19.8 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Znane kosmetyki na czarnej liście. Czy są niebezpieczne?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

 Kosmetyki dobrze nam znanych marek, takich jak: Colgate, Dove, Eucerin, Garnier, L’Oreal, Nivea-Baby, Oral B, Pampers, Rexona czy Signal znalazły się na czarnej liście organizacji konsumenckiej z Francji. Wątpliwości wzbudził skład chemiczny części produktów tych firm. Specjaliści z Polski uspokajają: nie ma powodów do paniki. Czy powinniśmy baczniej czytać etykiety kosmetyków?

Na internetowej stronie francuskiej organizacji konsumenckiej UFC Que Choisir ukazał się niepokojący raport. Na liście liczącej 185 kosmetyków, które mogą być szkodliwe, znajduje się sporo kupowanych w USA. Na czarnej liście znajdują się m.in. dezodoranty, kremy, nawilżane chusteczki, szampony, żele pod prysznic, farby do włosów czy pasty do zębów. Przy każdym produkcie autorzy raportu podają nazwę niepożądanej substancji. Są wśród nich alergeny, substancje toksyczne, drażniące, a nawet powodujące zaburzenia hormonalne.

Czy jest się czego obawiać? Alergolodzy radzą nie panikować. – Myślę, że niekoniecznie, a jeśli nawet, to tylko niektóre z nich i tylko dla niektórych ludzi. Podobnie jak z lekami. Jednego na milion pacjentów penicylina potrafi zabić, ale zdecydowanej większości pomaga. Nieliczni chorzy cierpią na ciężką astmę aspirynową z polipami nosa, ale większość z nas sięga po tabletkę z kwasem acetylosalicylowym „na przeziębienie”( 500 mg) lub „na krzepliwość” (75 mg) bez obaw ani złych następstw – mówi prof. Krzysztof Buczyłko. – Ponad 30 proc. nowej listy kosmetyków nie zawiera żadnych alergenów, a więc nie uczuli nawet alergików w tzw. reakcji natychmiastowej.

Nieco gorzej wygląda sprawa z konserwantami wymienionych na liście preparatów, które mogą powodować tzw. reakcję późną. Myślę tutaj o sytuacji, kiedy dopiero po kilkunastu godzinach lub nawet po kilku dniach używania nowych perfum skóra zaczyna być piekąca, brzydko zaczerwieniona, pokryta sączącymi się grudkami i strupkami. Reakcje alergiczne tego typu na konserwanty w żywności – wbrew potocznemu mniemaniu – dotyczą nie więcej niż 3-4 procent ludzi, ale są dokuczliwe i uniemożliwiają dalsze jego stosowanie. Prof. Buczyłko od lat leczy alergie, między innymi na dodatki do żywności.
Niektóre z nich pojawiają się też w kosmetykach. Podaje przykład witaminy C (czyli E300-304) i witaminy B2 (inaczej E101), które – choć mają kod zaczynający się od litery E (jako substancje dodatkowe) – nie szkodzą. – Istnieje „chemia sztuczna”, czyli nieorganiczna, której wszyscy się boją, i „natura”, czyli chemia organiczna (woda, węgiel, tlen, itd.), która jest we wszystkim, co żyje, co nas otacza – mówi prof. Buczyłko. – Rzecz w tym, że chemia organiczna uczula częściej i bardziej niż nieorganiczna, a czasami wręcz śmiertelnie, jak ryby, orzechy ziemne czy brzoskwinie. Co trzeci mój pacjent odczulany na pyłki roślin jest uczulony na świeże, pachnące zioła, choć innych te same zioła leczą lub cieszą na talerzu.
– Co ciekawe, parabeny wcale nie wykazują działania silnie alergizującego. Teraz mamy epidemię alergii wywołanej przez metyloizotiazolinon. To środek konserwujący, który został kilka lat temu szeroko wprowadzony do stosowania w kosmetykach, produktach chemii gospodarczej, chłodziwach, klejach do tapet, farbach budowlanych itp. Prawdopodobnie to zsumowane narażenie spowodowało gwałtowny wzrost częstości uczuleń.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520