23.7 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Masters w Londynie. Twierdza Djokovicia padła, Murray królem męskiego tenisa

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Andy Murray pokonał 6:3, 6:4 w finale turnieju Masters (Barclays ATP World Tour Finals) broniącego tytułu Novaka Djokovicia. Dzięki temu zwycięstwu Szkot zakończy 2016 rok jako lider rankingu ATP.

To był mecz z cyklu zwycięzca bierze wszystko, bo jego stawką było nie tylko zwycięstwo w Londynie, ale również prowadzenie w rankingu ATP na koniec sezonu.

Dwa tygodnie temu fantastycznie spisujący się w końcówce sezonu Murray (wygrał kolejno cztery turnieje: w Pekinie, Szanghaju, Wiedniu i Paryżu) zepchnął z pierwszego miejsca Djokovicia, ale triumf w Londynie pozwoliłby Serbowi wrócić na zajmowane wcześniej miejsce. Poprzednim razem taka sytuacja miała miejsce w 2000 roku, gdy Brazylijczyk Gustavo Kuerten pokonał w finale Masters Amerykanina Andre Agassiego.

Słabiej spisujący się po wygraniu w czerwcu Roland Garros Djoković (był to jego pierwszy triumf w Paryżu i czwarty z rzędu wielkoszlemowy tytuł, choć nie w jednym roku) również miał jednak swoje atuty. Nie tylko korzystny bilans poprzednich spotkań z Murray’em (24-10), ale również doświadczenie, bo wygrywał cztery poprzednie edycje Masters, więc londyńska hala O2 to dla niego niemal idealne miejsce do gry. W przeciwieństwie do rywala, dla którego był to dopiero pierwszy mecz o tytuł (wcześniej najlepszym osiągnięciem Szkota były tutaj dwa półfinały). Serb ponadto miał znacznie łatwiejszą drogę do finału, bo w czterech poprzednich meczach stracił tylko jednego seta (w pierwszym, z Austriakiem Dominikiem Thiemem). W półfinale dość łatwo (6:1, 6:1) rozprawił się z Japończykiem Keiem Nishikorim. Murray natomiast miał w nogach dwa bardzo ciężkie mecze. Grupowy z Nishikorim (trzy godziny i dwadzieścia minut), a w sobotę półfinałowy z Kanadyjczykiem Milosem Raoniciem [5:7, 7:6(5), 7:6(9) – trzy godziny i 38 minut], w którym musiał nawet bronić piłki meczowej.

– Dam z siebie wszystko, co mi pozostało – stwierdził, pytany o swoje szanse, Murray. – Andy jest w formie, w ostatnim czasie wygrał ponad 20 spotkań z rzędu. A obroniony meczbol z Raoniciem na pewno dał mu sporo pewności – wydawał się mu wtórować Djoković. – To będzie dla nas obu wielki mecz, bo to ostatni pojedynek sezonu i obaj będziemy chcieli dać z siebie wszystko – dodał Serb, ale przebieg rywalizacji tego nie potwierdził. Przynajmniej nie z jego strony, bo to właśnie Djoković sprawiał wrażenie bardziej zmęczonego, mniej pewnego siebie. W przeciwieństwie do Murray’a, który od pierwszych piłek cierpliwie punktowa rywala, czekając na swoją szansę. Pierwszą dostał przy swoim prowadzeniu 3:2, ale Serb zdołał jeszcze wyjść z opresji, broniąc dwóch break pointów. Przy stanie 4:3 Szkot dopiął jednak swego, a jego rywal kompletnie się rozsypał. Wygrał co prawda pierwszą piłkę w kolejnym gemie, ale trzy kolejne punkty podarował rywalowi wyrzucając piłki w aut. Przy setbolu wpakował bekhend w siatkę.

Uskrzydlony prowadzeniem Murray już na początku drugiej partii przełamał Serba. Po raz kolejny zrobił to prowadząc 3:1. Djoković walczył do końca. Odrobił część strat i wygrał dwa gemy. Wyrównać już jednak nie zdołał, choć w końcówce udało mu się jeszcze obronić dwie piłki meczowej. Przy trzeciej wyrzucił piłkę w aut, popełniając zarazem 30 niewymuszony błąd w całym spotkaniu (przy 13 uderzeniach kończących, bilans Murraya to 13 winnerów i 15 błędów). – To był wyjątkowy wieczór. Mecze z Novakiem zawsze są trudne, wiele ich w przeszłości rozegraliśmy. Być numerem jeden na koniec sezonu to coś, czego zdecydowanie się nie spodziewałem – szczerze przyznał, odbierając puchar za zwycięstwo, Szkot. – To był mimo wszystko fantastyczny dla mnie rok, zwłaszcza jego pierwsza połowa. Dziś obaj z Andy’m pisaliśmy historię tenisa i on zasłużył na to zwycięstwo. Udowodnił, że zasłużenie jest numerem jeden na świecie – chwalił rywala Djoković.

Hubert Zdankiewicz (AIP)/fot.AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520