W ostatnich dniach fałszywe alarmy bombowe to prawdziwa plaga Warszawy. W niedzielę doszło do kolejnego zgłoszenia, które nie miało pokrycia z rzeczywistością. Tym razem chodziło o jeden ze stołecznych hoteli, ale sprawca zamieszania szybko wpadł w ręce policji.
W niedzielny wieczór 40-letni mężczyzna spacerował przed jednym z hoteli w centrum miasta, zaczepiając przechodniów oraz hotelowych gości, prosząc ich o drobne kwoty pieniędzy. W pewnym momencie mężczyźnie została zwrócona uwaga przez pracownika hotelu. 40-latek zareagował agresywnie, wyciągnął nóż i zaczął grozić mężczyźnie pozbawieniem życia dodając żeby uważał, bo w hotelu może za chwilę wybuchnąć bomba. Kilka minut później na linii alarmowej 112 przyjęto zgłoszenie o podłożeniu bomby pod hotelem, przed którym mężczyzna zaczepiał ludzi. Wiadomość o zagrożeniu bombowym trafiła do funkcjonariuszy śródmiejskiej policji, którzy szybko dopasowali zgłoszenie do 40-latka, którym okazał się Sebastian B.
Podejrzany został zatrzymany na Nowym Świecie, gdzie także zaczepiał przechodniów. Policjanci znaleźli przy Sebastianie B. telefon, z którego dzwonił z informacją o podłożonym ładunku wybuchowym. 40-latek usłyszał już zarzuty dotyczące zawiadomienia o nieistniejącym zagrożeniu oraz gróźb karanych, czego dopuścił się w warunkach recydywy.
TS/red.(aip), Fot. policjawaw.pl