Nad Dnieprem szeroko komentowane jest wczorajsze odwołanie prokuratora generalnego Rusłana Riaboszapki. Wiele wydań sugeruje, że stało się tak z inicjatywy niektórych oligarchów, oraz prorosyjskich polityków. Do dymisji nawoływał też prezydent Wołodymyr Zełenski. Przeciw dymisji występować mieli dyplomaci państw zachodu. Ukraiński parlament zdymisjonował prokuratora generalnego głosami części rządzącej prezydenckiej partii Sługa Narodu, oraz prorosyjskiej Opozycyjnej Platformy za Życie.
Zdymisjonowany prokurator Riaboszapka mówił o próbach wpływania na jego pracę i niezależność urzędu, który piastował. Zdaniem gazety internetowej Ukraińska Prawda to oligarcha Kołomojski, razem z prorosyjskim politykiem Wiktorem Medwedczukiem doprowadzili do rozprawy z prokuratorem Riaboszapką. Jednym z zarzutów wobec byłego już szefa prokuratury była odmowa sygnowanie przez niego podejrzeń wobec byłego prezydenta Poroszenki o nadużycia władzy. O nieusuwanie z posady prokuratora Riaboszapki apelowali ambasadorowie krajów G7. Według internetowego wydania liga.net za pozostawieniem prokuratora na stanowisku aktywnie lobbowali przedstawiciele amerykańskiej ambasady. Dymisja może popsuć kontakty zachodem – tak z kolei ocenia gazeta Korrespondent. Znany komentator życia politycznego Witalij Portnikow na stronie internetowej espreso.tv napisał wręcz o nieformalnej prorosyjskiej koalicji Zełenski-Kołomojski-Medwedczuk, która przejmuje władzę na Ukrainie
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Paweł Buszko, Kijów/gaj