– Złożymy wniosek o skierowanie dziennikarza Marka Pyzy, który w programie „Kwadrans polityczny” atakował Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara zapowiedziała posłanka Platformy Marta Golbik, która przekonywała podczas briefingu w Sejmie, że „PiS próbuje wmówić”, iż rzecznik jest dla partii politycznych, a nie dla wszystkich obywateli.
Rzecznik nie jest stroną sporu politycznego i na to nie może być naszej zgody – mówiła w Sejmie Golbik i poinformowała, że PO złoży w tej sprawie skargę do komisji etyki na dziennikarza. Który w programie „Kwadrans polityczny” w sposób niewłaściwy rozmawiał z zaproszonym do studia Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem.
Chodzi o poranne wydanie programu z wczoraj, kiedy to Adam Bodnar usłyszał od prowadzącego,, że „czasem broni esbeków”. Miało to związek z wypowiedzią rzecznika, który zapewniał że będzie bronic osób objętych ustawą dezubekizacyjną (obniżającym emerytury byłym funkcjonariuszom SB – red.). Przypomnijmy, że z dniem 1 października zmiany te weszły w życie.
Rozmowa z rzecznikiem praw obywatelskich miała miejsce dzień po odbywającym się ogólnopolskim czarnym protestem kobiet. Jak zauważył Tomasz Siemoniak, w środę funkcjonariusze policji wkroczyli do Centrum Praw Kobiet w łódzkim oraz gdańskim oddziale z nakazem wydania dokumentacji projektów ze środków Ministerstwa Sprawiedliwości za lata 2012-2015.
– Złożyliśmy do pani premier na jakiej podstawie przeszukanie centrum praw kobiet, sugerowanie czy zniesławienie jest , Błaszczaka, ministra sprawiedliwości – poinformowała poseł Joanna Augystynowska.
Z kolei posłanka Marta Golbik zapowiedziała złożenie wniosku „o skierowanie dziennikarza TVP Marka Pyzy do komisji etyki mediów”. – Rzecznik jest niezależny i jest obrońcą wszystkich obywateli – dodała.
W środę rano Centrum Praw Kobiet napisało na Facebooku wiadomość, że w oddziale łódzkim i gdańskim pracownicy mieli kontrolę. Policjanci zażądali wydania dokumentacji projektów ze środków Ministerstwa Sprawiedliwości za lata 2012-2015. Zabezpieczono komputery, dyski, zabrano też wiele segregatorów z dokumentami.
– „Oficjalnie postępowanie dotyczy pracowników Ministerstwa, jednak obawiamy się, że jest to jedynie pretekst lub sygnał ostrzegawczy, aby nie angażować się w działania nie będące po myśli partii rządzącej, takie jak Czarny Protest” – napisali pracownicy zwracając uwagę na datę przeszukiwań biura – dzień po czarnym proteście. – Znamienna jest data – dzień po kolejnych protestach kobiet, jak i fakt, że w tym samym czasie funkcjonariusze zrobili podobny nalot w innych kobiecych organizacjach, m.in. w lubuskim stowarzyszeniu Baba” – zauważają członkowie Centrum Prawa Kobiet.
Eliza Stępień AIP