Nie wypalą najprawdopodobniej plany, aby tegoroczny szczyt klimatyczny z udziałem przywódców m.in. Stanów Zjednoczonych i Chin odbył się w Bostonie, poinformował w środę burmistrz Marty Walsh.
W czerwcu 2016 r. Walsh ogłosił, że to jego miasto zorganizuje kolejny szczyt, na który miały zjechać tysiące osób z całego świata, aby promować redukcję emisji gazów cieplarnianych i inne rozwiązania na rzecz ochrony klimatu. Poprzednie edycje odbyły się w 2015 r. w Los Angeles i w 2016 r. w Pekinie.
– To miał być trzeci szczyt ws. ograniczenia emisji, lecz administracja zwyczajnie nie odpowiada na nasze zapytania, czy jest zainteresowana współpracą po to, by sprowadzić tutaj wszystkich tych ludzi – stwierdził Walsh.
Burmistrz zwołał środową konferencję w odpowiedzi na doniesienia, że prezydent Donald Trump zamierza się wycofać z porozumienia klimatycznego zawartego w Paryżu. Podkreślił, że w tej sytuacji jest mało prawdopodobne, żeby administracja chciała wesprzeć organizację szczytu z Chinami. Dodał jednak, że będzie rozważać możliwość zorganizowania podobnego przedsięwzięcia bez poparcia Departamentu Stanu.
– Nie wiem, czy uda się to zrobić w tym roku, ale wszystko jest możliwe. Na razie to tylko pomysł – oświadczył.
(jj)