Barbara Nowacka odpowiedziała na słowa szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego, który poniedziałkowy „czarny protest” przeciwników zaostrzenia ustawy aborcyjnej nazwał „kpiną”. – Minister Waszczykowski wychodzi i kpi z protestów, używa słów pogardy, używa słów absolutnie niewłaściwych i niedopuszczalnych – mówiła Nowacka na briefingu przed siedzibą PiS i zażądała dymisji ministra.
– Wczoraj był wielki sukces czarnych protestów, czarnych marszy, czarnych demonstracji w całej Polsce. Te kilkaset tysięcy Polek i Polaków, protestujących przeciwko barbarzyństwu procedowanemu przez Sejm, przeciwko cofaniu Polski do średniowiecza, przeciwko krzywdzeniu kobiet – zapewniała Nowacka.
Podkreśliła, że minister Waszczykowski „wychodzi i kpi z protestów, używasłów pogardy, używa słów absolutnie niewłaściwych i niedopuszczalnych”. – Szczególnie jeśli jest się ministrem odpowiedzialnym za naszą dyplomację. Opowiada o tym, jak to nieliczne grupki wykrzykują głupiutkie hasła. Jedyne głupie hasła, jakie wczoraj słyszałam, to, niestety, padły z ust ministra Waszczykowskiego – oburzała się współprzewodnicząca partii Twój Ruch.
Barbara Nowacka zaapelowała ponadto do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego aby zdymisjonował ministra spaw zagranicznych. – Ktoś taki nie może odpowiadać za dyplomację, ktoś taki nie powinien być ministrem. Minister mówił dzisiaj, że ulice nie są miejscem do rozmowy o życiu i śmierci. My chcieliśmy rozmawiać o życiu kobiet i ich prawie do życia, godności w Sejmie. Sejm oczywiście uznał, że nie będzie procedował, bo nie było to po jego myśli, głosami PiS-u, PSL-u i Kukiz 15. Więc niech się nie dziwią, że protestujemy – mówiła.
Dodała, że oczekuje od Jarosława Kaczyńskiego, że ten „spojrzy, jaką szkodę wyrządzą jego ministrowie społeczeństwu i wizerunkowi Polski, bo protesty były na całym świecie”. – Dla ministra Waszczykowskiego pogarda dla ludzi, pogarda dla społeczeństwa obywatelskiego zdają się nie mieć granic. Nie powinien być ministrem ani chwilę dłużej.
Szef MSZ Witold Waszczykowski stwierdził we wtorek na antenie TVN24, że poniedziałkowy „czarny protest” kobiet nie prowadzi do żadnych realnych zmian w dyskusji na temat zmiany prawa aborcyjnego i nazwał go „kpiną”. – Trzeba na ten temat rozmawiać poważnie, a nie przebierać się, robić happeningi, krzyczeć głupkowate hasła – mówił.
Minister spraw zagranicznych podkreślił, że oburzają go demonstracje takie jak ta przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Zwrócił uwagę, że na transparentach trzymanych przez demonstrantów były wulgaryzmy. – To nie jest sposób rozmowy na temat życia i śmierci – podkreślił szef MSZ i dodał, że poniedziałkowy protest był „kpiną”.
Zaznaczył, że demonstracje miały wymiar polityczny i były wymierzone w rząd i większość parlamentarną, a nie były „za życiem czy przeciwko śmierci”. Dodał, że demonstracja w „dwumilionowej stolicy” w której wzięło udział kilkanaście tysięcy osób była „marginalna”.
W poniedziałek w wielu polskich miastach odbył się Ogólnopolski Strajk Kobiet przeciw procedowanej w Parlamencie ustawie antyaborcyjnej. Posłowie we wrześniu odrzucili obywatelski projekt liberalizujący prawo aborcyjne, a skierowali do dalszych prac projekt organizacji Ordo Iuris całkowicie zakazujący aborcji.
Teraz walka przenosi się do Brukseli: już w środę na forum Europarlamentu odbędzie się debata o zagrożeniu praw polskich kobiet.
Leszek Rudziński AIP/FOT.SZYMCZAK KRZYSZTOF / POLSKA PRESS