Polacy masowo wykupują żywność ze względu na panującą epidemię koronawirusa. Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz uspokoiła jednak, że w Polsce nie brakuje jedzenia. Mało tego – jeśli zajdzie taka potrzeba – zgodnie z rządowymi obliczeniami możemy produkować więcej żywności. Zdaniem Jadwigi Emilewicz robienie impulsywnych, nadmiarowych zakupów jest bezsensowne.
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz udzieliła wywiadu w TVP1. Zaapelowała do Polaków, żeby nie wpadali w panikę i nie robili nadmiernych zapasów żywności w związku z epidemią koronawirusa: Chciałabym zaapelować o zdrowy rozsądek i ostrożność. Cała branża produkcyjna, my jesteśmy z nią w kontakcie, produkująca dziś żywność w Polsce, jest zaangażowana na około 80 proc. swoich mocy produkcyjnych. Zatem mamy jeszcze potencjał do tego, żeby produkować więcej. Zasoby i zapasy naprawdę dzisiaj w Polsce są.
Minister podkreśliła, że wykupywanie suchych produktów w sklepach to działanie nieprzemyślane: Nie ma potrzeby robić impulsywnych, nadmiarowych zakupów. Dziś absolutnie nie ma na to żadnego uzasadnienia.
Polacy wykupują sporo żywności w sklepach, ponieważ obawiają się skutków epidemii koronawirusa. SARS-CoV-2 dotarł już do Polski. Na razie nie ma wśród Polaków ofiar śmiertelnych choroby COVID-19 (wywołanej koronawirusem z Wuhan). Osoby, o których podejrzewa się chorobę lub które miały kontakt z zakażonym, mogą zostać poddane kwarantannie, izolacji lub hospitalizacji. COVID-19 daje grypopodobne objawy. Typowe dla tej choroby są:
-
- gorączka
-
- kaszel
-
- duszności
-
- bóle mięśni
- zmęczenie
js aip