Nowy projekt ustawy – zaproponowany przez grupę progresywnych Demokratów – zakłada przeprowadzenie pilotażowego programu tzw. „bezwarunkowego dochodu gwarantowanego” w całych Stanach Zjednoczonych. Dorośli uczestnicy otrzymywaliby $1200 a dzieci $600 miesięcznie. Według pomysłodawców ma to być wprowadzenie Ameryki w „gospodarkę XXI wieku”.
Propozycja, przedstawiona w piątek przez reprezentantkę Ilhan Omar, D-Minn., „ma na celu zbudowanie gospodarki XXI wieku, która odzwierciedla codzienne potrzeby Amerykanów”. Do tej pory na programy pilotażowe dochodu gwarantowanego zdecydowała się Kalifornia oraz poszczególne, mniejsze jednostki administracyjne na terenie USA.
W teorii, dochód gwarantowany miałby otrzymywać każdy obywatel. Ma to być minimum egzystencji, wypłacane z budżetu państwa za sam fakt egzystencji – nie za pracę.
„Ubóstwo to wybór. Zbyt długo stawialiśmy na pierwszym miejscu niekończący się wzrost, podczas gdy miliony są bezdomne, głodne lub pozbawione opieki zdrowotnej” – powiedziała Omar w oświadczeniu na temat ustawy. „Pandemia obnażyła te nierówności. Jako naród mamy możliwość upewnienia się, że każdy ma zaspokojone podstawowe potrzeby, takie jak żywność, mieszkanie i opieka zdrowotna”.
Fundusz w ramach programu pilotażowego zakłada oddelegowanie na ten cel kwoty 2,5 mld USD. Pilotażowe przedsięwzięcie miałoby trwać w latach 2023-2027. W 2028 roku – po przeprowadzeniu badań nad skutecznością dochodu gwarantowanego, podczas programów pilotażowych – USA miałoby wprowadzić bezwarunkowy dochód gwarantowany w całym kraju!
Krytycy takich programów twierdzą, że zniechęcają one ludzi do pracy – narracja, która rozegrała się w ciągu ostatniego roku, gdy rząd federalny zwiększył wysokość comiesięcznych zasiłków dla bezrobotnych, podczas pandemii. Pracodawcy zgłaszali niedobory siły roboczej, w miarę ponownego otwierania się gospodarki, obwiniając „darmowe” federalne pieniądze za brak chętnych do pracy.
Red. JŁ