Brytyjczycy uderzają w rosyjskich oligarchów. Tworzą rejestr właścicieli nieruchomości, który ujawnić ma ich prawdziwych właścicieli. Bogacze nie będą już mogli ukrywać się za anonimowymi, firmami i fundacjami zarejestrowanymi za granicą.
Koniec z anonimowością. Teraz właściciele nieruchomości będą musieli ujawnić swoją tożsamość. Ci, którzy się nie zastosują będą mogli nawet trafić do więzienia. Co więcej, obowiązek ten działać będzie wstecz: 20 lat w przypadku Anglii i Walii i osiem lat w przypadku Szkocji.
Brytyjski rząd bierze więc na celownik Londongrad – świat bajecznych rosyjskich pieniędzy w stolicy Wielkiej Brytanii. Składają się na niego całe ulice i place pełne pustych domów, kupionych za pieniądze – nie zawsze z jasnych źródeł – witane przez kolejne brytyjskie rządy z otwartymi ramionami i przymkniętymi oczami. Częścią tego świata jest na przykład Roman Abramowicz, właściciel londyńskiej Chelsea. Szacuje się, że ma na Wyspach około dziesięciu nieruchomości. To mieszkania, domy i wiejska posiadłość.
“To w gruncie rzeczy koniec Londongradu, choć minie jeszcze nieco czasu” – mówi Mark Hollingsworth, autor i dziennikarz, piszący między innymi dla Financial Times, Daily Telegraph, i Guardiana, autor książki “Londongrad”. “Uderza w nich to, że teraz będą musieli ujawniać fakt, że są właścicielami. I nie chodzi tu o sprawy kryminalne, ale także cywilne. Gdyby oligarchowie przegrali, stawką są ich aktywa. Dlatego im więcej anonimowości tym lepiej. Teraz będą musieli dla siebie poszukać innego miejsca na świecie” – podkreśla rozmówca Polskiego Radia. Zastrzega jednak, że oznacza to koniec napływu nowych milionerów, a w mniejszym stopniu uderzy na przykład w np. w zakorzenionego już w Królestwie Romana Abramowicza.
IAR