Gubernator New Jersey apeluje do Donalda Trumpa o pochylenie się nad nowojorskim programem opłat za wjazd do części biznesowej Manhattanu, który sam nazwał wcześniej „katastrofą” dla mieszkańców jego stanu. Od 5 stycznia b.r. mieszkańcy New Jersey, dojeżdżający do pracy na Dolnym Manhattanie, muszą ponosić dodatkowe koszty w wysokości co najmniej 9 dolarów dziennie.
Zgodnie z obowiązującymi od 5 stycznia zasadami, kierowcy samochodów osobowych, wjeżdżający na Manhattan na południe od 60. Ulicy w godzinach szczytu, muszą zapłacić po 9 dolarów za sam wjazd do centrum. Opłata dla ciężarówek i autobusów jest wyższa – wynosi maksymalnie 21,60 dolarów. Nocą wszystkie stawki są pomniejszone o 75%.
Pojazdy wjeżdżające do strefy są obciążane opłatą elektronicznie, poprzez system automatycznego odczytu tablic rejestracyjnych. Według innej taryfy za wjazd rozliczają się taksówkarze. Tradycyjne taksówki płacą 75 centów od każdego przejazdu, a kursy realizowane przez przewoźników z aplikacji – jak Uber czy Lyft – są obciążane kwotą 1,50 dolara.
Po pierwszym tygodniu działania programu Zarząd Transportu Metropolitalnego (MTA) chwalił się 7,5-procentowym zmniejszeniem ruchu w strefie obowiązywania opłat. W pierwszym roku zysk MTA ma wynieść co najmniej 500 mln dolarów. Dochody mają być przeznaczane na inwestycje w transport miejski – 80 proc. na metro i autobusy oraz 20 proc. na dwie kolejki podmiejskie.
Zysk po stronie MTA jest jednak kosztem po stronie mieszkańców. Chodzi nie tylko o Nowojorczyków, ale także mieszkańców New Jersey, którzy codziennie dojeżdżają do pracy na Dolnym Manhattanie. Inicjatywa opłat za wjazd była od początku krytykowana przez władze stanu. Garden State wytoczył nawet proces władzom Nowego Jorku, ale są był przychylniejszy argumentacji przedstawicieli Empire State.
Gubernator Phil Murphy ogłosił niedawno finansowanie programu rekompensat dla firm z Dolnego Manhattanu, które zgodzą się, aby ich pracownicy, mieszkający w New Jersey, mogli pracować zdalnie lub z biur w swoim stanie. Murphy przeznaczył na to 20 mln dolarów.
Ostatnim ruchem gubernatora było zwrócenie się wprost do prezydenta USA, Donalda Trumpa, z prośbą o „przyjrzenie się” organizacji płatnej strefy na Dolnym Manhattanie.
Red. JŁ