Dzięki decyzji podjętej przez są apelacyjny, giganty przewozowe – Uber oraz Lyft mogą dalej przewozić klientów. Gdyby przeszła dotychczasowa ustawa, firmy musiałyby zacząć traktować kierowców jako zatrudnionych pracowników co nie byłoby możliwe do zrobienia w ciągu jednej nocy.
Uber oraz Lyft zapowiedziały niedawno, że nie będą mogli sprawować swoich usług jeśli w życie wejdzie nowa ustawa. Na jej mocy, firmy te musiałyby zacząć traktować kierowców jako swoich pracowników a nie tylko usługodawców.
Taka sytuacja sprawiłaby, że Lyft musiałby zatrudnić 50,000 kierowców w zasadzie z dnia na dzień.
Zamknięcie się na cały rynek jakim jest Kalifornia, byłoby dużym ciosem dla właścicieli aplikacji przewozowych. Obie firmy ciągle pracują nad rentownością, tak jak to ma zresztą miejsce w przypadku wielu firm usługowych – z podobnymi problemami walczy np. Netflix czy Spotify.
W przypadku Ubera, Kalifornia stanowi 9% ich globalnego rynku. Sytuacja ma się jeszcze gorzej dla Lyfta, który nie oferuje swoich usług poza USA i Kanadą. W ich przypadku mieszkańcy Kaliforni stanowią aż 21% ich wszystkich przejazdów.
Problem najmocniej odbiłby się jednak przecież na samych Kalifornijczykach. Nie dość, że straciliby dostęp do usługi, do której wielu już przywykło, to pracę straciłoby mnóstwo mieszkańców tego regionu.
Uberowi ani Lyftowi nie zależy na traktowaniu kierowców jako własnych pracowników. Twierdzą, że są firmami informatycznymi, a kierowcy nie są ich bazą zatrudnienia. Przedstawiają swoje firmy jako aplikacje nie usługi, którą można przez nie otrzymać.
Władze stanowe twierdzą z kolei, że zatrudnianie kierowców jako usługodawców nie zapewnia im potrzebnych składek ubezpieczeniowych.
PS