Dwie osoby nie żyją, a pięć, w tym czworo dzieci, jest rannych po przejściu tornada przez centralną Florydę.
Wszystkie ofiary znajdowały się w tym samym mobilnym domu w Duette. Żywioł, którego prędkość wynosiła 140 mph, zabił Stevena Wilsona. Jego małżonka, Katie, doznała ataku serca i zmarła w szpitalu.
38-letni syn małżeństwa, również nazywający się Steven Wilson, zdołał się wyczołgać ze zniszczonej konstrukcji i pomógł wyjść czwórce swoich dzieci w wieku 6-10 lat. Całą piątka przebywa w szpitalu z niezagrażającymi życiu obrażeniami.
W niedzielne popołudnie na miejsce tragedii przyjechał gubernator Florydy Rick Scott, który spotkał się z rodziną ofiar. – Moje serce jest z nimi wszystkimi – powiedział.
(łd)