Niestety, trzecia transatlantycka wyprawa kajakowa Aleksandra Doby przez Atlantyk jest przerwana. Powodem przerwania wyprawy było wywrócenie się kajaku przez fale. Fale rzuciły kajak na brzeg półwyspu Sandy Hook. Kajakarz zdecydował się zrezygnować z dalszej podróży.
Cała relacja pochodzi ze oficalnej strony Andrzeja Doby na Facebooku.
Doba wyruszył w swoja wyprawę 29 maja o godzinie 13.07 czasu nowojorskiego( 19.07 czasu polskiego). Wyprawa miała trwać w 100 dni i zakończyć się 9 września w Lizbonie, w dniu 70 urodzin kajakarza.
– Problemy zaczęły się już pierwszej nocy, kiedy to pierwsza około metrów fala uderzyła kajak i przewróciła go. Podczas pierwszej fali wypadłem z kajaka, podczas drugiej skotłowało mnie już całkiem pod kajakiem – mówił Doba.
Po wielu godzinach oczekiwania na poprawę pogody, które umożliwiłyby wypłynięcie na otwarty ocean, późnym wieczorem we wtorek Doba wyruszył ze swojego przyczółka w zatoce Lower Bay, minął półwysep Sandy Hook i wreszcie znalazł się na Atlantyku.
Niestety, nie zdążył jeszcze odpłynąć na tyle daleko od lądu, by mógł uniknąć zagrożenia, jakie dla kajakarzy w tym obszarze stwarzają niekorzystne wiatry .
„Kajak został wyrzucony przez fale na Półwyspem Sandy Hook. Olek nie płynie dalej… Jest cały i zdrowy, psychicznie już się pozbierał. Dalsza podróż mogła być zagrożeniem dla jego życia” – informacja została opublikowania na oficjalnym profilu Andrzeja Doby na Facebooku.
Amerykański koordynator wypraw Piotr Chmielewski poinformował, że kajak Doby został załadowany na przyczepę przez podnośnik. Pomagali mu przypadkowo spotkani studenci oraz właściciel przedsiębiorstwa konstrukcyjnego, John Wylie. Doba wróci do Waszyngtonu.
To jednak nie koniec marzeń o ponownym przepłynięciu Atlantyku. Doba zapowiedział, że zamierza przepłynąć Atlantyk po raz trzecie przyszłym roku i świętować swoje 71. urodziny w Portugalii.
red aip/Fot. Piotr Chmielinski Facebook