23.7 C
Chicago
czwartek, 2 maja, 2024

Czy styczniowe mistrzostwa świata zarażą Polaków piłką ręczną?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

“Mam nadzieję, że styczniowe mistrzostwa świata zarażą Polaków piłką ręczną, że miłość do szczypiorniaka pojawi się na nowo” – powiedziała PAP Iwona Niedźwiedź, była zawodniczka, a obecnie przewodnicząca komisji kobiet ds. sportu przy ZPRP i jedna z ambasadorów mundialu.

Polska Agencja Prasowa: Podczas panelu „Czy płeć w sporcie ma znaczenie” na Europejskim Kongresie Sportu i Turystyki podkreślała pani, że należy stworzyć regulacje, które chroniłyby sportsmenki w ciąży, ale także wyrównywałyby szanse kobiet w sporcie. Czy to jest kierunek, w którym chce pani działać w najbliższym czasie?

 

Iwona Niedźwiedź: Tak. Ja na co dzień jestem przewodniczącą komisji kobiet ds. sportu przy ZPRP. Kiedy ta komisja zaczynała działać, a było to nieco ponad rok temu, to wspólnie z członkiniami usiadłyśmy przy stole i zastanawiałyśmy się, co jest kwestią priorytetową. Wyszło nam, że regulacje dotyczące ciąży i macierzyństwa. Myślę, że najbliższe miesiące będą bardzo intensywne jeśli o to chodzi. Bardzo budujące jest, że prezes Superligi Piotr Należyty jest bardzo chętny, by usiąść do stołu i rozmawiać o tych przepisach. To jest dla nas olbrzymi sukces. Sukcesem jest również to, że podczas kongresu mieliśmy panel, na którym rozmawialiśmy o tych sprawach. Przez sześć lat mieszkałam w Skandynawii, gdzie nauczyłam się, że głównym punktem wyjścia do rozwiązywania problemów i do podejmowania najlepszych decyzji jest rozmowa. Jeśli jest ona kulturalna, spokojna, rzeczowa, to jesteśmy w stanie krok po kroku zmieniać rzeczywistość. To jest temat trudny, który mocno wiąże się z finansami klubów. Polska nie jest aż tak bogatym państwem, które gwarantowałoby sportowcom status umowy o pracę. Dlatego musimy wypracować jakiś złoty środek. Dwie strony muszą się spotkać i porozmawiać, a zawodniczki muszą też poznać stanowisko klubów, które trzeba uszanować, bo one odpowiadają przed sponsorami, muszą się rozliczać z wyników. Dzisiaj tak naprawdę sportsmenki, które znalazły się na szczycie, potrafią się same ochronić, ale ich jest niewiele, bo nie mamy samych mistrzyń. Należy zadbać i zapewnić bezpieczeństwo tym pozostałym 80, 90 procentom.

 

PAP: Czy ma pani zamiar zaangażować się w tworzenie tych regulacji na poziomie krajowym?

 

I.N.: Byłoby fantastycznie, natomiast, czy to się wydarzy, trudno teraz powiedzieć. Na pewno będziemy szukać możliwości, żeby było o tym głośno, żeby temat nie zakończył się na Kongresie. Ja będę działać w swojej dyscyplinie, będę się starała wywiązywać ze swoich obowiązków w komisji. Jeśli uda nam się wykonać mały krok w tym kierunku w piłce ręcznej, to będę bardzo zadowolona.

 

PAP: Była pani rzeczniczką Kongresu, co panią skłoniło do zaangażowania się w ten projekt?

 

I.N.: To, że kocham sport. Jest on całym moim życiem, odkąd skończyłam 12 lat. Mimo że dzisiaj jestem w nieco innej roli, to wciąż jest dla mnie bardzo, bardzo ważny. Po raz pierwszy środowisko sportowe miało taką imprezę, na której może się spotkać tylu fantastycznych ludzi, by rozmawiać o szkoleniu młodzieży, o tym, jak zachęcać dzieci do uprawiania sportu, jak zmieniać kobiecy sport, o tym, czy telewizja jest przeszłością, czy ma jeszcze swoją przyszłość. Staraliśmy się do paneli stricte sportowych dobierać bardzo wartościowych prelegentów, głównie po to, by wiedza również była wartościowa, bo ten kongres ma zmieniać polski sport i taka jest jego misja.

 

PAP: Jest pani także ambasadorką przyszłorocznych mistrzostw świata piłkarzy ręcznych, które odbędą się w Polsce. Czego pani oczekuje od tego turnieju?

 

I.N.: Mam nadzieję, że styczniowa impreza zarazi Polaków piłką ręczną, że miłość do szczypiorniaka pojawi się na nowo, bo to dyscyplina, która ma absolutnie dużo do zaoferowania. Jest niezwykle dynamiczna, widowiskowa, efektowna, cały czas się zmienia na lepsze. Ma bardzo dużo do zaoferowania kibicom, ale by tak się stało, by była moda na piłkę ręczną w Polsce, to nasi reprezentanci muszą dołożyć do tego cegiełkę. Mamy tego świadomość i myślę, że zawodnicy również. Mam nadzieję, że wykorzystają tę szansę, bo główna impreza na własnym boisku, wśród własnych kibiców, a to olbrzymi atut. Pytanie, czy chłopcy z tego skorzystają. Wszystko jest w ich rękach.

 

PAP: W takim razie jakiego wyniku pani oczekuje od reprezentacji Polski?

 

I.N.: Ja bym sobie życzyła zobaczyć ją w ćwierćfinale w Gdańsku. To byłaby świetna sprawa. Na wielkich imprezach, takich jak mistrzostwa świata czy Europy, gdy dociera się do ćwierćfinału, to potem można góry przenosić.

 

PAP: Można powiedzieć, że poprzez organizację mistrzostw świata związek stara się podnieść piłkę ręczną mężczyzn, pomóc polskiej reprezentacji wrócić na wysoki poziom. Jak można pani zdaniem pomóc kadrze kobiet, która również w ostatnim czasie nie ma najlepszych wyników?

 

I.N.: Ja myślę, że jeśli chodzi o kobiecą i męską piłkę ręczną, to związek działa na jednym poziomie. Staraliśmy się o główną imprezę dla kobiet w Polsce, ale niestety przegraliśmy rywalizację z Austrią i Węgrami. Nie poddajemy się, będziemy startować dalej. Mam nadzieję, że żeńska reprezentacja też dostanie swoją szansę.

 

Rozmawiała: Monika Sapela (PAP)

 

msl/ pp/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520