13.9 C
Chicago
wtorek, 28 maja, 2024

Zmarło 775 osób z COVID-19, również zaszczepionych. To najwięcej w obecnej fali pandemii. Prof. Kuna: To przez teleporady i brak lekarskiej opieki domowej

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Badania potwierdziły 18 021 nowych zakażeń koronawirusem – podało w środę Ministerstwo Zdrowia. Resort przekazał, że zmarło 775 osób z COVID-19, najwięcej w obecnej fali pandemii. Liczba zakażonych od początku epidemii przekroczyła 4 mln, umarłych 92,8 tys.

Nowe przypadki zakażeń wykryto u osób z województw: mazowieckiego (2785), śląskiego (2425), wielkopolskiego (2026), małopolskiego (1710), dolnośląskiego (1527), pomorskiego (1241), łódzkiego (1062), zachodniopomorskiego (929), kujawsko-pomorskiego (850), warmińsko-mazurskiego (633), podkarpackiego (576), opolskiego (549), lubelskiego (503), lubuskiego (419), świętokrzyskiego (412), podlaskiego (227).

 

MZ podało, że w 147 informacjach o zakażeniach nie podano adresu. Dane te uzupełni inspekcja sanitarna.

 

Ministerstwo poinformowało ponadto, że na COVID-19 zmarło 247 osób, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami – 528 osób. Łącznie to 775 zgonów.

 

Od 4 marca ub.r., gdy wykryto w Polsce pierwsze zakażenie SARS-CoV-2, potwierdzono 4 mln 270 przypadków. Zmarło 92 829 osób z COVID-19.

 

Najwięcej do tej pory przypadków śmiertelnych z powodu COVID-19 podczas trwania IV fali pandemii odnotowano 15 grudnia. Resort zdrowia przekazał wtedy, że na COVID-19 zmarły 173 osoby, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami – 496 osób. Łącznie było to 669 zgonów.(PAP)

 

Autorka: Klaudia Torchała

 

Andrusiewicz: 73 proc. osób, które zaraportowano jako zmarłe z powodu COVID-19, to osoby niezaszczepione

73 proc. osób, które zaraportowano jako zmarłe z powodu COVID-19, to osoby niezaszczepione – powiedział rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Dodał, że 641 zgonów z 775 dotyczyło osób po 65 roku życia.

W środę Ministerstwo Zdrowia przekazało, że badania potwierdziły 18 021 nowych zakażeń koronawirusem. „Jest to spadek rzędu 20 proc. porównując całe tygodnie” – powiedział, komentując dane na antenie Polsat News, rzecznik resortu zdrowia.

 

Andrusiewicz wrócił uwagę, że „obserwujemy szczyt czwartej fali w zakresie zgonów”. W środę ministerstwo poinformowało, że na COVID-19 zmarło 247 osób, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami – 528 osób. Łącznie to 775 zgonów.

 

„566 z tych zaraportowanych zgonów dotyczy osób niezaszczepionych, czyli 73 proc. osób, które dziś zostały zaraportowane, jako te, które nie poradziły sobie z covidem – to są osoby niezaszczepione” – powiedział rzecznik prasowy resortu zdrowia.

 

Zaznaczył, że „wśród osób zaszczepionych, które zmarły z powodu COVID-19, dominują osoby z wielochorobowością. Stanowią one 70 proc.. Wyjaśnił, że miały one co najmniej dwa schorzenia poza COVID-19.

 

„Większość zgonów – 641 – dotyczy osób od 65 roku życia” – powiedział Andrusiewicz.

 

Jak zaznaczył – „Średnia wieku osób, które zostały zaraportowane ostatniej doby w tej kategorii zgonów, to 75 lat.

 

„Dominują więc zgony wśród osób starszych i wśród osób niezaszczepionych” – powiedział Andrusiewicz.

 

Rzecznik MZ zwrócił uwagę, że wciąż chorzy do szpitali trafiają zbyt późno. „Ostatniej doby w całym kraju mieliśmy 10 tys. wyjazdów karetek pogotowia. Z tego blisko 1500 to były wyjazdy covidowe, w tym 1000 pacjentów miało saturację poniżej 94, czyli taką, która wskazuje, że trzeba kierować pacjenta do szpitala. Gros pacjentów miało saturację w okolicach 80 proc., co oznacza, że taki pacjent trafia od razu pod tlen” – powiedział Andrusiewicz.

 

Łącznie, od 4 marca ub.r., gdy wykryto w Polsce pierwsze zakażenie SARS-CoV-2, potwierdzono 4 mln 270 przypadków. Zmarło 92 829 osób z COVID-19.

 

Autor: Magdalena Gronek

 

Prof. Kuna: statystyki zgonów w związku z COVID-19 w Polsce są tragiczne (wywiad)

Statystyki zgonów w związku z COVID-19 w Polsce są tragiczne – powiedział w rozmowie z PAP prof. Piotr Kuna, kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych UM w Łodzi. W jego ocenie wśród głównym powodów takiego stanu rzeczy jest potężne zanieczyszczenie powietrza, słaba profilaktyka chorób przewlekłych, a także faktyczny brak opieki domowej nad pacjentami z pozytywnym wynikiem testu w kierunku SARS-CoV-2.

PAP: Dziś Ministerstwo Zdrowia podało, że z powodu COVID-19 bądź współistnienia tej choroby z innymi schorzeniami przewlekłymi zmarło 775 osób. To dane z jednego dnia?

 

Piotr Kuna: Realnie są to dane od piątku. Po prostu w Polsce mamy taki, a nie inny system raportowania zgonów. Popatrzmy na statystyki z niedzieli i poniedziałku, gdy zgonów raportowanych jest kilkadziesiąt, a później przychodzą dni, w którym mamy ich kumulację. Nie zmienia to jednak faktu, że statystyka zgonów w Polsce w ostatnich tygodniach jest zatrważająca.

 

PAP: Z czego wynika, że w obecnej fali zakażeń wirusem SARS-CoV-2 to właśnie w naszym kraju umiera tak wiele osób. To efekt zbyt małej liczby osób zaszczepionych, poziomu zdrowotnego społeczeństwa, wydolności służby zdrowia czy sposobu leczenia pacjentów z COVID-19?

 

P.K.: Po pierwsze, w Polsce wcale nie jest tak tragicznie z poziomem zaszczepienia społeczeństwa. Zaszczepionych osób pełnoletnich jest ponad 65 procent. W zasadzie nie ma zgonów na tę chorobę poniżej 18. roku życia. W ubiegłym roku zmarło mniej osób w wieku poniżej 18 lat, niż w latach poprzednich. Nie można więc powiedzieć, że są to zgony młodych ludzi. To nieprawda. Szczepienia dotyczyły w Polsce — do niedawna — osób powyżej 12. roku życia. Większość młodzieży się nie szczepiła, więc z 21 milionów osób zaszczepionych zdecydowana większość to osoby dorosłe, a cała populacja dorosłych osób w Polsce to 30 milionów ludzi. Prawie 70 procent dorosłych Polaków jest zaszczepionych, a zdecydowana większość z tej reszty zetknęła się już z wirusem. To nie poziom odporności wobec SARS-CoV-2 jest więc w mojej ocenie czynnikiem decydującym w zakresie nadmiarowej liczby zgonów, którą widzimy w ostatnich tygodniach. Ta tragedia zaczęła się gdzieś od października. Statystyki zgonów w Polsce od tego czasu do dzisiaj są straszliwie przygnębiające.

 

PAP: Co więc w pana ocenie jest główną przyczyną takiej liczby śmierci na COVID-19 lub w związku z COVID-19?

 

P.K.: Zwróćmy najpierw uwagę na to, że Wielkiej Brytanii, gdzie zaszczepienie jest na poziomie powyżej 80 procent w dorosłej populacji, więc nie wielokrotnie wyższe niż w Polsce, notowanych jest 100 tysięcy zakażeń dziennie, a zgonów ok. 100. To daje śmiertelność na poziomie 0,1 procent. A u nas? Na ok. 30 tysięcy raportowanych zakażeń 2-3 tygodnie temu, dziś widzimy blisko 800 zgonów, a średnio dziennie ponad 400. Różnica nie wynika więc tylko, a nawet nie wynika przede wszystkim z poziomu zaszczepienia.

 

W mojej ocenie najważniejszą przyczyną, o której w kontekście tych zgonów się praktycznie w ogóle nie mówi, to potężne zanieczyszczenie powietrza w Polsce. Badania amerykańskie jednoznacznie pokazują, że zanieczyszczenie powietrza plus COVID-19 dają pięciokrotne nasilenie ryzyka zgonu. Polska jest krajem, w którym jakość powietrza w ostatnim czasie jest koszmarna. Szczególnie właśnie w takim miesiącach jak listopad czy grudzień. Tu szukajmy jednej z przyczyn. Mamy w Polsce przecież badania — wykonane jest przed erą COVID-19 – które pokazywały zdecydowany wzrost śmiertelności na niektóre choroby — dwu- a nawet trzykrotny — w miesiącach, w których zanieczyszczenie powietrza wzrastało. To fakty.

 

PAP: A inne przyczyny?

 

P.K.: Drugą kwestią jest to, że w Wielkiej Brytanii bardzo trudno jest się dostać do szpitala. Leczenie jest więc głównie domowe. Zakażeni wirusem SARS-CoV-2 powinni być w izolacji, a nie kładzeni w szpitalu między innymi chorymi na COVID-19. Wielokrotnie już o tym mówiłem, że dla rokowań pacjenta z COVID-19 ogromne znaczenie ma to, jaką dawkę wirusa on zainhalował.

 

PAP: Czyli powinniśmy wzmocnić opiekę lekarzy POZ nad pacjentami z pozytywnym wynikiem testu?

 

P.K.: Zdecydowanie. Wiele z tych osób, jeżeli zastosowalibyśmy realną opiekę domową, a nie teleporady, udałoby się uratować nie tylko przed zgonem, ale także w ogóle przed pobytem w szpitalu. Do tego potrzebne byłyby jedna ok. dwie wizyty tygodniowo u każdego takiego pacjenta w domu, osłuchanie go i aplikowanie leków realnie pomagających. Wypisywanie przez telefon antybiotyków na chorobę wirusową to zaprzeczenie wiedzy medycznej. Przykro mi to mówić, ale tak jest. Antybiotyk podany w pierwszej fazie zwiększa ryzyko późniejszego rozwinięcia się zapalenia płuc, a nie zmniejsza.

 

PAP: Co więc powinniśmy zrobić w obliczu zapowiadanej kolejnej fazy zakażeń?

 

P.K.: Przede wszystkim szczepić się, bo Omikron nie będzie atakował osób będących po dawce przypominającej szczepionki. To bardzo ważne. Tych, którzy jeszcze się nie zaszczepili w ogóle, trzeba do szczepień namawiać, ale musimy bardzo mocno skupić się na tym, aby te blisko 70 procent dorosłych osób, które przyjęło szczepienie podstawowe, zaszczepiło się dawką przypominającą.

 

Bo szczepienia to świetna forma ochrony, ale nie zgadzam się z tym, że obecne statystyki zgonów wynikają głównie z tego, że za mało osób się dotychczas zaszczepiło. Przyczyn jest zdecydowanie więcej i są one kombinacją tych czynników, które wymieniłem. Zanieczyszczenie powietrza, brak realnej opieki domowej nad pacjentami z COVID-19, zbyt szybkie aplikowanie bez badań antybiotyków, a także zła profilaktyka chorób przewlekłych w Polsce.

 

O tym nie mówiłem wcześniej, ale to także jedna z przyczyn. W Polsce profilaktyka chorób przewlekłych wygląda bardzo słabo, a one w kombinacji z COVID-19 dają później właśnie taki tragiczny obraz zgonów, jaki widzimy. (PAP)

 

Rozmawiał Tomasz Więcławski

 

Autor: Tomasz Więcławski

 

twi/ mir/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520