Co najmniej 34 osoby zginęły w atakach w Brukseli, ponad 200 zostało rannych.
To najnowszy bilans zamachów. Rano, przed 8.00 doszło do dwóch eksplozji na międzynarodowym lotnisku w belgijskiej stolicy. Później nastąpił wybuch w belgijskim metrze, niedaleko unijnych instytucji. Premier Charles Michel przyznał – to były zamachy terrorystyczne, na lotnisku doszło do samobójczego zamachu. „To tragedia, to czarny dzień dla naszego kraju” – mówił premier.
Charles Michel poinformował, że zamknięta została granica belgijsko-francuska i prowadzone są dalsze operacje antyterrorystyczne, by złapać tych, którzy przygotowali ataki. Mogą potwierdzać to informacje o zatrzymaniach niedaleko Dworca Północnego w Brukseli.
W belgijskiej stolicy od wielu godzin w centrum słychać sygnał przejeżdżających karetek. „Byłam w pociągu w metrze, kiedy mąż napisał mi wiadomość, że coś stało się na lotnisku w i metrze. Chwilę później nakazano nam ewakuację z pociągu” – relacjonowała mieszkanka Brukseli. Cały czas trwa akcja ratunkowa. W pewnym momencie z jednym ze szpitali zaczęło brakować krwi, mieszkańcy Brukseli pospieszyli z pomocą.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/łp/gaj