Na rykach finansowych trwa huśtawka nastrojów przed jutrzejszym referendum w Wielkiej Brytanii. Mieszkańcy tego kraju zdecydują o tym czy pozostać w Unii Europejskiej, czy ją opuścić.
Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek wskazuje, że od kilku tygodni inwestorzy uważniej przyglądają się nastrojom Brytyjczyków i na tej podstawie podejmują decyzje. Dlatego, gdy sondaże wskazywały na możliwość Brexitu, inwestorzy wyprzedawali aktywa, a gdy górę brali zwolennicy pozostania w Unii, na rynkach obserwowaliśmy wzrosty.
Monika Kurtek zwraca uwagę, że gdyby doszło do Brexitu, przyniosłoby to szereg zagrożeń. Polska ucierpiałaby między innymi z powodu redukcji budżetu unijnego. Dodaje, że czarny scenariusz zakłada, że część Polaków, którzy pracują w Wielkiej Brytanii, musiałaby wrócić do kraju, co wpłynęłoby na nasz rynek pracy.
Ekonomistka dodaje, że krótkoterminowo decyzja o opuszczeniu Wspólnoty przez Wielką Brytanię, spowodowałaby przeniesienie inwestycji do tak zwanych „bezpiecznych przystani”. Oznacza to, że zdrożałyby dolar, czy frank szwajcarski, a złoty straciłby na wartości.
TS/(IAR)/Arkadiusz Augustyniak/sk