Napięcie dyplomatyczne na linii Belgia – Rosja. Rosyjski ambasador został wezwany na dywanik przez szefa belgijskiej dyplomacji. Chodzi o bombardowania w Syrii i oskarżenia Moskwy pod adresem Brukseli.
Belgijski rząd stanowczo zaprzeczył twierdzeniom Rosji, że to belgijskie samoloty F-16 zbombardowały we wtorek wioskę na północ od Aleppo. W nalocie zginęło 6 osób, a 4 zostały poważnie ranne. Władze w Brukseli mówią, że Moskwa rozpowszechnia fałszywe informacje i próbuje skłócić międzynarodową koalicję przeciwko dżihadystom z organizacji o nazwie Państwo Islamskie. W ramach działań koalicji belgijskie samoloty przeprowadzają ataki na wybrane cele w Syrii oraz Iraku. Władze w Brukseli podkreślają jednak, że w ostatnich trzech dniach maszyny F-16 nie były wykorzystywane w operacjach przeciwko terrorystom. „Twierdzenia Rosji są niedopuszczalne” – skomentowali ministrowie obrony i spraw zagranicznych Belgii. I podkreślili, że belgijskie samoloty są wysyłane wyłącznie do akcji, których celem są pozycje tak zwanego Państwa Islamskiego.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/mcm/sk