Po trzęsieniach ziemi, jakie od sierpnia nawiedziły środkowe Włochy, priorytetem jest w tej chwili opieka nad dziesiątkami tysięcy osób, które pozostały bez dachu nad głową.
Władze zamierzały zakwaterować wszystkich w hotelach nad morzem, ugięły się jednak wobec żądań tych, którzy nie zamierzają opuścić swoich stron.
Obrona cywilna ma w tej chwili pod opieką około 25 tysięcy osób. Większość, ponad piętnaście tysięcy, przebywa jeszcze na terenie swojej gminy. Nie tylko dlatego, że przewóz do kąpielisk nad Adriatykiem przebiega powoli; również z tego powodu, że część ludzi nie chce słyszeć o tym, aby oddalić się na dłużej od swego domu, sklepu, warsztatu czy gospodarstwa rolnego. I tak mimo wcześniejszych zapewnień, że na terenach nawiedzonych przez ostatnie wstrząsy nie staną znowu namioty, w pośpiechu szykowane są dla tych właśnie osób miasteczka namiotowe.
Hotele, w których władze zarezerwowały pokoje do kwietnia przyszłego roku, nie są jeszcze przepełnione, choć ci, którzy zgodzili się na to rozwiązanie, bardzo je sobie chwalą i zachęcają do przyjazdu innych, znajdujących się w podobnej sytuacji.
Marek Lehnert/Rzym