Grupa mieszkańców Oakbrook Terrace protestuje przeciwko ponownemu uruchomieniu kamer monitorujących przejazd na czerwonym świetle. W poniedziałek sąd nakazał reaktywację monitoringu po zawieszeniu związanym z niejasnymi wydarzeniami towarzyszącymi ich instalacji.
Poprzedni burmistrz miasteczka przyznał się do wzięcia łapówki w wysokości 88 tysięcy dolarów od firmy obsługującej kamery. Zdaniem grupy mieszkańców już sam ten fakt powinien dyskredytować ich działanie. A do tego dochodzi jeszcze wątpliwa, zdaniem mieszkańców, motywacja przyświecająca działaniu urządzeń. Twierdzą, że służą one do wyciągania pieniędzy z kieszeni kierowców.
„To alternatywny podatek, który nakładają na kierowców” – powiedział Mark Wallace, który przewodzi grupie Citizens to Abolish Red Light Cameras. „Kierowcy i ludzie nie powinni dać się nabrać, że ma to coś wspólnego z bezpieczeństwem”.
Odpowiada mu burmistrz Oak Brook Terrace Paul Esposito, który twierdzi, że kamery powinny działać właśnie ze względu na bezpieczeństwo pieszych i kierowców. Powołuje się jednocześnie na dane mówiące o spadku ilości zdarzeń drogowych w czasie, gdy kamery są aktywne.