Jak sobie poradzić ze stresem? „Scream Club” ma prostą odpowiedź – krzyczeć!
Przed kilkoma dniami członkowie nietypowego klubu zapłacili po 5 dolarów, aby wejść na Cambridge Center Roof Garden, gdzie przeszli grupową terapię. Podzielili się swoimi problemami i wszystkim tym, co leży im na sercu. Potem krzyczeli – głośno i długo, przez sześćdziesiąt sekund.
– Krzyk ma katartyczne działanie. Takie jest założenie. Wierzcie lub nie, ale czuję ogromny spokój, gdy się nakrzyczę – powiedział Derrick Duplessy, założyciel „Scream Club”.
Technika wyładowywania emocji krzykiem nie jest niczym nowym. Naukowcy wciąż spierają się co do jej rzeczywistego wpływu, ale niektórzy terapeuci, jak Arthur Janov, nie mają wątpliwości, że jest on ogromny. – To nie różni się za bardzo od sportu, od jakiejś formy fizycznej aktywności. Takie uzewnętrznianie się ma bardzo pozytywne działanie – przekonuje autor bestsellera „The Primal Scream”.
Wśród pacjentów Janova byli m.in. John Lennon i Yoko Ono. Mówiąc o terapii, słynny muzyk stwierdził w 1970 roku w rozmowie z magazynem „Rolling Stone”: – Czuję własny ból, własny strach. Dlatego lepiej sobie z nim radzę, to wszystko. Jestem taki sam, ale mam teraz kanał, dzięki któremu to wszystko już we mnie nie zostaje.
(jj)