11 amerykańskich stanów złożyło pozew przeciwko rządowi Baracka Obamy za rozporządzenie w sprawie swobody wyboru toalet szkolnych przez osoby transseksualne. Wnioskodawcy twierdzą, że obecne władze USA niewłaściwie interpretują przepisy o zakazie dyskryminacji seksualnej.
Niespełna dwa tygodnie temu resorty sprawiedliwości i edukacji wydały szkołom wytyczne, według których powinny zezwolić transseksualnym uczniom na swobodny wybór toalety i szatni, które najlepiej odpowiadają ich tożsamości płciowej. Rząd USA powołał się przy tym na przepisy zakazujące dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i ostrzegł, że palcówki oświatowe, które nie podporządkują się zaleceniom mogą stracić dotacje federalne. Wytyczne wywołały sprzeciw wielu nauczycieli, uczniów oraz polityków, szczególnie w konserwatywnych stanach.
Wczoraj gubernator Teksasu złożył w sądzie federalnym pozew przeciwko rządowi Baracka Obamy zarzucając mu nadinterpretacje przepisów, naruszanie prawa uczniów do prywatności i podważanie zdroworozsądkowych zasad. Oskarżył też prezydenta, że zmienia system edukacji w „laboratorium wielkiego społecznego eksperymentu”. Do pozwu Teksasu przyłączyło się 10 innych, głownie republikańskich stanów. Amerykę czeka więc długa batalia sądowa w kwestii praw osób transseksualnych, która może zakończyć się rozprawą przed sądem najwyższym.
TS / IAR / Marek Wałkuski / Waszyngton /kry