„W głębi serca wiem, że nie zamierzam nikomu wyrządzić krzywdy” – powiedział w 1993 roku Raul Meza Jr po warunkowym zwolnieniu z odbywania kary za gwałt i zabójstwo 8-letniej dziewczynki. Czas pokazał, że kłamał. W 2019 zamordował 65-letnią kobietę, a w maju b.r. swojego współlokatora. Śledczy podejrzewają także, że może być zamieszany w kilka cold cases sprzed dekad. Tym razem Mezę może czekać nawet kara śmierci.
62-letni Raul Meza Jr został aresztowany kilkanaście tygodni temu w związku ze sprawą zabójstwa 65-letniej Glorii Lofton w 2019 roku oraz swojego 80-letniego wspólokatora – Jesse’ego Fragi.
24 maja b.r. Meza sam zgłosił się na policję. Zadzwonił wówczas do Departamentu Policji w Austin. „Nazywam się Raul Meza” – powiedział do odbierającego połączenie policjanta. „Chyba mnie szukacie”. Krótko potem mężczyzna został aresztowany.
Przedstawiony w piątek podwójny zarzut zabójstwa może skutkować dla Mezy nawet karą śmierci.
Meza zasłynął w latach 90., kiedy warunkowo opuścił zakład karny za dobre zachowanie. Mężczyzna spędził tylko 1/3 wyroku w więzieniu, a potem dano mu szansę na powrót do społeczeństwa. Społeczeństwo nie chciało jego powrotu. w pięciu miastach, w których Meza chciał się osiedlić organizowano przeciwko niemu protesty.
„W głębi serca wiem, że nie zamierzam nikomu wyrządzić krzywdy” – powiedział Meza na konferencji prasowej 1993 roku. Opisał się wówczas jako „urodzonego chrześcijanina” i „nie stanowiącego zagrożenia dla społeczeństwa”.
Red. JŁ
(Źródło: CBS 7)