Według Petera Dorana, eksperta waszyngtońskiego think tanku Foundation for Defense of Democracies, rozmowy pokojowe w Mińsku z 2014 roku o zakończeniu wojny na Ukrainie okazały się katastrofą, ale tym razem prezydent USA zadba o gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy na wypadek zerwania porozumienia przez Rosję.
Doran jest zdania, że poruszenie europejskich komentatorów z powodu odsunięcia Europy od negocjacji pokojowych z Putinem i oskarżanie prezydenta Trumpa o prowadzenie polityki ustępstw wobec Rosji jest nieuzasadnione. „Przede wszystkim na razie nie ma na stole żadnego porozumienia, nawet jego zarysów. Proces pokojowy jest wciąż w fazie rozpoznawczej” – zwrócił uwagę ekspert i wyjaśnił, że prezydent Trump próbuje się na razie dowiedzieć, z czego obie strony (Ukraina i Rosja-red.) są skłonne zrezygnować, a z czego absolutnie nie chcą się wycofać.
Jego zdaniem amerykańscy negocjatorzy chcą też mieć gwarancję, że Rosja nie zaatakuje Ukrainy ponownie za kilka lat. „A to jest kwestia fundamentalna, bo tylko przypomnę, że mieliśmy już europejskie rozmowy pokojowe, w 2014 roku w Mińsku (z udziałem Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji-red.) które miały zakończyć wojnę na Ukrainie, a okazały się katastrofą” – podkreślił Doran.
W jego opinii tym razem negocjatorzy nie popełnią błędów sprzed dekady. Czym będą się różnić obecne rozmowy? „Przy stole negocjacyjnym nie będzie Francji i Niemiec i jest także szansa, że negocjacje nie będą obarczone wadą z Mińska, czyli brakiem gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy na wypadek złamania przez Rosję porozumień” – ocenił Doran.
Według eksperta przed laty powtarzał się wciąż ten sam cykl: zawierano porozumienie, obie strony przestawały do siebie strzelać, po czym Rosjanie ostrzeliwali nagle Ukraińców, ci odpowiadali, a Rosjanie biegli do europejskich negocjatorów skarżąc się na złamanie przez Kijów porozumienia. „I cały proces zaczynał się od nowa, a wszystko dlatego, że nie przewidziano wówczas żadnej kary za zerwanie umowy. Tym razem będzie inaczej” – podsumował Doran. (PAP)
Wkrótce nadamy pełną wersję wywiadu.
Rozmawiała Anna Gwozdowska
ag/ lm/