Kalifornia znów drży przed epidemią. Tym razem nie chodzi o COVID-19, ale o wiele bardziej groźny wirus. Stanowi urzędnicy apelują do lekarzy, aby szczególnie zwracali uwagę na objawy swoich pacjentów, które mogą wskazywać zachorowanie na ebolę – podaje LA Times.
Urzędnicy Kalifornii wzywają lekarzy, aby byli wyczuleni na wszelkie oznaki objawów eboli u osób, które niedawno podróżowały do Ugandy – kraju we wschodniej Afryce. W ostatnim czasie region ten przeżywa wybuch epidemii tej choroby.
Do tej pory epidemia eboli w Ugandzie ograniczała się do obszarów wiejskich tego wschodnioafrykańskiego kraju. Według niedawnego biuletynu Kalifornijskiego Departamentu Zdrowia Publicznego przypadki eboli nie zostały na razie zgłoszone w stolicy Ugandy, Kampali, ani w Entebbe, gdzie znajduje się główne, międzynarodowe lotnisko.
„Jednak rozprzestrzenianie się epidemii w regionie jest możliwe ze względu na kilka czynników” – czytają dziennikarze LA Times w raporcie. Obejmują one prawdopodobieństwo, że Ebola rozprzestrzeniła się na kilka tygodni przed zidentyfikowaniem przypadku indeksowego oraz że pacjenci początkowo szukali opieki w placówkach opieki zdrowotnej o nieoptymalnych praktykach kontroli zakażeń.
Według Światowej Organizacji Zdrowia w czasie ostatniego fali epidemii odnotowano 54 potwierdzone i 20 prawdopodobnych przypadków eboli, a także 39 zgonów. Wybuch epidemii choroby został zgłoszony 20 września. Szczep Ebola, który szaleje w Ugandzie, jest znany jako wariant Sudan; poprzednie ogniska wariantu Sudan spowodowały śmiertelność na poziomie 50%.
Red. JŁ