13.4 C
Chicago
niedziela, 5 maja, 2024

Wojenno-romantyczne uniesienie Kaczyńskiego czyli wg prezesa Polska jest krajem niemalże frontowym i czekać ma nas „moment wielkiej zmiany”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Jesteśmy w momencie, który może być momentem wielkiej zmiany – ocenił w środę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas jednej z debat na Forum Ekonomicznym w Karpaczu.

Lider PiS w debacie podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu nawiązując do wojny na Ukrainie zwracał uwagę, że Polska jest krajem niemalże frontowym. „Trzeba sobie z tego też zdawać sprawę, że ta sytuacja pewnie przez jakiś czas się nie zmieni i że jesteśmy w momencie, który – jeśli odwołać się do różnego rodzaju analogii historycznych – może być momentem wielkiej zmiany” – powiedział Kaczyński.

 

„Nie musi być, wielkie siły działają ku temu, żeby tak się nie stało, ale może być” – zaznaczył. Zdaniem Kaczyńskiego ci wszyscy, którzy „patrzą z ubolewaniem, lękiem, czy nawet z przerażeniem na to co się dzieje, na tę antykulturę muszą w tym kierunku działać” – dodał.

 

Podkreślił, że należy doprowadzić do tego, by Ukraina wygrała wojnę i by był to ”zaczyn innego, jeszcze większego i naprawdę potrzebnego ludzkości zwycięstwa”. (PAP)

 

autor: Rafał Białkowski, Grzegorz Bruszewski

 

Prezes PiS: w UE funkcjonuje zasada, „kto silniejszy ten lepszy”

W UE obowiązuje zasada, „kto silniejszy ten lepszy”, a ponieważ najsilniejsze są Niemcy, to funkcjonuje stara niemiecka koncepcja, którą dzisiaj można nazwać neoimperialną – ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Jarosław Kaczyński, w środę w Karpaczu podczas dyskusji nt. „Realizmu i wartości w polityce”, odniósł się do wątpliwości dotyczących decyzji poprzedzających przystąpienie Polski do Unii Europejskiej oraz ich ewolucji, do relacji z Unią, w tym do realizowanej obecnie polityki Niemiec wobec Polski.

 

Prezes PiS przypomniał, że polskie władze zakładały, iż wejście do Unii „zapewni nam pewne środki, rynek europejski, bo przecież przedtem działaliśmy w istocie warunkach niemalże wojny celnej”. Przypomniał, że Polska miała wtedy „z jednej strony Wspólnotę Niepodległych Państw, czyli Rosję, a z drugiej Unię Europejską”.

 

„Jeżeli te wszystkie sprawy było wziąć łącznie pod uwagę, to wydawało się, że jednak, żeby po prostu istnieć i się rozwijać, musimy do Unii Europejskiej wejść. I to było wtedy, jak sądzę, myślenie właśnie realistyczne; to znaczy wybór wartości był tutaj tym wyborem, w którym realizm odgrywa bardzo dużą rolę” – ocenił.

 

Przyznał, że nikt wtedy nie kwestionował „obcości kulturowej” państw Zachodniej Europy. „Kiedy pierwszy raz w ogóle byłem na Zachodzie, w Wiedniu i tam zobaczyłem różne rzeczy, których tutaj nie będę opisywał. To mi zupełnie wystarczyło, żeby zobaczyć, że jestem w innej strefie kulturowej, chociaż było to 33 lata temu” – zaznaczył.

 

Jak dodał, jednak czasem jest tak, że „konieczny jest wybór między tym, co jest rzeczywiście naszą wartością, a tym co, jest pewną groźną dla tej wartości, przy pozostawieniu sobie możliwości obrony”.

 

„Myśmy przecież nie podpisywali umowę o tym, że przyjmujemy cały ten zespół kulturowy, który reprezentuje Zachodnia Europa, który już wtedy reprezentowała i który promowała. Myśmy poprzedzili przyjęcie do Unii Europejskiej uchwałą Sejmu o naszej suwerenności kulturowej” – podkreślił Kaczyński. Jednak – jak ocenił – ta uchwała Sejmu została „przez pewną, bardzo silną część naszej klasy politycznej zupełnie zapomniana”.

 

„A my ją całkowicie podtrzymujemy. My uważamy każdą ingerencję w tę sferę za nadużycie, za złamanie prawa, za realizację tej zasady, która tutaj została sformułowana, +kto silniejszy ten lepszy+” – oświadczył. Podsumowując wątpliwości, które towarzyszyły decyzji o poparciu wejścia Polski do Unii, Kaczyński zauważył, że „nie było wtedy innego wyjścia”.

 

Wspomniał o rolnictwie, fatalnej sytuacji na wsi, ogromnym wówczas bezrobociu wśród jej mieszkańców i o tym, „jak bezradna była ta władza, która wtedy rządziła”. Ocenił, że w tym obszarze, Unia Europejska „nam rzeczywiście pomogła”.

 

Odnosząc się do obecnej sytuacji i pozycji Polski, prezes PiS ocenił, że „w Unii Europejskiej obowiązuje zasada +kto silniejszy ten lepszy+, a ponieważ najsilniejsze są Niemcy, to funkcjonuje stara koncepcja niemiecka, którą dzisiaj można nazwać neoimperialną”.

 

W tym kontekście przypomniał o niemieckim rozumieniu pojęcia Mitteleuropa (Europa Środkowa) i politycznym programie, który był celem wojennym Niemiec podczas I wojny światowej. Zakładał on dominację Cesarstwa Niemieckiego nad Europą Środkową i jej eksploatację przez Niemcy, aneksję terytoriów zamieszkanych w większości przez ludność nieniemiecką oraz stopniową germanizację ludów podbitych.

 

Kaczyński przypomniał, że już wtedy zakładano, iż Polska „będzie niepodległa, tylko to będzie Polska całkowicie podporządkowana Niemcom, i do tego jeszcze Polska, która będzie pilnowana, żeby przypadkiem nie rozwinęła się na poziom niemiecki, europejski”.

 

„I to, można powiedzieć, jest w tej chwili realizowane. I naszym świętym obowiązkiem, jest świętym obowiązkiem każdego polskiego polityka, jeżeli się chce nazywać polskim politykiem, no to jest przeciwdziałanie tego rodzaju sytuacji, przeciwstawienie się tego rodzaju polityce” – oświadczył Jarosław Kaczyński.

 

Wskazał przy tym, na „charakter zmiany, jaka miała miejsce w Polsce i innych krajach, które były kiedyś komunistyczne”. „Dzisiaj, ten raj dla byłych komunistów rzeczywiście może dla nich funkcjonować” – ocenił. (PAP)

 

Kaczyński: wydawało się, że aby istnieć i się rozwijać musimy wejść do UE

Przyjmowaliśmy, że wejście Polski do Unii Europejskiej zapewni pewne środki i rynek europejski; wydawało się, że aby istnieć i się rozwijać musimy wejść do Unii Europejskiej. To było wtedy, jak sądzę, myślenie realistyczne – mówił w środę w Karpaczu prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości w środę wziął udział w panelu „Realizm i wartości w polityce”. Punktem wyjścia do rozmowy była monografia śp. prof. Waldemara Parucha zatytułowana „Realizm i wartości. Prawo i Sprawiedliwość o polityce zagranicznej”.

 

Prowadzący dyskusję europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski zwrócił uwagę, że w książce Parucha „są bardzo ciekawe fragmenty o polityce PiS, a wcześniej Porozumienie Centrum w stosunku do Rosji i cytowane są oskarżenia ekspertów i polityków dzisiejszej opozycji, którzy zarzucali PiS anachroniczną rusofobię, a z drugiej strony pisał, że filarami PiS były stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i wejście do Unii Europejskiej”. „Budowa państwa, które uwalnie się od zależności, realizm nakazywał pozytywny stosunek do UE” – ocenił.

 

„Te fakty, niebezpieczeństwa, które zostały opisane, były przeze mnie wspomniane, w ten sposób, że idealistyczne wartości, czy idealistyczny sposób myślenia jest instrumentalizowany. W moim przekonaniu ta instrumentalizacja jest silniejsza niż wiara kolejnego pokolenia w świat idealny, że to jest istota tego wszystkiego, co się w tej chwili dzieje. Że dzisiaj ta istota wychodzi na jaw w sposób oczywisty i zupełnie wprost formułowany. Jeżeli Kanclerz Scholz bez owijania w bawełnę stwierdza, że (UE) to ma być super państwo pod niemiecką wodzą o światowym znaczeniu, podkreślał to światowe znaczenie w istocie Niemiec, a nie tego państwa, to tutaj sprawa jest już zupełnie jasna” – podkreślił Kaczyński.

 

„Jeżeli chodzi o nasz stosunek do Unii Europejskiej w momencie wejścia do tej Unii, czyli w momencie, kiedy to wejście przez Porozumienie Centrum jako przez pierwszych było postulowane. To nie jest tak, że nie zdawaliśmy sobie sprawy z kwestii kulturowych” – mówił lider PiS.

 

„To był przedmiot mocnego sporu w naszej partii, już wtedy w Prawie i Sprawiedliwości, który został rozstrzygnięty przez kongres partii, gdzie 2/3 było za wejściem do Unii Europejskiej, a 1/3 pod wodzą byłego marszałka Sejmu Marka Jurka przeciw. On wtedy bardzo precyzyjnie i jasno formułował tezę odnoszącą się do obcości kulturowej w UE w stosunku do Polski” – przypomniał polityk.

 

„I przynajmniej ja, a sądzę, że ogromna większość ówczesnego kierownictwa partii nie przeczyła temu faktowi, ale przeciwstawiała temu inne (fakty-PAP). Przede wszystkim fakt, że Polska ukształtowana w ciągu lat 90. była państwem imposybilnym w całym tego słowa znaczeniu. Żadne większe przedsięwzięcie zbiorowe nie wychodziło, nic się nie udawało” – zaznaczył.

 

Podał za przykład Agencję Budowy Autostrad, powołaną za rządów Hanny Suchockiej, która w ciągu wielu lat swojej działalności odnowiła i sprzedała Janowi Kulczykowi 100 km gotowych już za czasów komunizmu autostrady, „a poza tym nie zrobiła absolutnie nic”.

 

Zdaniem Kaczyńskiego to tylko jeden z przykładów. „Przyjmowaliśmy, że wejście do Unii Europejskiej zapewni pewne środki i rynek europejski, bo wcześniej działaliśmy prawie w warunkach wojny celnej, bo porozumienie zawarte na początku lat 90. i dyskutowane w rządzie Jana Olszewskiego i w końcu przyjęte na zasadzie – z jednej strony mamy Wspólnotę Niepodległych Państw czyli Rosję, a z drugiej Unię Europejską. To było asymetryczne, bardzo dla nas szkodliwe pod wieloma względami porozumienie, ogromnie ograniczające nasze możliwości na rynku europejskim. Więc biorąc te wszystkie sprawy łącznie pod uwagę, wydawało się, że aby istnieć i się rozwijać musimy wejść do Unii Europejskiej. To było wtedy, jak sądzę myślenie realistyczne” – podkreślił lider PiS.(PAP)

 

Autor: Olga Łozińska

 

Kaczyński: podstawowe dla nas było zapewnienie suwerenności

Podstawowe dla nas było zapewnienie suwerenności, czyli odrzucenie wszystkiego tego, co było po komunizmie – mówił w środę w Karpaczu prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości w środę na jednym z paneli odbywających się ramach XXXI Forum Ekonomicznego w Karpaczu podkreślił, że po upadku komunizmu pierwszym celem było zapewnienie suwerenności, „czyli odrzucenie wszystkiego tego, co było po komunizmie”. Dodał, że drugim celem było obronienie się przed stworzeniem nowych zależności i dopiero dziś, jesteśmy w trakcie pozbywania się ich.

 

„Kiedy wszedłem do Kancelarii Prezydenta przedostatniego grudnia 90. roku i dostałem zbiór telefonów rządowych, to najwięcej w tym zbiorze było telefonów ambasady sowieckiej. Tak to wtedy jeszcze wyglądało. Ambasada rosyjska była włączona w system linii do rozmów poufnych między członkami rządu i innymi osobami pełniącymi eksponowane stanowiska w państwie” – zauważył Kaczyński.

 

Mówiąc o drugim celu, którym było obronienie się przed nowymi próbami stworzenia zależności podkreślił, że był on znacznie trudniejszy. „Tą wartością dla nas była suwerenność, podmiotowość wspólnoty. W jaki sposób się o to walczy, co jest tutaj realistyczne. Trzeba odróżnić trzy sprawy. Pierwsza to sprawa bezpieczeństwa militarnego, ale także tego ekonomicznego, energetycznego. O to zawsze nasza formacja polityczna na różne sposoby próbowała dbać” – powiedział lider PiS.

 

Dodał, że drugą sprawą jest status państwa. „To jest coś trwałego, coś co określa państwo począwszy od takiego, którego nawet niepodległość jest kwestionowana, czyli państwa zależnego, aż po supermocarstwo. W dużej mierze zabiegi o wzmocnienie tego statusu przez dłuższy czas sprowadzały się do tego, żebyśmy weszli do NATO i UE, o to żebyśmy mieli dobrą pozycję w Unii Europejskiej” – mówił Kaczyński.

 

„I wreszcie jest trzecia sprawa, to sprawa pozycji. To jest coś bardzo zmiennego, nawet supermocarstwa czasem mają lepszą pozycję, a czasem gorszą. O to też ciągle trzeba zabiegać. I jeżeli dobrze analizować politykę mojego śp. brata (Lecha Kaczyńskiego), to było zabieganie o status i zabieganie o pozycję, o lewarowanie tej pozycji poprzez różnego rodzaju zabiegi, które często bywają źle rozumiane” – powiedział prezes PiS.(PAP)

 

autorzy: Marcin Chomiuk, Grzegorz Bruszewski, Rafał Białkowski

 

mchom/ gb/ rbk/ par/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520