Niespodziewane odpadnięcie we wtorek Igi Świątek w ćwierćfinale Wimbledonu było sporym rozczarowaniem także dla polskich kibiców, którzy na żywo obserwowali mecz rozegrany na korcie centralnym. Ale tak samo jak zawodniczka uważają, że jeszcze wszystko przed nią.
Świątek jednak przegrała z grającą w turnieju z dziką kartą Switoliną 5:7, 7:6, 2:6. Choć tegoroczny ćwierćfinał jest najlepszym jak do tej pory jej osiągnięciem w seniorskich turniejach na Wimbledonie, to sama tenisistka przyznawała później, że mecz z Ukrainką był gorszy w jej wykonaniu niż cztery poprzednie. Podkreśliła jednak na konferencji prasowej, że ma dopiero 22 lata, zatem ma jeszcze sporo szans, by zaistnieć na Wimbledonie.
„Byliśmy wcześniej na meczu Igi z Belindą Bencic, to był piękny pojedynek. Wtedy wróciła z zaświatów, ale teraz, niestety, się nie udało. Widać było, że robiła dużo błędów, Switolina też zagrała bardzo dobrze. Chyba najbardziej ten mecz Iga przegrała w głowie. Ona i tak tutaj na trawie dużo w tym roku zrobiła. Pamiętam jak w 2019, rok po wygranej w turnieju juniorskim, odpadła w pierwszej rundzie, to była bardzo duża porażka. A teraz doszła do ćwierćfinału, walczyła dzielnie, ale po prostu przegrała” – powiedział PAP już po meczu Daniel Gaziński, Polak mieszkający w Londynie, który na meczu był z kolegą.
Jak dodał, wierzy, że będzie coraz lepiej, bo Świątek robi postępy w grze na kortach trawiastych, a Hubert Hurkacz za rok, dwa powinien już być w stanie pokonać Novaka Djokovica, z którym dzień wcześniej znowu przegrał, choć po bardziej wyrównanym meczu niż kiedykolwiek wcześniej.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ cegl/