Tysiące ludzi wyszły ponownie na ulice Tbilisi. To już szósty dzień antyrosyjskich protestów. Tym razem powodem jest groźba aresztowania przywódcy opozycji. Nika Melia jest opozycyjnym parlamentarzystą i przywódcą ugrupowania założonego przez byłego prezydenta Michaiła Saakaszwilego. Śledczy oskarżają go o zorganizowanie „aktów masowej przemocy” przed siedzibą parlamentu. Prokurator generalny Gruzji oświadczył, że wystąpił do parlamentu o pozbawienie Melii immunitetu, aby dokonać jego tymczasowego aresztowania.
W obronie parlamentarzysty wystąpili przedstawiciele ponad dwudziestu opozycyjnych partii. W wydanym oświadczeniu napisali, że groźba aresztu jest aktem politycznego prześladowania i początkiem represji środowisk opozycyjnych.
Protesty w Gruzji wybuchły po tym, jak rosyjski parlamentarzysta wygłosił przemówienie z miejsca marszałka parlamentu. Codziennie tysiące Gruzinów wychodzi na ulice Tbilisi, aby przypomnieć, że Rosja jest agresorem, który okupuje gruzińskie regiony – Abchazję i Osetię Południową.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/wczesn./AFP/mile/dyd