– Kosztem polskich żołnierzy chcecie naprawiać to, co zepsuliście ws. Trybunału Konstytucyjnego – powiedział Marcin Kierwiński z PO. W Sejmie MON odpowiadał, dlaczego zdecydował wysłać się polskich żołnierzy na Bliski Wschód.
Prezydent Andrzej Duda na wniosek polskiej premier podpisał postanowienie o wysłaniu dwóch kontyngentów wojskowych do wsparcia koalicji walczącej przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. Sprawa wywołała sprzeciw całej opozycji. Na zarzuty odpowiedzieli w środę przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej w trakcie burzliwej sejmowej dyskusji.
– Rząd kompletnie zaniedbał poinformowanie Polaków o tym, że zamierza użyć wojsk poza granicami kraju. Jedynie wypowiedzi medialne szefa MON były informacjami dla Polaków – mówił sejmowej mównicy Tomasz Siemoniak, polityk PO. Były minister obrony dodał, że użycie wojsk polskich w strefie działań wojennych jest sprawą bardzo poważną, która zasługuje na to, aby polska opinia publiczna była poinformowana.
W nieco bardziej kontrowersyjnym tonie wypowiedział się Ryszard Petru, lider Nowoczesnej. Zarzucił politykom PiS, że zawiązali z Amerykanami deal. Polega on, zdaniem Petru, na tym, że w zamian za milczenie ze strony amerykanów ws. polskiego Trybunału Konstytucyjnego, polscy żołnierzy zostaną wysłani do walki z tzw. Państwem Islamskim. – Dziś Antoni Macierewicz chowa się przed mediami, ale on nigdy odważny nie był – dodał polityk .Nowoczesnej na konferencji prasowej.
Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Paweł Bejda ostrzegł, że angażując się w walki na Bliskim Wschodzi możemy narazić się na ataki ze strony terrorystów islamskich. – Jest to sygnał dla społeczeństwa islamskiego, że Polska idzie na wojnę – powiedział polityk ludowców.
Na serię zarzutów odpowiedział Tomasz Szatkowski, wiceszef MON. – Biorąc pod uwagę wizerunek Polski i bardzo ambitne oczekiwania wobec decyzji szczytu NATO w Warszawie, udział Polski w koalicji przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu przychodzi w ostatnim możliwym momencie – argumentował. Polityk wyraźnie zaznaczył, że udział polskich oddziałów będzie jedynie rozpoznawczy i szkoleniowy, a nie bojowy.
Szatkowski podkreślił również, że ewentualną winą powinno się obarczyć także polityków z innych ugrupowań. – W styczniu 2015 r. pan minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna zadeklarował w Waszyngtonie udział polskich Wojsk Specjalnych w działaniach wspierających NATO – przypomniał wiceszef MON.
W zdecydowanie innym tonie niż politycy opozycji wypowiedział się generał Waldemar Skrzypczak. – Decyzja o udziale Polski w wojnie z terroryzmem jest potrzebna i uzasadniona – powiedział w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press. Wojskowy zaznaczył, że wszyscy Polacy dobrze wiedzą o tym, że walczymy z terroryzmem, bo w 2003 roku wojska polskie zostały wysłane do walk w Iraku. Na pytanie o ewentualne zagrożenie ze strony tzw. Państwa Islamskiego generał odpowiedział, że jest ono niczym nowym, bo istnieje właśnie od roku 2003. – Jeżeli terroryści podjęli decyzje o ataku, to zrobili to dużo wcześniej – dodał Skrzypczak.
Zdaniem generała Polska nie ma co liczyć na jakiekolwiek korzyści z tytułu zaangażowania się w walkę z tzw. Państwem Islamskim. – Politycy obiecywali narodowi polskiemu ogromne korzyści z udziału w wojnie w Iraku czy Afganistanie i w mojej ocenie nie ma czego oczekiwać – zaznaczył. Jedyną rzeczą, którą zyskają Polacy jest to, że nasz kraj przyczyni się do walki ze światowym terroryzmem.
Najważniejsze, zdaniem generała Skrzypczaka, jest pokonanie terroryzmu u jego źródeł, bo jeśli tego nie zrobimy będzie się on rozlewał na cały świat. – Uważam, że przynajmniej co dziesiąty emigrant to potencjalny terrorysta. Jestem przeciwnikiem masowej emigracji, bo inwazja Islamu zagraża naszemu bytowi – ostrzegł wojskowy.
Kontyngent w Kuwejcie (z elementami wsparcia w innych państwach regionu) będzie liczył do 150 żołnierzy i pracowników wojska. – Liczebność kontyngentu w Iraku określono na maksymalnie 60 żołnierzy i pracowników wojska – poinformował AIP Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON.
Główne siły w Kuwejcie będzie tworzył komponent powietrzny – cztery samoloty F-16 z zasobnikami rozpoznawczymi.
TS/Damian Witek AIP