Wejście do zimnej wody pozwala zapomnieć o problemach, daje poczucie sukcesu i wewnętrzną siłę – uważa Leszek Naziemiec, psycholog i pracujący z małymi dziećmi fizjoterapeuta, który pływał m.in. w okolicach Spitsbergenu u wybrzeży Antarktydy.
„Na początku jest duży strach i ból, a kiedy człowiek się przełamie, da radę, ma poczucie sukcesu. Poza tym, po wyjściu z zimnej wody, człowiek czuje się bardzo dobrze. Nagroda przychodzi szybko, pozwala zapomnieć o problemach, a jednocześnie daje wewnętrzną siłę, która może się przenieść do życia. Coś wydaje się nam niemożliwe, a tu – ciach – i zrobione, i czujemy się wspaniale” – wyjaśnił.
Naziemiec był współorganizatorem IV Mistrzostw Świata w lodowym pływaniu (czyli w wodzie o temperaturze maksimum pięć stopni), które w pierwszy weekend lutego odbyły się w Głogowie.
„To zwieńczenie wszystkich moich projektów. Od czterech lat o nie walczyłem. Byłem w komitecie mistrzostw w Murmańsku. Prowadziłem polską drużynę, a Marcin Szarpak (Sekcja Morsowania i Lodowego Pływania TERMOKLINA przy Drużynie WOPR Świętochłowice), którego przygotowywałem od 2018 roku, został mistrzem (na 1 km) i ustanowił nowy rekord świata (11:48,10)” – powiedział Naziemiec, który przepłynął południowoamerykańskie Jezioro Titicaca z wyspy Taquile na stały ląd i całą Wisłę (etapami).
Jego zdaniem, rosnąca popularność morsowania w Polsce wynika m.in. z tego, że mało ludzi potrafi pływać, dlatego wybierają taką formę kąpieli.
„Poza tym pływanie w zimnej, czy dzikiej wodzie, to sport samotniczy, a morsowanie jest aktywnością towarzyską, społeczną. Można się przy okazji pobawić, pośmiać wspólnie, troch potem biesiadować. Taka jest nasza natura, lubimy tego rodzaju imprezy” – wyjaśnił. Podkreślił, że prowadzone m.in. w Wielkiej Brytanii badania potwierdzają pozytywny wpływ pływania w zimnej wodzie na wzrost odporności człowieka.
„To nie następuje od razu, tylko przez lata. Infekcje, przeziębienia trwają krócej, możemy znosić gorsze warunki pogodowe. Są doniesienia wykazujące zatrzymanie się – na razie na modelu zwierzęcym – rozwoju demencji, może nawet choroby Alzheimera. To byłaby wspaniała rzecz. Jako psycholog uważam natomiast, że za wcześnie, by mówić, że to pomaga wyjść z depresji, która jest bardzo skomplikowanym zespołem” – powiedział.
Zwrócił uwagę, że dużą ostrożność przy morsowaniu czy pływaniu w zimnej wodzie powinny zachować osoby z zaburzeniami rytmu serca, niewydolnością krążenia, chorobą wieńcową, przewlekłymi schorzeniami nerek. Zaznaczył, że przygotowanie do zawodów trwa z reguły trzy sezony. „Amator na pokonanie kilometra potrzebuje 19-25 minut, Król Lodu (czyli Marcin Szarpak) – 11. Wrażliwość na zimno to cecha ludzi młodych, z wiekiem maleje i wtedy jest łatwiej. Marcin w 2018 roku napisał do mnie i zaczęliśmy wchodzenie do zimnej wody, wszystko więc odbyło się zgodnie ze sztuką” – dodał szef polskiego oddziału światowej federacji lodowego pływania (IISA).
Pytany o plany na przyszłość, bez wahania zapowiada powrót do Ameryki Południowej. „Wrócę tam szybko, to miejsce, gdzie czeka mnóstwo wyzwań” – stwierdził Naziemiec.
Psycholog specjalizujący się w zaburzeniach rozwoju psychoruchowego u niemowląt i małych dzieci, zakończył współpracę z katowicką AWF z racji przeprowadzki z Siemianowic Śląskich na wyspę Wolin.
„Wkrótce będę mieszkał nad samym morzem i na bałtycką plażę chodził na piechotę” – podsumował ze śmiechem pływak, który w pierwszych „lodowych” zawodach wystartował w 2007 roku w Czechach.(PAP)
Autor: Piotr Girczys
gir/ mir/ mhr/