23.8 C
Chicago
czwartek, 2 maja, 2024

Liga Mistrzów: Spektakularna katastrofa Manchesteru City. W finale Real Madryt zmierzy się z Liverpoolem

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Niesamowita końcówka w wykonaniu piłkarzy Realu Madryt sprawiła, że zamiast trzeciego w ostatnich czterech latach angielskiego finału Ligi Mistrzów będzie rewanż za decydujące spotkanie z 2018 roku – piszą brytyjskie media po odpadnięciu Manchesteru City.

„Manchester City zaliczył jedną z najbardziej spektakularnych katastrof w Lidze Mistrzów, podczas gdy Real Madryt powrócił znad przepaści i w finale zagra z Liverpoolem. (…) W ten sposób dojdzie do powtórki najbardziej pamiętnego finału Ligi Mistrzów ostatnich lat, w którym Real pokonał Liverpool 3:1 w 2018 roku” – wskazało BBC Sport.

 

Z kolei telewizja Sky Sports doceniła zaskakującą i wyjątkową końcówkę regulaminowego czasu gry.

 

„Niewiarygodny powrót. Jeden z najbardziej szalonych, jakie kiedykolwiek widzieliśmy. Na sześć minut przed końcem Manchester City wślizgiwał się do finału. Grealish zmarnował dwie doskonałe okazje, a Rodrygo w doliczonym czasie gry strzelił dwa razy i doprowadził do dogrywki. Benzema trafił do siatki z rzutu karnego. Zdumiewające zadławienie się podopiecznych Pepa Guardioli w końcówce” – skomentowała stacja.

 

Według „The Daily Telegraph” 10 minut między pierwszym a trzecim golem dla „Królewskich” długo będą się śnić po nocach piłkarzom i fanom angielskiego zespołu.

 

„10 minut, które będą żyć wiecznie. I na zawsze będą prześladować Manchester City i Pepa Guardiolę. Byli tak rozpaczliwie blisko finału Ligi Mistrzów, a jednak ich świat się zawalił. Bez względu na to, co jeszcze osiągną, to pozostanie z nimi na zawsze, ponieważ Real, cudotwórca z Madrytu, przeszedł przez to wszystko i teraz zmierzy się z Liverpoolem w Paryżu” – napisała gazeta.

 

„Ból City nie znał granic. W przeszłości, pod wodzą Guardioli, nie radzili sobie w rozgrywkach, których pragną bardziej niż jakichkolwiek innych, ale nigdy w taki sposób. Rany pozostaną otwarte przez bardzo długo” – podsumował „The Guardian”.

 

Real do ostatniej minuty regulaminowego czasu gry przegrywał 0:1. Wtedy w odstępie 88 sekund dwa gole zdobył Brazylijczyk Rodrygo i do wyłonienia finalisty konieczna była dogrywka. W piątej minucie dodatkowego czasu gry decydującą o sukcesie gospodarzy bramkę z rzutu karnego uzyskał Francuz Karim Benzema.(PAP)

 

***

Real Madryt zmierzy się z Liverpoolem

Real Madryt pokonał po dogrywce Manchester City 3:1 i awansował do finału piłkarskiej Ligi Mistrzów, w którym 28 maja w Paryżu zmierzy się z Liverpoolem. Po 90 minutach gry było 2:1. Pierwszy mecz półfinałowy w Anglii gospodarze wygrali 4:3.

Real Madryt – Manchester City 3:1 po dogr. (2:1, 0:0).

 

Bramki: dla Realu – Rodrygo (90, 90+1), Karim Benzema (95-karny); dla Manchesteru City – Riyad Mahrez (73).

 

Real Madryt: Thibaut Courtois – Dani Carvajal, Eder Militao (115. Jesus Vallejo), Nacho, Ferland Mendy – Toni Kroos (68. Rodrygo), Casemiro (75. Marco Asensio), Luka Modric (75. Eduardo Camavinga) – Federico Valverde, Karim Benzema (104. Dani Ceballos), Vinicius Junior (115. Lucas Vazquez).

 

Manchester City: Ederson – Kyle Walker (72. Ołeksandr Zinczenko), Ruben Dias, Aymeric Laporte, Joao Cancelo – Kevin De Bruyne (72. Ilkay Guendogan), Rodri (99. Raheem Sterling), Bernardo Silva – Riyad Mahrez (85. Fernandinho), Gabriel Jesus (78. Jack Grealish), Phil Foden.

 

Sędzia: Daniele Orsato (Włochy). Widzów: 60 tys.

 

Zaczęło się od zmarnowanej sytuacji Francuza Karima Benzemy i spięcia Luki Modrica z Aymerikiem Laporte, po którym obaj zawodnicy obejrzeli żółte kartki.

 

Tempo gry mogło imponować, choć goście mający skromną zaliczkę z pierwszego spotkania akcje konstruowali spokojniej i dokładniej. W 20. minucie pomylił się brazylijski stoper „Królewskich” Eder Militao, ale Portugalczyk Bernardo Silva nie pokonał bramkarza miejscowych.

 

Akcje szybko przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, ale gorących spięć brakowało. Phil Foden groźnie uderzył z dystansu, jednak Thibaut Courtois był na posterunku.

 

Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. Już praktycznie w pierwszej akcji, po dośrodkowaniu Daniego Carvajala, w świetnej sytuacji spudłował Brazylijczyk Vinicius Junior. „To powinien być gol” – nie miał wątpliwości portal BBC, choć zapewne sędziowie sprawdziliby, czy nie było spalonego.

 

Real atakował odważniej, trener Carlo Ancelotti wzmocnił siłę ofensywną posyłając na boisko Brazylijczyka Rodrygo, ale to zmiany dokonane chwilę później przez Josepa Guardiolę dały efekt.

 

W 72. minucie akcję mistrza Anglii zainicjowali rezerwowi Ilkay Guendogan i Ołeksandr Zinczenko, Bernardo Silva przyspieszył i podholował piłkę pod pole karne gospodarzy, świetnie wypatrzył nadbiegającego Riyada Mahreza, a Algierczyk zaskoczył Courtois strzałem z pierwszej piłki w tzw. krótki róg.

 

Gościom pozostało kontrolować sytuację, choć to oni mieli lepsze okazje do podwyższenia prowadzenia niż ekipa z Madrytu do wyrównania.

 

Wreszcie w 90. minucie Benzema zagrał do Rodrygo, który z bliska zdobył kontaktowego gola. Trybuny Santiago Bernabeu odżyły, sędzia doliczył sześć minut, ale Realowi wystarczyło 88 sekund, by wyrównać. Z prawej strony dośrodkował Carvalaj, a brazylijski super rezerwowy, tym razem głową, pokonał Edersona.

 

21-latek z Sao Paulo został dopiero czwartym w historii LM piłkarzem, który zdobył więcej niż jedną bramkę w 90. minucie meczu i później. Poprzednio dokonał tego Szwed Emil Forsberg z RB Lipsk w listopadzie 2019, a wcześniej Walijczyk Gareth Bale dla Tottenhamu Hotspur w 2010 i Brazylijczyk Nilmar dla Olympique Lyon w 2004 roku.

 

Piłkarze z Manchesteru byli tak zszokowani, że wypuścili z rąk niezagrożony wydawałoby się do 90. minuty awans, że wkrótce mogli stracić trzeciego gola, ale bohater wieczoru przegrał pojedynek sam na sam ze swoim rodakiem strzegącym bramki rywali.

 

Dogrywka rozpoczęła się od kolejnych ataków gospodarzy, którzy jak najszybciej chcieli zadać kolejny cios „zamroczonemu” przeciwnikowi. Udało się to już w 95. minucie, kiedy Benzema ubiegł w polu karnym Rubena Diasa i przewrócił się o wystawioną nogę interweniującego portugalskiego defensora. Do rzutu karnego podszedł rozgrywający najlepszy sezon w karierze Francuz i pewnie pokonał Edersona. 3:1 po jego 15. trafieniu w tej edycji LM i 43. w 43. występie w tym sezonie.

 

„Obywatele” otrząsnęli się dopiero się pod koniec pierwszej połowy dogrywki, ale strzał głową Phila Fodena efektownie obronił Courtois.

 

Real awansował do finału zmagań o Puchar Europy po raz 17., a od kiedy rywalizacja toczy się w formule Lidze Mistrzów – po raz ósmy. Ostatnio grał w nim 2018 roku, kiedy po raz 13. sięgnął po najcenniejsze klubowe trofeum na Starym Kontynencie. Żadnego z decydujących meczów Champions League nie przegrał.

 

Zespół City zmarnował szansę na drugi z rzędu występ w finale; przed rokiem uległ Chelsea Londyn 0:1 i pracujący w Manchesterze od sześciu lat Guardiola co najmniej rok będzie musiał poczekać na triumf w LM z angielską ekipą. Pozostała mu walkę w obronie tytułu mistrza Anglii.

 

28 maja w Paryżu rywalem „Królewskich” będzie Liverpool, czyli dojdzie do powtórki z 2018 roku. Wtedy w Kijowie Real wygrał 3:1. Teraz faworytem nie będzie, ale podobnie było w 1/8 finału z Paris Saint-Germain, w ćwierćfinale z Chelsea i półfinale z Manchesterem City.

 

Po raz piąty w finale LM drużynę poprowadzi Ancelotti, czym nie może się pochwalić żaden inny szkoleniowiec. Przegrał tylko finał w 2005 jako opiekun Milanu z… Liverpoolem po rzutach karnych, których bohaterem okazał się polski bramkarz Jerzy Dudek.(PAP)

 

pp/ krys/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520