Według analiz przeprowadzonych przez Europejskie Centrum Badań nad Gospodarką z siedzibą w Mannheim Polska może stać się jednym z największych płatników netto do 500 miliardowego funduszu wsparcia unijnej gospodarki po koronakryzysie. Niepublikowany dotąd raport centrum ujawnia w dzisiejszym wydaniu „Die Welt”.
Z raportu wynika, że jeżeli zostaną przyjęte obecnie proponowane zasady wpłaty środków do funduszu, które miałyby być zależne od tego jak bardzo spadła produkcja gospodarcza w danym kraju, to Niemcy byłyby zobowiązane wpłacić do wspólnej kasy 130 miliardów euro, a otrzymałyby z powrotem około 107 miliardów.
Licząc z tego samego klucza Polska otrzymałaby mniej o ponad dziesięć miliardów euro niż wyniósłby jej wkład. Taki podział środków byłby wyjątkowo korzystny dla Francji, Włoch i Hiszpanii. Jak piszą niemieckie media kraje Europy środkowo-wschodniej domagają się uwzględnienia wzrostu bezrobocia podczas koronakryzysu, co znacznie zmniejszyłoby ich wkład do funduszu.
Austria, Dania, Szwecja i Holandia zdecydowanie sprzeciwiają się francusko-niemieckiej propozycji utworzenia funduszu wsparcia unijnej gospodarki w wysokości 500 mld. euro. Berlin i Paryż chcą, aby pieniądze pozyskiwać na rynkach finansowych i wspólnie spłacać w następnych latach z unijnego budżetu.
(IAR)/Waldemar Maszewski