Cześć rosyjskich mediów państwowych wspiera propagandowo reżim Aleksandra Łukaszenki – zauważają w rozmowie z Polskim Radiem białoruscy opozycjoniści. Podkreślają oni, że w ten sposób Kreml chce usprawiedliwić przed własnym społeczeństwem decyzję o wprowadzeniu wojsk na Białoruś. W ubiegłym tygodniu Władimir Putin zapowiedział, że wyśle rosyjskie oddziały do sąsiedniego kraju, jeśli dojdzie tam do zamieszek. Od 9 sierpnia na Białorusi trwają antyrządowe protesty, tłumione przez milicję i OMON.
W programach rosyjskiej telewizji państwowej komentatorzy krytykują białoruską opozycję. Zapraszani do udziału w audycjach eksperci zarzucają zachodnim państwom, w tym Polsce i Litwie wspieranie opozycyjnych protestów na Białorusi. W radiu związanym z prokremlowskim dziennikiem „Komsomolska Prawda”, uczestnicy jednej z audycji usprawiedliwiali brutalność białoruskiej milicji i OMON-u stwierdzając, że tego wymaga bezpieczeństwo państwa. Podobną retorykę Rosja stosuje dla usprawiedliwienia swojej agresji w stosunku do Ukrainy i Gruzji. Białoruski intelektualista Aleksander Milinkiewicz zauważa, że w ostatnich tygodniach wyraźnie widać, iż rosyjscy specjaliści od propagandy wspierają białoruską telewizję rządową. Podobną opinię wyraził białoruski opozycjonista Aleś Michalewicz, a opozycyjny związkowiec Siarhej Antusiewicz poradził swoim rodakom, aby nie oglądali tego typu programów.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Maciej Jastrzębski/Moskwa/i mg/w kj