Nie ma dnia bez wypadków narciarskich w Beskidzie Sądeckim. Jak wynika z informacji Grupy Krynickiej GOPR, w grudniu i w styczniu ratownicy musieli interweniować na stokach ponad 240 razy.
Były to typowe urazy kończyn górnych i dolnych – mówi Grzegorz Sus z GOPR-u. Jak tłumaczy, w przypadku narciarzy są to zazwyczaj zwichnięcia czy złamania nóg, z kolei jeśli chodzi o snowboardzistów, to przede wszystkim złamania nadgarstków czy przedramion. Nie brakowało też urazów głowy czy kręgosłupa.
Główną przyczyną wypadków jest brawura, dlatego GOPR-owcy zalecają ostrożną jazdę.
Kryniccy ratownicy zabezpieczają sześć największych stacji narciarskich w regionie.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Monika Chrobak/dabr