Podjęta przez Polskę decyzja, by nie zestrzeliwać rosyjskiego pocisku, który wleciał w jej przestrzeń powietrzną, była błędem; Rosja powinna była otrzymać w tej sprawie jasny sygnał – ocenił we wtorek estoński dyplomata i były szef wywiadu zagranicznego tego kraju Rainer Saks.
„Rosji trzeba było wysłać jasny sygnał, że takie rakiety zostaną zestrzelone, w przeciwnym razie będzie miała poczucie, że może działać bez konsekwencji” – podkreślił Saks w rozmowie z telewizją ERR.
„Uważam też, że jeszcze korzystniejsze byłoby teraz powiedzenie, że zestrzelone zostaną wszystkie rakiety nadlatujące znad terytorium Ukrainy” – dodał.
„Rosja widzi teraz nieco niepewną reakcję, co może ją zachęcić do kontynuowania tego lekkomyślnego działania” – ostrzegł Saks.
W niedzielę nad ranem rosyjski pocisk manewrujący wystrzelony w stronę Ukrainy wleciał w polską przestrzeń powietrzną, gdzie pozostawał przez kilkadziesiąt sekund. Polskie władze przekazały, że sytuacja jest pod kontrolą, a minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że gdyby istniała choćby najmniejsza wskazówka, że rakieta zmierza w stronę celu na terytorium Polski, zostałaby zestrzelona.
„To są sytuacje, w których NATO – niezależnie od tego, którego konkretnie państwa dotyczą – powinno zastanowić się, w jaki sposób zademonstruje, że mechanizm odstraszania faktycznie istnieje” – powiedział rozmówca ERR.Z Tallina Jakub Bawołek (PAP)