Prawdziwą drogę przez mękę przeżyli pasażerowie pociągu Amtrak, którzy w piątek zdecydowali się na poranny kurs z Detroit do Chicago. Podróż, która według rozkładu powinna trwać około 5-ciu godzin, zajęła im w sumie ponad 19.
Wszystko za sprawą awarii pociągu i kolejnych kłopotów, które pojawiały się jak na zawołanie. Najpierw uszkodzeniu uległy systemy elektryczne składu. W wyniku usterki, już po godzinie przestały działać toalety, a chwilę wcześniej skończyła się woda do picia. Kiedy udało się ponownie uruchomić pociąg, trzeba się było znowu zatrzymać, ze względu na problemy medyczne kilku pasażerów.
Te opóźnienia sprawiły, że obsługa pociągu wyczerpała limit godzin pracy i musiała odbyć przewidzianą przepisami przerwę.
Zniecierpliwieni pasażerowie postanowili w końcu wziąć sprawy w swoje ręce. Korzystając z tego, że pociąg stał w miejscu, opuścili skład i udali się w pobliże nieodległej autostrady, gdzie znaleźli transport.
W oświadczeniu wydanym po feralnej podróży Amtrak wyraził żal z zaistniałej sytuacji. Zapewnił jednocześnie, że zamierza wynagrodzić swoim pasażerom wszelkie niedogodności – czy to w postaci zwrotu pieniędzy za bilety, czy oferując bonusy na kolejne podróże.