Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zabrał głos w sprawie proponowanych podwyżek cen biletów w komunikacji miejskiej i postawy radnych, którzy nie chcą się zgodzić na wzrost opłat. Odniósł się też do propozycji, by oszczędności poszukać w urzędzie.
– Bilet miesięczny po podwyżce miałby kosztować 96 zł. Jeżeli mamy w miesiącu 21 dni roboczych to wychodzi 4,5 zł za jeden dzień. Jeżeli ktoś jedzie tylko do pracy tam i z powrotem to ma bilet za 2,2 zł. Proszę powiedzieć gdzie tu jest przesada? Większość miast ma podobne ceny – powiedział prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w rozmowie z oficjalną miejską telewizją internetową Krakow.pl. W taki sposób odniósł się do propozycji miasta podwyżki opłat za przejazdy pojazdami komunikacji zbiorowej.
– W obecnej sytuacji nie mamy dopływu środków na komunikację. Jeżeli nie podwyższymy cen biletów to albo zmniejszamy częstotliwość kursów albo trzeba będzie skrócić trasy linii tramwajowych i autobusowych. Drugie rozwiązanie jest takie, że z czegoś trzeba będzie zabrać pieniądze, żeby dołożyć do komunikacji – z edukacji, pomocy społecznej, inwestycji – wyjaśnił prezydent Majchrowski.
Na pytanie, czy zamiast podwyżek nie można byłoby wysłuchać osób sugerujących poszukanie oszczędności, odpowiedział: – Niech pokażą na czym oszczędzać. Usłyszał od dziennikarki, że można zaoszczędzić na pensjach, samochodach. – Przyjąłem zasadę, że nie obniżamy pensji. Nie wprowadzamy sytuacji, żeby ludzie musieli dziadować. Nie zwalniamy pracowników, ale też nie przedłużamy umów. Nie zatrudniamy nowych osób – zaznaczył prezydent Majchrowski. Przypomnijmy, że od wakacji trwa dyskusja na temat podwyżki cen biletów w komunikacji miejskiej. Najważniejsze zmiany, po kilku korektach, zaproponowane przez urzędników Jacka Majchrowskiego to bilet 20-minutowy za 4 zł (teraz 3,40 zł) i bilet jednoprzejazdowy za 6,60 zł (teraz 4,60 zł).
Do tego zlikwidowane mają być bilety miesięczne na jedną i dwie linie, a bilet miesięczny na wszystkie linie ma podrożeć z 69 zł do 96 zł. Miejscy radni na razie nie dali się do tego przekonać. Uważają, że z powodu podwyżek jeszcze mniej mieszkańców może korzystać z tramwajów i autobusów. Podają też argument, że czas pandemii nie jest odpowiedni, by obciążać krakowian dodatkowymi kosztami. Ostateczna decyzja w sprawie podwyżek nie zapadnie szybko, bo kolejna sesja Rady Miasta Krakowa, kiedy ma się odbyć II czytanie projektu uchwały w tej sprawie i głosowanie, odbędzie się 18 listopada.
AIP