20.9 C
Chicago
poniedziałek, 29 kwietnia, 2024

Po zwycięstwach w pierwszych meczach 2. rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Europy, polskie drużyny chcą kontynuować dobrą passę

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Po odniesieniu kompletu zwycięstw w swoich pierwszych meczach 2. rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Europy, polskie drużyny będą chciały powtórzyć wyniki sprzed tygodnia i awansować do kolejnej fazy tych rozgrywek.

O godzinie 18.00 rozpocznie się pierwsze spotkanie, w którym Legia Warszawa zagra na wyjeździe z fińskim Kuopion Palloseura. „Jest to drużyna, która na co dzień rywalizuje na sztucznej murawie, więc mają duże doświadczenie” – podkreśla były reprezentant Polski Roman Kosecki. „Pamiętamy przecież męczarnie Legii na tej samej nawierzchni w meczach z FC Europa czy wcześniej z Astaną. To są zupełnie inne warunki gry. Wygra ten kto lepiej dostosuje się piłkarsko, mam tutaj też na uwadze umiejętności indywidualne poszczególnych zawodników. Uważam, że Legia ma dużo lepszy skład, ale to jest tylko jedno spotkanie. Wynik z wygranego (1:0) pierwszego meczu jest niezły, ale w rewanżu trzeba koniecznie strzelić przeciwnikom gola. Podobała mi się reakcja zawodników Legii po zdobyciu zwycięskiego trafienia w minioną niedzielę z Koroną Kielce. Zapanowała duża radość, chociaż niektórzy się nawet śmiali, że euforia była co najmniej taka, jak po strzeleniu gola Realowi Madryt. Jednak to pokazuje zespojenie drużyny, kolektyw może przynieść sukces. Przypomina mi to jeszcze wcześniejsze czasy, kiedy jeszcze grałem w drużynie z Warszawy. W lidze nie prezentowaliśmy się najlepiej, ale w europejskich pucharach już graliśmy bardzo dobrze. Nie było wielu zmienników, potrafiliśmy się mobilizować. Tutaj też widzę, że kolektyw między piłkarzami jest w fazie budowy. Oczywiście gracze mają przewidziane duże premie za awans do fazy grupowej i to też jest czynnik motywacyjny, aczkolwiek trzeba być przede wszystkim dobrze przygotowanym do sezonu, mądrze grać w piłkę. Trzymam kciuki za ich awans do Ligi Europy, ale łatwo nie będzie” – mówi były zawodnik Atletico Madryt.
Kto zdaniem Koseckiego powinien zagrać na pozycji wysuniętego napastnika w Legii – Chorwat Sandro Kulenović czy Jarosław Niezgoda?
„Nie przesadzę jeśli powiem, że dobrobyt w wyborze raz pomaga, innym razem już nie. Trzeba potrafić rotować zawodnikami. Aleksandar Vuković grał w piłkę, monitoruje ich na treningach, więc wybierze tego, który jest w lepszej formie. Przypuszczam, że zagra Kulenović. Natomiast Niezgoda dobrze się zapowiada, ma zdolność i łatwość strzelania goli. Może będzie też tak, że razem zagrają po 45 minut lub Jarek otrzyma szansę w końcówce. Napastnicy – przede wszystkim – muszą otrzymywać piłkę. Pomocnicy, te boczne strefy, są bardzo ważne, dlatego Legia na sztucznej murawie musi zagrać bardzo kolektywnie” – ocenia były reprezentant Polski.
Pół godziny po Legii swoje spotkanie w stolicy Łotwy rozpoczną podopieczni trenera Waldemara Fornalika. Rywalem Piasta Gliwice będzie Ryga FK. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem mistrza Polski 3:2.
„Piast stracił u siebie w końcówce dziwną bramkę, przez co wynik wciąż daje rywalom nadzieję na awans. Trener Waldemar Fornalik potrafi budować drużynę wojowników, a uważam, że w Rydze będzie trzeba walczyć o każdy centymetr murawy, szczególnie w środkowej strefie boiska. Uważam, że Piast jest faworytem. Jednak piłka w ostatnim czasie bardzo się wyrównała, dlatego łatwo nie będzie” – dodaje Kosecki.
W drużynie z Gliwic nie zagra już Ekwadorczyk Joel Valencia, który w środę oficjalnie przeniósł się do grającego na drugim poziomie rozgrywkowym w Anglii Brentford FC.
„Odszedł najlepszy piłkarz poprzedniego sezonu. Takich zawodników jak Valencia brakuje w naszej lidze. Ważny jest kolektyw, ale przede wszystkim liczy się kreatywność. Gra jeden na jeden, umiejętność kreacji gry większa, niż to czego wymaga na treningach szkoleniowiec. Taki był Valencia – potrafił ograć dwóch-trzech rywali i stworzyć przewagę pod bramką przeciwnika. Trzeba to podkreślić – nie zabijajmy u piłkarzy kreatywności, pozwólmy im grać” – podkreśla 53-latek.
Jako ostatnia z polskich drużyn na boisko wyjdzie Lechia, która o godzinie 19.30 zagra w Danii z Broendby IF. W lepszej sytuacji przed rewanżem są piłkarze trenera Piotra Stokowca, którzy przed tygodniem wygrali u siebie 2:1.
„To nie będzie łatwy mecz. W Gdańsku trener Broendby łapał się za głowę po zagraniach swoich piłkarzy. Lechia mogła spokojnie zdobyć kilka bramek więcej i w lepszym nastroju jechać pod Kopenhagę. Wynik nie jest bezpieczny – Broendby to klasowa drużyna, grająca bardzo dobrze na swoim terenie. To gdańszczan czeka najtrudniejsza przeprawa spośród polskiej trójki. Jaką rolę odegra w ekipie z przedmieść stolicy Danii Kamil Wilczek? W pierwszym meczu bardzo się starał, aby strzelić gola. Kibice będą oczekiwać trafień, które są istotne dla awansu Broendby. Chciałbym, aby Lechia przeciwstawiła się równie skutecznie swoim rywalom, tak jak w pierwszym spotkaniu” – kończy Kosecki.
Finał Ligi Europy odbędzie się 27 maja 2020 roku na stadionie w Gdańsku.

Redakcja Sportowa PR / M. Ligęza / d / ma

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520