nawet się nie śniło. Przedstawiamy szóstkę Farmerek, które porzuciły miejski styl życia by zamieszkać w gospodarstwie wolnym od wszelkich wygód!

 

Brak bieżącej wody, Internetu, telefonu, codziennych miejskich wygód, a w zamian za to praca od świtu do nocy. Czy uczestnicy przywykną do nowego trybu życia a Farma stanie się ich drugim domem? W tej niezwykłej przygodzie uczestnikom towarzyszą – Marcelina Zawadzka oraz Ilona Krawczyńska, które występują w roli prowadzących.

„Farma” to reality show, w którym przyzwyczajeni do wygód i uroków wielkomiejskiego życia uczestnicy, będą musieli przetrwać w warunkach jakich do tej pory nie znali. Wczesne wstawanie, opieka i obrządzanie zwierząt, prace w polu, posiłki z tego co uda się im wyhodować, a spokojny sen tylko wtedy, gdy obowiązki na to pozwolą.

Aby przeżyć i wygrać program, mieszkańcy Farmy będą musieli ze sobą współpracować, sprawdzić swój instynkt przetrwania oraz siłę charakteru. Będę sojusze, kłótnie, intrygi ale też przyjaźnie, a może nawet miłość? Co tydzień z Farmą pożegna się jeden uczestnik. Co tydzień z farmą będzie musiał pożegnać się jakiś uczestnik, a ostatecznie tylko jeden zdobędzie tytuł Super Farmera i 100 tysięcy złotych!

W programie znalazło się sześć odważnych kobiet, które postanowiły zmienić swoje dotychczasowe życie.

Kim są i skąd pochodzą Farmerki?

KINGA KAZIEMIERCZAK

20 LAT, ŁÓDŹ

Mieszka w Łodzi, gdzie pracuje w centrum medycznym jako rejestratorka medyczna. Studiuje fizjoterapię. Jej najbliższe plany związane są z dalszym rozwoje osobistym. Wie, że ma predyspozycje do bycia liderem i kiedyś chciałaby to wykorzystywać zawodowo. Póki co, korzysta z młodości, rozwija swoje pasje i snuje marzenia. Bardzo kocha zwierzęta. W dzieciństwie uczyła się jeździć konno. Jest spontaniczna, towarzyska i gotowa na nowe wyzwania.

 

MARTA BASANDOWSKA

31 LAT, KRAKÓW

Scenografka i performerka. Podróżniczka. Dzięki swojej pracy zwiedziła wiele zakątków świata, zwłaszcza Chiny i Amerykę Łacińską, gdzie prezentowała swoje instalacje. Ciekawa i pochłonięta życiem. Jej motto „żaden dzień się nie powtórzy” codziennie jej przypomina, aby się nie poddawać, spełniać swoje marzenia i iść do przodu mimo przeciwności. Interesuje się wieloma rzeczami – od budowlanki, przez gotowanie, kończąc na modzie. Lubi zaczynać nowe projekty. Kocha naturę. Najlepiej czuje się, gdy jest samodzielna i od nikogo nie zależy. Z reguły jest liderem. Lubi wygrywać i rywalizować. Z drugiej strony, jest bardzo towarzyska, uczuciowa a jej towarzystwo i pozytywne podejście zawsze rozładowuje każdą trudną sytuację.

 

KINIA KALETA

34 LATA, ŁÓDŹ

Z zawodu wykwalifikowana nauczycielka nauczania początkowego. Z natury ciągła poszukiwaczka, dlatego skończyła jeszcze kilka innych kierunków studiów, które są przydatne w jej życiu i w pracy. Obecnie jest pracownikiem Uczelni Wyższej. Wulkan energii, szalona podróżniczka, pasjonatka sportów ekstremalnych, takich jak skoki na bungee i spadochronowe. Miłośniczka pracy z energią z wykorzystaniem Reiki. Kocha zwierzęta, które traktuje jak przyjaciół, jest z nimi blisko niemalże od zawsze!

 

BEATA LISOWSKA

39 LAT, RADLIN

Mama na pełen etat. Zanim z ochotą poświęciła się macierzyństwu dużo podróżowała. Mieszkała w Norwegii i kilka miesięcy w Hiszpanii. Za granicą nigdy nie czuła się obco. Możliwość zwiedzania nowych miejsc oraz poznawania kultur i ludzi bardzo ją rozwijała. Niczego się nie boi, a swoją wiedzą techniczną i umiejętnościami zawstydza niejednego mężczyznę. Z wielką łatwością posługuje się gwarą śląską. W wolnych chwilach uwielbia spędzać czas w swoim domu z ogrodem, w którym hoduje najróżniejsze odmiany roślin. Najczęściej egzotyczne. Pozytywna, spontaniczna, szczęśliwa. Typ społecznika, który umie odnaleźć się w każdej sytuacji i grupie.

 

MONIKA IDZIKOWSKA

43 LATA, SOCHOCIN POD PŁOŃSKIEM

Policjantka na emeryturze. I choć jej kariera zawodowa dobiegła końca, ona nie rezygnuje z aktywności i adrenaliny. Po latach pracy w pionie kryminalnym, po Misji w Kosowie jest pewna, że nic nie jest w stanie jej złamać albo zrazić. Jest mieszanką emocji. Mocna, wytrwała, ambitna, ale z drugiej strony wrażliwa i kobieca. Ma wiele tatuaży. Jej pasja to strzelectwo i fitness. Jednocześnie jest kochającą mamą i żoną. W życiu nie idzie na kompromisy. Wierzy, że każda sytuacja uczy i pojawia się w konkretnym celu.

 

IZA STANISZEWSKA „RUDA”

50 LAT, ŁÓDŹ

Właścicielka agencji reklamowej. Marketingowiec, bizneswoman. Kreatywna, energiczna, żywiołowa. Uwielbia poznawać nowych ludzi, kocha przyrodę i gry zespołowe. Ma dwie pasje – podróże i fotografię. Żyje pełnią życia, stara się nie tracić ani chwili. Najważniejsze to „tu i teraz”. Uwielbia gotować. Inspirują ją kuchnie wielu kultur. Na ich podstawie tworzy własne przepisy i historie kulinarne. Grzybiarka z zamiłowania. Do zbierania grzybów podchodzi z ogromną wiedzą i precyzją. Kocha nowe wyzwania. Ostatnio skoczyła ze spadochronem. Rywalizacja jest dla niej formą zwiększania swoich kwalifikacji i bycia jeszcze lepszym.

Red. Krzysztof Połaski AIP PolskaPress / foto Kala Kiełbasińska Polsat

 

 

Linie lotnicze nie godzą się na wdrażanie 5G w okolicach lotnisk

0

Duże firmy telekomunikacyjne zgodziły się na opóźnienie wdrażania technologii 5G w okolicach chicagowskich lotnisk. Zaznaczyły jednak, że jest to ostatnia zwłoka, na jaką można liczyć.

Jest to część sporu, jaki toczy się od dłuższego czasu pomiędzy AT&T, Verizon, głównymi liniami lotniczymi i rządem federalnym.

W wydanym oświadczeniu AT&T wyraziła swoje niezadowolenie z powodu braku odpowiednich działań Federalnej Administracji Lotnictwa. Jak podkreśliła, brak umiejętności podejmowania decyzji sprawia, że Stany Zjednoczone w dziedzinie 5G są daleko za 40-toma krajami na Świecie, które bezpiecznie wprowadzają nową technologię.

Brak porozumienia odbija się na pasażerach. We wtorek (18. stycznia) linie Air India i Emirates odwołały część swoich zaplanowanych lotów. Podobnie zdecydowały linie Delta. Te działania powodują, że wielu pasażerów nie może przylecieć, ani wylecieć ze Stanów.

Warto przypomnieć, że lotniska w Chicago są otoczone 2-milową strefą buforową, na której nie może działać 5G.

Nowe dane pandemiczne. Znów rośnie liczba zakażeń

0

Stanowy Departament Zdrowia Publicznego Illinois poinformował we środę (19. stycznia) o 26,491 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem i 160 zgonach zakażonych osób.

Od początku pandemii w naszym stanie stwierdzono już 2,709,474 przypadków wykrycia zakażenia. Zmarło już 29,510 osób.

Siedmiodniowy pozytywny wskaźnik testów w kierunku koronawirusa znów spadł i kształtuje się obecnie na poziomie 15.0%.

Do wtorkowego wieczora w szpitalach w naszym stanie ze stwierdzonym zakażeniem leżało 6,507 pacjentów. 1,085 znajdowało się na oddziałach intensywnej terapii, a 608 podłączonych było do respiratorów.

Nagroda za wskazanie winnych zabójstwa czarnoskórej fryzjerki

0

Nagrodę w wysokości 15 tysięcy dolarów może otrzymać każdy, kto udzieli informacji na temat śmiertelnego postrzelenia chicagowskiej fryzjerki. 49-letnia Tamiko Talbert-Fleming została zastrzelona, gdy szukała miejsca parkingowego nieopodal swojego zakładu w Chicago Lawn w ostatni piątek (14. stycznia).

Strzały padły z przejeżdżającego ciemnego Dodge’a Durango na skrzyżowaniu 71. ulicy i Artesian Avenue.

We środę (19. stycznia) w tej okolicy zebrali się ludzie, chcąc wyrazić swoje oburzenie i zaapelować do opinii publicznej z prośbą o wskazanie winnych.

Przewodnicząca Rady Powiatu Cook Toni Preckwinkle zauważyła, że spośród ponad 1000 zabójstw w powiecie Cook w ubiegłym roku, 23 proc. stanowiły zabójstwa kobiet. Jak podkreśliła, to dwukrotnie więcej niż rok wcześniej.

Spektakl „Radio Mariia” w warszawskim Teatrze Powszechnym. „Zawiera treści obrazoburcze, obraża uczucia religijne i znieważa katolików”

0

Instytut Ordo Iuris zapowiedział, że zawiadomi prokuraturę w sprawie spektaklu „Radio Mariia” w warszawskim Teatrze Powszechnym. Według Instytutu spektakl zawiera treści obrazoburcze, obraża uczucia religijne i znieważa katolików.

Do tej pory zawiadomienie w takiej sprawie jeszcze nie wpłynęło do prokuratury – powiedziała w środę PAP rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Katarzyna Skrzeczkowska.

 

Instytut Ordo Iuris zapowiedział na swojej stronie internetowej, że zawiadomienie do prokuratury zostanie złożone w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa obrazy uczuć religijnych i znieważenia grupy ludności z powodu jej przynależności wyznaniowej.

 

Według „Ordo Iuris” w spektaklu Powszechnego pojawia się scena, w której krzyże i inne przedmioty kultu religijnego wyrzucane są do kosza na śmieci, prezentowane są też listy gończe wystawiane za katolikami.

 

Instytut wezwał do podpisywania petycji w tej sprawie do Rady Miasta Stołecznego Warszawy i prokuratury z apelem o interwencję (stopobrazaniuchrzescijan.pl).

 

Według adwokat Magdaleny Majkowskiej z zarządu Ordo Iuris w ostatnim czasie w Polsce w drastycznie wzrosła liczba przestępstw motywowanych nienawiścią wobec chrześcijan. „Nie tylko są to obrazoburcze spektakle, niszczenie figur świętych czy fasad świątyń, ścinanie krzyży, demolowanie przydrożnych kapliczek, zakłócanie przebiegu nabożeństw, ale mamy już do czynienia z fizycznymi atakami na osoby duchowne” – zaznaczyła uzasadniając na stronie internetowej Instytutu reakcję na spektakl.

 

Instytut wskazał, że spektakl „Radio Mariia” w reżyserii Rozy Sarkisian w Powszechnym „przedstawia Polskę, w której Kościół katolicki został zniszczony, świątynie zamieniono w lokale rozrywkowe, a wierni są represjonowani przez organy ścigania”. „W przedstawieniu pojawia się scena, gdzie do pojemnika na śmieci wyrzucane są krzyże, święte obrazy, portrety papieża i figura Chrystusa” – podkreślił.

 

Rzecznik prasowy i kierownik działu promocji Teatru Powszechnego Mateusz Węgrzyn podkreślił w stanowisku przesłanym PAP, że spektakl „Radio Mariia” w reżyserii Rozy Sarkisian „jest futurystyczną opowieścią z roku 2037”. „To radykalna fantazja społeczna o wyraźnym charakterze satyrycznym, czerpiąca z konwencji science fiction i performansu” – podkreślił.

 

„Twórczynie i twórcy, kreując scenariusze przyszłości, odnieśli się do powszechnie znanych nadużyć hierarchów polskiego Kościoła katolickiego: tuszowania pedofilii klerykalnej, homofobicznej i mizoginicznej mowy nienawiści oraz niebezpiecznego połączenia władzy kościelnej z władzą państwowo-partyjną i mediami rządowymi. W dalszej kolejności zapytali, jak te szkodliwe zjawiska mogą wpłynąć na zachowania społeczne za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat” – wyjaśnił rzecznik Powszechnego.

 

„Spektakl ten, jako +opowieść z możliwej przyszłości+ i jako dzieło teatralne z samego założenia i w swej głębokiej istocie jest przede wszystkim fikcją artystyczną, posługuje się metaforami, symbolami i ironią, aktorzy grają w nim stworzone w czasie wielu prób role i używają rekwizytów teatralnych, a z kolei budynek teatru od ponad 70 lat jest miejscem spotkania widzów ze sztuką, nie zaś miejscem sprawowania kultu religijnego” – przypomniał Węgrzyn w stanowisku teatru.

 

„W tym przypadku nie może więc dochodzić do obrazy uczuć religijnych albo znieważenia przedmiotów czy miejsca kultu. Spektakl jest integralną całością artystyczną, dlatego nie należy wyjmować z kontekstu i oceniać jedynie jego poszczególnych fragmentów” – podkreślił.

 

„Pragniemy także przypomnieć, że artykuł 73 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia każdemu obywatelowi nie tylko wolność twórczości artystycznej, ale także wolność korzystania z dóbr kultury” – dodał Węgrzyn.

 

W informacjach o spektaklu na stronie internetowej Powszechny zastrzegł, że spektakl przeznaczony jest dla osób od 18. roku życia i „zawiera sceny odnoszące się do tematyki religijnej, które pomimo ich satyrycznego charakteru mogą być uznane za kontrowersyjne”.

 

Spektakl miał premierę 13 stycznia, kolejne przedstawienie grane były 14, 15 i 16 stycznia. Na najbliższe spektakle – 23, 25, 26 i 27 lutego – granego na małej scenie przedstawienia miejsca przez internet są wyprzedane; w kasie zostało kilka -kilkanaście biletów dla osób zaszczepionych – poinformowało w środę biuro obsługi widowni teatru.(PAP)

 

autor: Aleksander Główczewski

 

ago/ok/

Łazik Curiosity wykrył na Marsie zaskakującą mieszankę izotopów węgla

0

Amerykański łazik Curiosity, przebywający na powierzchni Marsa, natrafił na specyficzną mieszankę izotopów węgla – taką, jaka na Ziemi związana jest z obecnością procesów biologicznych – informuje NASA.

Odniesienie się do procesów biologicznych jest jednym z trzech możliwych hipotez, na jakie wskazują eksperci, aby wyjaśnić fakt wytworzenia zaobserwowanych izotopów węgla. Łazik znalazł je w osadach krateru Gale, w próbkach pobranych z wierceń w marsjańskich skałach.

 

Wyniki badań przedstawiono w artykule, który ukazał się w czasopiśmie naukowym „Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America” (PNAS, https://www.pnas.org/content/119/4/e2115651119). Zespołem badawczym kierował Christopher H. House z Pennsylvania State University.

 

Naukowcy tonują jednak sensacyjne domysły. „Znajdujemy na Marsie rzeczy, które są kusząco interesujące. Ale żeby stwierdzić, iż zidentyfikowaliśmy życie, potrzeba więcej dowodów” – wskazuje Paul Mahaffy, który był kierownikiem naukowym automatycznego laboratorium na pokładzie Curiosity, badającego próbki.

 

Próbki zbierane były w okresie od sierpnia 2012 r. do lipca 2021 r. Łącznie zbadano 24 próbki, które Curiosity podgrzał, aby oddzielić poszczególne związki chemiczne. Dzięki temu udało się stwierdzić zróżnicowanie pod względem mieszanki izotopów węgla C12 i C13.

 

Obecność tych dwóch stabilnych izotopów węgla może powiedzieć naukowcom, w jaki sposób obieg węgla, zachodzący w danym miejscu, mógł się zmieniać w czasie.

 

Okazało się, że część próbek zawiera bardzo dużo izotopu węgla C13, zaś inne mają go w sobie niewiele. Takie zróżnicowanie nie jest jednak standardowe dla procesów, wpływających na cykl węgla współcześnie na Ziemi – zauważają badacze.

 

Jak tłumaczą naukowcy, w początkach formowania się Układu Słonecznego istniały w nim pewne ilości węgla C12 i węgla C13. Ponieważ C12 reaguje szybciej, niż C13 – to sprawdzając względne ilości obu izotopów, można zbadać obieg węgla w środowisku.

 

Uzyskane wyniki z Marsa można wyjaśniać na kilka sposobów – twierdzą naukowcy.

 

Jedno z wyjaśnień ma związek z wielkim, molekularnym obłokiem w kosmosie, bogatym w węgiel tego rodzaju, jaki wykryto właśnie dzięki badaniom Curiosity. Układ Słoneczny przechodzi przez takie obłoki co kilkaset milionów lat, a około 1 proc. zawartości takiej chmury stanowi pył. Przejście danego obiektu niebieskiego przez obłok może pozostawiać nietypowe osady węgla (np. na podstawie wcześniejszych badań meteorytu Allende określono, że zawartości węgla C13 w pyle międzygwiazdowym mogą być bardzo niskie). Naukowcy uważają, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz.

 

Drugim scenariuszem może być konwersja dwutlenku węgla do składników organicznych (np. do formaldehydów) w efekcie procesów niebiologicznych. W takim wypadku w grę może wchodzić oddziaływanie promieniowania ultrafioletowego, które wzbudzałoby takie procesy.

 

Inspiracją dla trzeciej opcji są procesy, towarzyszące życiu na Ziemi. Być może na powierzchni Marsa istniały kiedyś bakterie, które produkowały metan, uwalniając go do atmosfery – spekulują naukowcy. Już w atmosferze tej planety, na skutek oddziaływania promieniowania ultrafioletowego gaz ten mógł być przekształcany w większe, bardziej złożone cząsteczki, które następnie opadały na powierzchnię, a efekty tego widzimy w nietypowych sygnaturach węgla w marsjańskich skałach. W tym scenariuszu w próbkach zbadanych przez Curiosity byłby więc obecny węgiel wytworzony w efekcie istnienia jakiejś formy życia – dawno temu.

 

Co ciekawe, próbki zawierające ekstremalnie małą zawartość C13 są nieco podobne do próbek pochodzących z Australii, z osadów mających 2,7 mld lat. W przypadku Australii ich obecność jest związana z pradawną aktywnością biologiczną (kiedy metan był konsumowany przez żyjące tam wówczas mikroorganizmy). Takiego wyjaśnienia nie można jednak w prosty sposób przenieść do nowego odkrycia z Marsa, gdyż planeta ta mogła uformować się z nieco innego materiału i w nieco innych procesach niż Ziemia.

 

Więcej – na stronie NASA (https://www.nasa.gov/feature/goddard/2022/nasa-s-curiosity-rover-measures-intriguing-carbon-signature-on-mars ) (PAP)

 

cza/ zan/

Czechy/ Szczepienia przeciwko Covid-19 nie będą obowiązkowe dla nikogo! „Mądra i wyważona decyzja nowego rządu”

0

Czeski rząd Petra Fiali zdecydował w środę, że szczepienia przeciwko Covid-19 nie będą obowiązkowe. Dotyczy to zarówno osób powyżej 60 roku życia, jak i wybranych grup zawodowych. Jednocześnie premier wezwał do udziału w akcji szczepień.

Obowiązek szczepień od marca br. dla osób 60 plus oraz dla niektórych grup zawodowych: pracowników służby zdrowia, słuchaczy szkół medycznych, policjantów, strażników miejskich, strażaków i wojskowych przyjął poprzedni czeski rząd Andreja Babisza.

 

Jeżeli rozporządzenie miałoby nadal funkcjonować, osoby niezaszczepione, musiałyby przyjmować kolejne dawki szczepionki już teraz. „Chociaż szczepionka jest najskuteczniejszą bronią przeciwko poważnemu przebiegowi choroby, nikogo nie będziemy zmuszać do szczepień” – stwierdził Fiala. Zdaniem premiera jednym z powodów podjęcia takiej decyzji jest chęć nie pogłębiania podziałów w społeczeństwie oraz fakt, że w grupach zawodowych, których obowiązek miał dotyczyć, zaszczepionych jest około 90 proc. osób. Szczegółowe dane wskazują, że wśród strażaków zaszczepionych jest około 76 proc., w wojsku około 85 proc. Ten odsetek wśród lekarzy wynosi 80 proc. i 83 proc. wśród pielęgniarek.

 

Całościowe dane dotyczące wtorku wskazują, że zaszczepionych jest 63 proc. Czechów. Gabinet przyjął w środę projekt ustawy, która ma być debatowana w parlamencie w trybie nadzwyczajnym, a która daje dyrektorom szkół prawo wprowadzenia dodatkowych, łącznie 10 dni wolnych. Po ten instrument będą mogli sięgać w sytuacji, gdy w związku z szerzeniem się wariantu Omikron koronawirusa część nauczycieli trafi do kwarantanny i szkoły nie będą w stanie zapewnić ciągłości nauczania, także w trybie on-line.

 

Według danych ministerstwa zdrowia w Czechach dominuje wariant Omikron. We wtorek stwierdzono 28 469 nowych zakażeń. To rekord od początku pandemii w marcu 2020 r. Jednocześnie maleje obciążenie szpitali. Zajętych jest 1635 łóżek, w tym 252 na oddziałach intensywnej opieki medycznej.

 

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)

 

ptg/ tebe/

Nawałka? Prezes PZPN prowadzi rozmowy również z dwoma innymi kandydatami

0

Prezes PZPN Cezary Kulesza poinformował zarząd federacji, że trwają rozmowy z kandydatami na stanowisko selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski – przekazano po środowych obradach tego gremium. Jak dodano, do czasu podjęcia decyzji związek nie będzie udzielał dalszych informacji.

W środę odbyły się obrady zarządu PZPN. Jeszcze niedawno wydawało się, że wówczas może zostać ogłoszone nazwisko nowego selekcjonera, ale – jak oświadczyła federacja – negocjacje jeszcze się nie zakończyły.

 

„Podczas posiedzenia Zarządu (…) Prezes Cezary Kulesza przedstawił aktualną sytuację związaną z wyborem selekcjonera reprezentacji Polski. Prezes poinformował Członków Zarządu, że trwają negocjacje z kandydatami na trenera. Przez wzgląd na ich pomyślny przebieg oraz spokój niezbędny dla najlepszej decyzji, PZPN nie będzie udzielał więcej informacji w tym temacie do czasu jej podjęcia” – przekazano w środowym komunikacie.

 

Biało-czerwoni nie mają trenera od końca grudnia, gdy PZPN rozwiązał kontrakt z Paulo Sousą, na jego prośbę. Portugalczyk objął funkcję trenera Flamengo Rio de Janeiro, a w Polsce spadła na niego duża fala krytyki za odejście z reprezentacji w ważnym dla niej momencie.

 

Nowy trener kadry będzie miał niewiele czasu, ponieważ już 24 marca reprezentację czeka w Moskwie półfinałowy mecz barażowy z Rosją o awans do mistrzostw świata. Jeżeli Polacy zwyciężą, zmierzą się w finale barażowym 29 marca w Chorzowie z lepszym z pary Szwecja – Czechy.

 

Faworytem mediów do objęcia funkcji po Sousie pozostaje Adam Nawałka, który prowadził już biało-czerwonych od listopada 2013 do lipca 2018 roku. Osiągnął z drużyną ćwierćfinał Euro 2016 i awansował na mundial 2018.

 

Według najnowszych informacji medialnych prezes Kulesza prowadzi rozmowy również z dwoma innymi kandydatami.

 

Na razie ogłoszono, że trenerem kadry Polski do lat 19 będzie Marcin Brosz. Nazwisko byłego szkoleniowca m.in. Piasta Gliwice, Korony Kielce i Górnika Zabrze pojawiało się wcześniej w mediach w kontekście ewentualnej współpracy z Nawałką w sztabie pierwszej reprezentacji.(PAP)

 

Piłkarska LN – Polska zagra w czerwcu we Wrocławiu i Warszawie

Piłkarska reprezentacja Polski we Wrocławiu zagra inauguracyjny mecz w Lidze Narodów z Walią, który odbędzie 3 czerwca. Dziesięć dni później biało-czerwoni podejmą w tych rozgrywkach Belgię na PGE Narodowym w Warszawie. O lokalizacji tych spotkań poinformował w środę PZPN.

Oprócz dwóch meczów u siebie, polskich piłkarzy czekają przed wakacjami również dwa wyjazdowe spotkania – 6 czerwca z Belgią i cztery dni później z Holandią.

 

Natomiast we wrześniu biało-czerwoni, występujący w grupie 4 najwyższej dywizji (A), zagrają u siebie z Holandią i na wyjeździe z Walią.

 

Dywizje A, B i C składają się 16 drużyn, tworzących cztery grupy czterozespołowe, a teoretycznie najsłabsza dywizja D – z siedmiu (jedna grupa czterozespołowa i jedna trzyzespołowa). Pomiędzy poszczególnymi dywizjami obowiązują zasady awansów i spadków.

 

Najlepsze zespoły z czterech grup dywizji A będą walczyć o końcowy triumf w turnieju Final Four, zaplanowanym na czerwiec 2023 roku.

 

Pierwszą edycję LN wygrała Portugalia, a drugą Francja. (PAP)

 

bia/ cegl/

Władze coraz bardziej bezczelne. Prezydent Macron i nowa szefowa unijnego parlamentu zorganizowali konferencję prasową bez możliwości zadawania pytań

0

Prezydent Francji Emmanuel Macron i nowa szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola zorganizowali konferencję prasową w europarlamencie w Strasburgu bez możliwości zadawania pytań.

Konferencja prasowa trwała cztery minuty. Po niej w mediach społecznościowych ukazały się komentarze dziennikarzy, którzy skrytykowali brak możliwości zadawania pytań. Pojawiły się sugestie, że konferencja została zorganizowana tylko po to, aby nowa szefowa PE miała wspólne zdjęcia z Macronem na sali prasowej. Część dziennikarzy, gdy pojawiały się informacje, że nie będzie możliwości zadawania pytań, opuściła salę prasową po przybyciu do niej Metsoli i Macrona.

 

Macron wcześniej wziął udział w pięciogodzinnej debacie na temat priorytetów francuskiej prezydencji.

 

„Parlament Europejski będzie pracował razem z francuską prezydencja w realizacji wielu wyzwań dot. wartości, praworządności, zmian klimatu i kryzysu zdrowia oraz spraw społecznych i ekonomicznych” – powiedziała Metsola na konferencji. Dodała, że cieszy ją deklaracja Macrona w srawie walki o prawa kobiet.

 

Macron zaznaczył, że prezydencja francuska będzie zabiegała o to, aby budować Europę, która sprosta wielkim wyzwaniom w tym strategicznym i klimatycznym.

 

Źródło zbliżone do kierownictwa PE przekazało PAP, że nie było możliwości zadawania pytań, „ponieważ Macron był bardzo spóźniony na następne spotkanie i ponadto udzielił wielu wyczerpujących odpowiedzi na pytania europosłów na sali plenarnej”.

 

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

 

luo/ tebe/

Niemcy/Bawaria: Wstęp do sklepów tylko dla zaszczepionych i ozdrowieńców? Sąd uchyla segregującą ludzi zasadę

Zasada 2G, oznaczająca wstęp tylko dla zaszczepionych i ozdrowieńców, obowiązująca we wszystkich sklepach w Bawarii, z wyjątkiem sklepów spożywczych, aptek i stacji benzynowych, została w środę uchylona przez sąd w Monachium. Sąd przychylił się w ten sposób do skargi właścicielki sklepu z lampami.

Zgodnie z obowiązującym w Bawarii rozporządzeniem 2G dostęp do handlu detalicznego mogą mieć tylko osoby, które wyzdrowiały i zostały zaszczepione. Sklepy z artykułami codziennego użytku są z tej reguły wyłączone. Te placówki są w rozporządzeniu prezentowane poprzez listę przykładów, takich jak sklepy spożywcze, apteki czy stacje benzynowe. Skarżąca uznała to za naruszenie jej wolności zawodowej i zasady równego traktowania.

 

Zdaniem sądu z rozporządzenia musi wynikać wystarczająco jasno, gdzie obowiązują wyjątki dla sklepów z artykułami codziennego użytku. Szczególnie w przypadku sklepów z asortymentem mieszanym nie można było ustalić z wystarczającą pewnością, których sklepów w Bawarii dotyczyła zasada 2G, a których nie.

 

Rząd stanowy chce teraz zaprzestać stosowania zasady 2G w sektorze detalicznym. „Całkowicie zawieszamy 2G w handlu detalicznym w Bawarii i w ten sposób zapewniamy szybkie wykonanie decyzji” sądu, ogłosił Florian Herrmann, szef Kancelarii kraju związkowego.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

 

bml/ tebe/

Kalisz/ 49-latek oblany kwasem. „Oblano mnie na zlecenie szwagra”

0

Kwasem oblano mnie na zlecenie szwagra. Wiem, że złapano już mężczyznę, który przyjął zlecenie od niego – powiedział w środę w rozmowie z PAP 49-letni kaliszanin, ojciec dwuletniego synka. Jak podkreślił, przyczyną ataku jest konflikt rodzinny.

Poszkodowany powiedział, że chodzi o rozwód jego siostry. „Bardzo jej w tym pomagam, ponieważ związała się z człowiekiem, który jest przemocowy wobec niej i córek. Ma założoną +niebieską kartę+, został wyeksmitowany z domu, ale to nie przeszkadza mu w tym, żeby nadal je nękać. Siostra w końcu zmądrzała i wystąpiła do sądu z pozwem rozwodowym. On twierdzi, że to ja jestem przyczyną rozpadu jego małżeństwa i po raz pierwszy zagroził mi w dniu urodzin mojego dwuletniego synka” – powiedział.

 

Do ataku na 49-latka doszło we wtorek na ul. Chopina. Do mężczyzny, który wychodził ze swojej firmy, zajmującej się produkcją basenów i stref SPA, podszedł nieznany mu mężczyzna, oblał jego i jego samochód Jeepa Wranglera jakąś substancją. Następnie uciekł. Na pomoc mężczyźnie z firmy wybiegli jego pracownicy.

 

„Poczułem straszny ból i wręcz palenie prawej strony twarzy i ucha, bo w tę okolicę najwięcej dostałem” – powiedział.

 

Na miejsce wezwano policję, pogotowie oraz straż pożarną. Zadaniem strażaków było zbadanie wylanej na mężczyznę cieczy. Oficer prasowy KMP w Kaliszu kpt. Szymon Zieliński powiedział, że to była substancja silnie żrąca o odczynie kwasowym.

 

Poparzony 49-latek został przewieziony do kaliskiego szpitala. Badanie wykazało u niego chemiczne poparzenie twarzy drugiego stopnia. Mężczyzna został w środę przetransportowany do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

 

„Wiem już, że czeka mnie wiele operacji twarzy, ale ucha mi już chyba nie uratują” – powiedział.

 

Policja – jak powiedziała w środę oficer prasowy kaliskiej policji asp. Anna Jaworska-Wojnicz – sprawdza wszystkie sygnały. „61-latek, który może mieć związek z tą sprawą został zatrzymany w powiecie pleszewskim. Czynności z nim będą prowadzone we czwartek” – poinformowała policjantka.(PAP)

 

Autorka: Ewa Bąkowska

 

bak/ mark/

Burmistrz Lori Lightfoot ma dwa priorytety: Walkę z przestępcami i o reelekcję

0

Burmistrz Chicago, Lori Lightfoot powróciła do czynnego pełnienia obowiązków po tym jak zdiagnozowano u niej koronawirusa. We wtorek po raz pierwszy od tego czasu pojawiła się publicznie w Rainbow Beach Park Fieldhouse.

 

Powiedziała, że symptomy jakie u niej wystąpiły były łagodne. Zaznaczyła, że dobrze się czuje i wraca w pełni do pracy. Lightfoot mówiła, że teraz zamierza skupić się na zapewnieniu mieszkańcom Chicago bezpieczeństwa i reelekcji.

Lori Lightfoot udaje się do Waszyngtonu gdzie weźmie udział w krajowej konferencji burmistrzów. Ma się też spotkać z przedstawicielami administracji prezydenta Joe Bidena. Lori Lightfoot zwróciła się już z prośbą do Białego Domu o przydzielenie Chicago dodatkowych funkcjonariuszy służb federalnych w tym ATF i U.S. Marshals, do walki z przestępczością w naszym mieście.

Burmistrz dodała, że zamierza walczyć z decyzją sędziego powiatu Cook, Timothy’ego Evansa, który odmówił zatrzymania niebezpiecznych przestępców w więzieniu do czasu procesu. Wielu z nich wychodzi na wolność i otrzymuje monitoring a mimo to nadal popełnia przestępstwa. Na takiej właśnie zasadzie wypuszczono co najmniej 2 300 groźnych przestępców, którzy mają postawione między innymi zarzuty morderstwa.

Lori Lightfoot stwierdziła, że jednym z jej priorytetów jest reelekcja. Na swoim koncie wyborczym ma zaledwie 1.2 mln dolarów ale stwierdziła, że te pieniądze wystarczą na kampanię. Przypomnijmy, że wybory na burmistrza Chicago odbędą się 28 lutego 2023 roku.

Angela Merkel odrzuciła ofertę pracy

0

Była kanclerz Niemiec Angela Merkel odrzuciła ofertę pracy z Organizacji Narodów Zjednoczonych – przekazało w środę biuro byłej szefowej niemieckiego rządu. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres proponował jej objęcie stanowiska doradcy wysokiego szczebla w Organizacji.

Jak poinformowano, w zeszłym tygodniu Merkel – która w grudniu ustąpiła miejsca w Urzędzie Kanclerskim Olafowi Scholzowi – zadzwoniła do Guterresa, żeby podziękować mu za propozycję pracy i odmówić jej przyjęcia.

 

Szef ONZ zaproponował jej objęcie przewodnictwa nad ciałem doradczym wysokiego szczebla ds. globalnych dóbr publicznych.

 

Przykładami globalnych dóbr publicznych są m.in. warstwa ozonowa, ale także – w zależności od definicji – obowiązujące na całym świecie regulacje, np. dotyczące bezpieczeństwa lotniczego czy światowego handlu.

 

Panel doradczy ds. globalnych dóbr publicznych jest jednym ze sztandarowych projektów Guterresa, mających na celu reformę Organizacji Narodów Zjednoczonych w jego drugiej kadencji, która rozpoczęła się na początku stycznia. (PAP)

 

skib/ mal/

 

arch.

Niemcy na potęgę handlują bronią: 2021 rok rekordowy – najwięcej trafiło do Egiptu. Ukraina wciąż ma nadzieję na niemiecką broń

0

Poprzedni rząd Niemiec w 2021 roku zatwierdził eksport broni o wartości 9,35 mld euro; to więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Krajem numer jeden wśród kupujących był Egipt – informuje w środę telewizja ARD.

W 2020 r. rząd federalny Niemiec ówczesnej kanclerz Angeli Merkel wydał pozwolenia na eksport broni wart łącznie 5,82 mld – wynika ze wstępnych rocznych statystyk opublikowanych przez ministerstwo gospodarki i technologii. Poprzednio najwyższą wartość zatwierdzony eksport broni osiągnął w 2019 roku i wyniósł 8,015 mld euro.

 

Zdecydowanie największym odbiorcą niemieckiego sprzętu wojskowego w ubiegłym roku był Egipt, do którego trafił eksport o wartości 4,34 mld euro. Państwo to jest krytykowane za łamanie praw człowieka i zaangażowanie w konflikty w Jemenie i Libii.

 

Za Egiptem uplasowały się: USA, Holandia, Singapur, Australia, Wielka Brytania i Korea Południowa.

 

Nowy rząd federalny kanclerza Olafa Scholza przewiduje „restrykcyjne podejście do eksportu broni” – podkreśliło ministerstwo, którym od grudnia kierują Zieloni. Specjalna komisja ma teraz opracować wytyczne dla ustawy o kontroli eksportu broni. Rząd chce wprowadzić nowe przepisy przed końcem tego roku.

 

„Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w drugiej połowie roku będziemy mieli pierwszy projekt ustawy” – powiedział gazecie „taz” sekretarz stanu ds. gospodarczych Sven Giegold (Zieloni). W umowie koalicyjnej partie zgodziły się na zaostrzenie przepisów dotyczących eksportu uzbrojenia – zabiegali o to zwłaszcza Zieloni. Planowane nowe prawo powinno stworzyć „restrykcyjną i jasną” podstawę dla decyzji eksportowych – powiedział Giegold.

 

Pod koniec ubiegłego roku tygodnik „Die Zeit” zwrócił uwagę, że rząd Merkel i jej ówczesnego wicekanclerza Olafa Scholza tuż przed rozpoczęciem pracy przez nowy rząd zatwierdził sprzedaż trzech okrętów wojennych i 16 systemów obrony przeciwlotniczej. Jako ówczesny wicekanclerz i obecny szef rządu Scholz jest współodpowiedzialny za tę decyzję – ocenia gazeta. Był członkiem Federalnej Rady Bezpieczeństwa obok Merkel i sześciu innych ministrów. W tej komisji gabinetowej zatwierdzono eksport fregat i systemów obrony koncernów Thyssenkrupp Marine Systems i Diehl Defence.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

 

Ukraina wciąż ma nadzieję na niemiecką broń

Nawet po wyraźnym sprzeciwie rządu RFN w sprawie dostaw broni dla Ukrainy, ambasador tego kraju w Berlinie wymienia nawet konkretne systemy broni, które Ukraina ma nadzieję otrzymać od Niemiec, aby bronić się przed ewentualną rosyjską inwazją – pisze w środę agencja dpa.

„Chodzi przede wszystkim o niemieckie okręty wojenne, które należą do najlepszych na świecie, a których pilnie potrzebujemy do solidnej obrony długiej linii brzegowej na Morzu Czarnym i Azowskim” – powiedział dpa ambasador Andrij Melnyk. „Istnieje równie ogromne zapotrzebowanie na najnowocześniejsze systemy obrony przeciwlotniczej, które produkują zwłaszcza niemieckie firmy zbrojeniowe” – dodał.

 

Ukraina od lat chce od Niemiec broni, aby móc odeprzeć ewentualny rosyjski atak. Starania są jak dotąd bez skutku. Kanclerz Olaf Scholz jednoznacznie odrzucił we wtorek propozycję Kijowa. „Od wielu lat niemiecki rząd federalny realizuje w tej kwestii jednolitą strategię, która zakłada m.in. nieeksportowanie śmiercionośnej broni” – powiedział Scholz. „Nie zmieniło się to wraz ze zmianą rządu, która nastąpiła w grudniu ubiegłego roku” – dodał.

 

Również minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock odrzuciła w poniedziałek podczas wizyty w Kijowie ten postulat, mówiąc, że stanowisko w sprawie dostaw broni i restrykcyjnej polityki eksportu broni jest zakorzenione również w niemieckiej historii.

 

Melnyk jest poirytowany tym rozumowaniem. „Fakt, że w Berlinie używają również kwestii odpowiedzialności historycznej jako argumentu za odrzuceniem pomocy wojskowej, jest zdumiewający” – powiedział.

 

„Ta odpowiedzialność powinna dotyczyć właśnie narodu ukraińskiego, który stracił co najmniej osiem milionów istnień ludzkich w czasie niemieckiej nazistowskiej okupacji Ukrainy” – oświadczył ambasador. Szkoda, że „niemieckiemu społeczeństwu wciąż brakuje wyczucia w tej kwestii” – dodał.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

 

bml/ ap/

Brejza: Z telefonu wykradziono mi wszelkie dane nt. kampanii przed wyborami parlamentarnymi

0

Plany dotyczące kampanii przed wyborami parlamentarnymi – organizacji konferencji i kongresu programowego, informacje o potencjalnych kandydatach KO do Sejmu i Senatu – m.in. te dane – według senatora KO Krzysztofa Brejzy – wykradziono z jego telefonu podczas włamań w 2019 roku.

Senator Brejza – szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej przed wyborami do Sejmu i Senatu – to kolejny świadek komisji nadzwyczajnej powołanej do wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji systemem Pegasus. W poniedziałek eksperci z kanadyjskiej grupy Citizen Lab: John Scott-Railton i Bill Marczak ujawnili na posiedzeniu komisji, iż mają dowody kryminalistyczne potwierdzające kradzież danych z telefonu senatora KO. „Widzieliśmy dowody dotyczące dużej ilości danych związanych z bardzo ważnymi chwilami w życiu politycznym” – mówił Scott-Railton.

 

Podczas środowego posiedzenia komisji jej szef Marcin Bosacki (KO) zapytał Brezję jakiego typu dane wykradziono podczas kampanii wyborczej do parlamentu latem i jesienią 2019 r. „Wszelkie dane wykradziono – i dane o znaczeniu strategicznym i dane o znaczeniu faktycznym. Były to i plany, i zamierzenia, i plany konferencji, kongresu programowego, i dane dotyczące ustaleń sztabowych ze sztabami regionalnymi” – odpowiedział Brejza, zaznaczając, że spotkania głównego sztabu Koalicji Obywatelskiej ze sztabami w regionach odbywały się codziennie.

 

Według niego w telefonie miał wówczas także informacje na temat budowy list wyborczych – do Sejmu i obsady okręgów wyborczych do Senatu. „(Były wówczas) rozmowy z wieloma osobami, przekonywanie do startu, wychwytywanie w ten sposób wszelkich informacji o układzie personalnym w okręgach jednomandatowych senackich i listach do Sejmu. Przecież to były rozmowy z setkami ludzi na temat kandydowania, z setek powiatów w Polsce” – powiedział Brejza.

 

Dodał, że telefon służył mu też wówczas do rozmów z doradcami na temat kampanii wyborczej. (PAP)

 

autor: Marta Rawicz

 

mkr/ tgo/

Marszałek Witek ponad prawem? Banaś wlepia jej ponad 3 tys. grzywny

0

Żadnego zaproszenia do Najwyższej Izby Kontroli nie otrzymałam. Odbieram to jako próbę zastraszenia marszałka Sejmu, ponieważ podejmuje decyzje, które nie podobają się prezesowi NIK Marianowi Banasiowi – powiedziała w środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Marszałek Sejmu podczas konferencji została zapytana o to, czemu się zjawiła w środę w Najwyższej Izbie Kontroli, gdzie została wezwana w związku z prowadzoną przez delegaturę w Szczecinie kontrolą, dotyczącą programu Polskie Szwalnie.

 

„Żadnego zaproszenia do Najwyższej Izby Kontroli nie otrzymałam” – oświadczyła Witek.

 

Odniosła się także do informacji, że o wezwaniu została poinformowana przez ePUAP. „Przyszła przez ePUAP informacja, ale bez załącznika, pusta informacja i mimo prośby naszego pracownika, że otrzymaliśmy pustą informacje, po raz kolejny przyszło dokładnie to samo – pusta informacje” – dodała.

 

„Najwyższa Izba Kontroli, która powinna być instytucją, która się posługuje najwyższymi standardami, taką przestała być, ponieważ zgodnie z art. 42 ustęp 4 Ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli – jeżeli się kogoś zaprasza do NIK-u, żeby go przesłuchać w charakterze świadka, to pierwsze – są tam dane osobowe, kogo się wzywa, ale musi być podstawa prawna, musi być cel, w jakim charakterze ktoś jest wzywany, miejsce, data – tego wszystkiego nie ma w moim przypadku” – powiedziała Witek. „Nie wiem, czy chodzi o zdeprecjonowanie mnie, marszałka Sejmu” – dodała.

 

Zastrzegła też, że adres korespondencyjny marszałka Sejmu jest znany szefowi NIK. „Marian Banaś zna dokładnie adres, prowadzi ze mną dosyć bogatą korespondencje i zawsze jest to korespondencja na piśmie” – podkreśliła.

 

W jej ocenie cała sprawa jest wykreowaną aferą. Dodała, że odbiera ją jako próbę zastraszenia marszałka Sejmu, ponieważ podejmuje decyzje, które nie podobają się prezesowi NIK.

 

„Odczytuje pewną zbieżność zdarzeń” – mówiła. „Sejm sprawuje kontrolę nad Najwyższą Izbą Kontroli i tak się złożyło, że kilkukrotnie przyjęłam takie samo stanowisko jak Komisja Kontroli Państwowej w sprawie rekomendacji personalnych składanych przez pana Mariana Banasia” – dodała Witek.

 

„Pan Marian Banaś próbował nawet pisemnie przywołać mnie do porządku, starając się przekonać mnie o tym, że mogłam podjąć inną decyzję, niż tę, którą podjęła Komisja Kontroli Państwowej” – powiedziała Witek. Dodała, że w odpowiedzi do szefa NIK przywołała go do porządku, przypominając, jakie są uprawnienia marszałek ws. kontroli nad Izbą.

 

Witek widzi też związek między działaniem NIK wobec niej a kwestią wyjazdu delegacji NIK na Białoruś w grudniu 2021. Według NIK wyjazd do Mińska miał na celu rozmowy z białoruskim odpowiednikiem Izby – Najwyższym Organem Kontroli; miały one dotyczyć sytuacji w Puszczy Białowieskiej.

 

Jak powiedziała marszałek, w ubiegły piątek wysłała pismo w imieniu Sejmu do Banasia z pytaniem, czy w tej sprawie podejmowano decyzje na piśmie, a także w jakiej formie współpraca ze stroną białoruską była podejmowana. „Najbardziej niepokojące jest to, że to nie jest odpowiednik NIK, to jest odpowiednik tamtejszej prokuratury” – powiedziała i dodała, że instytucja ta brała udział w inwigilacji tamtejszej opozycji. Zapowiedziała też, że ws. delegacji NIK w przyszłym tygodniu będą obradować połączone komisje spraw zagranicznych i kontroli państwowej. W środę Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych zajmie się z kolei immunitetem Mariana Banasia.

 

Witek odniosła się też do sprawy, którą bada NIK. Jak powiedziała, jako poseł interweniowała w sprawie sytuacji w małym zakładzie krawieckim, gdzie pracowały głównie krawcowe, a które były ich jedynym miejscem zatrudnienia. „Był całkowity lockdown, ta firma chyliła się ku upadkowi, przekształciła się w szycie maseczek” – opowiadała. Jak mówiła, w tej sprawie zwróciła się z pytaniem do premiera, czy taka firma może otrzymać wsparcie państwa, podobnie jak inne zakłady pracy. Dodała, że ostatecznie firma przegrała walkę z pandemią, a zakład został sprzedany.

 

„Jeżeli pan Marian Banaś uważa, że interwencja w obronie miejsc pracy krawcowych w małej miejscowości jest aferą, to chyba zupełnie inaczej rozumiemy pojęcie, czym jest afera” – oceniła marszałek.

 

Jeszcze we wrześniu NIK potwierdziła, że w najbliższych dniach rozpocznie się w Agencji Rozwoju Przemysłu kontrola doraźna dotycząca programu „Polskie Szwalnie”.

 

Projekt „Polskie Szwalnie” powstał w marcu 2020 r, w pierwszych dniach po ogłoszeniu stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce. „Maseczki ochronne były wówczas towarem niezbędnym i jednocześnie deficytowym. ARP S.A. jako spółka skarbu państwa działając w ramach powierzonych obowiązków, zgodnie z wprowadzanymi wówczas regulacjami, podjęła się przeprowadzenia projektu, którego celem było wyprodukowanie do końca czerwca 2020 r. 100 mln szt. masek ochronnych różnego rodzaju i przeznaczenia” – informowała Agencja w komunikacie.

 

NIK jest naczelnym organem kontroli państwowej. Kontroluje działalność organów administracji rządowej, Narodowego Banku Polskiego, państwowych osób prawnych i innych państwowych jednostek organizacyjnych. Może też kontrolować działalność organów samorządu terytorialnego, samorządowych osób prawnych i innych samorządowych jednostek organizacyjnych, jak również działalność innych jednostek organizacyjnych i podmiotów gospodarczych (przedsiębiorców) w zakresie, w jakim wykorzystują one majątek lub środki państwowe lub komunalne oraz wywiązują się z zobowiązań finansowych na rzecz państwa.(PAP)

 

autor: Grzegorz Bruszewski

 

gb/ ann/

18 filmów, m.in. Claire Denis, Honga Sangsoo i Denisa Côté, w konkursie głównym 72. Berlinale

0

18 filmów z 15 krajów, wśród nich „Both Sides of the Blade” Claire Denis, „The Novelist’s Film” Honga Sangsoo i „That Kind of Summer” Denisa Côté, znalazło się w programie konkursu głównego 72. Berlinale. Festiwal odbędzie się w dniach 10-20 lutego.

Program konkursu głównego zaprezentowali dyrektorzy Berlinale Mariette Rissenbeek i Carlo Chatrian podczas środowej konferencji prasowej, którą można było śledzić online.

 

O Złotego Niedźwiedzia powalczy w tym roku 18 filmów z 15 krajów. „Siedem z nich zostało wyreżyserowanych przez kobiety. Jedenaścioro twórców nominowanych produkcji gościło już w przeszłości na Berlinale, ośmioro prezentowało swoje obrazy w konkursie głównym, a pięcioro zostało nagrodzonych” – podał Chatrian.

 

Szansę na statuetkę mają m.in. „A E I O U – A Quick Alphabet of Love” Nicolette Krebitz, „Alcarras” Carli Simón, „Both Sides of the Blade” Claire Denis, „Rimini” Ulricha Seidla, „Call Jane” Phyllis Nagy, „A Piece of Sky” Michaela Kocha i „Everything Will Be Ok” Rithy Panha.

 

O Złotego Niedźwiedzia konkurować będą też „The Line” Ursuli Meier, „Leonora addio” Paola Taviani, „The Passengers of the Night” Mikhaëla Hersa, „Return to Dust” Li Ruijuna oraz „Before, Now & Then” Kamili Andini.

 

W gronie nominowanych filmów znalazły się ponadto „Peter von Kant” François Ozona, „Rabiye Kurnaz vs. George W. Bush” Andreasa Dresena, „Robe of Gems” Natalii López Gallardo, „The Novelist’s Film” Honga Sangsoo, „One Year, One Night” Isaki Lacuesty oraz „That Kind of Summer” Denisa Côté. (PAP)

 

autorka: Daria Porycka

 

dap/ pat/

Niedzielski „uroczyście” ogłasza w błysku fleszy: Wkroczyliśmy w piątą falę

0

Wkroczyliśmy w piątą falę, która będzie dynamicznie się rozwijała. Ostatnie dane mówią o 30 586 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem – poinformował w środę minister zdrowia Adam Niedzielski. Dlatego dla administracji publicznej wprowadzamy pracę zdalną – dodał.

W środę w Ministerstwie Zdrowia odbyła się konferencja szefa resortu – Adama Niedzielskiego. Minister poinformował m.in. o aktualnej sytuacji epidemicznej i planowanych krokach.

 

„Wyniki są bardzo poważne i oznaczają, że już nie tylko wkroczyliśmy w piątą falę, ale że ta fala będzie w najbliższych dniach bardzo dynamicznie się rozwijała. Ostatnie dwa dni to dynamika, z którą – można powiedzieć – nie mieliśmy do tej pory do czynienia” – powiedział.

 

„Dzisiejszy wynik to 30 586 nowych zakażeń. To jest liczba, której nie spotkaliśmy w trakcie całej czwartej fali, mówię o ostatniej fali jesiennej. Tam maksymalne wyniki dotyczące infekcji były poniżej 30 tys.” – wskazał.

 

Niedzielski przekazał, że ponad 20 proc. obecnych zakażeń spowodował wariant omikron.

 

Jak zastrzegł, wyniki te odnotowane zostały przy dużej liczbie wykonanych testów. „Ta liczba wykonanych badań jest również rekordowa – wynosi 122 tys. Cały czas mamy bardzo duży udział badań PCR, więc nie ma wątpliwości, że te trendy, które obserwujemy, to są trendy oparte na rzetelnym badaniu PCR” – mówił Niedzielski. Dodał, że jednocześnie nadal uznawane są wyniki testów antygenowych.

 

„Widzimy, że bardzo dynamicznie rośnie liczba zleceń, które są wykonywane w POZ czy przez inne kanały (…). Tak naprawdę z tygodnia na tydzień ta liczba zleceń – bo to na ogół w poniedziałek mamy największe liczby – powiększyła się z 40 do ponad 60 tys. Więc są to przyrosty, z jakimi nie mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie czy w czasie (poprzedniej – PAP) fali” – ocenił minister zdrowia.

 

Niedzielski przekazał, że „w przyszłym tygodniu możemy mieć do czynienia z poziomami zakażeń nawet powyżej 50 tys.”. „Jest to sytuacja, która stanowi ogromne ryzyko dla wydolności systemu opieki zdrowotnej” – ocenił Niedzielski. Dodał, że razem z wojewodami i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji dołożyli starań, aby infrastruktura covidowa nie zmniejszała się.

 

„Bieżąca sytuacja epidemiczna pokazała, że to była dobra decyzja” – zaznaczył.

 

Powiedział, że w tej chwili w systemie covidowym jest 31 tys. łóżek. „Patrząc na tempo przyrostu infekcji liczymy się z tym, że trzeba będzie tę bazę powiększyć” – powiedział szef resortu zdrowia.

 

Niedzielski podkreślił, że obecna sytuacja wymaga podejmowania specjalnych kroków. „Zdecydowaliśmy o wprowadzeniu obowiązku przejścia na prace zdalną w administracji publicznej” – przekazał szef MZ.

 

„W ciągu najbliższych dni zostanie przygotowane rozporządzenie epidemiczne, które obowiązek tego typu nałoży na wszystkich pracodawców publicznych w administracji, oczywiście z wyjątkiem tych zadań, które muszą być realizowane na rzecz obywateli i które muszą być realizowane w tradycyjnym modelu pracy” – dodał Niedzielski.

 

Zaapelował do wszystkich pracodawców w Polsce, do wszystkich osób odpowiedzialnych za organizację pracy o to, „by w miarę możliwości, na ile jest to w poszczególnych branżach możliwe, praca zdalna znowu stała się standardem”.

 

Wskazał, że jeśli nie zmniejszy się mobilność, nie zmniejszy się liczby okazji do transmisji wirusa, „to, niestety, musimy liczyć się nadal z tak bardzo dynamicznym wzrostem liczby zakażeń.”

 

Przyznał, że z jednej strony przychodzą informacje z krajów takich, jak Wielka Brytania, Izrael czy Australia, gdzie jest mniejsza liczba hospitalizacji związana z infekcjami, zaś z drugiej „musimy brać poprawkę, że są to kraje o wyższym poziomie wyszczepienia”.

 

„Być może nie jest to tylko kwestia wyższej tzw. zjadliwości wirusa, ale również tego, że populacja tam jest wyszczepiona” – ocenił Niedzielski. Jak zaznaczył, „wyszczepienie chroni przede wszystkim przed ciężkim przebiegiem zachorowania na COVID-19.”

 

Niedzielski podkreślił, że obecna sytuacja pokazuje, jak ważnym i krytycznym zagadnieniem jest ustawa, która jest w tej chwili procedowana w Sejmie”. Chodzi o poselski projekt ustawy o weryfikacji covidowej, którego autorami jest grupa posłów PiS, w tym poseł Czesław Hoc (PiS). Jak uzasadniono w projekcie, zapisy mają „umożliwić pracodawcy sprawowanie rzeczywistej kontroli nad ryzykiem wystąpienia infekcji wirusa SARS-CoV-2, powodującego chorobę COVID-19 w zakładzie pracy”. We wtorek Rada Ministrów pozytywnie oceniła tzw. projekt Hoca.

 

Niedzielski wyjaśnił, że „ta ustawa daje pozbawione wątpliwości podstawy do tego, aby egzekwować restrykcje, które w tej chwili mają miejsce”. „Chodzi tutaj o powszechne stosowanie certyfikatu covidowego” – podkreślił.

 

Szef resortu zdrowia zwrócił uwagę, że według stanowiska MZ może to być już teraz robione, ale podstawa ustawowa powinna rozwiewać wszelakie wątpliwości i zachęcać wszystkich do stosowania tego instrumentu. Niedzielski przypomniał także, że „cały czas limity, które mamy określone w zasadzie jako standard, są określone w ten sposób, że jest to 30 proc., a jeżeli limit jest przekraczany, to oczywiście dla osób, które mogą się wykazać zaszczepieniem, ujemnym testem lub statusem ozdrowieńca.”

 

Autorzy: Szymon Zdziebłowski, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Magdalena Gronek, Iwona Żurek, Danuta Starzyńska-Rosiecka, Anna Kruszyńska

 

(PAP)

 

Niedzielski: jak najdłuższe zachowywanie nauki stacjonarnej jest priorytetem

Jak najdłuższe zachowywanie nauki stacjonarnej w szkołach jest priorytetem – stwierdził w środę minister zdrowia Adam Niedzielski. Nie wyznaczamy granicy, liczby zakażeń, która będzie oznaczała zmianę trybu nauki; ważny będzie m.in. poziom hospitalizacji – wskazał.

Najnowsze, środowe dane, przedstawione przez szefa MZ, mówią o 30 586 nowych, potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. „Wkroczyliśmy w piątą falę, która będzie dynamicznie się rozwijała” – stwierdził minister.

 

Szef resortu zdrowia był pytany na konferencji prasowej w Warszawie m.in. o to, w jakiej sytuacji, przy jakim poziomie zakażeń rząd będzie rozważał wprowadzenie zdalnej nauki.

 

„Na pewno priorytetem rządu, jeśli chodzi o utrzymywanie i wprowadzanie restrykcji, jest jak najdłuższe zachowywanie nauki stacjonarnej” – podkreślił szef MZ. „Po zeszłym roku widzimy, jakie są koszty nauki zdalnej, które dotyczą zarówno aspektu jakości edukacji, ale również, pewnych problemów, które są związane z readaptacją po okresie przerwy” – dodał.

 

Minister zaznaczył, że nie wyznacza granicy, jakiejś konkretnej liczby zakażeń, która będzie oznaczała zmianę trybu nauki dzieci i młodzieży. „W tej chwili fundamentalnym przedmiotem podejmowania decyzji jest to, jak będą się infekcje przekładały na hospitalizacje” – stwierdził. „Mamy dzisiaj do czynienia ze skokiem zakażeń do 30 tys.; najczęściej obserwowaliśmy sytuację, że po tygodniu od takiego wzrostu, jest przełożenie na to, czy zwiększa się liczba hospitalizacji” – wskazał. (PAP)

 

Autorzy: Katarzyna Lechowicz-Dyl, Szymon Zdziebłowski

 

ktl/ szz/ mir/

William Dominiak skazany na 50 lat więzienia za molestowanie 6-letniej dziewczynki

0

Mieszkaniec Joliet został skazany na 50 lat więzienia za wykorzystanie seksualne nieletniej osoby. 74-letni William Dominiak przyznał się do winy w październiku ubiegłego roku.

 

Zarzucono mu utrzymywanie stosunku seksualnego z osobą poniżej 13. roku życia. Prokuratura poinformowała, że mężczyzna od 2009 do 2011 roku wykorzystywał seksualnie dziewczynkę. Po raz pierwszy dopuścił się molestowania gdy miała 6 lat.

„William Dominiak jest okrutnym drapieżnikiem, który wykorzystał dziecko do własnej satysfakcji seksualnej poprzez manipulację nią i zastraszenie a przed innymi grał pobożnego, zacnego człowieka. Podczas rozprawy okazał swoją prawdziwą twarz” – powiedział prokurator stanowy powiatu Will, James Glasgow.

Dominiak, który od 3 grudnia 2018 roku przebywa w więzieniu trafi też do rejestru przestępców seksualnych.

 

BK