Ron DeSantis już po raz drugi powtórzył w swojej kampanii, że bardzo łatwo byłoby „wysadzić Bahamy w powietrze”, co zmusiło ambasadę USA w Nassau do wyjaśnienia lokalnym władzom, że nie zgadza się ze słowami gubernatora.
Gubernator Florydy po raz kolejny powiedział, że Stany Zjednoczone „zrównałyby z ziemią” Bahamy, gdyby ktokolwiek wystrzelił stamtąd pociski w kierunku jego stanu. Nic nie wskazuje jednak na to, że ktoś chciałby to zrobić.
„Gdyby ktoś wystrzelił rakiety z Bahamów w kierunku Fort Lauderdale, nigdy byśmy tego nie zaakceptowali. Zrównalibyśmy to [Bahamy] z ziemią. Wszystko, co by się stało, zostałoby zrobione dosłownie w ciągu 12 godzin” – powiedział DeSantis podczas przemówienia do swoich zwolenników w New Hampshire, gdzie w sondażach uplasował się za Chrisem Christie, Nikki Haley i byłym prezydentem Donaldem Trumpem.
13 listopada ambasada USA w Nassau powiedziała The Nassau Guardian, że „ubolewa” nad tym, że komentarze DeSantisa mogły sugerować „coś innego niż bliskie stosunki” między Bahamami a Stanami Zjednoczonymi.
„Bahamy i Stany Zjednoczone cieszą się trwałym i wyjątkowym partnerstwem” – przekazała z kolei ambasada USA w Nassau w oświadczeniu. „USS Leyte Gulf, krążownik US Navy znajdujący się obecnie w porcie w Nassau, ilustruje nasze silne wzajemne relacje w zakresie bezpieczeństwa. Jesteśmy sojusznikami i przyjaciółmi od 50 lat i z niecierpliwością czekamy na kolejne 50.”
Red. JŁ