Lider Komitetu Obrony Demokracji poinformował, że w sobotę tuż przed północą został zaatakowany przez nieznanego sprawcę. Do zdarzenia doszło na Dworcu Centralnym, gdy Kijowski rozmawiał przez telefon.
„Tak, zostałem wczoraj tuż przed północą na Dworcu Centralnym zaatakowany. Rozmawiałem przez telefon i nagle usłyszałem jakiś stek wyzwisk i otrzymałem dwa czy trzy ciosy w kark i głowę (na plecach miałem plecak, więc były chronione)” – relacjonuje Kijowski na Facebooku.
Mateusz Kijowski twierdzi, że został napadnięty przez przypadkową osobę, która najprawdopodobniej była pod wpływem narkotyków. „Poinformował, że zaatakował mnie, bo za nim chodziłem, donosiłem „IM”, gdzie jest, a oni chcą go zastrzelić” – napisał Kijowski. Lider KOD-u ma żal do świadków zdarzenia, ponieważ żadna z osób nie zareagowała na całe zajście i jednocześnie podkreślił, że na szczęście nic poważnego się nie stało.
TS/Jakub Oworuszko AIP, Fot. Archiwum